Corleone 11
Mecenasi-
Postów
2 288 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez Corleone 11
-
Dzięki bardzo, Moniu 🙂 . Miło mi wielce, że zajrzałaś. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 .
-
@Leszczym Dziękuję Michale i życzenie to składam z wzajemnością 🙂 . Sylwestruj szampańsko, hucznie i wesoło 😉 .
-
@Nata_Kruk Ano właśnie - "Niby (...)". Dziękuję wielce, Nato 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
-
@Leszczym Proszę bardzo. Już po Świętach, można zatem pozdrawiać "przedsylwetrowo" 😉 😂😂😂 . Co niniejszym czynię.
-
- dla Belli i dla A. Zaskoczony był, jako rzekło się wcześniej, on sam - ale nie tylko on. Zarówno swoją nieśmiałością, dziwną i u wampirów - zwłaszcza wyższych - niespotykaną. Ale i tym, iż przez fakt pojawienia się w jego duszy - a któż tu może z absolutną pewnością orzec, że wampiry są bezduszne? - przeplatała się ona bądź też splotła w jedno - z jego naturalną śmiałością. - Jakże to?... - szepnęła onieśmielona Angoulême, gdy w pewnym momencie ich rozmowy Regis ujął ostrożnie jej dłoń. - Jakże to? Tyle czasu razem w tamtym wymiarze... tyle wspólnych przeżyc i wtedy nic, zupelnie nic? A teraz ledwie krótkie godziny w innym świecie, niedługi czas i... Wampir, wcale zrażony - czyż dziwi cie to, mój Czytelniku? - wciąż trzymając dłoń dziewczyny w swojej, palcem drugiej przesunął po wewnętrznej stronie jej przedramienia. Powoli. Od nadgarstka w górę. - I... - podjął cichym, niepewnym glosem, sam dziwiąc się sobie - wiem, że wtedy nic. Ale teraz jest teraz. I tu... może to ten wymiar? Bliskość tego miasta, Jerozolimy? Może to ten ogród? Zapach kwiatów i owoców? Cisza i spokój, cała atmosfera tego miejsca? Przesycona uczuciami, cała emocjonalnością i duchowością gospodarzy? Sam nie wiem... Ale... - Ale?... glos dziewczyny również stał się cichy i niepewny, zupelnie odmienny od jej głosu. - Cokolwiek to jest... wiesz Regisie, nie poznaję ciebie. Co więcej, nie poznaję siebie... To ja? Wciąż ja? Może mnie zauroczyłeś? Skrycie rzuciłeś czar, abym ci się oddała? - powiodla wzrokiem po przestrzeni ogrodu, skąd, przyciszone wszak odległością, dobiegały ich jednak pewne dźwięki. - A może?... - Może nie bierzesz pod uwagę uczuć - odparł równie delikatnie Regis. - Twoich własnych i nie tylko? - dotyk palca wędrował teraz z powrotem, ku nadgarstkowi. - Twoich uczuć?... - Angoulême na chwilę uniosła spojrzenie i zaraz je opuscila. - Ale przecież ty i Milwa... - To nie tak... - pokręcił głową Regis, czując się niezręcznie. Nigdy przedtem nie zdarzyło mu się czuć głębszych uczuć do ludzkiej niewiasty. - To prawda, wtedy coś zaczęło się tlić i szybko zgasło... w naturalny sposób. Milwa też nie była pewna tego, co czuje... dokładniej, co zaczyna czuć. Poza tym bała się i wstydziła. A ty... - A ja?... - dziewczyna wolniej niż poprzednio uniosła głowę, a w jej oczach błysnęło coś i zaraz zgasło. - Ja też się boję... I też nie umiem nazwać tego... tego, co czuję. Ja... - spróbowała uwolnić dłoń z uścisku palców Regisa. Nie