-
Postów
286 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Adam Zębala
-
Porzucone na poboczu drogi
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zbieram nikomu nie potrzebne i ubrudzone w błocie wspomnienia, porzucone na poboczu drogi. Chodzę zawsze jednym szlakiem. Obmyte w strumieniach deszczu zbieram potem odnawiam. Wszystkie umieszczam w plecaku i niosę zasypaną piachem drogą i zaśnieżonym polem. Za horyzontem ptaki zatoczyły koło, czas się zatrzymał, niektórzy odzyskali młodość. Przytłoczony ciężarem ogromnych przeżyć jestem pewien że więcej już nie poniosę. Kiedy tylko stopnieje śnieg na pewno zakwitną kwiaty to tylko chwila licząca parę godzin. Na pustkowiu zawsze świeci słońce i nigdy nie pada deszcz, tam przecież nie kwitną kwiaty. Zakopane w ziemi przeżycia nigdy nie zakwitną, chociaż od tygodnia pada. Niech zawsze będą uśpione wykopane przez mężczyzn i porzucone na poboczu starej drogi.-
1
-
Blask słońca i bicie serca
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ociekające z rosy liście paproci urzekają swoim zapachem wyróżniając się spośród roślin. Słucham śpiewu ptaków siedzących na wysokich drzewach codziennie gdy tylko wzejdzie słońce. Słońce świeci coraz mocniej, zaraz wysuszy pokryte rosą uśpione rośliny. Wpatrzony w twarz jeziora przenikam do jego wnętrza i słyszę głos jego duszy. Ciągle ta sama woda porośnięta trzciną i tylko cisza którą zakłóca wiejący wiatr. Nic nie wyczytasz z jego twarzy, tylko jego ogromne oczy wpatrzone w błękit nieba. Szum wydobywający się z dna to głos jego duszy i bicie serca otoczone zieloną wodą. Blask słońca dotyka jego serca i wydaje się że ze sobą rozmawiają. Co dzień tak samo tylko słońce i wiatr który rozwiewa nastrój przygnębienia.-
2
-
Kadzidłem i ogniem przy biciu dzwonów
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Posadziłem kwiaty po środku jeziora, jutro zakwitną chyba że utoną. Posadziłem kwiaty na polu pod słońcem, jutro zakwitną chyba że wcześniej zwiędną. Ludzie idą i zbierają kwiaty do stóp rzucają komuś kto wydaje się być ważnym. Usypcie dywan z kwiatów niech osobistości będzie lepiej iść i niech nie kaleczy nóg. Rozpalą kadzidła i zabiją dzwony, procesja rusza pora zacząć święto. Ogniem zaznaczą teren, ogniem otoczą wiernych, niech nikt ich nie skrzywdzi. Idźcie do swoich bo ogień gaśnie potem głupimi was nazwą, Ci co są tylko skąpi. Przewodnik czeka i wskazuje drogę sam wyznaczył trasę, lepiej iść i o nic nie pytać. Rozrzucili monety po środku kwiatów wymieszane z ziemią ktoś kiedyś znajdzie. Głupi i chytry idą razem i zbierają kwiaty tam gdzie idą żaden kwiat nie kwitnie. -
Spadające cienie rzęsistych łez
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Spadające z nieba łzy które wylewasz po odejściu kogoś bliskiego. Spadające z nieba kule deszczu kaleczą delikatną roślinność. Nie mówię wybacz i nie potrafię mówić przepraszam lecz po Tobie wylewam potok rzęsistych łez. Pod zachmurzonym niebem schodzi lawina złych myśli, podobna do wodospadu. Wiejący wiatr zakłóca spokój potęguje napływ kolejnych opadów gęstych łez. Nie ufasz moim słowom pojawiającym się z zachmurzonego nieba i uderzającym z siłą burzy. Przygnębiony czekam na wywołane ogniem słowa pocieszenia które powstrzymają deszcz. Tylko odrobina chłodu i zlodowaciały wzrok, to wszystko na co mogę liczyć. Za słowa długie milczenie nic nie słyszę chodź nadstawiam uszu, tylko cisza trwa. Nie mogę zmienić biegu rzeki, zostań w milczeniu ja odchodzę, przy spadających kulach deszczu. -
