Siedzę w domu i słucham wiadomości, wpadam we frustrację z powodu polityki i działań wojennych — na odgłos gwizdka wychodzę do kuchni, wyłączam gaz i zaparzam herbatę, z sąsiedniego pokoju rozchodzi się Rachmaninow, piano concerto.
sen z tajemnicą
i niczym pomiędzy
trąca ślad
gdzie kończy się promień
na miejscu
im
dłużej zostanie
tym bliższy
zażyłości z obrazem
drgającym w powietrzu
Smutek jest drzazgą w oku, nie pozwala być zadowolonym (z siebie).
Twoje wiersze, to gra w szachy. Czarno na białym obserwuję ich działalność i nigdy nie jestem pewna wyniku, ale zawsze czytam:)
@Sylwester_Lasota Teksty wstawiam do działu „zabawa słowem”, bo często do nich wracam i poprawiam, a więc jest to rodzaj zabawy słowem. Cieszy mnie Twoja opinia, że nieźle piszę, gdyż samemu trudno siebie ocenić.
Dziękuję i życzę miłego dnia.
przywilej
tam gdzie horyzont
daje szansę w ciemno
rozrzucone kości
utknęły w progu
na miejscu fortuny
dopijasz ostatek
jak ty
za oknem zatrzymał się księżyc
bez planu na wietrzność
opada z letargu
rozsiewając myśli
w ramach czasu
zachodzącego słońca
gdzie hipnotyzowany
na parapecie księżyc
łapie elektrostatyczne sny
uwieńczone w bryle
dla lunatyków
w gwiazdach kołysanka
rozmyta myślami
wiatru pełna miarka
roztargniona snami
czarna kominiarka
kocia z pazurami
usta bezdźwięk toczą
nie zajmując miejsca
gdzie świty już mroczą
na widok topielca
zagubiona barka
imituje walca
nierówno przemaka
ściema i zawraca
noc taka nijaka