puścił. - Angoulême... - szepnął, sięgając po jej drugą dłoń. Podążyła oczami za jego ruchem, po czym - nieoczekiwanie dla samej siebie - obróciła się ku niemu trochę bardziej. - Regisie, przestań - wyszeptała. - Puść, proszę... Ja... przecież nie mogę... z wampirem? Z człowiekiem to jeszcze.. ale z wampirem? - Angoulême - powtórzył, na poły miękko i prosząco, na poły nagląco i zdecydowanie. Powtórnie chciała uwolnic dłonie, ale trzymał je nadal. I nie wyglądalo, że ma zamiar ustapić. - Proszę, puść... to dla mnie za dużo... proszę cię... Posłuchał. Puścił. Zerwała się gwałtownie i pobiegła w mrok ogrodu, unosząc suknię. Przy najbliższym drzewie, nie oświetlonym przez blask magicznego ogniska, zatrzymała się i oparła o nie plecami, ciężko oddychając. Po dłuższej chwili odwróciła powoli głowę, by zobaczyć czy jeszcze siedzi tam, gdzie go zostawiła. - Nie mogę tak dłużej... - pomyślała, kładąc dłoń na sercu. Było bardzo niespokojne. - Nie mogę tak odejść... - uznała. - On i ja... On... Och! Zawróciła biegiem do miejsca, gdzie siedział. - Czekaj na mnie - powiedziała w myślach mając nadzieję, że usłyszy. - Nie wstawaj... proszę! Nie odchodź... Cdn. Voorhout, 26. Grudnia 2023
-
Inne spojrzenie, część 236
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija ... gdzie ów dokazywał wedle woli swojej, a Geralt i Yennefer w jego ślady podążyli. Cieleśnie co prawda, ale zarazem sporo w podążaniu owym z magii było... Świąteczne pozdrowienia 🙂 . -
Radosławie, ja_wochen, Leszczym, Natuskaa - dzięki Wam wielce za wizytę i poetyckie uznanie 🙂 . Pozdrawiam świątecznie 🙂 .
-
Inne spojrzenie, część 235
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Pewnie, że taką jest powieść o Geralcie z Rivii oraz mu bliskich i związanych z nim osobach. Chociaż Autor "po sienkiewiczowsku" uśmierca bohaterów. Odszedłem - jak czytasz - od tego literackiego rozwiązania. Może więc któregoś dnia będę równie rozpoznawalny, jak Mistrz Jędrzej 😉 🙂 . Dzięki Ci ponowne. -
Inne spojrzenie, część 233
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Częściowo o to chodzi, gdyż wtedy czytelnik przenosi się do znanych sobie intelektualnych przestrzeni, w których poruszanie się jest dlań komfortowe. Co nie oznacza, iż jeśli spotka się z nieznaną sobie postacią czy przestrzenią, to wtedy będzie czuł się akomfortowo. Dzięki za wizyty pod ostatnimi rozdziałami. Miło mi, że zajrzałaś 🙂 . Świąteczne pozdrowienia. Po napisanym. "Soa Aleksandrowna" brzmi dobrze, prawdaż 😉 ? -
@Leszczym Zajrzyj; oczywiście będzie mi bardzo miło 🙂 . Ale to jeszcze nie koniec - i nie wiem, kiedy ów nastąpi 😉 . Powiadasz: "(...) jakaś taka trochę nie polska (...)"? (poprawiłem na małą literę, gdyż jest to przymiotnik). Nie polska i ponad/pozareligijna. Czyli nie tylko dobrze, ale nawet lepiej 😉 . Dzięki Ci wielkie za odpowiedź.
-
@Leszczym Lekko i udanie o istotnej sferze 🙂 . Pozdrawiam Cię świątecznie, a życzenia znajdziesz pod przedostatnim rozdziałem "Innego spojrzenia" 😉 . @Moona Oczywiście 🙂 . Pozdrowienia, serdeczne i świąteczne 🙂 .