Myśli płyną z dźwiękiem muzyki
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dużo cyfer zaznaczono na osi czasu. Jedną przeznaczono dla Ciebie. Sznurem skrępowano Twoje ręce, żebyś nie żądał zbyt wiele, tyko wziął co dają. Pasem Cię ściśnięto i z trudem oddychasz. Wydaje Ci się że nie wytrzymasz. Nie mów że to nie sprawiedliwe, niech pas poluzują i rozwiążą węzły tak będzie sprawiedliwie. Nocą milion oczu patrzy w Twoją stronę. Zgaś światło może Cię nie zauważą. Głosy ludzkie tak groźne niczym wycie wilków, z trudem je rozpoznajesz. Zapal świecę i postaw w oknie, z bezsilności odprawiasz egzorcyzmy. Oczy patrzą nadal. Nie boją się mowy ani ognia, jakieś znaki czynią do symboli którym składają hołd. Tylko muzykę słychać która gra głośno wszyscy patrzą w niebo i nic nie widzą. Cyfra nie padła i węzły zrzucono głowa myśli wolno ale intensywnie. Egzorcyzmy pora zakończyć. -
Na wschodzie wiatr zatoczył koło, zabrał wszystkie liście i połamał liche drzewa. Opustoszał krajobraz, tylko naga ziemia została i czerwień nieba która nad nią się unosi. Dwoje ludzi stroje prawnicze ubiera. Jeden będzie bronił drugi oskarżał. Rycerstwo drogą jedzie z pieśnią na ustach. Czerwone ślady zostawia Bóg im drogę toruje. Mężczyzna krzykiem kruszy mury inny kijem morze rozdziera. Obaj Bogu są wdzięczni. Ocaleni są szczęśliwi przegrani zginęli po jednej stronie Bóg stanął jednym życie darował. Nastąpi długie milczenie i nie kończąca się cisza. Potem tryumfować będą przegrani zamilknął. Woda w swych głębinach ich ciała ukryła. Swoje rydwany pozostawili. Wygrani Bogu świątynię budują. Obrońca krótką mowę wygłosił parę słów i tylko tyle. Bóg został ocalony, prokuratora nikt nie słuchał.
-
2
-
Pole na którym uschły róże
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Milion białych róż rozsianych na polu które sięga chmur. Milion czerwonych róż posadzonych na wzgórzu prowadzącym do celu. Nie kończące się pole kwiatów które przemierzam i w którym tonę. Grupa ludzi idąc na wzgórze utonęła w oceanie białych i czerwonych róż. Postawiony pośrodku pola pomnik róży pomalowałem białym i czerwonym kolorem. Ofiaruję Tobie serce w kształcie róży pomalujemy je pięknymi barwami. Nad stawem z wodą kwitną róże ich płatki roznoszą ptaki po całej okolicy. Żnący kwiaty wycinają zostawią tylko kilka. Poczekam aż zakwitną ponownie. Nad morzem pośród piachu posadziłem róże, żadna z nich nie zakwitła. Żółte pole nad wodę na którym uschły róże przemierzam samotnie bosymi stopami.-
1
-
Po zachodzie wzejdzie słońce
Adam Zębala odpowiedział(a) na Adam Zębala utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dzięki serdeczne pozdrawiam -
Po zachodzie wzejdzie słońce
