wyodrębniona ze zwykłych dni
ścinków gazet i kruchego szkła
pęcznieje tlenem nasycana
do jaskrawego tła podobna
każdego dnia jak miód
nieustannie emocjami ociekam
bezpiecznych myśli się trzymam
jak nad urwiskiem kamieni
niemoc
niemoc
a gdzie jesteś?
wierzę w twoje dłonie
gdy leżą obok moich
i w oczy błękitne
i spojrzenia na biodrach skupione
wierzę w to wszystko...
moje serce sarnie
będzie lgnąć do ciebie
będzie bić na marne
oczy moje wysoko dochodzą -
nie radośnie i nie prędko
oczy moje ze spojrzeniem wymownym
nierówną drogą biegną
przez zakamarki do chmur puchatych
jak beczki wina
oczy moje do żadnych innych niepodobne
wielkie z wielkiego żalu
oczy moje jak kałuża rozległa...
rozchlapuję palcem serdecznym
wody słone i barwy...
oczy moje sięgają głębi
@staszeko dziękuję 😊 Wspaniała puenta. Niestety nasz gatunek nawet jak chce wspierać naturę to często efekt jest odwrotny do zamierzonego 🤦 To przygnębiające. Można by na temat tych naszych niefortunnych usiłowań wiele napisać...
Pozdrawiam serdecznie 😊
@Wędrowiec.1984 ja nigdy nie byłam w Paryżu, ale myślę o nim jak o magicznym miejscu... Tak i zdecydowanie romantycznym. Może kiedyś tam się wybiorę a może nigdy.