i wreszcie wielkie poruszenie
zamieni się w kojącą jak balsam
ciszę
w ledwie słyszalne z oddali szepty
zgiełk codziennego
rozpłynie się
usiądziemy przy świątecznym stole
zwyczjanie będziemy się sobą
cieszyć
cieszyć się
że jesteśmy
pisanie wierszy jest takie niemodne
zaciskam nerwowo dłonie...-
kto zauważy pierwszy, że pisać chcę nie tylko o twojej urodzie
lecz i twojej duszy zamkniętej jak moje wersy