Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Leszczym

Użytkownicy
  • Postów

    9 347
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    37

Treść opublikowana przez Leszczym

  1. @K__Rystyna Mnie się myśl bardzo podoba...
  2. @Corleone 11 Spoko, dziękuję. Ja wiem, że w prozie strzelam czasem niedokładności, zwłaszcza w interpunkcji, ale to wszystko idzie później poprawić :)) Również serdecznie pozdrawiam i dziękuję za lekturę ;))
  3. Niczym może niezgrabna i niby zwykła Agnieszka bohaterka z Kundery pt. „Nieśmiertelność” interakcjonuję z typami spod ciemnawej gwiazdy (co często bywa pozornym wrażeniem) dorzucę Im pięć złotych na przyjemności wysłucham lub opowiem świat za rogiem zresztą zadając pytań ciągle za mało Nie czynię tak z chęci pomocy (może trochę tylko) Nie bardzo jestem świata przesadnie ciekawy (też tylko trochę i też nie aż tak) niewiele robię dla potomnych (współczuję im niekiedy, że są, co we mnie narasta) (właściwie to jedyne co mogę Im szczerze dać) Ot, wyrażam w ten właśnie sposób niezgodę na salonowe kompromitacje salonowych lwów głów skłóconych jakichś takich już zupełnie nie moich (coraz mi trudniej o ich zrozumienie) Nie kto inny jak Milan Kundera (dziękuję!!) raczył mi tę okoliczność co nieco uświadomić Coś więcej niż inspiracja – Milan Kundera „Nieśmiertelność” „Człowiek liczy na nieśmiertelność, a zapomina liczyć się z życiem” Warszawa – Stegny, 19.12.2023r.
  4. @Tectosmith Tak też można ;)) @Rafael Marius Jak tak dalej pójdzie to i owszem marzyć będę o Anastazji ale tej Kinsky (o ile pamiętam była taka ;)))
  5. A A jak nie było tak nie ma, a horyzonty są pozasłaniane, a zatem idę jutro na browar z kumplem Norbertem, który notabene kupi sobie kawę Americano ku poprawie różnych afirmacji, które czasem, chodź niekiedy płochliwie, chodzą mu po głowie. Warszawa – Stegny, 17.12.2023r. Inspiracja - Poeta Wielobor (portal - Twoje wiersze.pl).
  6. Całkiem niemałe zamieszanie wzięło się od auta marki Toyota. I od kraju Basków czyli Hiszpanii. Pewien mechanik inżynier Pablo S., zresztą uwielbiający koncerty na żywo przeróżnych klezmerów w pubie, do którego notorycznie zaglądał wpadł na pewien z początku niezbyt rokujący i niewiele znaczący pomysł, a wiadomo, że przecież wszystko tutaj zaczyna się właśnie od pomysłu. Nic innego jak pomysł zmienia tutaj rzeczywistość i bywa, że czasami nawet o kilkadziesiąt stopni. Przestudiował setki schematów i projektów aut marki Toyota i doszedł do wniosku, że te auta za często i zbyt wydawałoby się nieprzewidywalnie psują się. Skrzyknął wokół siebie grupę pasjonatów, a jednego nie można mu było odmówić, a mianowicie daru przekonywania. Grupa szalonych techników, mechaników i konstruktorów opracowała wydawałoby się niewiele znaczący plan usprawniania Toyot, swoistego tuningu, dzięki któremu auta zaczęły się psuć ze znacznie mniejszą częstotliwością i ze znacznie większą niż dotychczas przewidywalnością. Grupa szalonych zapaleńców, bo chyba tak ich trzeba nazwać, opracowała pewien schemat obsługi aut, dzięki któremu – oczywiście przy rozsądnym jego stosowaniu i realnym wprowadzeniu w życie, auta marki Toyota stawały się wręcz niezawodne, a w każdym razie coraz bliższe temu pojęciu. Grupa mechaników ulepszała tę metodę rokrocznie, systematycznie i stale dzięki czemu – z początku tylko dla wtajemniczonych – auta marki Toyota w ogóle przestały się psuć i to właściwie przez całe niemalże dekady, co samo w sobie urosło do rangi niemałego wyczynu. Efektem tych działań