Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

EsKalisia

Użytkownicy
  • Postów

    105
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez EsKalisia

  1. Życie już jest wystarczająco ciężkie, a jak dostajesz diagnozę SCHIZOFRENIA F. 20 to juz jest dno/ masakra/przykro. To już jest pogrzeb za życia. Chyba że uda ci się z tego życia wyślizgnąć. Ogólnie, nie polecam. uśmiechasz się bo masz dobrane leki, chcesz chodzić do pracy, śmiać się, bawić. chorujesz od małego i nie znasz innego życia. Marzysz o zdrowiu. Bo jak ono będzie to będzie praca, zabawa, śmiech. Na moim biurku stoi koślawym pismem karteczka- przypominajka. Coś o marzeniach W środku emocje się kotłują. Nie wypuszczam ich na zewnątrz. Muszę się mocno starać, zeby wyszły. Powstaje frustracja. A potem krzyk, płacz. Potem zmęczenie cały dzień. Niemoc bezsilność. I tak w kółko. Dzień za dniem. Chce się odstawić leki. Ale nie można.
  2. Szloch po zabawnym żarcie, bynajmniej nie ze szczęścia. Scrolling po soc- mediach. Reklamy, przedtem dołujące, teraz dają iluzję nadziei, niczym niezdobyte szczyty- wyższe niż Mount Everest -dla przeciętnego zjadacza chleba, kiedy mamy te przypisywanie czemuś dobrych stron, żeby samemu się podnieść na duchu, gdy sądzimy, że najlepiej się poczujemy jak zminimalizujemy wysiłek i osiągniemy to, co ani niemożliwe ani możliwe I ani osiągniemy Tylko będziemy. Przepraszam, moja wielka rodzino albowiem rola ma nie starczyła... Wiem, że mnie pocieszysz, bo to Świat, którego chciałaś, podniosę się niczym Mike Tyson i ty poniesiesz odpowiedzialność za konsekwencje pełnienia swej wystarczającej roli, których ciężar mnie przerósł jak za ciężko choremu psychicznie partnerowi zrozumieć wariatkę partnerkę ...
  3. Każdy na coś umrze, a więc każdy kiedyś zachoruje. Niektórzy szukają sobie chorób, niektórzy mają ich zanadto. Zaburzenia, choroby i przypadłości spotykają nas ludzi i całe szczęście, bo nie żyjemy wiecznie w zdrowiu. Można by było wtedy zanudzić się na śmierć. Wypadki komunikacyjne- to bym usunęła z listy przyczyn śmierci. Nie rozumiem wypadków śmiertelnych. Nie dają czasu nam i naszym najbliższym na przygotowanie się do odejścia. Zagrożenie życia? Zbitka tych dwóch słów nie jest mile widziana ani pożądana, jednak gdy zagrożenie zostanie zażegnane przewartościowujemy sobie życie i celebrujemy chwilę. Mnie trafiło się zaburzenie schizoafektywne. Choroba jak choroba. Bierzesz raz w miesiącu zastrzyk, do tego tabletki i chodzisz na konsultacje psychologiczną. Czuję się zdrowa. Mam swoje problemy, ale nie utożsamiam się z nimi- co wypracuję to mam. Przed niepomyślną decyzją ZUS-u brałam średnią dawkę leków, chodziłam do psychologa by podtrzymać dobry stan. Najlepszy. Jednakże jeden klocek domino się przewrócił i uruchomił lawinę innych klocków. Jedno wydarzenie spowodowało szereg złych życiowych decyzji. Ta nieszczęśliwa sytuacja spowodowała ucieczkę w nadaktywność. Nieadekwatna reakcja, a mianowicie podwyższony nastrój. A mając zbyt dobry humor łatwo popełnia się błędy, za które potem trzeba zapłacić. Dzień zastrzyku. Niczym Kleopatra mam masy ludzi u mych stóp...
  4. -O cześć, mamo. Wiem, że nie lubisz tego swetra, ale ja Cię bardzo bardzo lubię. Życzę Ci miłości, ciepła i endorfin. Prezent czeka w pokoju. I jestem pewna, że nawet w Dzień Matki, gdy wręczam Jej jakiś prezent, to ja jestem bardziej obdarowana, za sprawą jej uśmiechu. Ta wstydliwa tajemnica wręczania podarunków obwarowuje je słodkim jarzmem. Dzień ten spędziłam nietradycyjnie. Po przemiłym przemarszu z Elwirą ( bo w trakcie sypałyśmy sobie komplementy ) przez las ( tak nazywam przestrzeń łączącą szpital mały z dużym), odebrałam telefon od dziadka Franka. -Gdzie jesteś? Była 13.01. - Jestem na Słowackiego. - O 13.14 mam autobus. Wybieram się na cmentarz. Styki zaczęły się łączyć. -To ja będę u śp. Babci przed Tobą. Ze szpitala miałam nie dość, że niedaleko, to jeszcze po drodze.
