
a._mrozinski
Użytkownicy-
Postów
1 215 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez a._mrozinski
-
No to może zrelacjonuję. Wydawało mi się, że Cohen nie pasuje do Torwaru, ale sala okazała się bardzo klimatyczna. Dobre, nastrojowe oświetlenie sceny. Występ zaczął się około 19.40. Zespół spokojnie wyszedł, a za nimi wybiegł (tak, wesoło wybiegł!) Leonard. Nim ucichły oklaski, zaczęło się Dance me to the end of love. Cohen śpiewał klęcząc na jednym kolanie. Głos miał lepszy niż się spodziewałem, w zasadzie nie było większej różnicy między tym jak śpiewał na płycie Cohen Live, czyli kilkanaście lat temu. Momentami ładnie wyciągał (bardzo wzniosłe wykonanie Hallelujah). Nawiasem mówiąc, niesamowite było uczucie patrzeć na tego szczupłego starego mężczyznę właściwie melorecytującego i mieć świadomość, że to on pisał wiersze w latach 50., że to on napisał te książki, które czytam, że on 30 lat temu śpiewał o słynnym niebieskim prochowcu, o lawinie (która przykryła duszę mą), o obcym (który mówił już w wejściu, że jest obcy), a potem na przełomie lat 80 i 90 tak mrocznie (w prawdziwym tego słowa znaczeniu, a nie "mrocznie jak pisza nastolatki") mówił o złu tego świata i o przyszłości. Po Dance me... było Future i Aint no cure for love, a następnie Bird on the Wire z nieco zmienionym tekstem (pojawił się fragment o tęsknocie, niestety nie pamiętam dokładnie). Przy Everybody Knows publiczność rytmicznie klaskała, co może niespecjalnie pasowało do tekstu, ale piosenka bardzo rytmiczna... przy okazji napiszę, że zespół był bardzo dobry, zwłaszcza hiszpański gitarzysta (i oczywiście chórek z Sharon Robinson). Przed Anthem (jedną z moich ulubionych piosenek) Cohen wyrecytował fragment: Ring the bells that still can ring / Forget your perfect offering / There is a crack in everything / That's how the light gets in, co by znaczyło, że są to szczególnie ważne słowa, tak jak wspominałem wcześniej - słowa, które chciał właśnie Mi powiedzieć :) Potem 15 minut przerwy. Po przerwie Tower of Song. W tej piosence chórek śpiewa "du dam-dam-dam du dam-dam". Dziewczyny (właśnie, w chórku młode i ładne dziewczyny) śpiewały to czysto i niemal anielsko. Gdy piosenka się kończyła, Cohen powiedział do nich, by nie przerwywały, że to, co śpiewają dociera do jego serca, jest tak czyste... że znalazł odpowiedź na całe zło, znalazł odpowiedź na to jak czuć się lepiej i jak kochać świat. Spytał czy chcemy znać tę odpowiedź? Oczywiście chcieliśmy. Wtedy on powiedział, że tą odpowiedzią jest "du dam-dam-dam du dam-dam". Anielsko śpiewane. W drugiej części było też m.in. Suzanne i The Partisan (Cohen nieco zmienił tekst, w oryginale: There was three of us this morning / I'm the only one this evening, / But I've many friends / And some of them are with me; tutaj w miejscu dwóch ostatnich wersów zaśpiewał po francusku: Wy, którzy to poznaliście, nie róbcie tego więcej). Była też ciekawa wersja Boogie Street, popis wokalny Sharon Robinson, Cohen się prawie nie odzywał. Na koniec jeszcze I'm Your Man (znów mała zmiana tekstu: w oryginale: If you want another kind of love / Ill wear a mask for you, na koncercie zaśpiewał: Ill wear this old mask for you wskazując na swoją pooraną zmarszczkami twarz) i Take this waltz rozbujane... zakochana para, która siedziała obok mnie obejmowała się i pewnie było im bardzo przyjemnie. To był koniec, ale oczywiście były bisy (za każdym razem wybiegał! na scenę): So long Marianne i niesamowite First We Take Manhattan (aż ciarki przechodziły). Znów zszedł i znów wybiegł. Famous Blue Raincoat wydawało się niemal mistyczne. Pięknie było również zagrane If It Be Your Will. Cohen zaczął, a po pierwszej zwrotce zostawił śpiew chórkowi. Dziewczyny z chórku grały jednocześnie jedna na charfie, druga na gitarze... i śpiewały znów bardzo czysto, wysoko, anielsko.. słuchając słów tej pieśni miałem łzy w oczach. Cohen znów zszedł i wybiegł. Closing time i I Tried to Leave You. Gdy zaśpiewał pierwsze słowa tej drugiej piosenki publiczność zareagowała śmiechem i oklaskami. Podobnie po wersach: Goodnight my darling, I hope you're satisfied - gromkie brawa. Po: Here is a man still working for your smile - tak samo. To był naprawdę koniec, jeszcze razem ze wszystkimi muzykami wyrecytował Whither Thou Goest... W trakcie koncertu kilkakrotnie grał na gitarze (również dużo lepiej, niż się spodziewałem) i raz na klawiszach (bardzo prosto, a jednak nagrodzono to owacją). Odebrał też kwiaty od publiczności spod sceny, dał je dziewczynom z chórku. Wiele razy dziękował i mówił jak mu miło. Miedzy którymiś piosenkami powiedział coś w stylu: Ostatni