
Corleone 11
Mecenasi-
Postów
2 584 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez Corleone 11
-
@Kwiatuszek Masz rację, że można "(...) stworzyć całą powieść z małymi duszobobaskami (...)" - a na pewno długie opowiadanie. ;))** Założyłem jednak tylko trzy odcinki: dwa główne i jeden wyjaśniający, aby napisać wszystkie w Batumi. Jeśli pojadę jeszcze do Gruzji, być może zmienię zdanie i napiszę ciąg dalszy w innym mieście. Pozdrawiam Cię serdecznie. Miłego week-end'u. 🙂 @Berenika97 Postąpiłem dokładnie tak, jak napisałaś 🙂 . Można - jak wiesz - w opowiadaniu wszystko wyjaśniać, można zostawić je z z nieodpowiedzianymi pytaniami. Miłego week-end'u, pozdrawiam Cię serdecznie. Alicjo, Kwiatuszku, Leszczym, Bereniko - dziękuję Wam wielce za czytelnicze uznanie. 🤗
-
@Kwiatuszek I pozostanie "(...) tajemniczo (...)", gdyż Autor zaplanował dokładnie trzy rozdziały "Wspominam". Cieszy się z uznania, wyrażonego słowami >>(...) Pomysł bardzo "fajny" (...)<<. Dzięki wielkie. Pozdrawiam Cię. 🙂
-
@Kwiatuszek Komentarz "(...) Świetne! (...)" przypadł wielce Autorowi do gustu 🙂 . Miło mu i dziękuje Ci bardzo. Pozdrowienia.
-
- Podoba mi się to, co mówisz, mój synu - odezwał się ojciec do Adama w długą chwilę ciszy, zapadłą, gdy drugi z nich skończył przedstawiać swoją wizję prowadzenia powierzonych mu interesów. - Podoba mi się - powtórzył, nie chcąc dodawać, że bardzo. Pamiętałeś o wszystkim - pochwale zatowarzyszył nikły uśmiech. - Teraz zostaw mnie samego - ojcodusza wyraziła życzenie. - Jak chcesz, ojcze - powiedział Adam, wstawszy z fotela i skłoniwszy się rodzicielowi. - Ale przyjdź wieczorem tu, do mojego gabinetu - dodał, gdy syn był tuż przy drzwiach. - Będę miał dla ciebie ostatnie słowo. - Jak sobie życzysz, ojcze - dusza, doświadczająca synowskiego życia po raz kolejny, powtórnie skłoniła się drugiej, zajmującej starsze od niej biologicznie ciało. - Pomyślmy teraz, jak to wszystko przeprowadzić - zamruczała do siebie ojcodusza, zasiadłszy tam, gdzie dopiero co siedział syn. - W jaki sposób szybko przekonać do zgody na ożenek Adama z Marianną tego starego uparciucha - mruczał dalej, wyrażając kolejny raz samoakceptację faktu, iż od ojca kochanki syna był niewiele młodszy, zaś równy mu poziomem uporu. - Hemmm... Mmm... Tak, tak będzie najlepiej - zdecydował po namyśle. - Dla pewności zastanówmy się raz jeszcze, podparł brodę dłonią. - Taaak... * * * - Dziękujemy wam - Marianna i Adam ukłonili się swoim rodzicielom, najpierw osobno, każde swoim, a potem razem. Mimo, że to - jak to w wieku osiemnastym - to ich ojcowie, a nie matki, wyrażali - bądź odmawiali - zgody na ślub. - Dziękujemy - powtórzyli promieniując - i prosimy o błogosławieństwo. Dziwnym trafem ich ojcowie w tym momencie spojrzeli na siebie, krzyżując wiele mówiące, dyskretne uśmiechy... * * * Być może, mój drogi Czytelniku, spodziewasz się teraz opisu ślubu. Być może opisu wesela, a nawet - nocy poślubnej. Pomimo tego, że wiesz, iż Marianna z Adamem wkroczyli już do świata cielesnych przyjemności. Jednak zapewne nie spodziewaz się stwierdzenia, że... Dusze, będące bohaterami tego opowiadania, są rzeczywiste. Gościły w tamtym czasie chylącej się ku upadkowi Pierwszej Rzeczypospolitej w ciałach, w których ich materialny pobyt został przedstawiony, pełniąc wymienione