Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

m1234

Użytkownicy
  • Postów

    372
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez m1234

  1. Kiedyś, w czasach przed internetem, komórkami, przychodziły listy, niekoniecznie z dobrymi wiadomościami... często, światła do domach, nie gasły przez wiele godzin. Dziękuję. Pewnie ani to, ani to :) To taka swoista stop-klatka. Uchwycenie momentu, surowa konstatacja dzieciaka, który widzi, wyczuwa, jednak chyba nie wszystko rozumie.
  2. ojciec czyta gazetę matka rozkłada rybie łuski na parapecie na szczęście drobnymi dłońmi złożonymi w skrzydła żurawia zbiera z podłogi okruszki chleba w kącie fruwa niedoczytany list wygląda jak origami składane milion razy z gazety wypadła czarna wstążka – znak, że zapomnieli zgasić światła na noc
  3. @Jacek_Suchowicz bardzo trafne. Zainspirował mnie film „Wind River…”, ale po napisaniu tego tekstu odkryłem też takie konotacje. Generalnie naszła mnie taka myśl, że tragedie ludzkie wydają się być fundamentalnie uniwersalne - jakkolwiek dziwnie bądź niepokojąco to brzmi - jednak to indywidualne historie nadają im znaczenie.
  4. z dala od gorących dłoni w miejscu gdzie zalega zima w płucach zawodzi wiatr - lodowymi igłami przebija oczy od wewnątrz tam zbierają zamrożone łzy chowają po kieszeniach stawiają sople w miejscu gdzie nienazwane ciała otwierają się jak kwiaty mięty wśród śnieżnych wydm liczą kości odnalezione po blasku wyrwanym białości wykrojone ostrzem księżyca nauczyli się chodzić tak cicho ciemność myśli że nie ma komu słuchać płaczu
  5. Mocny, dosłowny od samego początku i na końcu, jednak właśnie przez to najbardziej uderza to "miękkie": "...zszyć na okrętkę byle jak i byle czym" uderza kontrastem w potylicę ;) Wiersz robi robotę!
  6. jej oczy morze zaciekłe zachłanne spojrzenie przybój skalisty brzeg codziennie walczące przypływy nocą na moich wargach sól
  7. W sumie komentarz taktyczny, bo wszyscy już mnie tutaj ubiegli :) Chociaż może tutaj coś dodam, bo to jest świetne: "Jedna krzywa i zmiana koncepcji. Niebo na dole, na górze ziemia." otóż przypomniało mi się, jak pewien znany reżyser kiedyś wspomniał, że jak horyzont jest u góry, to jest ciekawie, jak horyzont jest na dole, to jest ciekawie, jak horyzont jest na środku, to jest nudno. W Twoim utworze horyzont z pewnością nie jest na środku :)
  8. włosy żyto ścięte przed czasem warkoczami wiązałaś dobro i swój cichy gniew w snopy rosłaś jak mak w zbożu – piękny na pokuszenie matki szeptały żeś nie z tej ziemi a pany i paniska cięły jak sierp nisko tam gdzie węszą ślepe wilki a chłopcy kruszą w ustach jęczmień od pługa ważniejszą mieli miłość – pustą studnię bez mocnego dna wlewali w ciebie żądze i grzechy świata pochowane pomiędzy stodołą a chlebowym piecem a tyś chciała poznać dłońmi polny kamień i zatańczyć pod jemiołą z uśmiechem co nie znał ceny na żadnym targu w końcu oddali cię ziemi – wysypali z wora jak nasiona zbezczeszczone gnojem zapłakał ślepy dziad i anioł nad krwawiącym zbożem objęli się chudymi ramionami rozrysowali krzyże
  9. @beta_b Jagna Paczesiówna powiedziałaby, że te "karty na starcie" potrafią poprowadzić w tragiczne rejony, często "tak niechcąco", podlewane stereotypami i oczekiwaniami innych. Fajny wiersz. Daje do myślenia :)
  10. @tetu Bardzo dziękuję :) Trochę w tym zasługa tego pianina (Erik Satie, Gymnopedie No.1) można odlecieć w retrospekcje ;) @Jacek_Suchowicz Świetne! Swoją drogą uwielbiam niedopowiedzenia, lubię takie utwory, sam też staram się "nie domykać", chociaż to bardzo trudne, bo podświadomie szukam zawsze jakiejś klamry.
