Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

JACEK KAWECKI

Użytkownicy
  • Postów

    247
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez JACEK KAWECKI

  1. albo kursantów co dopiero się uczą jeżdzić pozrdawiam
  2. dzięuję Jara sławie ten wiersz jest opisowy ale na pewno przesłanie też ma pozdrawiam i życzę udanego dnia
  3. dzie wuszko pokombinuję :) Marlett możesz sobie jak chcesz interpretować ten wiersz ;) Kyo dobrze że przynajmniej się dobrze zaczyna pozrd
  4. Ktoś umarł, nie wiem, kto. Na moim pogrzebie ludzie odwrócili twarze od smutku. Pierwsza litera słowa-spoczywać znaczyła więcej niż ziemia. Na moim pogrzebie dzieci wyciągają dłonie czyniąc szalone ruchy. Ale to tylko nieliczne fakty. Muzyka przeplata się z karabinami. Huk udźwięcznia jedynie obraz śmierci. Natura nie zauważyła niczego niezwykłego. Goście jedli chleb maczany w łzach. A białe lilie i orchidee spoczywały ścięte na skos.
  5. Dzie wuszko cieszę się że przynajmniej coś się odoba zawsze to coś :D :) Espenko dziękuję i skorzystam z rad Wielkiej POetki :) pozdrawiam
  6. wieczorem przychodzi anioł. Rozpina skrzydła pomiędzy łóżkiem a stołem. Stoi na palcach w nieogarnionej bieli. Dzwoni dzwoneczkiem na anioł pański. Marmurem zdobi oczy. i wznosząc ręce powoli szepcze. Trzepocze jak motyl. Napełnia do pełna kielich. Dopiero teraz gotowy jest do aktu. skóra mleczno gładka, nad głową aureola. daleko pewnie mu do świętości. Widać zna się na rzeczy schodząc coraz to niżej. Zrzucając powoli pióra. przez moment się jeszcze waha jak Nike z warszawskiego pomnika, lecz rozkosz nabrzmiewa od środka przechodząc ku górze. po wszystkim ubiera skrzydła i śpiewa.
  7. Do powiek dochodzą promienie wczorajszego dnia. Krajobraz wschodu według ciebie nie różni się niczym od pościeli w różowe kwiaty. Pamięć jest bezlitosna. Otwiera rany zbyt szybko dając czas na kilka głębszych-oddechów. Kilkakrotnie w ciągu sekundy milczysz. Usta przybierają przedziwne pozy. Król Herod mógłby się od ciebie uczyć mimiki przerażonej twarzy. Poduszka upadła na dywan. Apaszka dość nieźle się komponuje na nagim ciele. Tworząc kolaż wczorajszej nocy. Błękit rozświetla resztki ust. Zacierasz ślady z policzków. Stół zostawiasz w spokoju. Wychodzisz przez okno. Ogród unosi się świeżością, a stopy chłoną zeszłoroczny śnieg
  8. zgazam się z macte poema Jacku wiersz rytmiszny, szybki badzo dobrze się go czyta. dzięuję przypomniały mi się wakacyjki :) pozdrawiam
  9. dziękuję za wgląd i komentarz tak sądzisz że króla trzeba zdetronizować
  10. Do powiek dochodzą promienie wczorajszego dnia. Krajobraz wschodu według ciebie nie różni się od pościeli w różowe kwiaty. . Pamięć jest bezlitosna. Otwiera rany zbyt szybko dając czas na kilka głębszych-oddechów. Kilkakrotnie w ciągu sekundy milczysz. Usta przybierają przedziwne pozy. Król Herod mógłby się od ciebie uczyć mimiki przerażonej twarzy. Poduszka upadła na dywan. Apaszka dość nieźle się komponuje na nagim ciele. Tworząc kolaż wczorajszej nocy. Błękit rozświetla resztki ust. Zacierasz ślady z policzków. Stół zostawiasz w spokoju. Wychodzisz przez okno. Ogród unosi się świeżością, a stopy chłoną zeszłoroczny śnieg
  11. Espenko wyrzuciłbym -i z drugiego wersu a w trzecim bym zmienił obdrapana przez Ciebie pozdrawiam :)
  12. Jacku cudeńko nad cudeńkami zabieram do skarbnicy :)
  13. nie podoba mi się ale pozdrawiam :)
  14. hehe Ewuś na początku nic nie rozumiałem tytuł wydawał sie z innej bajki ale po końcówce juz wiem :) swietnie :*
  15. Ewuniu utożsamiasz się z pelem czy to fikcja poetycka
  16. acha no racja dziękuję :*
  17. Nienawiść postawiła arenę. Rozstawiła nas po kątach domów. Czekając w przerażeniu giniemy nasłuchując żelaznych ptaków. Czas zatrzymał się, na dość długi moment. Ulice obezwładnił strach. Jak klauni żołnierze żonglują kulami. Na czołgach jeżdżą jak na słoniach. W bramach nie ma już dzieci poumierały strzałem w tył głowy. Odeszły. Gdzie ta widownia oklaskująca każdy spektakl. Każdy ruch na cyrkowej arenie. I to zdziwienie gdy zabijają kolejnego z następnych. Nie ma widowni leżące trupy przemawiają widokiem bezruchu. Ludzie jak akrobaci giną. Spektakl trwa. Treserzy znęcają się i podlą. Katują. Młodzi walczą z lwami do ostatniej kropli krwi. I umierają gdy kierownik cyrku gasi światło.
  18. zgadzam się z Ewą i pozdrawiam
  19. dzięuje Espenko wiesz ze dzięki tobie zacząłem pisac w formie prozowatej pozdrawiam wrześniowo
  20. Miałaś oczy szeroko zamknięte, wilgotne powieki. Zdziwienie jak słony rosół, należało jeszcze do doznań niedokonanych. Piranie pożerały wnętrze od środka. Mówiłaś: serce orki waży zaledwie sto kilogramów. Wejście na Mont Everest jest niczym w porównaniu do jednego dnia z tobą. Zwyczajnie spoglądałaś w dół, czekałaś -wszystko poza zasięgiem wzroku. Tłum wprowadzał ciało w trans gdy widziałaś na widowni moją twarz upadałaś.
  21. Prosze o jakiśtytuł
  22. Miałaś oczy szeroko zamknięte, wilgotne powieki. Zdziwienie jak słony rosół, należało jeszcze do doznań niedokonanych. Piranie pożerały wnętrze od środka. Mówiłaś: serce orki waży zaledwie sto kilogramów. Wejście na Mont Everest jest niczym w porównaniu do jednego dnia z tobą. Zwyczajnie spoglądałaś w dół, czekałaś -wszystko poza zasięgiem wzroku. Tłum wprowadzał ciało w trans gdy widziałaś na widowni moją twarz upadałaś.
  23. a skąd! doklejane firanki są passe, w cenie superwydłużające, superpogrubiające i superpodkręcające (3 w 1) maskary, bo teraz takie produkują, drodzy panowie, ze spiralko- grzebyczkami, dwoma szczoteczkami w jednej, elastycznymi igiełkami, aplikatorem 3D i innymi bajerami- a wszystko, bo jesteśmy tego warte, heh;-)) (ozwała się znawczyni, dziękuję;-)) Ulu masz racje jesteście tego warte :* bez was świat byłby jak suche liście
  24. Black Swan degrengoladzie chodziło pewnie o cud nad wisłą w 1920 r. tak myśłe pozrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...