społeczne role. I że wszystkie one, zachowując wspomniane - albo innymi słowy, będąc znów matkami, ojcami, córką i synem - przyszły na ten świat w minionym stuleciu. I że chociaż one wszystkie, włącznie z Marianną i Adamem noszą teraz inne imiona, a różnica wieku pomiędzy tymi ostatnimi jest większa, to jednak - wspaniale, iż istnieje tak wygodne słowo, "trafem" - z końcem zeszłego roku dane było im się spotkać w jednym z miast obecnej północnej Polski. Czego mający świadomość Autor poczuł się w literackim obowiązku przedstawić fragment ich wspólnej historii, rzecz jasna zmieniwszy imiona. Co będzie z nimi dalej? Jak potoczą się ich losy, gdy już wiedzą to, co wiedzą? Gdy poznali część swojej przeszłości? Tego, wbrew pewnym okolicznościom, zdawałoby się determinującym przyszłość, nie mogą być pewni. Ale... Batumi, 18. Sierpnia 2025
-
Bereniko, dziękuję bardzo za wizytę. Miło mi cieszyć się Twoim czytelniczym uznaniem. Pozdrowienia. ;))* @Alicja_Wysocka Tobie również bardzo dziękuję - poczynając od wyżej wspomnianych wizyty i uznania, a kończąc na wnikliwym komentarzu. Pozdrawiam Cię *((; .
-
@Alicja_Wysocka Proszę bardzo. :))* Alicjo: komu pogratulujesz ode mnie tomiku, zatytułowanego "Mandarynki"? Tobie samej? Michały tak czasem robią kobietom: znikają bez słowa i aspodziewanie. Bywa też, że kobiety robią tak im. 😉 Jakże istotna jest Owa Istotność Prawdziwości... Napisałaś bardzo interesująco. 🙂 Dobrej nocy. Pozdrowienia.
-
@Berenika97 Powyższy tekst istotnie ma charakter metafizyczny, przedstawiając rzeczywiste - a na pewno bardzo prawdopodobne - wydarzenia, które stały się udziałem wspomnianych dusz podczas jednego z ich poprzednich wcieleń. Masz oczywiście prawo do odmiennnego zdania w kwestii reinkarnacji. Pisanie długimi zdaniami jest moim celowym zabiegiem stylistycznym. Dwukrotne użycie wyrażenia "ciało biologicznie starsze" w opowiadaniu tej długości jest do przyjęcia. Piszę w stylu takim właśnie świadomie i - pozwól powtórzenie - celowo, chcąc zachęcić/wymagając od Czytelnika nadążania za mną. Dotyczy to ipso facto, długości zdań. Dziękuję Ci wielce za wizytę, przeczytanie i komentarz oraz za uznanie. Miłego niedzielnego wieczoru. 🙂
-
- Nie wyjdziesz za niego!! - i tak już rozemocjonowana ojcodusza wydobyła z siebie, i rzecz z jasna z serca organizmu, który obecnie zajmowała - jeszcze więcej wściekłości. - Nie wyjdziesz, ty...!!! - zmęłła w starczych ustach przekleństwo, podnosząc za to rękę do ciosu. Jego córka Marianna, bacznie nasłuchująca i tak samo bacznie obserwująca ojca, ze spokojem uchyliła się od uderzenia. Nie trzeba specjalnie podkreślać, że przygotowała się na ojcowski wybuch gniewu. Za swój hańbiący postępek albo haniebnie bezwstydny wybryk, którymi to słowy uraczył ją ledwie panujący nad sobą pan ojciec. W przeciwieństwie do niej samej, tak samo jak zresztą do kochanka i do jego ojca noszący w swoim ciele mniej doświadczoną duszę. - Rrrrhhhh!!! - ponowił wściekłe warknięcie. - Ty!! Jak mogłaś!! Krew z mojej krwi i kość z mojej kości!! Bez-wstyd-nica!!! - wyskandował, znów prawie tracąc nad sobą panowanie. - Wydziedziczę cię za to i oddam do klasztoru!! Daleko, jak najdalej stąd!! Nigdy go już ujrzysz, ani on ciebie!! Już ją w tym, aby nigdy dowiedział się, dokąd cię wtrąciłem!! Marianna pod emocją słów początkowo