  11. @Domysły Monika Dziękuję :) Wszyscy się tu inspirujemy nawzajem ile wlezie, ładujemy baterie :)
  12. nokturn pękającej szklanki – odbita od podłogi rozbija czas tak było niedzielna seria pozornie niedomkniętych gestów fruwająca firanka ażurowa wykrochmalona nasączona zapachem wiosny sięga do garnków i patelni wrzących życiem równoległym sito liczy czas w skali wody krople leniwe nie chcą kapać wstecz gdzieś obok radio łowi głosy-widma jakieś pianino brak kuchennego patosu tylko gorący rosół fartuch matki fruwa goni bliki światła po kątach substancje do chwytania drobinek kurzu widzę przez nie pływające wąsy ojca ulotność zostawia posmak nawet rybie ości nie były tylko śladem po posiłku… za oknem deszcz radio – grają Satie
  13. @Nata_Kruk ostatni wers to oddech, a raczej - tutaj - pokłady tego „zabierającego życie” dwutlenku węgla osiadającego na ścianach grubą warstwą, w przestrzeni wiecznego zamknięcia, samotności z wyboru, bez perspektyw na „świeże powietrze”. Użyłem tego bardzo organicznego porównania, bo dokładnie tak to „zobaczyłem”. Dziękuję za komentarz i reakcję :) @Bożena De-Tre dziękuję za pochylenie się :) Utwór rzeczywiście ciężki znaczeniowo.
  14. ślady dotyku fruwają od drzwi po telewizor oblepiły klamkę od środka i ten sam kanał - lecą reklamy poduszek zżerających plecy zagłuszają płytki oddech penetrują korytarz jej odbicie wytrawiło obrys w lustrze czasami słychać wspomnienia z szafy – takie na wyciągnięcie ręki wątłych ramion drżących dłoni zawstydzonych dobrobytem nikogo zegar wylizuje kolejne pół godziny mrugnięcia minut – jedna – druga – trzecia nie ma czasu popłakać ani z kim tylko święci ścienni przerażeni echem i osobniczym węglem
  15. Biorę w ciemno. Nawet nie czytam.
  16. @Alicja_Wysocka "bo wczoraj właśnie w Gdyni znów biało się zrobiło," No to chyba na moment ten śnieg, pewnie ledwie parę intensywnych podmuchów znad zatoki i śniegowych zawijasów tuż nad chodnikiem.. Tak myślę, bo końcówka zajaśniała jednak "tańcem motyli". Fajny obrazek, jak sądzę uchwycony chwilą.
  17. Bardzo muzyczny potencjał. @Jacek_Suchowicz wydaje mi się to wyczuł, uwypuklił wyżej komentarzu. Zatem świetny tekst! Myślę, że można byłoby pokusić się wersję na piosenkę :)
  18. @Domysły Monika Dziękuję za miłe słowa, ale fenomenu tu nie ma :) Można powiedzieć, że jest to swoiste "kolekcjonowanie znaczeń" - nie chcę, by to zabrzmiało patetycznie, ale tak jest - piszę koncentrując się na znaczeniach, z tą myślą buduję aktulanie portfolio utworów. Jestem wzrokowcem i opieram się głównie o obrazy, kadry, czasami oś jest łatwo rozpoznawalna, czasem mocno dekonstruuję. A tematy? Masz rację. Są rozległe, dokładnie tak, jak życie :) Sprawy bieżące, często osobiste, czasem - jak w przypadku tego utworu - jakaś inspiracja ad-hoc. Tutaj dopowiem, bo warto - zainspirował mnie dokument (leciał bodajże przedwczoraj na TV Historia, czy podobnym) na temat ostatniego okresu życia i twórczości Van Gogha - okres w Auvers, jego szaleństwo i niedoceniany geniusz, opieka ze strony brata Theo, i taka niesamowita upartość żony Theo, która robiła wszystko, by świat nie zapomniał ani o jednym, ani drugim, już po tym, gdy w krótkim okresie czasu spoczęli w jednej mogile. Trzy miłości z Auvers ;)
  19. Zaintrygowała mnie defragmentacja znaczeń powodująca, że samą treść odbieram blokami, kawałkami. Po kilkukrotnych przebiegach widzę jednak pewien obraz, zamysł. Utwór ciekawy, zachęca do powrotu - chwycę go i poobracam sobie jeszcze :)