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zachód słońca na wybarwionym niebie, którego promienie padają na usypiające kwiaty. Otoczona czerwienią woda, z trudem zieleń roślin pokonuje padający deszcz czerwonego światła. Poczuj swąd cuchnących pieniędzy tak mocno rozgrzanych które tylko krok dzieli od zapłonu. Zbliżający się na kolanach tłum nie przeraża smród każdy chce mieć kilka jedni przytłaczają drugich. Zalęgnione w głowie zombie za każdym razem powraca., Kilkakrotnie umierając tyleż razy się rodzi. Wrzące wody oceanów wybuchają jeden po drugim. Największy został na koniec chyba że wyparuje z niego woda. Zachodzące słońce chyli się coraz niżej. Jego promienie przenikają wodę aż do głębin. Zachodzące słońce znika za horyzontem nastaje cisza słychać tylko cichy śpiew żab. Po zachodzie ponownie wzejdzie słońce. Nic nie zwiastuje burzy, nadchodzi dzień i pogodne myśli. -
Gdybyś słuchał co mówią
Adam Zębala odpowiedział(a) na Adam Zębala utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Chyba trafiłaś no prawie -
Ktoś za Ciebie życie układa, pod rozgrzanym słońcem na wzgórzu ciężkie głazy nosi. Ktoś narysował schemat i napisał scenariusz, nie musisz nic robić tylko być posłusznym. Jutro śniadanie podadzą z białym winem, nikt nie zapyta na co masz ochotę. Za rękę Cię poprowadzą gdy pójdziesz na spacer od lat tą samą drogą. Tłum mężczyzn larmot podnosi księgi pokazują w których sami treść umieścili. Za posłuszeństwo nagroda dla buntownika kara, od wieków ciągle ta sama. Rozum jest bronią silniejszą niż miecz. Kto z niego korzysta jest niebezpiecznym. Ślepo posłuszny i głupi bo o nic nie pyta, wszystko mu powiedzą i za niego pomyślą. Za lata wierności spotka Cię nagroda odwaga jest grzechem a tchórzostwo cnotą. Osądzą Ciebie i do ognia wrzucą gdybyś słuchał co mówią byłbyś dzisiaj zbawionym.
-
Z punktu widzenia ateisty
Adam Zębala odpowiedział(a) na Poezja to życie utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zgadzam się z treścią twojego wiersza pozdrawiam -
Złotą lektykę czterech mężczyzn niesie, człowiek ubrany w biel z niej wysiada. Złoty powóz zajechał, przez sześć koni ciągniony, ten sam mężczyzna nim przyjechał. Cztery skrzynie złotych monet przyniesiono, mężczyzna je rozrzuca niczym ziarno na pole. Czterech przywódców się spotkało rozmawiają bardzo długo, każdy chce być liderem. Wszyscy jednego Boga swoim ogłosili razem modlić się będą. Ludzie na polu zboże zbierają przy blasku słońca w samo południe ciężkie worki noszą. Nikt już nie zazna głodu podadzą sobie ręce i będą tańczyć na łące niebieskie kwiaty zbierają. Po latach sporów porozumienie zawarli wszyscy idą razem te same symbole religijne niosą.
-
Słowo wyrwane z wnętrza skały
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Rozrzucone kamienne słowa, ktoś zabrał jedno lecz zostawił inne. Poklejone myśli które krążą po świecie, nikt nie wie do kogo należą. Parę kroków zrobionych w nieznanym kierunku, nie wiadomo przez ile osób. Popękane od hałasu skały największa się odłamała i wisi bezwładnie w powietrzu. Trzeba powiewu wiatru albo kijem sięgnąć żeby wróciła na miejsce. Aleja połamanych drzew pełna uschniętych liści pocięta żelaznym toporem. Rzeka łez wezbrała o zachodzie słońca tłum ludzi darmo się umartwia. Procesja idzie w nieznanym kierunku Ci co chcą słuchać tylko siebie skręcili w prawo. Tylko szczęśliwi i wolni zostali nikt im poleceń nie wydaje i nie mówi jak mają żyć. Trzymają się za ręce bo ciepło jest w nich. Nie muszą stać pod południowym niebem. -
