Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Adam Zębala

Użytkownicy
  • Postów

    309
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Adam Zębala

  1. Spadające krople rosy z mokrych liści po zimnej nicy gdy opadnie mgła zacznie wschodzić słońce. Z parasolem stoję pod mokrymi drzewami spada na mnie cały nocny zapas wody. Pod strzechą wiszą krople lodu pod zimnym niebem stojąc znoszę powiem mroźnego wiatru. Kiedy przyjdą muzycy lud ruszy do tańca będą tańczyć dopóki nie padną. Nie rozumieją muzyki i nie wiedzą dla kogo grają tłum ludzi przyszedł na darmową rozrywkę. Muzycy grają a lud tańczy kiedy się ociepli sople spadną na ich puste głowy. Wyrzucą tancerzy po skończonej zabawie mężczyzna z harmonią próbuje grać dalej. Jedni tańczyli długo inni tylko chwilę jednym i drugim za zabawę zapłacić każą. Idą mężczyźni z tacami i pieniądze zbierają stuk monet słychać mężczyźni są szczęśliwi pieniądze zebrano.
  2. Dojrzałym myślom powierzasz głowę kręcisz się w koło nie mogąc ustalić kierunku. Nieustanny hałas wokoło krzyczą chociaż nikogo nie widać ktoś jest niewidzialnym. Gęstniejące powietrze sprawia że stajesz się sennym opanowali Twoje myśli i nie wiesz o kim śnisz. Czarny koń pojawia się przed Tobą biegnie galopem tylko kurz sypie się z pod jego kopyt. Kobiety niosą ze studni wodę napoją nią zwierzęta i przygotują posiłek. Gdy nadejdzie ranek staniesz się nędzarzem w noc stracisz majątek wrócisz do domu niczym dziad. Artysta koncert zakończył nagradzają go brawami kwiaty rzucają i o bis proszą. Nikt nie rozumie muzyki nie wiedzą dla kogo gra najważniejsze żeby grał dalej. Wszystko będzie inaczej o wszystkim zapomną najważniejsza jest chwila jutro znowu kobiety pójdą po wodę.
  3. Po zachodzie słońca na polu pokrytym żółtymi liśćmi słychać oddech wyzwolonych myśli. Rozmawiamy i dotykamy się przy wchodzącym księżycu rozmawiamy o miłości. Padający deszcz potęguje nastrój przygnębienia a wiejący wiatr rozprasza myśli. Patrząc w ścianę rzęsistego deszczu z za której słychać głosy ludzi bezdomnych i bezuczuciowych. Wiatr rozrzuca mokre liście są ciężkie od deszczu niczym kamienne głazy. Za drutami oddzielającymi dwa światy obecny i przeszły duchy przodków spotykają się z nami. Nie mogę krzyczeć i nie umiem powstrzymać strachu wiejący wiatr wysusza ostatnie ilości siebie. Gdzie jesteś ja Cię nie widzę płaczę po Tobie Ty nie wiesz że na Tobie stoję i nie jest Ci ciężko. Jeden księżyc gaśnie drugi wschodzi jedno życie się kończy inne zaczyna jeden Bóg odszedł drugiego stworzymy.
  4. Krótko lecz na temat takie lubię
  5. Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję
  6. Jestem pewien że piszesz jeszcze ładniej pozdrawiam i dziękuję @EsKalisia
  7. Poświęcamy się dla siebie każdego dnia budząc się obok podajemy sobie pomocne dłonie. Poświęcamy się dla siebie idąc na spacer wśród żółknących liści mówimy do siebie czułe słowa. Mały człowiek przed nami biegnąc rozrzuca liście to przecież dwie połowy nas samych. Wśród napływu problemów na łuku nie kończącego się zakrętu nadal chcemy być razem. Nadchodzący świt kończy marzenia budząc się nie zlekceważymy kiedy zadzwoni telefon. To nie tylko słowa to rzeczywistość poświęcenie wychodzące z naszego wnętrza głęboko tam ukryte. Twój głos dobiega z daleka spad stuku kopyt i hałasu samochodów zawsze będzie go słychać. Nad pustym polem zatoczymy koło z nieczynnego dworca odjedziemy starym parowym pociągiem. Kiedyś poświęcaliśmy się dla siebie z obdartych drzew zbieraliśmy ostatnie owoce z których wyłuskaliśmy miłość.