  20. Oj dawno się tak nie uśmiałem :) Genialny wiersz i genialna cała reszta!
  21. Brawo za formę. Odważnie, z pomysłem. Ta powtarzalność nadaje swoisty rytm, który koresponduje troszkę z treścią, bo przecież wszelkie powtórzenia tworzą procedury, te zaś procesy, wreszcie - czasami - budzi się rutyna, która nie zawsze jest zła, bo pozwala nudne zadania przeprowadzić w szybki i bezbolesny sposób. Można nawet powiedzieć, że to wszytko do kupy tworzy... przeciętność właśnie. Ale chodzi mi o przeciętność w pozytywnym znaczeniu, przeciętność taką, która wykuwa jedynie mocne charaktery. Bo czyż nie jest silniejszym człowiek potrafiący iść przez życie z uśmiechem i godnością wbrew wszelkim przeciętnościom świata? Uważam nawet, że ci tzw. "przeciętni" to najmocniejsi z mocnych :) Rozpisałem się :) Świetny utwór to taki, który pobudza do refleksji. Tak uważam i tu taką refleksję odnalazłem. Dziękuję!
  22. Piszę do ciebie z dna pola pszenicy, gdzie słońce wbija gwoździe w źrenice, a każdy kłos jest płonącą wieżą kościoła – wiem już, że Bóg mieszka w tubce cynobru i w tym, jak zawijasz mój krzyk w bibułę ciszy. Mój bracie. Gdy księżyc pęka jak gorejąca blizna, a granatowy welon iskrzy szarpaną wirami gwiazd rozżarzoną powłoką, pod oknem staje kobieta w welonie z mgły – zbiera odcienie ultramaryny spod paznokci, wydrapuje resztki wspomnień z okiennic. Ułoży je kiedyś w usłużne dzienniki - bukiet chabrów i słoneczników dla przyszłych głodnych, stąpających po szybkiej ziemi butami zdartymi codziennością. Jej dłonie – gołębie skrzydła, otulą połamane zamierzenia, rozpiszą mnie kolorami na ścianach muzeów. A ten bluszcz, na ostatniej granitowej płycie? To jedyna forma modlitwy – mój bracie, jedyna, jaka przystoi tym, którzy uwierzyli, że płótno może być trumną i kołyską niech się pnie powoli, rozrasta, uwije przez nas i po nas przejdzie zapisze wiecznymi rysami w kamieniu… Czasem, gdy kruki wzlatują nad złote pola słychać szept: „Bez trzech miłości z Auvers nie byłoby żadnego zachwytu”. Szaleństwo. Wierność. Upór – – trzy kolory zmieszane z krwi na palecie pękniętej w przeddzień zbiorów.
  23. @Archie_J generalnie nie chcę, by treść była indeksowana przez wyszukiwarki. Pozdrawiam.
  24. @bronmus45 Przy tym wyjaśnieniu zaczynam dostrzegać inny zamysł, aczkolwiek odwołania do wszelkich definicji i pierwotnych użyć, to broń obosieczna poezji, która zwykła sobie stroić żarty z tychże, grając nimi na wszelkie sposoby, byleby tylko kierować nas w te wszystkie dziwne i zaskakujące zaułki znaczeń. Bo - jak myślę - liczy się właśnie znaczenie, obrazek, który rysowany jest słowem w bardzo konkretnym kontekście, no i tutaj, w tekście tego utworu, kontekście całości, to znaczenie staje się - jak gdyby - jednoznaczne ;) Ale takie prawo autora, tak jak moje - interpretacji. I nie ma tu "prawidłowego odczytania". Co do "poetyckości - to nie musi ona w żadnym wypadku przejawiać się metaforami, tym bardziej wykształceniem. Myślę, że to wiesz, tworząc bardzo trafne, organiczne w treści i formie miniatury i doskonałe haiku. Zatem tu nie o zastosowanie metafor mi chodziło, a raczej o ten zarzut "wykładania na stół". Bo jak myślę tutaj, to "mięso", ten swoisty surowy przekaz jaki zapewne chciałeś osiągnąć, można byłoby pewnie osiągnąć subtelniej, co nie oznacza słabiej. Utwór do mnie nie trafił, ale cenię sobie możliwość dyskusji, za co dziękuję. Dobrej nocy!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...