późne panny w papilotach
wyczesują nietoperze
sam serafin nie odmówi
im skrzydeł
nastrojone ciężarem murów
topią oddechem bezsenność
rytmicznie
przechodząc pomiędzy szybami
rozpraszają ciszę
przysiadły na parapetach
wsłuchane w dźwięk
kogut oznajmia
wypięty na niebo oswaja
sny więzione w żaluzjach
nieświadome miejsca
na ostatniej stronie
bohater ma zginąć
z ręki rzemieślnika
o śnione zwracały
istotę materii
wieszając przestępcę
na pasku od spodni
z widokiem ze strychu
gdzie kościelna wieża
@Radosław
Miło że koncept się spodobał. Pozdrawiam.
@Gosława
Reniu, dziękuję:)
@Anna_Sendor
Dziękuję za spojrzenie na miniaturę i pozdrawiam serdecznie.