-
Postów
299 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez tie-break
-
-
kwatera xvi haiku
tie-break odpowiedział(a) na jeremy utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@jeremyJak dla mnie, bardzo dobry. -
@Tectosmith No chyba, że tak. Albo ja jednak mam nieco inne poczucie humoru i pojęcie dobrej zabawy.
-
Tak uważasz, serio?
-
Wezwał, byśmy się stali jak dzieci, szukam więc drogi do tamtej ufności sprzed lat, gdy jako pięciolatek przeczytałem z ciekawości Ewangelię i nie pytałem, czy to prawda, a zwłaszcza - co nią nie jest. Nie pragnę zostać uczonym w Piśmie, by dopasowywać światło do słów i znaków. Może jestem na to zbyt prosty, a może wystarcza mi po prostu ciepło dłoni pasterza, którą kładzie mi na głowie tuż przed nadejściem burzy i zaraz po niej. A z tobą chcę przy porannej kawie dziękować za świt, który nie wybiera okien.
-
Gdzie rdzewieją miecze: 1. Prolog
tie-break odpowiedział(a) na Łukasz Jurczyk utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
A czy cały utwór musi mieć jednolitą strukturę? Zróżnicowanie stylistyczne, wersyfikacyjne, itd. mogłoby właśnie podkreślić odmienny charakter poszczególnych części (np. bardziej dynamiczny, albo bardziej refleksyjny czy opisowy). Wzbogacenie formalne posłużyłoby do tego, aby zapis jak najlepiej zestroił się z treścią. Natomiast nie mam pewności, czy czytanie 200 stron takich puzzelków i szukanie głównego wątku nie wymęczyłoby mózgu czytelnika i finalnie nie zniechęciło do czytania. Ale nie mogę się wypowiedzieć ex cathedra, bo na razie mam przed oczami jedynie fragment utworu. Nasz mózgi tak pracują, że się szybko nużą, urozmaicenie sprzyja koncentracji. -
Gorzków część jedenasta
tie-break odpowiedział(a) na Robert Witold Gorzkowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Czy tam nie powinny być Diariusze? -
@huzarc Co złego, to nie ja.
-
Śluby wieczyste …
tie-break odpowiedział(a) na KOBIETA utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@huzarcZałóżmy... -
To jest manipulacja. Z góry odbieranie prawa głosu czytelnikom, których trzeba zdyskredytować, zanim jeszcze się odezwą.
-
Słabo jest. Metryka tekstu całkowicie leży na łopatkach (średniówka, liczba sylab, akcenty, no wszystko pokićkane). Nie zauważyłam. Natomiast jest cała masa gramatycznych, dokładnych, które można seryjnie, taśmowo generować na potrzeby wiersza - piachy/przestrachy, chaosie/losie, itp. No i cały tekst jest właściwie o niczym. Pytania młócone wielokrotnie w tysiącach podobnych utworów o tym, jak to nas świat nie rozumie, życie przygniata, rzeczywistość tłamsi. I to wszystko ubrane w bardzo teatralny, patetyczny język. Krwawiąca zwierzyna, ścieki, przytłaczające gmachy, pancerze, tarcza - repertuar jak z horroru klasy B, a do tego dochodzi nieprzekonująca dramatyzacja, niepotrzebna wzniosłość, chyba tak na wszelki wypadek, jakby ktoś wątpił w to, ile tu TAKICH!!! emocji. Nie ma w tekście żadnego zakotwiczenia w realnym życiu. Czytelnik musi uwierzyć podmiotowi lirycznemu na słowo, że cierpi, że ciężar bytu go niszczy, że ludzie nie rozumieją, że ogólnie to pływa w jednym wielkim szambie. Ale nie dajesz odbiorcy konkretów, zdarzeń, zjawisk, żeby to uwiarygodnić, zobrazować. W połączeniu z nieporadnym warsztatowo rymowaniem, gdzie język nie nadąża za treścią, całość, oględnie mówiąc, nie zachwyca.
