Skaranie boskie z tym całym czekaniem!
Przyzwyczaiłeś mnie, mój drogi panie
do słów doprawionych fantazją słodką,
czasem na sucho, a czasem na mokro...
Śmiechów na chwilę przerwanych westchnieniem,
zadumy rozczesywanej wspomnieniem,
rozkoszy, która ukoić pomoże,
lecz zasnąć nie da o tak dziwnej porze,
do perfekcyjnej wręcz umiejętności
zmysłów wprowadzania w stan nieważkości.
Jesteś jak anioł, zatem nic dziwnego,
że nosisz właśnie takie imię jego.
Wiesz, że bez ciebie mam bałagan w głowie
a na niej coś, co kołtunem się zowie.
Tak więc nią ruszę... Oj, będzie zabawa,
gdy pomysłami sypnę jak z rękawa.
Takie są życia niestety uroki.
Były prostowane a będą loki.
Klamka zapadła i cóż, powiem szczerze,
że już nie tęsknię, mój drogi...
fryzjerze