Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Roman Bezet

Użytkownicy
  • Postów

    3 035
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Roman Bezet

  1. Tytuł decyduje o stracie zaufania do autora - na starcie, czyli cza czytać wspak, na opak, pod włos. "nie jeszcze nie wszystko" zlewa się jak różne nalewki w gardle, coś by tu trza. W tym wierszy króluje wyraz 'wszystko' - często bywa jednak, że wszystko oznacza nic (kto mówi wiele - niewiele mówi w rzeczy samej do rzeczy ;), a jednak się wybroniłeś, Misiu, Ty, Kowalsky, ty... pzdr. b ps. pomyślę jeszcze i jakby co, to dam znać
  2. Leszku, czy to TY??? No ;0 pierwsze 3 ładnie wchodza, gorzej z ostatnia, i czemu ona taka długa, a dwa ostatnie wersy takie "oczywiste" (w sensie zapisu - wprost). Ciepnij coś tam, będzie git ;) pzdr. b
  3. Prawie rewelka! ;) (głównie w języku - na_słuch). Coś mi się trąca, ale muszę złapać dystans (beztrunkowym, niestety, z natury ;) pzdr. b
  4. www.slownik-online.pl/kopalinski/6A167C2553699790C125657F007E989B.php Pitaval zbiór kronik spraw i procesów kryminalnych; por. cause célèbre. Etym. - od nazwiska prawnika fr., autora pierwszego zbioru kronik kryminalnych: François Gayot de Pitaval (1673-1743). :) Kiedyś popularny gatunek, pamiętam coś takiego jak Pitaval krakowski (?) - czytało się. A tej za 18 zet nie, choć z widzenia znam. Przy okazji sprawdzę, czy się nie rąbnąłem, że to cytat z "W" St. W. (cóż, skleroza nie boli, a wstyd ;) pzdr. b
  5. (wikipedia.org/wiki/Jan_Rybowicz) ------------ Jan Rybowicz (ur. 26 maja 1949 w Koźlu na Opolszczyźnie, zm. 21 października 1990) - polski poeta, prozaik. Debiutował w 1976 r. na łamach Gazety Południowej wierszem Wyobraźnia. Debiut prozatorski to opowiadanie pt. Jak zostałem pisarzem opublikowane w Miesięczniku Literackim Młodych Nowy Wyraz. Autor tomów opowiadań: "Samokontrola i inne opowiadania" (Warszawa 1980), "Inne opowiadania" (Kraków 1985), "Wiocha Chodaków" (Warszawa 1986), "Czekając na Becketta" (Łódź 1991), oraz trzech tomów wierszy: "Być może to" (Warszawa 1980), "Wiersze" (Kraków 1986) i "O kay" (Warszawa 1990). Utwory Rybowicza - za jego życia i po śmierci - były drukowane zarówno w gazetach, jak też czasopismach literackich takich, jak: Miesięcznik Literacki Młodych Nowy wyraz (2/1979), Życie literackie (2-3/1990), Kresy (7/1991), Krzywe Koło Literatury (10/1991), Kultura, Okolice, Osnowa, Pismo, Poezja, Profile, Radar (28/1985), Tak i nie, Tygodnik kulturalny, Klimaty (2/2001), Intuicje przydrożne (2(7)2004). Jego poezja to krzyk samotności człowieka niedostosowanego, pełnego kompleksów, targanego sprzecznościami wewnętrznymi, które pogłębiał alkoholizm. Zmarł 21 października 1990 roku w Lisiej Górze. ------------------------------------------------------ Tak tylko przez grzeczność zapytam: ktoś z rodziny? pzdr. b
  6. Co pan taki w święconej kąpany, jak anioł jaki ;) Czytelnik przede szystkim musi dbać o chleb, a na poezję oszczędzać chwile. Ładne tlumaczenie, tylko jedno mi podejrzanie zabrzmiało: Maliszewski jaki klasyk formy dystychicznej? ;D pzdr. b ps. wrócę
  7. Tylko tak na szybko ;) pzdr. b ps. tamtem w warsztacie był o 3 nieba lepszy
  8. Ale komu bije? - ;)
  9. Właśnie, pan Sylwester to ujął ;) Nieistotne, że mnie się skojarzyło z "miałeś ... złoty" etc. (zresztą w poincie wiersza stoi jak druk cytata z Wyspiańskiego); zahaczyłem też o dwie ekranizacje, klasyczną Wajdy i ponowoczesną ;) Smarzowskiego. Ale to tylko skojarzenia oboczne. Ta historia (jakiegoś strasznego wybryku młodzieńczego - kary - recydywy - i braku "pokajania"(?)) jest inna. Inny jeszcze problem ma peel (o ile rozumiem - nie ma w nim zgody na pobratanie się z występnym?). Ale nie o to pytałem. Cały czas mnie męczy problem poezjotwórczych ;) pzdr. b
  10. taaa, meritum...? tak jeszcze chyba nikt tego nie nazywał... ;D pzdr. b ps. a w zasadzie to o czym jest ten wiersz?