  8. W piękny letni dzień czuję powiew ciepłego wiatru który napływa z nieznanej strony. Nad pustym polem unosi się cisza jestem tylko ja i Cienie tych który kiedyś tu byli. Ty miałaś warkocze jak ze snu Twoje włosy rozrywał ciepły porywisty wiatr. Z nad niewielkiego wzgórza idę widzimy się po latach wpadając sobie w ramiona. Posklejamy puste przestrzenie dużego odcinka czasu w którym nie byliśmy razem. Nie zwykłe chwile i napływ emocji mówią za nas coś czego nie chcemy słyszeć. Pójdziemy sobie pod rękę w słoneczny dzień nie wiedząc gdzie prowadzi sklejona taśmą droga. Po błocie i po kamieniach dokąd tylko poniosą nasz oczy być może do końca poszarpanej drogi. W piękny i słoneczny dzień szarpani powiewem wiatru czujemy jego dotyk niczym dotyk czułych dłoni.
  9. Pośród ciszy zachowanej głęboko w zaroślach pomiędzy słowami wypowiedzianymi bez celu. Szukam sensu pośród twoich słów i nie chcę wiedzieć co one zawierają. Głęboko ukryty sens w środku roślinności schowanej gdzieś daleko od ludzi. Księżyc rozświetla budzące się uczucie wtedy gdy wokoło wszyscy zasnęli. Wysoki kwiat wyrośnięty bardziej niż inne lśni w blasku i wszyscy go widzą. Mówimy do siebie cicho tak że ledwie słyszymy w naszych słowach ukryliśmy sens. Po co tu idziemy i co chcemy zrozumieć coś co nie da się tam gdzie zawsze jest hałas. Pomiędzy słowami schowaj Twoją dłoń twój dotyk wyzwala milczące uczucia. Mów do mnie więcej i trzymaj za rękę moje serce bije i chce jeszcze głośniej.
  10. Patrzę na łzy spadające z Twoich oczu i obficie płynące po Twojej twarzy. Po kim płaczesz i dla kogo wylewasz potok łez ciężkich jak kamień. Delikatnie stawiasz stopę i planujesz gdzie postawić kolejną na piaszczystej ziemi. Jutro będzie przypływ i piasek zatopi woda na co czekasz stojąc tutaj. Wśród bujnej roślinności postawisz szałas i rozpalisz ogień. Nie ugasi ognia potok Twoich łez ogień się nimi karmi i płonie mocniej. Powiew zimnego wiatru z nad morza i odgłos wzburzonej wody nie pozwala spokojnie zasnąć. Utoniesz we własnych myślach unoszących się na powierzchni morza wylanych łez. Kiedy nadejdzie jutro nic się nie zmieni utoniesz w mokrym piasku. Pośród szumu wiatru i krzyku ptaków które nad Tobą zataczają koło.
  11. Upadłem na cienkim lodzie przy dźwięku organów dobiegających z kościoła. Ksiądz mszę odprawia potem egzorcyzmy za tych którzy utonęli w otchłani czasu. Podczas padającego deszczu ludzie pod kościołem stoją, nie chcą ich wpuścić do środka. Tłum wyklętych we wściekłość wpada podnoszą dłonie do kościoła chcą wejść siłą. Przed obrazem staną i modlić się będą kto im wybaczy i jaka jest ich wina. Ci co nic nie uczynili winnymi uznano mieczem praw dochodzić będą. Nie pytają kto wydał wyrok niech więc wycofa i postanowienie zmieni. Zamilkły organy i dzień dogasa za złamanym drzewem stoją Ci którzy zemsty uniknęli. Bóg werdyktu nie cofnie odejdą zawiedzeni drugi raz nie poproszą.
  12. Ogień płonących świec rozciąga się aż po zachód słońca. Ich żar rozgrzewa położone w dolinie miasto które nie pamięta zimy. Wyciągnęli Cię na przed pole tuż pod miastem nie pozwalając dokończyć snu. Patrz i podziwiaj ogień on płonie a Ty idziesz po środku oślepiony jego blaskiem. Na głównej ulicy rozpalili pochodnie palą w nich papiery chcąc zapomnieć o przeszłości. Wyjdą biedacy na pole i ziemniaki będą zbierać upieką je w ogniu i nie będą głodni. Wymieszają ogień z wodą tam gdzie był ocean ogień płonie tłumy stoją i obserwują. Na zachmurzonym niebie księżyc trzyma patrol osłonięty przez miliony gwiazd. Nie przywrócą nurtu rzece wszystko jest odwrócone ziemia u góry a niebo na dole.