-
@Rafael Marius Rafaelu, po nikim. To "króciutki" obraz, myślobłysk przedstawiający wyłącznie to, co na nim: wzgórze, pole, wierzba. Nic przed, nic po. Minimalizm japońskich wierszy, co oczywiście zostawia szeroką przestrzeń do interpretacji. Serdecznie Ci dziękuję za świąteczną wizytę i uznanie. Pozdrowienia 🙂 .
-
u stóp wzgórza puste ryżowe pôle na zboczu wierzba opłakująca swoją samotność Legionowo, dn. 13.03. 2005
-
@sam_i_swoi Tak, masz rację; ale to oczywiste. A chodzi właśnie o to, aby owej oczywistości nie podkreślać w wierszu dodatkowymi słowami. Stąd taka właśnie moja propozycja. 🙂 Pozdrawiam Cię świątecznie i zapraszam do zapoznania z życzeniami: pod przedostatni rozdział "Innego spojrzenia".
-
@Tectosmith Rzecz w tym, że i Ty nie musisz. To forum jest przestrzenią dla osób pozytywnych. A w każdym razie pracujących z własną energią celem podnoszenia jej na wyższy poziom. Dobrze chociaż, iż jesteś świadom negatywności Twojej energii i tego, że pijesz za dużo. Wystarczy na pierwszy krok ku Jasnej Stronie 🙂 . Ona czeka 🙂 .
-
@Tectosmith Uzasadniać nie, ale przestać siać energię negatywną w postaci ironii i krytykanctwa - owszem. Życzenia pod przedostatnim rozdziałem "Innego spojrzenia" są również dla Ciebie 😉 .
-
@Monia Moniu, dzięki Ci bardzo za odpowiedź 🙂 . Ta gotowość jest i istotna, i potrzebna. "Życzeniowo" proponuję zajrzeć do przedostatniego rozdziału "Innego spojrzenia". Niech Ci się spełnią 🙂 .
-
Inne spojrzenie, część 235
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Annie 🙂 Dziękuję Ci wielce: za odwiedziny i za życzenia. Niech się spełnią. Miłego Świątecznego Czasu: raduj się nim i jedz pyszności, które przygotowałaś 🙂 . Pozdrawiam Cię serdecznie. -
Inne spojrzenie, część 235
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Bożena De-Tre Znam to wrażenie, gdyż owego braku czasu ciągle doświadczam. Biegnij na Pasterkę, skoro ją uwielbiasz... Świąteczne pozdrowienia 🙂 . -
- dla Belli i dla A. Było zatem tak, jak miało być. Tak, jak wiedział Jezus. Tak, jak wiedziała Zuzanna i tak, jak przewidywał Regis. Czyli oprócz tego, że rozmownie i radośnie, to hałaśliwie. Zgodnie z naturą Angou, bo przecież nie można składać wszystkiego na karb chwilowego nastroju. Jezusogoście zatem i zarazem Zuzannogoście rozmawiali. Wspominali. Cieszyli się swoimi - słuchanymi i opowiadanymi opowieściami. Radowali się wzajemną obecnością i wyrażali wspomnianą radość ze znalezienia siebie żywymi w tej samej przestrzeni. Jedli, pili i tańczyli. Jaskier przygrywał na lutni i śpiewał. Ognisko, rozpalone magicznie - albo, jak wolisz mój Czytelniku, energetycznie - przez Jezusa rozjaśniało przedmrok najpierw, potem wieczorną, a następnie nocną ciemność. I sypało z trzaskiem iskrami, ciesząc się ogniście własnym istnieniem oraz rzucanym blaskiem. I, oczywiście, wspomnianymi iskrami. Angou powiększała hałas, podnosząc głos równie często, jak zbędnie. Geralt tańczył z Yennefer, wysłuchując od czasu do czasu - ba, prawie regularnie! - uwag, aby nie pił za dużo. I aby jej, swojej żony, nie odciągał ni od tańca, ni w mrok. Jej bowiem, jego żonie, marzy się