Czy dobro się kończy tak jak kończy się życie?
Czy zostaje i trwa niczym kości z wapienia?
Jeśli dobro jest wyspą w oceanie zwątpienia
To czy piaskiem tytułować jego ludzkie odbicie?
Pustynnym dobrem, nieprzeliczonym żadnymi miarami
Kruszejącym, tak drobnym że prawie jest beznadzjeją?
Bo gdy skały potęgi przez władze przyrody skruszeją
Stają się budulcem, dla świata sztucznego sługami
Tak dobro jest sługą i budowniczym zarazem
Ku przyszłości kierując zatracenie moralności
I widząc w umysłach przebrzmiały ślad przeszłości
Kasuje i nadpisuje tym jaśniejszym wyrazem
Do odczuwania niepotrzebni wszelacy bogowie
O ile obecne pierwotne zdolności poznawcze
Bo zawsze w społeczeństwie są narzędzia naprawcze
Daj sobie pomóc, to nie są niczyi wrogowie