  13. Przy dźwięku muzyki i biciu dzwonów nad stawem porośniętym trzcina usypiam wsłuchując się w rytm. Wokoło pusto tylko nieznany muzyk gra, nikt nie słyszy muzyki tylko ja i szum zielonej wody. Ciągle skrzypiące drzwi ktoś zostawił otwarte, wysypują się z za nich wszystkie nie znane głosy. Uspokoić krzyczący tłum który błądzi wśród traw, tylko muzyka to zrobi niech jej słuchają. Nie czuły jestem i głuchy tylko szum wody słyszę do której wpadają oderwane od skały kamienie. Kamienne łzy wylewam z kamiennym sercem wsłuchuję się w szum wody nad którą unosi się głos muzyki. Serce oceanu dotyka cisza tylko zimna i twarda skała tak jak ja nic nie czuje. Księżyc rozświetla wodę jest wolna od ciężaru skałę skruszył głos muzyki. Nad powierzchnią wody głos się unosi, nieznany muzyk gra melodię przy której zaspypiam.
  14. Na ludzkich kościach skaleczyłem nogę rozrzucone na polu mieszają się ze złomem. Kości wystające z ziemi stanowią zaporę którą coraz trudniej ominąć. Ktoś rozrzucił kości deszcz je wypłukał z ziemi bezdomny pies jedną w pysku nosi. Tłum ludzi z walizkami gdzieś odjechał krewni na nich na peronach czekają. Modliłem się z całym ludem abyś zło cofną przyszło rankiem kiedy spałem. Skoro Bogiem jesteś dlaczego ludzie Cię zabili przez wieki zemsta za bogobójstwo trwa. Nie potrzebna modlitwa nikt nie widzi pokuty tłumu skrzywdzonych w czarnych sukniach kobiet. Nit nie chce walczyć nikt nie będzie się modlił wystarczy mentalność człowieka zmienić. Nikt nie czuje nienawiści nikt nie nosi broni nikt nie zostawia ofiar.
  15. Rozkopana ziemia ujawnia swoje największe tajemnice. Stado dzików tędy szło szukają pożywienia zostawiły pobojowisko. Leśna droga do nikąd prowadzi usunięto z niej znak abyś błądził niczym w ciemności. Wyolbrzymiam fakty i wszystko widzę w ciemnych barwach, lepiej nie pytaj mnie o radę. Nie wiesz o czym myślę nie pytaj bo nic nie powiem, swój problem rozwiążesz sam. Po środku pola stoję w strumieniach deszczu szukam pomysłu na jutro. W zaroślach skaleczyłem nogę idąc boso chociaż dokładnie zaplanowałem gdzie ją postawić. Bezradny jestem bo nie umiem rozpalić ognia, nękany przez siebie jest mi obojętne co dalej będzie. Niebu patrzę głęboko w oczy w rozkopanej ziemi nic nie znalazłem odchodzę więc bez słowa.
  16. Jeżdżę zawsze tą samą drogą na zakolu rzeki toczę koło i nie mogę opanować ciężaru. Przyodziany w czarną szatę wypowiadam ciągle te same słowa kierowane do tych samych ludzi. Donośnym głosem mówię i używam prostych słów znikąd nie wyszukanych. Daleko sięgam wzrokiem i wysoko mierzę, pod księżycem codziennie chodzę na spacer. Ciężkie wozy zwierzęta ciągną nikt ich nie prowadzi same wiedzą dokąd iść. Po dusznym dniu zacznie padać deszcz, przechodnie chowią się pod wysokimi drzewami. Pod złamaną gałęzią na zakolu rzeki zostawiłem koło bo ktoś potrzebował pomocy. Wielcy mówcy dużo mówią ich słowa zostaną schowane po między kartami ich dzieł. Nikt nie chce ich słuchać wśród pięknych słów każdy znajdzie cos dla siebie.
  17. @Waldemar_Talar_Talar bardzo dobry
  18. @piąteprzezdziesiątetematyka wojna i bitwy to zło
  19. Stuk końskich kopyt po kamiennej drodze i dźwięk butów żołnierzy zakłóca spokój i jest nie do zniesienia. Pomarańczowy zachód słońca miesza się z kolorem rzeki zabarwionej po zakończonej bitwie. Padający deszcz zakrył ślady i zmoczył Twoje ubranie zostałeś sam i masz teraz spokój. padający deszcz stuka o taflę wody i jest coraz mocniejszy wyzwalając unoszącą się falę. Kobieta Cię szuka wołając po imieniu. Wyszedłeś rankiem żeby nigdy nie wrócić. Wyzwolona dusza krąży nad jej głową i liczy ostatnie włosy które straciła przez Ciebie. Kto Cię zaprowadził do doliny gdzie słońce jest czerwone i zawsze pada deszcz. Potok ludzkich serc co dzień wzbiera i nie zmienia barwy. Ci co tutaj byli ich ciała zakryła woda. Oddalający się stuk kopyt które chcą wyjść z doliny mgieł, tylko strach ich ratuje tonących.