była oczywiście wieść na kraj Hiszpania, że oto w końcu komuś się udało w pewien sposób przechytrzyć firmowych konstruktorów aut, a przecież krążyło po świecie szereg bardzo popularnych legend i opowieści, że de facto całkiem sporo defektów aut jest w istocie z góry zaplanowanych, co zresztą – jak powszechnie wiadomo – bynajmniej nie dotyczyło tylko aut, bo również pralek, telewizorów, komputerów i całego szeregu najróżniejszych urządzeń. Różnica była tylko taka, że mechanik inżynier z Hiszpanii Pablo S. postanowił coś z tym realnie zrobić, a po drugie skrzyknął wokół siebie niemałą grupę fachowców w dziedzinie samochodów, a jak pomysł zaczynał się udawać to jego zakład nazwijmy to w pewnym uproszczeniu mechaniczny zaczął przynosić niemałe dochody, a jego klienci z zadowoleniem popadli w szereg najróżniejszych wygód związanych z eksploatacją własnych aut, co skądinąd zaczęło przynosić im samym również niemałe korzyści materialne. Ale ta okoliczność nie była wcale jeszcze największym zamieszaniem, no bo przecież dotyczyło to tylko określonych aut i tylko w Hiszpanii i w zasadzie poruszano się wokół całkiem niszowego zagadnienia. Zamieszanie i to niemałe spowodował – jak łatwo się tego domyśleć - rozgłos. Gdzieś w jakiejś gazecie, albo w telewizyjnym reportażu świat usłyszał o metodzie mechanika inżyniera z Hiszpanii Pablo S. na temat aut marki Toyota. Wiadomym więc stało się, że metoda przeniesie się na inne firmy aut i kwestią tylko czasu było, że zostanie rozpowszechniona na cały szereg innych urządzeń mechanicznych, których jest przecież na świecie bez liku, a nawet jeszcze więcej. Ale i ta okoliczność nie była przedmiotem największego zamieszania, zwłaszcza że producenci urządzeń mechanicznych wyszli naprzeciw tym poszukiwaniom i jak to w życiu bywa nastąpiło pewnego rodzaju pobudzenie rozwoju technologicznego, co właściwie wyszło na dobre zarówno użytkownikom sprzętów, mechanikom, znawcom materiałów jak i ich producentom, bo przecież tę nową sytuację można było wykorzystać na szereg najróżniejszych sposobów i w bardzo wymyślny sposób jeszcze więcej na niej zarobić, do czego zresztą finalnie doszło. Nastąpiło również pobudzenie najróżniejszych, niekiedy trochę już uśpionych, tez na temat konsumpcjonizmu jako takiego, ale i ta okoliczność w pewien sposób światu przeszła, albo również przyniosła szereg najróżniejszych korzyści, bo przecież jest to okoliczność jak najbardziej godna stałej uwagi i szeregu najróżniejszych rozmów, a nawet przeróżnych naukowych opracowań, a przecież świat bardzo lubi i dyskutować i pisać i analizować i rozpatrywać i czuć zapał itd. Jak z łatwością można się tego domyśleć największe zamieszanie powstało dopiero wtedy, gdy zmyślni naukowcy i konceptualiści zaczęli przenosić metodę Pablo S. na życie człowieka, co miało szereg bardzo daleko idących najróżniejszych konsekwencji od małych po olbrzymie, ale ta okoliczność jest już stety lub niestety tematem na inną opowieść. Warszawa – Stegny, 17.12.2023r.
  7. @iwonaroma Otóż to, ale trzeba się też poetycko pilnować żeby być hop do przodu :)
  8. @jan_komułzykant Słuchaj wracamy do korzeni. Jeszcze tylko jaskinia, futra i szaszłyki z jelenia na ognisku i jesteśmy w domu. No i wiersze pisane patykiem na piasku wśród za gorących stepów :) @GrumpyElf o widzisz, zapomniałem, że przestrzegają żeby zdrobnień nie używać. No może chodziło o to, że skoro nogi takie jakieś trochę związkowe to i drobne, ale faktycznie mogłem się tutaj językowo omsknąć :) Dzięki za odwiedziny...