raz występowałem kilkanaście lat temu. Przez ten czas wiele się zmieniło. Wziąłem wiele tabletek prozacu. (tutaj był śmiech publiczności, ale dalej mówił już na serio:) Przez ten czas przestudiowałem też wiele religijnych ksiąg. Zobaczyłem, jak świat pogrąża się w cierpieniu, cierpieniu, które to miasto zna aż nadto dobrze. Dziękuję wam, że przez te lata trzymaliście moje piosenki blisko siebie. Mówił to wyraźnie wzruszony. To było piękne. Na samym końcu pożegnał sie z nami, powiedział żebyśmy uważali w czasie powrotu do domu, byli ostrożni na drogach i nie złapali kataru, bo zaczyna robić się zimno. To również było piękne, tak proste, a jednocześnie wiem że zapamiętam to do końca życia. Jak całe to spotkanie z Cohenem. Zostało mu raczej niewiele czasu, a ja na pewno już drugi raz go nie zobaczę, dlatego będę dbał o te wspomnienia.
-
*** ( w wiosenny poranek pójdę z dzieckiem na łąkę...)
a._mrozinski odpowiedział(a) na Anna_M. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ależ to piękne! banalne? nieciekawe? Może.. ale to piękne. Dziś jakiś dobry dzień, trafiam na same urzekające wiersze. Arek -
Widok na Kitzsteinhorn
a._mrozinski odpowiedział(a) na Daria_Paryła utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ha, po przeczytaniu mam ochotę się tam wybrać. To piękny opis. Arek -
Wrażenia niesamowite. Nigdy nie przypuszczałem, że dane mi będzie go zobaczyć. Ten koncert traktowałem bardziej jako spotkanie z nim, niż słuchanie piosenek. To, co śpiewał traktowałem jako coś, co mówi do mnie, co chce mi powiedzieć. Dwa razy miałem łzy w oczach, ciężko o tym opowiedzieć. Bóg Żyje Magia Trwa
-
Ktoś był poza mną na koncercie? Jak wrażenia?
-
Ale zaraz, zaraz - co ten wiersz ma mi (Arkowi) dać? co chcesz mi (Arkowi) powiedzieć ważnego? Myślę, że pisząc wiersze trzeba utrzymać równowagę między pisaniem dla siebie, a pisaniem dla ludzi. Ten wiersz napisałaś tylko dla siebie, nic tu po mnie. Arek
-
niedokończona
a._mrozinski odpowiedział(a) na Nechbet utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
...i zostawił Cię niedokończoną? Wiersz interesujący. Może zalatuje banałem, ale czuję, że to, co miało być napisane, zostało napisane celowo w ten sposób. Arek -
na palcach
a._mrozinski odpowiedział(a) na Bernadetta1 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bardzo przyjemne, w sam raz do czytania nocą. Może trochę boję się, by taki styl nie doprowadził ostatecznie do przerostu formy nad treścią. Byłoby szkoda. Arek -
Też chciałbym móc napisać coś tak po prostu radosnego i pięknego. Arek
-
zima zima zimność
a._mrozinski odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Niezłe, brakuje mi tylko mocniejszego zakończenia. Chciałbym wiedzieć coś więcej, niż to, co zostało napisane. A może po prostu jeszcze nie wiem jakie jest piękne? Arek -
Dobre, dobre... Tytuł w cudzysłowiu, bo jest tylko pozornie przezorny. nie każdy może zwieść / takiego kogoś jak on - więc patrzy z wyższością na innych, dzieli świat na "ja - mądry i sprytny" i "oni - głupi, gorsi". wiem że ma tyle zalet - "wiem" chyba dlatego, że on o nich mówi, bo jeśli po prostu żyjemy z drugą osobą (albo obok drugiej osoby), to nie zastanawiamy się czy ma dużo zalet. przez całe życie / pielęgnował i karmił sobą /nie tracąc nic z pola / uprawianego przez innych - czyli dawał siebie innym tyle, ile mu zbywało (przypomina mi się komentarz Chrystusa, gdy zobaczył biedną kobietę rzucającą jakieś grosze na świątynię, "ona dała więcej niż ktokolwiek inny, bo oni dali z tego co im zostało i nie było potrzebne, a ona dała wszystko, co miała" cytuję z pamięci). Wiersz bardzo mi się podoba, dodam do ulubionych. Arek
-
baśń prawie zewnętrzna
a._mrozinski odpowiedział(a) na lubię latawce utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Naprawdę piękny początek, potem mniej mi się podoba. Rozumiem, że miało być takie, jakie jest, jednak po kilku pierwszych wersach liczyłem na coś zupełnie innego. Za sam początek mógłbym postawić plusa, szkoda że nie rozwinęło się po mojej mysli ;) Arek -
Przytułek dla samotnych
a._mrozinski odpowiedział(a) na Tomasz_Biela utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Trochę to dla mnie zbyt chaotyczne. Parę fragmentów mi się podoba, ale jako całość mi zgrzyta. Arek -
Mogę odpowiedzieć na serio? Nie wszystko, co się pisze ma być czytane przez dzieci przy śniadaniu. Nie jestem zwolennikiem wulgaryzmów w wierszach, podobnie w życiu. Wulgaryzmy pełnią swoją funkcję w języku, nie lubię gdy ktoś nadużywa, ale założenie, że poezja nie może zawierać wulgaryzmów jest moim zdaniem przesadą. Może mi ktoś odpowie, też na serio.