-
Gdzie rdzewieją miecze: 1. Prolog
tie-break odpowiedział(a) na Łukasz Jurczyk utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ja się przychylę do zdania @Tectosmith. Podpisuję się pod tym obiema rękami. Dobrze byłoby, żeby te kawałeczki tekstu nie były tak porozrzucane. Bo same myśli, spostrzeżenie, sposób pokazania drogi są oryginalne, tylko odrobinę brakuje jakiegoś spoiwa. Same cegły, to jeszcze nie dom. -
@GosławaNiezależnie od tego, jaka to epoka, kobiety zawsze były takie same. Tęskniły za ideałem miłości - czułej, odpowiedzialnej, namiętnej, opiekuńczej, szanującej. A życie weryfikowało te marzenia nieraz w sposób brutalny. Smutne jest to, że najczęściej pozbawione poczucia własnej wartości i wpływu na swój los, kobiety ze wszystkich punktów na osi czasu, nie potrafią nawiązać kontaktu z własną, wewnętrzną mocą. Wciąż patrzą na zewnątrz. Oceniają siebie przez pryzmat mężczyzn, z którymi żyją, oglądają siebie ich oczami. Z różnych powodów (presja społeczna, przyzwyczajenie, brak realnego wsparcia i psychoedukacji). I tak trwa ten, trochę chocholi, taniec smutku i bezradności.
-
Śluby wieczyste …
tie-break odpowiedział(a) na KOBIETA utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Czy nie uważasz, że trochę przesadzasz? -
Słońce przelewa się przez miasto wrzącym bulgotem, jak przez rurki i retorty w laboratorium chemika. Zmęczenie przedpołudniowym spacerem kieruje mnie w stronę pobliskiego przystanku. W szparze między rozgrzanymi lipcowym upałem chodnikowymi płytami dostrzegam drobne źdźbło trawy. Przykucam ostrożnie, by przyjrzeć się mu bliżej. Jego zieleń ulotniła się już, brzegi pożółkły, kwiatostan pochylił w niemej prośbie. Ten widok porusza mnie dogłębnie, jakby źdźbło wyrosło wśród moich własnych wewnętrznych spękań. Niepozorne, lecz cierpliwe, kruche, lecz oznaczające życie. Dam ci łąkę, pełną szelestów, zapachów, brzęczenia trzmieli i wonnych podmuchów wiatru. Dam ci strumień, w którego wodach ochłodzisz swoje odbicie. Dam ci śpiew ptaków ze wszystkich krajów świata. Tęczę. Może wiersz napiszę. Chcesz? Ale źdźbło nie odpowiada mi na żadne z pytań, tylko jeszcze niżej skłania swoją kędzierzawą wiechę ku ziemi. Zauważam nieopodal kurtynę wodną. Podchodzę do niej, i przykładam złożone w miseczkę dłonie do jednej z dysz. Stoję w zimnym, perlistym oparze, moja koszulka nasiąka wilgocią. Obserwuję powoli osiadającą się na skórze mgiełkę; miseczka po kilku chwilach wypełnia się niewielką ilością wody. Wracam do mojego źdźbła, podlewam. Woda błyskawicznie przecieka w szczelinę chodnika. Po drżącej łodydze spływa jedna spora kropla, w której błyszczy zniekształcona miniatura miejskiej ulicy. Moja twarz również jest mokra.