  11. Bardzo tu dziś gorąco, o! I co najpiękniejsze - wszystkie Panie mają racje (swoje ;). Zdaje się, że autorka przyznała się również do zamiarów "perwersyjnych"? Jeśli tak - to ja się oddalam na z góry upatrzone pozycje, żeby się nie oddać manichejskim czy gnostyckim pokusom, albowiem ducha bym wyzionął szybko, nie zdążywszy "tylko" zgrzeszyć ;D Miłego wieczoru ;) b
  12. To co jest zaletą - jest równocześnie wadą? Może tak być, ale nie musi ,jeśli odczyta się wiersz we wszystkich aspektach znaczeniowych. Tu nie ma wiele do odkrywania, zasadniczo dwie interpretacje, niesprzeczne, choć wykluczające się. Nie widzę możliwości odczytania pt. "dajta chłopa", sorry - to zwyczajna projekcja czytelnicza (oczywiście tylko z braku dobrej woli np. ;). Zwróćmy uwagę na semantykę (stylizowana na biblijną). np. "ducha wyzionąć" do ladacznicy byłoby śmieszne. pzdr. b
  13. Panie Bębenek, podstawą jakiejkolwiek komuniakcji jest logika, kiedy jest zaburzona przez niekontrolowane emocje - żadna brzytwa nie przestraszy upiorów w mowie. "ale to sprawa Twojej ułomności krytycznej, która co prawda jest nieskończenie wielka wobec ewidentnego upośledzenia czytelnicznego pani Kaliny." - jeżeli "jest nieskończenie wielka wobec", to dlaczego "co prawda"? (podwójne nie daje tak). Zabawne jest pouczanie innych w chamski sposób? Na żółć polecam ziółka, są fajne.