  5. Lubili się. Oprócz nienagannego wyglądu łączyły ich lata terapii i te samotne noce w szpitalu. Gry w planszówki i awersja do telewizora, przełamana z inicjatywy Grześka "Planetą małp. Ewolucją". Nieraz była mowa o "Miodowych latach"- tyle z mainstreamu. Cały świat był ich. Byli niekonformistami. Zawsze pod prąd. Buntowali się przeciw mainstreamowi. Najpierw uwodzili się grając w grę planszową, a potem szli do łóżka. Iskry, wiadomo. - 5 minut patrzymy sobie w oczy? - Yes. Taki ich mały fetysz. Nieprzebadany naukowo, według Grześka. To nic. Pomaga. Ustawił stoper na 5 minut i 20 sekund ( z zapasem, rzecz jasna). Usadzili się wygodnie, naprzeciw siebie. Gwiazdy sypały się z jego oczu. Milczeli przez 5 minut, ale opowiadali sobie dużo, przez te oczy. Stoper dał znać o płynącym czasie. Poszli przygotować coś do zjedzenia. Jego długie palce powoli wyciągał chleb z worka. Paulina i Grześ mieli plany połączyć się na wieczność. - Do Bartka czuję miłość. Do Ciebie czuję przeważnie obojętność. - A- ha ...( W środku Paulina się gotowała) - Chcesz nad tym popracować? - Nie. Paulina wzięła torbę i załakładając buty oznajmiła że idzie na spacer. W nerwach nie mogła zamknąć domu. Chciała się znaleźć jak najdalej. Od niego. Pogoda była dojmująco piękna. Jej krok dostosowała do przeciętnej prędkości przechodniów, czyli jak na nią, szybki. "Nie ma problemu"- mówiło jej tempo. Oczywiście, że jest. Właśnie miłość jej życia oznajmiła, że woli swojego bratanka od niej. I może nad tym popracować. Pracować?! Przecież, kurwa, jesteśmy ze sobą od 1,5 miesiąca i nic innego nie robimy tylko pracujemy, robimy rzetelnie ćwiczenia z książki psychologa- coacha, byliśmy nawet u specjalisty. Szła przed siebie, idąc tam, gdzie panuje beztroska. Tam, gdzie nie obawiała się niczego. Kiedyś tam piła piwo i powodowała zawroty głowy, kręcąc się na karuzeli. Na miejscu nie było nikogo, oprócz jednego mężczyzny. Zawróciła i szła dalej, przed siebie. Doszła do domu rodzinnego. Po drodze zawibrował jej telefon. Odczytała dopiero na miejscu. - Jesteś już- powiedziała mama. - Tak. Sama, bez Grześka. BEZ niego. Nie wiem co się dzieje ... Powiedział, że czuje do mnie obojętność. Wyszłam na spacer, on pisał, że też poszedł się przejść. Zjadłam sama naleśniki i nie czując już głodu położyłam się, na wpół siedząco. Zadzwonił. On. - Cześć, Grzesiek. - Cześć. Rozstajemy się. - Ale jak to? Jesteś pewien? Ja nie chcę. Chcę to ciągnąć! ... - Rozstajemy się. - ok - Kiedy zabierzesz rzeczy? Pustka. Nie będzie już wspólnych spacerów, śniadań, kąpięli czy wypadów. Czuje, że coś podnosi ją na duchu, nie pozwala jej dotknąć dna. To substancja, którą ma we krwi, rozprowadzona po całym organiźmie; substancja stabilizująca nastrój, działająca przeciwpsychotycznie. Dzięki, o psychiatrio!
  6. Wspomnienia, jeszcze nie stygną. Co mają być zimne, jeśli wczoraj, po rzeczy, wdrapałam się do Ciebie i opadlam z sił. Zeszłam, wracając z pustymi rękoma, z uwieszonym smutkiem, który mocno się trzymał wbrew mojej woli. Nieraz uwiera mnie jeszcze, przywołując dobre wspomnienia. Niekiedy mam wrażenie, że wtedy, między piętrem a parterem odczepił się i roztrzaskał o kamienne schody.
  7. Postoję tu Zatrzymam się na chwilę Poczekam aż mi minie.
  8. EsKalisia