Kwiaty uśpione wahadłem czasu
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Czerwienią wschodzi słońce zegar nieubłagalnie mierzy czas. Jego tykanie każdy słyszy, kto tylko patrzy w niebo. Ciężkie wahadło kołysze się, patrzę w niego bardzo długo. Ciągle tak samo, niezmiennie taki sam ruch. Stoję pod wschodzącym słońcem jego blask przenika mnie, sprawiając że moja postać miesza się z kolorem ziemi. Nikt nie wie do czego jestem zdolny, sam siebie powstrzymuję, moje myśli trzymam na smyczy. Zakułem w kajdany moje serce, niech bije wolniej i nie zrywa. Ciągle chce bić szybciej żaden koń go nie wyprzedzi. Posadziłem kwiaty po środku nieba. Rosną coraz szybciej i intensywnie pachną. Patrzcie i podziwiajcie nie są na sprzedaż. Niech zawsze będzie jasno, bo ja moje kwiaty hoduję. Niedługo będą sięgać ziemi a zapach poczują wszyscy. Będziemy chodzić po środku nich i odbijać się od stalowych łodyg. Odurzeni intensywnym zapachem jesteśmy ożywieni zapachem kwiatów. -
Narodziny, sława i sen w majową noc
Adam Zębala odpowiedział(a) na Adam Zębala utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję ci bardzo ten i poprzedni mówią o tej samej osobie -
Narodziny, sława i sen w majową noc
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Do Ciebie kieruję tych parę słów. Papier wchłania moje słowa niczym ziemia wodę. Z nad doliny we mgle poranka i przed wschodzącym słońcem Twoje włosy pachną zapachem mięty. Powiewający wiatr rozwiewa wszystkie marzenia. Tylko wyobraźnia sprawia że żyję jakbyś była obok. Opowiedz o sobie tą część której nikt nie zna. Odkryj tajemnice o których nikt nie wie. Zaśpiewaj dla mnie tylko jedną zwrotkę. Ponad głowami tłumu idź ja wyjdę Ci na spotkanie. Promień słońca pojawia się nad bajeczną doliną. Gromada dzieci biegnie za nimi idziemy my. Pośród ciszy w dużym domu na starym fotelu stary kot drzemie zajmuje miejsce w tedy gdy Ciebie nie ma. Nie licz na łaskawość losu bo jest okrutny. Nie będzie mężczyzny który kocha i który nie pozwoli Ci zasnąć. Czy byłby to Twój świat? Chciałaś tak nie wiele los dał bardzo dużo, szkoda że nie to czego oczekiwałaś. Zaśniesz w majową noc bo nie będzie nikogo kto zabierze Ci leki jutro się zbudzisz jeżeli nie to za tydzień na pewno. -
Jasny pył unosi się nad starymi budowlami. Z dozą tajemniczości dają znak że wiele w sobie kryją. Włosy królowej rozwiewa wiatr idąc pośród starych budowli udaję że jest szczęśliwa. Kiedyś stąd wyjedziesz Twój głos zabrzmi donośnie, i nawet ja słuchał go będę. Czego szukasz w tym dziwnym miejscu? Przecież parę słów wystarczy i mężczyzna który nie kłamie. Tłum ludzi czeka, zaśpiewaj dla nich a będą szczęśliwi. Na końcu stoję i czekam aż spotkamy się wzrokiem. Chodzisz po środku bosymi stopami dywan z ludzkich rąk rozwinięto. Nie skaleczysz stopy i nie dotkniesz nawet ziemi. Bukiet czerwonych róż przynoszę, postoję chwilę i odejdę. Nie chcę budzić śpiącej królowej. Wiesz że wrócę znowu. Wybacz że nie byłem kiedy potrzebowałaś pomocy. Nie potrzebujesz leków jesteś przecież zdrowa. Nie zasypiaj tylko patrz na mnie po co ten zły nastrój? Pośród zła jestem i czuwam, tylko patrz na mnie. Nie zaśniesz dzisiaj, podnieś głowę świat na Ciebie czeka. Wystarczy jeden mały wysiłek nie zasypiaj bo jestem obok.