  14. Pan coś wie o kondersztubie? Czy to po prostu problemy gastryczne? b
  15. Tam powinno być po prostu "mnie" (misie nie czyta -ją ;) Nie rozumiem chyba określenia "mocny kawałek" - jedno "rżnięcie" mocy nie czyni, zresztą jest tu na siłę włożone, równie dobrze by zagrało "kochać się". Trochę za dużo słów pustych, jak dla mnie. Może tak: "okazji" - ustawia cały wiersz w jednej, podłej, interpretacji - jako prośbę o seks, a chyba można to i tak wyczytać z reszty wiersza, natomiast zawieszenie końcówki na domyśle pozwala uzasadnić też tę cyniczną postawę życiową (króliczą poniekąd ;) - brakiem perspektyw - nadziei (jutro może nie być - okazji do ale też może nie być niczego). Z tego samego powodu powinny wypaść "punkty witalności" (ten sens podkreśliła sława ;). Usunąłem też tzw. łaczniki z mowy potocznej (wiesz, w sumie). Zastanawiam się nad innym wyrażeniem tego: "wiem że chciałabyś", ale nie wiem, jak pominąć "że". pzdr. b PS. oczywiście autor zrobi to, co zrobi ;)
  16. Jak już nam je forpoczty popisarskie "scenzurują" - traktujemy je jako rzeczy zużyte w pierwszym znaczeniu i stosujemy funkcje wtórne, a to utylizację, a to eksport wewnętrzny, a to konsumpcję rozpasaną ( nb. bardzo smaczne są sałatki ze zjechanych wierszy wiosennych). Trzeba tylko ruszyć głową, panie Poeto - zastosowań może być wiele. pzdr. b
  17. Jestem powalony. Poprzedni wiersz (na stronie) o miłości czystej - ten o szatańskiej. Autorka niedługo chyba prześcignie pana Żeromskiego. Wzruszył mnie bardzo ten fragment: Jaka subtelna gra słów: polecę Ci siebie / nie - a więc zaprzeczenie! I dalej: wiele a zobaczysz - a więc w ilości siła, niestety siła fatalna, bo "że zginiesz". Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że to pospolity błąd jezykowy, ale jak widać - głębia, głębia drzemie pod pozorem błędu! Muszę tu jeszcze wrócić kilka razy, może zrozumiem cały wiersz? pzdr. b
  18. No cóż, nic piękniejszego już chyba dziś tu nie przeczytam. Zakręciło mnie "zawycie do księżyca". Niezłe jest też "wzrokiem dotykanie", a zwłaszcza zabieg rymotwórczy: plaż - dom nasz; widzę te niebiańskie plaże... Zresztą, ja się nie znam na poezji, poczekam aż zjawi się "smutna akuszerka" - on jest prawdziwym krytykiem, więc umi docenić. pzdr. b
  19. To jest test: wśród cierpienia od niechcenia do zobaczenia ;D pzdr. b ps. tzw. konsekwencja twórcza, skoro jest rym w dwóch pierwszych wersach - należy pociągnąć do końca, co za autora uczyniłem i za co z dołu - sorry. ps. dziwne to życie NA przedzialach i NA hotelowych wannach ;)
  20. Czy takie coś musiało się znaleźć w tym wierszu? Rozumiem, że następujące potem wersy ironizujące mają zlikwidować wrażenie przesadnej emfazy przeżyć peelki, ale - w tym układzie za blisko pamiętniczka, jak dla mnie. b
  21. Aronia ironii jest dla mnie ok, jeden z lepszych pomysłów metaforycznych, momentami często męczy obserwacja wpychania prozy (poetyckiej - zgoda) w formę formy, aż autora żal ;) pzdr. b ps. Wychodząc od wersów (i inych atrybutów wiersza) poprzez nawozy i RZĄD ;) - ku owocom dążymy, z tym, że ten nawóz - rządowy - nie sztuczny, jak najbardziej naturalny: wielkie g... ;D
  22. Tylko ostatnie dwa wersy - to pomysł na wiersz, reszta na siłę przegadana (moim zdaniem ;) pzdr. b
  23. Fakt ;) ale mówiłem, że Pani styl mi kogoś przypomina ;D pzdr. b (przepraszam, że z zaświatów jako Roman, ale kłopoty z logowaniem)
  24. Michale, nie jest źle. W takim stanie i tak dość dobrze panujesz nad tekstem ;D)))) (a mówię bom grzeszny i sam pełen winy, abo to raz mi rozum odebrało? ;) Ja bym namawiał na ascezę slowną, im mniej - tym więcej do domysłu; im bardziej bez emocjonalnego zaangażowania (czyli wymieniania słów nagminie nadużywanych na Mi, Eks, Ko... etc), tym mocniej angażujesz czytającego zostawiając mu miejsce na jego uczucia (czy pomyśli Mi, czy S, czy też Ko lub Ku - jego sprawa ;) Może tak: Sorry za tę rzeźnię, ale nożyczki same mi się otworzyły ;D pzdr. b Michale, to tylko propozycja, jedna z wielu (patrz wyżej ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...