chyliła głowę. Ale był to tylko pozór: chciała przeczekać spodziewany, jak już zaznaczyłem, wybuch gniewu ojca. A właściwie jego pierwsze chwilę. Bowiem z Adamem, synem pana sąsiednich włości, w pełni świadomie i zdecydowanie zrobiła to, co zrobiła - nie poprzestawszy, rzecz jasna, na jednym razie. I oczywiście słusznie licząc, że oboje przewidzą nie tyle seksualne skutki swoich poczynań, ale także perspektywiczno-rodzinne. Które stały się przedmiotem ich rzeczowej i długotrwałej rozmowy, oczywiście zakończonej namiętnością. Tu Autor powstrzyma swą rękę, pozostawiając Czytelnikowi puścić wodze jego fantazji. Co dokładnie i gdzie zadziało się, gdy... Kiedy ojciec zamilkł, prawie natychmiast podniosła głowę. Popatrzyła śmiele, porzuciwszy i tak ledwie tylko dotkniętą myśl, by zwieść ojca kobiecym sposobem, rzucając mu się do stóp i udając błaganie o przebaczenie. Nie chciała się poniżać, pomysł ten brzydził ją, mierził i odpychał. Popatrzyła i uśmiechnęła się. Oszczędnie i chytrze zarazem. - Wyjdę za niego, ojcze - zaczęła powoli. - Wyjdę. Już postanowiłam. Postanowiliśmy. Oboje. A ty tym razem mnie wysłuchasz. Ojcodusza nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Nie spodziewała się po swojej córce ani takiego opanowania, ani zdecydowania, ani tym bardziej takiej przemyślności. A jednak musiała uwierzyć, stając w obliczu doświadczanych. Przemyślność owa - będąca talentem jego duszy, rozwijanym przez kilka ostatnich wcieleń, czego oczywiście nie był świadomy, żyjąc w ciele - musiała, pomyślał, udzielić się mojej Mariannie. - Może ta dziewucha jednak ma rację??? - poczuł się uderzony jak obuchem słowami, które w jego umyśle nagle złożyły się w pytanie. - Może jest mądrzejsza niż wygląda, tak samo jak ten jej panicz?? Szybko skonstatował, że im dłużej milczy, trwając w zadziwieniu, tym bardziej córka utwierdza się w przekonaniu, iż odniosła nad nim zwycięstwo. Na to nie mógł pozwolić, a w każdym razie nie od razu. Powtórzenie nakazu, z włożeniem jak najdobitniej wyrażonej emocji, uznał za najlepsze rozwiązanie. - Nie wyjdziesz za niego!!! - podkreślił swój upór podniesieniem marmurowego przycisku do ksiąg i uderzeniem nim w dębowy blat biurka. - Po moim trupie!! Zapomniał dodać ulubiony wyraz "nigdy", którego brak bynajmniej uszedł uwagi Marianny. Skłoniła się przed nim nisko w milczeniu, ukrywając uśmiech... Batumi, 17. Sierpnia 2025
-
Piżmo i jaśmin
Corleone 11 odpowiedział(a) na Kwiatuszek utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Kwiatuszek Techniczna uwaga: połącz w jedno pierwsze i drugie zdanie oraz trzecie i czwarte początkowej zwrotki. Analogicznie postąp z trzecim i czwartym trzeciej, a także z pierwszym i drugim czwartej. Rafał? To piosenka zespołu "Universe", śpiewana początkowo przez Mirosława Bregułę. Pozdrawiam Cię serdecznie. Miłej Niedzieli. 🙂 @Jacek_Suchowicz Jacku, zaproponuję "ja nie wnikałbym" i "srebrne" we wiadomych miejscach. 🙂 Miłej Niedzieli. Pozdrawiam Cię serdecznie. -
@Somalija Jeśli nawet tak, to czy taki jest główny przekaz opowiadania? Ale miło mi wielce, że zajrzałaś i przeczytałaś. Dzięki Ci za uznanie. 🙂
-