-
1
-
Piosenka o dzikiej róży i wagabundzie
tie-break opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Szedł gdzieś w nieznane wagabunda drogą błotnistą i niepewną, a w polu kwitła dzika róża, na sukni świata wdzięczny klejnot. Wędrowiec przy niej aż przystanął, zdjęty zachwytem, poruszony. Urzekło go sekretne światło płatków przybranych w drżenie rosy. I odtąd nie chciał już przemierzać szlaków donikąd, tras bezludnych; zatęsknił do ufnego ciepła, skrytego w głębi kwiatu róży. Pragnął jej przynieść bogactw wiele, z dalekich krajów cenne dary. - Dla ciebie wszystko - byś uśmiechem jeszcze piękniejszym mogła zalśnić. Lecz jej wystarczał deszcz przelotny, a po nim pieszczotliwe słońce, ziemia i spokój cichych modlitw - - to, co jej Stwórca dawał co dzień. - O czym ty marzysz? - pytał człowiek. - O nic nie prosisz? - pytał jeszcze. - Jaki głód może nosić w sobie milczące wciąż różane serce? - Jesteś - odparła wonnym szeptem; więcej nie rzekła ani słowa. I tylko w niej czerwieni więcej, i z liścia spadła jedna kropla. Róża przydrożna - ©Tie-break, listopad 2025 -
@Tymek Haczka Proszę, pisz, chętnie przeczytam. Nie musisz się pytać za każdym razem, bo ja zawsze biorę pod uwagę zdanie czytelników. Mogę się nie zgodzić, zgodzić w części, zgodzić całkowicie, pozmieniać, albo i nie - ale to nie wyklucza poznania cudzego odbioru, każda rzetelna uwaga jest warta przemyślenia.
-
@violettaNie zawsze trzeba 'z buta' ze wszystkim.
-
Moje słowa są bezsilne. Tłuką się o ściany szklanki, którą je nakrywam, by nie odleciały, za tak zwanym głosem serca - w kłębowisko chmur nad namiastką horyzontu. Czasem tylko próbują przebić się przez szkło blaskiem, ostrym jak sprzężenie w mikrofonie. Pragną haustu silnego wiatru, bo każdej nocy trwa walka o znaczenia, -w złudzeniu, że kiedyś pozwolimy im zaludnić milczącą baśniowość krajobrazów na cyfrowych fotografiach. I droga przez zimowy las stanie się dotykiem, nie opowieścią o chronicznej włóczędze między ciepłem a sekwencją głosek.
-
@Tymek HaczkaA to się cieszę, bo przecież rolą poezji jest pokazywać to, co niby wszyscy wiedzą, ale w taki sposób, w jaki nikt dotąd nie spojrzał. Pokombinuję jeszcze nad przeróbkami, nie mam nożyczkofobii ;)
-
@Tymek HaczkaDziękuję serdecznie. Mam teraz o czym myśleć :)
-
@Tymek HaczkaMoże moja odp. nie wybrzmiała zbyt uprzejmie - ale z miłą chęcią przeczytam Twoją propozycję. Pod moimi tekstami nie musisz się obawiać shitstormu.
-
@Tymek Haczka Dawaj.
-
W Twoim milczeniu jest niecierpliwe wiercenie się bocianich piskląt, zanim popękają skorupki jaj pod osłoną opiekuńczych skrzydeł. Jest nabieranie oddechu przed zadaniem długo wygrzewanego w tym samym gnieździe pytania, na które odpowiedź przybywa zawsze z gorącym wiatrem z południa. I jest rozchylanie ramion, każdego ranka, gdy przy pierwszej kawie, z moim imieniem na ustach, zaczynasz układać na starym kuchennym stole nowe puzzle. Obrazek - wzór stawiasz przed sobą, oparty o pustą kawiarkę. Na nim dorosłe już bociany odlatują do ciepłych krajów. Wciąż w ciszy, powoli, z pojedynczych cząstek tworzy się opowieść o świetle i obecności. O nasz dzisiejszy dzień nie musimy więcej pytać nikogo z zewnątrz, ani siebie nawzajem. Możemy za to sobie za niego nieustannie dziękować.
-
Zgadzam się, aczkolwiek nikogo nie powinno się uszczęśliwiać na siłę. Słowa "na całe życie" czasem mogą wręcz niepokoić. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Kurze będzie dobrze w ciepłym i bezpiecznym kurniku. Jaskółki nie zamkniesz w czterech drewnianych ścianach, bo zginie. Czasem wystarczy za kimś podążać, znaleźć część wspólną dwóch przestrzeni, które nigdy nie będą tożsame, ale mimo dość wyraźnych granic chcą czerpać z siebie nawzajem dobro i życie. Również pozdrawiam i dziękuję :)