płomieniste włosy unosi
w przepaść blade ciało
delikatnie przylega i odpływa
krew uderza dzikość potwora
rozszalałe w nieskończoność
upaja obłędem czar nie pryska
pianą ziejąc zdobywa uległą
wściekłość z cienia wychodzi
nie włada nad sobą dzieciobójca
rozdziera na czworo przeklęty
zastyga w agonii gdy legenda
się budzi