- Nie ożenisz się z nią! - warknęła wściekle dusza, zajmująca w obecnym wcieleniu ciało biologicznie starsze, a zarazem rolę ojca. Może czasem i mającego dobrą wolę, ale z pewnością rozumiejącego nie tyle, ile oczekiwała dusza, przybrana w młodszy organizm: w tym wypadku, jak już domyśliłeś się, Czytelniku - syna. Tę i tego, do której i do którego zawarczano. Milczała. - Nie ożenisz się z nią! - powtórzyła tak samo emocjonalnie. - Nieważne, że ci się podoba i nieważne, że - jak słyszałem - spotykacie się potajemnie już od pewnego czasu. Mam inne plany wobec ciebie - dodała tylko trochę spokojniej - i inną kandydatkę na żonę. Lepszą. - Przyjdzie ci przejąć interesy po mnie - kontynuowała ojcodusza, korzystając z milczenia duszy drugiej. Z milczenia, którego przyczynę zinterpretowała sobie całkowicie błędnie. - Jest tego trochę - dodała skromnie. - Wynik wielu przemyśleń, starań, analiz i zabiegów. Nie chcę, aby lata te poszły na marne, dorzuciła gniewnie tak samo jak poprzednio. - A przy niej pójdą - kontynuowała. - Jak słyszę, tracisz przy niej głowę, a tu trzeba myśleć o pieniądzach! Stojąca tuż obok w synowskim ciele doświadczona dusza - równie doświadczona jak ojcowska - cechowała się trochę wyższym poziomem cierpliwości. Okazywanej tam i wtedy, gdy uznała okazywanie owo za właściwe i stosowne. Teraz jednak uznała, że dość ma wysłuchiwania gniewnej tyrady i pozwalania na narzucanie sobie ojcowskiej woli. Tym bardziej, że zawczasu wszystko sobie perspektywicznie poukładała w umyśle. W całość, z której ojciec powinien być zadowolony. - Chcę, żebyś mnie wysłuchał - powiedziała pewnym siebie tonem, przybierając pełną spokoju minę i celowo pomijając zwrot "ojcze". - Gdy wysłuchasz, zrozumiesz wszystko i zgodzisz się z moją decyzją. Ożenię się z nią - ciągnęła tym samym tonem bez chwili przerwy - a jej osoba będzie mi pomocą. Nie zaś, jak mylnie sądzisz, przeszkodą. Dusza znajdująca się obok nie spodziewała się oporu. Nagle zrozumiała, że syn jest zupełnie inną osobą, niż to jej samej się wydawało. Nie zdążyła jednak wyrazić tego słowami, wymieniony bowiem kontynuował. - Ożenię się z nią - powtórzył z naciskiem. - To jest moja wola, moja intencja i mój zamiar. Ona też tego chce. Jestem twoim dziedzicem jako starsze z rodzeństwa. Jest to zgodne z twoją wolą, jak dopiero co przyznałeś. Siostry zaś, o ile wiem, nigdy planowałeś uczynić twoim następcą, przeznaczając jej, nazwijmy to, tradycyjną rolę. Ojcodusza popatrzyła chytrze. Zupełnie jak nie na rodzonego syna, a chłodno - by nie napisać zimno - i podstępnie. - Może powinienem tak postąpić? - rzekła twardo. - Skoro ty nie chcesz mnie słuchać, zgrzytnęła tonem z początku rozmowy. Jeśli przedstawianą właśnie wymianę słów można w ten sposób nazwać. - Dobrze wiesz, że nie powinieneś - synodusza przybrała chłodny ton, cieplejszy jednak od tonu słów ojca. - Do tego bowiem musiałaby żyć samotnie, jej mąż bowiem nie zadbałby należycie o wniesione przez nią w posagu przedsięwzięcie. W każdym razie nie ten, którego jako kandydata bierzesz pod uwagę - dodał. Zajmująca biologicznie starsze ciało dusza powstrzymała się od zadania pytania, skąd syn to wie. Powtórnie uderzyła ją świadomość, że syn wie znacznie więcej, niż wygląda, że wie. I że jest bardziej poważny, niż wydaje się to jemu, ojcu. Do przyznania czego przed sobą samym miał dotąd opory. Niechęć, która właśnie zaczęła się kruszyć. Jednak nadal spoglądał chłodno w milczeniu, myśląc szybko i uważnie przyglądając