    Koło natury

    @Konrad Koper zwracam honor, to haiku@Konrad Koper @Deonix_ ochy i achy dziękuję:) HAIKU chodziło o to i nie potrafię zmienić kategorii, to w ogóle jest możliwe na komórce?? @wierszyki dziękuję:) @Klip zdecydowanie tak!:) Dzięki
  9. EsKalisia

    Koło natury

    @Konrad Koper Dziękuję! 🙂 Czemu nie limeryk? Ilość sylab w wersach się zgadza i na końcu jest refleksja.
  10. EsKalisia

    Koło natury

    Powietrze stoi Nie drgnie ani troszeńkę Kochanie Ciebie.
  11. Opadł kurz, jakiś ćpun żyć nie chce już. Zieleń, czysto na ulicach. Nie gadam z nim, bo swoje wie- i ja też. Żyć się nie chce Ale odejść nie warto, bo możesz patrzeć okiem Boga wdzięcznym być za zieleń, czystość Nawet przez pomyłkę za narkomana co się pcha to swój ziom, ja też potrzebuje dawki. ChAos w głowie ujarzmia olanzapka domięśniowo podana.
  12. Poświęcam się dla siebie, wysłucham siebie, zrobię co zechce; przysunę się do Ciebie. Nagle w tej bajce nastąpi zmierzch i świt Nastąpią po sobie tak szybko jak prędkie jest "i" Oboje zdziwieni zaśniemy Z zaskoczeniem też wstaniemy Czy to już będzie Nowy dzień, czy jeszcze nam się to śni. W biegu spełniania naszych potrzeb skończy się ta myśl.
  13. Spacer z rana, zaciągam się powietrzem, zapiszesz to w wdźięczniku, powtórzę to raz jeszcze. Ściągam maskę i nie udaję. Narażamy się na zranienie Wystawiamy się jednocześnie na Słońce ale też wiatry, śniegi i deszcze. Gradobicie nam nie straszne. Już nie surfuje po Internecie tylko na naszej relacji się skupiam Chcę Ci powiedzieć że rzucę się wgłąb naszego uczucia Bo już się nie boję życia.
  14. Złoto na ciele, podmuchem wiatru opada we mgle firanek i zasłon. To ciepłe, jak myśl o Tobie, światło rozświetli wizję przyszłości; to, co mamy jest tylko tu i teraz.
  15. @Leszczym Teraz to już miłość :D Dziękuję
  16. @poezja.tanczy Dziękuję ;)
  17. Świetne:) Jakby wehikuł czasu ;)
  18. "Myślę"; "Jestem przekonana" - jaka wątła moc tkwi w tych słowach... Miernota, proch, liść na wietrze. Para wodna Cóż u licha? A mniemam? Czy nie lepiej z pokorą i skromnie domniemywać..? W tym przecież tkwi siła Jeśliś silny stój pewnie Kiedy to nastanie, dumnie pokonamy zło Pochyl głowę przed Życiem. Z dedykacją dla Violi <3
  19. @violetta Kto by pomyślał :D
  20. @Rafael Marius Wagi nie ważą mi się podpasc 🤣
  21. @Rafael Marius Dokładnie. Wagi to najlepsze znaki zodiaku :D :D :D
  22. @m1234 Dziękuję:) Bardzo ciekawe rozważanie. Tak dla nie!:) Pozdrawiam. @aff Dzieki za te uwagę. W punkt:) Pozdrawiam
  23. @violetta i tak i nie :)
  24. @Konrad Koper Dziękuję !:) Bardzo się cieszę, że się podobał @Nata_Kruk Dziękuję :)
  25. do przyTAKujących Nie wiesz, co mówić - nie mów. Bądź twardy jak skała - nie miękki. Lepsze "nie" gdy nie chcesz; odważniejsze, wygodniejsze, swojskie. Bliższe sercu; Bogu; ustom. . . niż kłamstwo koralowych ust niczym harakiri podszyte strachem Zauroczona "nie"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...