  20. @Waldemar_Talar_Talar dziękuję bardzo również pozdrawiam twoje słowa są bardzo ważne
  21. Ze złotych Twoich ust płyną piękne słowa które dobrze brzmią. Ze starych płyt słucham melodii wydobywających się spod uszkodzonej igły. Stare pieśni starzy ludzie śpiewają, dawne wspomnienia snują przy płonącym ogniu. Starym szlakiem razem szli wśród starych drzew drogą prowadzącą do drzwi kościoła. Dojrzała kobieta w upalny dzień z dziećmi pracuje, jej mąż kosą zborze kosi. Posiwiałe włosy i poorana twarz zawsze razem trzymając się za ręce jak kiedyś przed laty. Kiedy się postarzeli i kto zmienił ich twarze, uśmiechnięci i szczęśliwi bo z nimi uczucie. Gdzieś na polach porośniętych trawą samotnie spacerowała miłość, idź za nią nie zaszła daleko. Czeka na Ciebie zmęczony przechodniu jeżeli jej nie znalazłeś stoi na polu porośniętym zwiędniętą trawą.
  22. Zwracam Ci pięć złotych myśli, ciągle te same, zupełnie takie jak wczoraj i nic nie zużyte. W blasku słońca i świetle księżyca powtarzam to samo co na kartach zostało zapisane i zachowane w pamięci. Złote myśli na których nie ma śladu czasu ciągle świecące zapisane złotymi słowami. Dawne dni nie pokryte kurzem wspominane przy dźwięku muzyki płynącej ze starych skrzypiec. Wydobywający się głos potrząsając struną, potem kolejną, muzyka płynie której chce słuchać. Zatańczymy razem po kole ciągle Ci sami i jak kiedyś młodzi nie dotknięci przez czas. Na opuszczonej sali tylko skrzypce zostały, odszedł muzyk odeszłaś Ty i zostałem sam. Zamilkła muzyka nie płyną złote słowa, nikt nic nie mówi otuleni jesteśmy odbitym słonecznym światłem. Wybarwionych złotych słów które sam wypowiedziałem nikt nie słucha bo wszyscy już poszli.
  23. Wyszli chłopi zboże kosić, przechodząc obok krzyża modlitwę w ofierze złożyli. Człowiek kijem chmury przesuwa, niech świeci słońce i w pracy im towarzyszy. Wielki ptak powoli opada jego ogromne szpony wbiły się głęboko w ziemię. Tutaj zostanie i wychowa pisklęta, kiedy dorosną razem daleko odlecą. Na skrzyżowaniu stary krzyż stoi, któremu złamało się jego wiekowe ramię. Pójdą chłopi jak co dzień, rankiem ze śpiewem ptaków i modlitwę w ofierze złożą. Ktoś ręce podniósł do góry, nad łanem zboża wypowiedział doniosłe słowa. Za starym krzyżem zboże stoi pod złamanym ramieniem wieniec z kłosów żyta złożyli.
  24. Zbieram nikomu nie potrzebne i ubrudzone w błocie wspomnienia, porzucone na poboczu drogi. Chodzę zawsze jednym szlakiem. Obmyte w strumieniach deszczu zbieram potem odnawiam. Wszystkie umieszczam w plecaku i niosę zasypaną piachem drogą i zaśnieżonym polem. Za horyzontem ptaki zatoczyły koło, czas się zatrzymał, niektórzy odzyskali młodość. Przytłoczony ciężarem ogromnych przeżyć jestem pewien że więcej już nie poniosę. Kiedy tylko stopnieje śnieg na pewno zakwitną kwiaty to tylko chwila licząca parę godzin. Na pustkowiu zawsze świeci słońce i nigdy nie pada deszcz, tam przecież nie kwitną kwiaty. Zakopane w ziemi przeżycia nigdy nie zakwitną, chociaż od tygodnia pada. Niech zawsze będą uśpione wykopane przez mężczyzn i porzucone na poboczu starej drogi.
  25. Ociekające z rosy liście paproci urzekają swoim zapachem wyróżniając się spośród roślin. Słucham śpiewu ptaków siedzących na wysokich drzewach codziennie gdy tylko wzejdzie słońce. Słońce świeci coraz mocniej, zaraz wysuszy pokryte rosą uśpione rośliny. Wpatrzony w twarz jeziora przenikam do jego wnętrza i słyszę głos jego duszy. Ciągle ta sama woda porośnięta trzciną i tylko cisza którą zakłóca wiejący wiatr. Nic nie wyczytasz z jego twarzy, tylko jego ogromne oczy wpatrzone w błękit nieba. Szum wydobywający się z dna to głos jego duszy i bicie serca otoczone zieloną wodą. Blask słońca dotyka jego serca i wydaje się że ze sobą rozmawiają. Co dzień tak samo tylko słońce i wiatr który rozwiewa nastrój przygnębienia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...