seksualne jednoczenie nie szybko, nie na nieznanej ziemi w nieznanym wymiarze, ani opartą lub opierającą się o drzewo, ale w łożu właśnie. Starannie i czule, jak za pierwszym razem po ich poznaniu się przy - bądź w trakcie - ekscesów z dżinnem. - Tak właśnie, Geralt - podkreśliła po raz kolejny, znów kładąc mu palec na ustach, zaś drugą - lewą dłoń niżej i kręcąc z podziwem głową. - Dobrze, iż jesteś cały czas gotów... Milwa to tańczyła z baronem, to przysiadała się wraz z nim do spędzających więcej czasu przy stole niż w tańcu gospodarzy ze znanego ci, drogi Czytelniku, powodu. Chwilami sama, rozochocona - przyznajmy to szczerze - była gotowa na - ale czy to jednak na pewno wiadomo? - daleko posunięte czułość i otwartość. Jednak w przypadku tej pary to męska strona stanowiła tę bardziej powściągliwą. Do czasu jednak, chociaż miała - lub też miał - zamiar, zgodnie z płynącym z woli bogów zwyczajem, posiąść ukochaną dopiero po stosownej ceremonii. Chociaż Milwa, jak już wiemy, większą przywiązywała wagę do ulotnych i intensywnych pragnień, mniejszą zaś jakby - do obyczaju. Soa natomiast, chociaż obecnie stateczna mężatka, bynajmniej stroniła od seksualnych uniesień, przeżywanych nie tylko poza małżeńskim łożem, ale także poza alkową. Również Olegowi przeżycie owego uniesienia w przestrzeni Jezudoogrodu wydało się - bo przecież w gruncie rzeczy było - wielce ekscytującym. Nikt jednak, z wyjątkiem Jezusa, nie spodziewał się - a ścislej sprawę ujmując, nie wiedział, iż Regis... Tym bowiem, co się wydarzyło, zaskoczony był nawet on sam. Cdn. Voorhout, Boże Narodzenie 2023.
-
Inne spojrzenie, część 235
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Bożena De-Tre Bożeno, dzięki Ci wielce za życzenie 🙂. Moje już przeczytałaś. Świąteczne pozdrowienia 🙂 . -
Świąteczne życzenia
Corleone 11 odpowiedział(a) na Stary_Kredens utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Stary_Kredens 🙂 Życzę wszystkiego pozytywnego: energii, myśli, słów i decyzji. I zapraszam "życzeniowo" do ostatniego rozdziału "Innego spojrzenia". Pozdrawiam Cię świątecznie 🙂 . -
- dla Belli i dla A. - Ale, ale - Regis wtrącił się sam do siebie, przerywając bieg własnych myśli. - Do pełnej kompanii potrzeba nam jeszcze Angoulême. Z nią przecież - Jezusie, wiesz to doskonale - będzie jeszcze weselej. - Ma dziewczyna gadane - w odpowiedzi Jezus pozwolił sobie na bezpośredni kolokwializm. - I, oprócz przywódczego talentu, także ten do - że znów ujmę to potocznie - do wzbudzania rejwachu. Gdziekolwiek się pojawi, tam na pewno wkrótce - ba, bardzo wkrótce - wiele dziać się zacznie. I zrobi się... - I zrobi się gwarno, ba - hałaśliwie - zakończył nadwampir tym samym tonem i w tym samym stylu. - Ale... - Ale przecież ma być radośnie i wesoło - uśmiechnął się doń Jezus. - Zatem podsumujmy: Jaskier z lutnią, Yennefer z Geraltem, Milwa z baronem i Angoulême. Tak, Zuzanno? - Tak, mój jedyny - potwierdziła zapytana. - Faktycznie, z pewnością zrobi się tak, jak Regis zapewnia, o ile dobrze pamiętam twoje opowieści... * * * Zjawili się kolejno wszyscy: Jaskier, jego lutnia, czarodziejka, jej