  9. @Wędrowiec.1984 Ogólnie jak ktoś Ciebie nie lubi, albo jakoś personalnie nie wpisujesz się w jego kategorie postrzegania to nawet jak napiszesz Małego Księcia i tak będzie uważał Ciebie za durnia także ten tego... @Moondog Dzięki to bardzo fajna, faktycznie "artystyczna" myśl ;)
  10. @Wędrowiec.1984 Pełna zgoda, choć akurat wątpię aby Led Zeppelin był tak odbierany ;)) Bo jeśli ktoś tak zaszufladkował ten Zespół no to jednak daleko mu było do wyczucia ;)
  11. @Wędrowiec.1984 Tak, te sprawy trudno pojąć i ocenić. Są takie dzieła, które z czasem tracą na wartości i nawet bardzo rozpowszechnione z biegiem lat wytracają wartość i zostają zapomniane. I na odwrót. Coś nieodkrytego może z latami wypłynąć i zachwycać ponadczasowością. Ale ja w ogóle wierzę też w zespoły jednej piosenki, w czym czasem upatruję szansy dla siebie. Są takie właśnie pojedyncze piosenki. I właściwie ta okoliczność bardzo mnie ogranicza w krytykowaniu twórczości jako takiej. Bo przecież każdemu coś chwytliwego i nawet pojedynczego może się przecież udać, prawie nigdy coś takiego nie jest wykluczone. No w każdym razie tak mam na ten moment, bo łatwo tutaj o utratę zapału ;))
  12. @Wędrowiec.1984 Wcale niekoniecznie obrazoburcze, bo Szatańskie wersety wbrew pozorom takie nie są. Może chciałbym o no właśnie wydać coś znaczącego, ale to niełatwa jest sztuka. Trudno napisać i jeszcze trudniej wydać :) Człowiek czasem tęskni za jakimś osiągnięciem i jak przypuszczam wcale nie tylko ja :) Ale faktycznie układając tę garść słów nie miałem na myśli żadnego bardziej skonkretyzowanego zamiaru, czy dążenia. A może chodzi o jakiś związek na maksa? Wiesz coś znaczącego uczuciowo... ;)
  13. @iwonaroma My ogólnie słabo wyszywamy :) Podobnych historii ci u nas pod dostatkiem...
  14. @violetta Z planami na sylwestra coś muszę pokombinować, ale nie bardzo widzę co i jak :) A w którym to parku tyle leży śniegu?
  15. @Andrzej_Wojnowski Świetnie, świetnie. Również pozdrawiam :)
  16. @Wędrowiec.1984 Nie wiesz, mnie chodziło o nieskonkretyzowane działanie na maksa. W stylu nie wiem, no na przykład opracowanie jakiegoś tematu w maksymalny sposób. Dajmy na to jakiś naukowy referat dla przykładu. Ale może też być jakiś giga wiersz, książka, tomik, przed którym - ano właśnie - wręcz później trzeba uciekać gdzie pieprz rośnie :) Dajmy na to książka formatu Szatańskich wersetów Rushdiego ... @Tectosmith Dzięki, może faktycznie się starałem, ale jak to mam zwyczaju raczej mocno spontanicznie. Nie dorosłem jeszcze do siedzenia nad wierszem dajmy na to dwóch, trzech godzin, co ma swoje plusy, ale i minusy też się znajdą. Również pozdrawiam !! @Nata_Kruk Ekstra ;))
  17. @duszka Ależ proszę, często zaglądam, bo ano właśnie Twoje wiersze są głębokie :)
  18. @Tectosmith Jakkolwiek może zamykać się nie trzeba i odrzucać myśli o autoagresjach wiersz bardzo udany, jest w nim jakaś metafora, szczerość, trochę odwagi. Dla mnie na tak !! @Tectosmith A i jeszcze jedna rzecz - zdjęcia Ci się naprawdę udają...
  19. @Bożena De-Tre Dziękuję. Słuszna uwaga - zmienię tytuł :) @sam_i_swoi Bardzo dziękuję sam... @jan_komułzykant Link swoją drogą też ciekawy - może nie bardzo rozumiem kontekst, ale ok. Mówisz, że coś niedługo - a co konkretnie? @Rafael Marius Na kółkach też można całkiem szybko uciekać, ba może nawet szybciej. Sugeruję jakiś dodatkowy silniczek i zwiewamy :) @Monia A no widzisz, w tym kłopot jest niemały, że tak naprawdę coś tam można zwiać, ale tak jakoś bardziej na trwałe i w jakiś decydujący sposób nie ma jak uciec :// @Wędrowiec.1984 O na przykład też coś takiego. Mnie może chodziło o jakieś działanie na maksa, ale napisanie wiersza na maksa też tym czymś jak najbardziej być może. @duszka Słuszna uwaga, ale do pogody chciałem się odnieść, bo czasem lubię takie odniesienia. Ale i owszem to właściwie mimo globalnego ocieplenia, to ziemię należałoby rozmrozić...
  20. Zróbmy coś bardzo daleko zbyt mocno aby dla nas i powietrza i wiersza zabrakło uczyńmy real z sercem – rozmroźmy tę zimę żeby najśmielszego erotyka było dużo za mało poczujmy ten świat prze odważnie ażeby czytelnik dostrzegł że nas już nie ma a potem ucieknijmy czterema nóżkami za pas przed każdą – nawet malowniczą – literą. Warszawa – Stegny, 17.12.2023r.
  21. @Konrad Koper Rozumiem, że słowo święcona trzeba sobie dopowiedzieć ;))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...