się swoim wewnętrznym pytaniem. I wewnętrznym spostrzeżeniom. - Może jednak ma rację? - rozważał. - Może wybrał lepiej niż ja, być może dowiedziawszy się czegoś o tej pannie, o czym ja nie wiem? O czymś, co umknęło jej ojcu? Ha, już nie pannie - dodał z przekąsem, zachowując surowy wyraz twarzy, aby syn nie odgadł, co teraz pomyślał - jeśli rozchodzące się wieści są prawdziwe. Synodusza odczekała w ciszy jeszcze kilka chwil. - Kontynuuję... ojcze - osobisty zwrot wymówiła łagodniej, wracając jednak zaraz do chłodu w głosie. - Mam zamiar poprowadzić przekazane mi rodzinne interesy w taki oto sposób... Batumi, 16. Sierpnia 2025
-
Lekcja zastępcza cz.2
Corleone 11 odpowiedział(a) na Berenika97 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Berenika97 Twoją "Lekcję zastępczą" przeczytałem z przyjemnością. Pozdrowienia, miłego Wtorku. 🙂 -
miejsce życia
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija Byłem tego pewien. Jak i tego, że Ojca Chrzestnego" znasz również. 🙂- 46 odpowiedzi
-
- ewolucjonizm
- historia naturalna
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Natuskaa Cóż zatem napisać jak to, iż "To niedobrze". W takim razie życzę Ci zgodnej z wnioskiem decyzji "tamtych Twoich". Ano Góry; tak, miło. I wypoczywam. Dzięki wielce i dobranoc. 🙂
-
@Berenika97 Bardzo proszę. 🙂
-
miejsce życia
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija Skoro po raz kolejny czytam Twój wiersz, nawiążę do jego pierwszej linijki. Cytatem z Honoriusza Balzaka, użytym przez Mario Puzo jako motto do "Ojca Chrzestnego": "Za każdą wielką fortuną kryje się zbrodnia". Pozdrowienia. 🙂- 46 odpowiedzi
-
- ewolucjonizm
- historia naturalna
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Berenika97 W porządku, Bereniko. Dziękuję raz jeszcze za uznanie dla "Ja..." Pozdrawiam Cię serdecznie I życzę miłej Niedzieli. 🙂
-
@Berenika97 Muszę wyprowadzić Cię z błędu. Bereniko: ten tekst jest o innej osobie. Ja jestem "on", nie "ona". Jeśli chcesz, możesz upewnić się, zaglądając na mój facebook'owy profil. Skąd myśl, że napisałem o sobie? Pozdrawiam Cię serdecznie. Dzięki wielce za odwiedziny, czytanie i komentarz.
-
W moich dziecięcych i w nastoletnich latach ani zwróciłam uwagę na - nazwę to mało odpowiednim słowem - odmienność. W szkolnych zabawach ani ówczesnych znajomościach nie przeszkadzała. Gdy nawiązałam pierwszą poważną relację z mężczyzną, moje odczucia zaczęły dawać mi do myślenia. Rozmawiało mi się swobodnie i tak samo dzieliło dotykiem. Ale już objęcia I przytulenia odbierałam... no właśnie. Czas seksualnych zbliżeń mijał - i owszem - przyjemnie. Nawet wielce przyjemnie, rzecz jasna w zależności od poziomu starań tamtegoż partnera. Jednak pomimo tego czułam się... Przepraszam: trudno znaleźć właściwe określenie. Może dziwnie? Nie jestem pewna, czy użyłam należytego... ale chyba tak. Kontynuowaliśmy związek, mimo że coraz częściej dochodziło do nieporozumień i konfliktów, mających u podstaw moją nieswojość. Jak zaznaczyłam: było bardzo miło, staraliśmy się oboje. To coś było we mnie, albo ze mną. Coś, co najczęściej - bo najłatwiej - nazywa się problemem. W końcu rozstaliśmy się. Minął pewien czas samotności. Moje odczucia stopniowo rozmyły się w przeszłości, z biegiem tygodni i miesięcy zapominałam o nich coraz bardziej. Poznałam