-
Słuchałem jej poprzedniej płyty, ale promocja "marii Awarii" skutecznie mnie do niej zniechęciła. Opowiadanie o włosach łonowych w wywiadach znaczy dla mnie tyle, że ktoś nie ma nic do zaoferowania i musi szokować, żeby zostać dostrzeżonym.
-
lubomania
a._mrozinski odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Początek ho ho ciekawy... całość mógłbym pokazywać ludziom jako dobry przykład poezji współczesnej. Potrafisz świetnie pisać. Może trochę zakończenie rozczarowuje, bo wspominanie o betonie kojarzy mi się z naiwnymi wierszami o ochronie środowiska. Choć zapewne to wina tylko moich skojarzeń. Arek -
I ja lubię go posłuchać, zastanawiam się jednak na ile ta "świeżość" i "czystość" jest prawdziwa, a na ile wymyśloną pozą.
-
A ja wszystkim radzę żeby zamiast zajmować się pierdołami, zająć się po prostu poezją.
-
Kiedyś napisałem wiersz o duszy porównując ją do psa i ochłapów... poszłaś nieco podobną drogą. Miniatura powinna być krótka i treściwa, a tutaj 3/4 zajmuje opis tych "ochłapów", to za dużo. No i co Ty zrobiłaś z zakończeniem? Ostatni wers jest koszmarnie banalny i może być przykładem tego jak nie wolno pisać. Radziłbym go czymś zastąpić, jeśli pojawiłoby się jakieś mądre, zakakujące zakończenie, całość byłaby nawet nawet. Arek
-
nad Wisłą
a._mrozinski odpowiedział(a) na Bernadetta1 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Arku:)...wiersz powstał w Krakowie i jest właśnie o nim...Rynek jest uśpiony..miałam okazję dzis sie o tym przekonać..chociaz gołebie jak zwykle armione okruszkemi:)..pozdrawiam:) Bernadetta Ach, to wiele wyjaśnia. Szkoda, myślałem że wreszcie ktoś ładnie pisze o Warszawie i będzie można pokazywać Krakowiakom mówiąc "a widzicie, nasze miasto też jest fajne" ;) -
piercing albo pieśń ze środka głowy
a._mrozinski odpowiedział(a) na lubię latawce utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Granie w otwarte okno - niezłe. Ale nie przepadam za taką wersyfikacją, wydaje mi się często robiona na siłę. Arek -
świat zwierząt
a._mrozinski odpowiedział(a) na Ewa_Kos utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zastanawiam się czy wiersz kryje jakieś drugie dno, jakąś większą symbolikę... mam nadzieję, że nie, przyjemnie jest przeczytać coś powracającego do prostosty, do natury... Arek -
Myślę, że jest nieco zbyt dosłowne i zbyt patetyczne. Arek
-
Napisać wszystkie wiersze w jedną noc
a._mrozinski odpowiedział(a) na Vanaheim utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
to to życie? nie wiem czemu dwa razy "to". A poza tym wiersz całkiem niezły, technicznie może miejscami irytuje. Arek -
~ Dorosnąć? ~
a._mrozinski odpowiedział(a) na Gosia P utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Moim zdaniem, sposób myślenia jaki jest zawarty w wierszu niezbyt odpowiada rzeczywistości. Ale o tym trzeba się dopiero przekonać, co trwa parę lat. Nie mówię, że jest coś nie tak - to chyba normalna kolej rzeczy Arek