-
Życie osłonięte pancerną szybą
Adam Zębala opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Będziesz zawsze pokornym bo nie masz własnego zdania. Ktoś scenariusz napisał do Twojego życia. Oddałeś swoją młodość, żeby zagrać w filmie którego sam jesteś bohaterem. Ktoś poczuł się spełnionym. Wypalony ogniem pewien okres życia, użyję korektora może część da się wymazać i zacząć żyć ponownie. Zapalę jeszcze raz ogień niech zostanie dzieciństwo i wiek średni, to co było pośrodku należy usunąć. Człowiek budzący się rano, każdego dnia na moim przykładzie swoje życie poprawia. Stojący obok nie reagują. Z za kolorowych szyb przez które słabo dociera światło i z za grubych murów przez które nie słychać płynącej muzyki. Grube kraty po środku postawiono których nie da się złamać. Oszklone grubą szybą której kamieniem nie zbijesz. Przez wszystkie te przeszkody przeszedłeś bo jesteś silnym ten co życie Twoje reżyseruje poległ na pierwszej i krata na nim leży.-
1
-
Natura i człowiek
Adam Zębala odpowiedział(a) na Wiesław J.K. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Wiesław J.K. witam wrażliwość jest bardzo ważna podziwiam każdego kto myśli podobnie -
Idąc szlakiem pokręconych dróg pośrodku unoszącego się kurzu i ostrych kamieni które kaleczą stopy. Opalona od słońca głowa potrzebuje odrobiny cienia. Gdzie go znaleźć skoro wokoło nic nie ma. Słowa rzucone na ziemię zamieniają się w pył. Unosząc się zasypują oczy i jak piasek wydzielają łzy. Wysuszone wspomnienia, nawet te które pamiętam najdłużej, zalegają po środku kamieni i kaleczą tak jak one. O wszystkim zapomnę. Wspomnienia zostawię pod stopami nie warte pamiętania, zostawię te które zechcę. Nazajutrz pył opadł oddycham ciężkim powietrzem chociaż słońce nie wyszło z za chmur. Na wschodzie i na zachodzie jest cień. Przeszłość została pod stopami przeszedłem po niej wiele razy. Nad brzegiem jeziora siedząc, w wodzie zamoczyłem nogi, skaleczone przez kamienie pomieszane z pyłem słów. To co spopielone zostało za mną woda tego nie wskrzesi. Pewien czas został zamknięty. Co będzie jutro brzeg jeziora pokaże.
-
Podryg uśmiechu
Adam Zębala odpowiedział(a) na Kasia Koziorowska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bardzo dobry -
O Śmierci
Adam Zębala odpowiedział(a) na Kamil Polowczyk utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bardzo dobry pozdrawiam serdecznie -
Milion czerwonych róż, milion straconych chwil i do niczego niepotrzebnych radości utopionych w wodzie. Skroplone myśli wypełniają głowę, milion sekund mija, one wciąż wzbierają i jak ocean są nie spokojne. Ocean łez zalewa moje ciało, straciłem oczy wypalone przez słone i żrące łzy. Wielka złość obok radości stoi, kto przyniósł róże i dla kogo one były przeznaczone. Za zakrętem się zatrzymam wyleję z głowy ocean skroplonych myśli, niech utopią uśpione stare miasto. Jego szum zagłusza ciszę obudzone przedwcześnie miasto miesza się z tym co przynosi woda. Jak ostre łzy, szum wody, ciągły sztorm, niekończący się wiejący wiatr który nigdy nie przynosi spokoju. Wzbierają myśli, zachmurzone burzliwe niebo z którego nigdy nie pada tylko gniew potęgujący i niepokój idą. Milion uschniętych róż przynoszę komuś chciałem je ofiarować. Spalone przez wzburzone myśli i utopione w oceanie żrących łez.
-
Zapłacę za wszystko i nikogo o pomoc prosić nie będę. Płacę kamiennymi monetami swój herb na nich wyryłem. Na końcu szeregu stoję nie chcę żeby mnie widziano. Niech każdy patrzy przed siebie. Porywisty wiatr się zerwał nikt nie potrafi określić kierunku. Duszne powietrze przyniósł, ludzie schronienia szukają pod wysokimi drzewami. Człowiek do mnie rękę wyciąga nie ufam mu, nie wiem jakie ma intencje. W ręku trzyma palmę, pod nią jest cień, można się tam schronić. Inni biegają w panice nie wiedząc co robić, duchota ich myśli zakłóca. Wyjdę im na spotkanie, mają pożywienie i wodę może się podzielą. Jeżeli nie zechcą to sam zabiorę, o pozwolenie nie spytam. Nie będziemy rozmawiać mają kamienne spojrzenie, lepiej sobie pójdę, razem nam nie po drodze.