wiedźmin, łowczyni, jej szlachetnie urodzony adorator, wreszcie rozrywkowa, czy też rozrywkowo utalentowana - Angou. Że tak ją, drogi Czytelniku, w skrócie nazwę. Jaskier rozpoczął od wyrażenia monologiem, należącym - jak łatwo się domyślić - do tych dluższych, pomieszanego z niezadowoleniem. Jako że Jezusozaproszenie, urzeczywistniane w postaci materializacji Wymienionego, zastało go w jednoznacznej sytuacji z księżną Henriettą w jej sypialni. Wyobrażenie zaś sobie tego - ze szczegółami -na czym dokładnie polegała owa jednoznaczność, pozostawiam Tobie, drogi Czytelnku. Bo, być może, Jaskier tylko przygrywał do samotańca rozbawionej księżnej. A że działo się to akurat, przypadkiem bądź trafem w jej sypialni? Przyznasz, Czytelniku: miejsce dobre, jak każde inne. Gdzieś przecież musiało się to dziać.. Dla odmiany Yennefer z Geraltem w miarę zgodnie przyjęli zaproszenie. W miarę, bo wiedźmin jak to wiedźmin, lubił sobie czasem pomarudzić. Które to marudzenie było czasami - i w tym wypadku również - zasadne. Prowadzący bowiem dotąd wędrowny tryb życia od potwora do zabicia do potwora do uśmiercenia, słowem od osady do miasta lub od miasta do osady i od nagrody do nagrody, spędzał właśnie z Yennefer miesiąc poślubny, ciesząc się jej obecnością i ciałem. Oraz ciszą; chociaż tą ostatnią nie do końca. Ale tu również, mój drogi Czytelniku, na domyślność zdam się Twoją. Milwę wreszcie i barona Jezus zaprosił w momencie prowadzenia pościgu za wypatrzonym po kilkugodzinnym oczekiwaniu w zasadzce małym stadkiem saren. Ale, że dysponował wiadomymi wszech umiejętnościami, te ostatnie niejako zaczekały, zatrzymane w stanie czasowego zawieszenia. Przez czas wystarczający, aby Zaprosiciel mógł spokojnie przekazać swe posłanie i uzyskać nań zgodę. Za to z zaproszeniem Angoulême nie było nijakiej trudności. Toteż cała, rozproszona po wymiarach, jak, mój Czytelniku, na pewno zauważyłeś - kompania zabrała się w ogrodzie Jezusa i Zuzanny. W aznanym im dotąd czasie, świecie i wymiarze. By nadal cieszyć się sobą i odzyskanymi przyjaźniami. I by... No właśnie. Cdn. Voorhout, 23. Grudnia 2023. Wszystkim Wam, moi Drodzy Czytelnicy, życzę z Okazji Tego Szczególnego Czasu - Upamiętnienia Narodzin człowieka, który zakończywszy ciąg swoich wcieleń zjednoczył się z Absolutem - czyli, pisząc krócej, stał się Bogiem - wszystkiego najlepszego. Pozytywnej energii, emocji i samych życzliwych osób wokół. Wszelkiej pomyślności, radości i spokoju w Tym Czasie i poza nim. Rozwoju duchowego i duchowego światła, aby każda Wasza myśl, słowo i decyzja były właściwe. Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za Wasze wizyty i czas przy moich wierszach i rozdziałach "Innego spojrzenia". Corleone11 🙂
-
Drogi Kamilu, dzięki Ci wielkie 🙂 . Miło mi bardzo, że zajrzałeś. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
-
- M.R. Ja jestem Baranica, urodą i uśmiechem zachwycam. W sercu mym noszę dobroć, otwartość i [łagodność, lecz cenię własną - godność. A ten, kto mój spokój naruszy, kto krzywdę wyrządzi mej duszy, pozna, jak nieokiełznana potrafi być złość - Barana. Legionowo, 06.03.2005.