nowego faceta, na tyle interesującego i fajnego (po co zaraz nazywać go ekscytującym?), że sama zaproponowałam związek. Pomimo tego, że był mieszkającym w Polsce Czechem, co w oczywisty sposób niosło ze sobą odwiedzeniowe trudności. Albo innymi słowy drogowe, jako że trzeba byłoby mi jeździć z Krakowa, gdzie poznaliśmy się i gdzie pracowaliśmy oboje, do Pragi, z której mój - teraz już ex - pochodził. Znów nastał dla mnie czas zawieszenia w sferze realizacji codziennych obowiązków: pomoc mamie, pies, praca. Nastał również wskutek powrotu moich odczuć i wątpliwości mnie nadchodzących. Bo znowu brakowało mi czegoś. Bo znów czułam się inaczej, niż spodziewałam się, że będę się czuć. W końcu sięgnęłam po psychologiczną pomoc - umówiłam się na spotkanie ze specjalistką. Niewiele starszą ode mnie kobietą, przy której... Tak: pomogła mi jej wiedza, ale obecność znscznie bardziej. Po jednym spotkaniu już wiedziałam. Nabrałam pewności. Długo zmagałam się ze sobą, żeby powiedzieć rodzicom. W jaki sposób to zrobić? Jak mogłabym spodziewać się, że nie będą wstrząśnięci, skoro mnie samą zszokowało to, czego się o sobie dowiedziałam? Prawdziwy problem pojawił się, gdy jako trener personalny zgodziłam się pomóc pewnemu mężczyźnie. Właściwie nie tyle pojawił się, ile przyszedł. Przybył nie od razu, a podczas jednej z kolejnych sesji, i przyczaił się. Ukrył podstępnie w przestrzeni pomiędzy jego myślami, spojrzeniami a słowami. Poniewczasie przekonałam się, że powinnam nie wyrażać zgody na pomoc. Ale przecież nie mogłam przewidzieć, że zacznie mu na mnie zależeć. Z drugiej strony to mój zawód, wybrana przeze mnie profesja. Sama chciałam. A teraz, kiedy już wiem... Jak mam mu powiedzieć, że jestem lesbijką? Szklarska Poręba, 9. Sierpnia 2025
-
Lekcja zastępcza cz.1
Corleone 11 odpowiedział(a) na Berenika97 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Berenika97 Emocje też pamiętam... 😅 Dzięki Ci za odpowiedź. Miłego wieczoru. 🙂 -
@Kwiatuszek O poziom kultury jezyka i o poprawne wysławianie się powinniśmy dbać wszędzie - także w domu. Prawda? Ale oczywiście, że na Portalu możesz czuć się jak w domu - jak u siebie. Miłej Soboty. 🙂
-
@Natuskaa Napisałem prawdę 🙂 . Już jest weekend; rozumiem, że w przyszłym tygodniu będziesz miała pierwszą zmianę. Pozdrawiam Cię "górsko" ze Szklarskiej Poręby.
-
@Kwiatuszek Aha! Odpowiedziałaś kolokwializmem na kolokwializm? Można i tak 😉😂😂 .
-
Lekcja zastępcza cz.1
Corleone 11 odpowiedział(a) na Berenika97 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Berenika97 Ciekawie. Nie ma to jak być nauczycielem 😉 . Skądś to pamiętam... Pozdrawiam Cię. -
@Alicja_Wysocka Alicjo, tradycyjnie dziękuję za wizytę, za obecność- i za osobisty komentarz. Miło mi wielce, że przeczytałaś "Emilyę" powoli - i uważnie. Dzięki Ci za uznanie dla przedstawienia wspomnianego wewnętrznego >>(...) napięcia między "jest" a "niech nie będzie" (...)<<. 🙂 Bereniko97, miło mi było ugościć Cię literacko. Dziękuję wielce za odwiedziny, przeczytanie i za aprobatę dla powyższego opowiadania. 🙂 @Kwiatuszek Wielce Ci dziękuję za zajrzenie, "ogarnięcie tekstu"(wybacz kolokwializm!) z Księżycem włącznie i za czytelnicze uznanie. Znakomicie, że zaczęłaś "(...) zwracać uwagę na akapity i przerwy (...)". 🙂 Serdeczne pozdrowienia dla Was Wszystkich.