Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

dmnkgl

Użytkownicy
  • Postów

    507
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez dmnkgl

  1. @kinsv Może i częstochowa, ale kontekst jest taki, że nie razi w oczy. Pomysł świetny! Pozdrawiam
  2. @ais Makbra i obrzydliwość potęgowana użyciem postaci z bajek. Nie mogę nawet ocenić czy mi się podobało, ale pewne jest, że to ważny tekst. Pozdrawiam
  3. @Tomasz Kucina @Franek K Dziękuję serdecznie!
  4. @Andrzej_Wojnowski Akerman jest nie do przeskoczenia, a powyższe wykonanie tylko to przekonanie we mnie umacnia. Pozdrawiam
  5. @Andrzej_Wojnowski Nie wiem po co cenzurować ,,zbój" ;) Pozdrawiam
  6. @ŻART chili FRASZKA Rzecz w tym, że ta dusza się śmieje codziennie i codziennie się uśmiecha. Odebrana została jej prawdziwa radość i na tym polega dramat. Wracanie codziennie pod witrynę nie sprawia, że wyrwie się z tego dusznego miasta. Jest dokładnie odwrotnie. Pozdrawiam
  7. @Andrzej_Wojnowski Ostatnie dwie linijki tak gorzko prawdziwe... Pozdrawiam
  8. @Waldemar_Talar_Talar Masz chyba ze dwie literówki: ,,przypomni(j)" i ,,prze(d) siebie". Najgorzej jest wtedy kiedy nie widzi się szczęścia ani teraz, ani jutro, tylko wczoraj. Pozdrawiam
  9. Dusza smętnie się snuje pod całunem smogu, Usmolona w żelazkach i oparach rtęci. Po dusznych alejczynach bezwiednie się kręci, Omija suche grzędy betonów odłogu. Przystaje przy witrynie oszklonej soczyście- Z rodzinnego zapiecka tam leżą fajerki, Zestaw szachów bez pionka, znad rzeki muszelki I jesienią zebrane, zasuszone liście. "Graj muzyko! Trwaj chwilo! Ale iść już muszę." Odwraca się i spluwa na ściekową kratę. Powietrze zaś tężeje i w krtań gryzie duszę. Wysysa z niej ostatnie przebłyski skrzydlate, Tak, że nigdy nie wzleci. To co pozostanie, To codzienne pod szybę jej pielgrzymowanie.
  10. Może zamiast tego ,,Zaraz pędził doń z przemową."? Tekst niczego sobie, z pomysłem może i prostym, ale nie banalnym. Pozdrawiam
  11. @tomass77 Jeden z lepszych tekstów na tej stronie ostatnio. Pozdrawiam
  12. @[email protected] Z perspektywy czasu tekst podoba mi się zdecydowanie mniej, niż kiedy go pisałem. Jak to ujął Staff: ,,Lecz przed ramieniem, co chce objąć bóstwa kibić, Staje nieunikniony mur: niedoskonałość".
  13. @Sekret ,,Kłamałem więcej niż kiedykolwiek chciałbym wyznać, a w moich żyłach płynęła krew zimniejsza niż stal..." Czyżby inspiracja? Pozdrawiam
  14. @AOU Pustonoce to tak dobre słowo, że dziwię się, że nie trafiło do tytułu ;) Pozdrawiam
  15. @Waldemar_Talar_Talar Nie jestem wcale do tego taki przekonany. Wynika bowiem z tego, że tylko niedoskonałości są w nas interesujące, a przecież skazy zwykle psują nam doświadczenie życia. Jeśli ten zepsuty świat wydaje nam się fascynujący, to jak zadziwiający musi być świat bez rysy grzechu. Pozdrawiam
  16. @Luule @Pan Ropuch @milczenie owiec Merci bien!
  17. @Franek K Niestety długość to ten element na który rzadko zwracam uwagę, a który najwyraźniej może stanowić istotną barierę komunikacyjną. Jeśli sądzisz, że było warto, to bardzo mi miło. Pozdrawiam
  18. @Dawid Rzeszutek Po pierwsze, rozumiem twoje uniesienie, ale nie musisz tutaj od razu wyskakiwać z ad Hitlerum. Rozumiem, że z powyższym utworem jesteś związany emocjonalnie, ale to nie powód aby od razu nas obrażać. Sztuka jest metodą komunikacji na linii artysta- odbiorca. Jeden nie może istnieć bez drugiego. Na tej linii jest potrzebna pewna doza wyrozumiałości, bo żeby doszło do kontaktu musi zaistnieć chęć wzajemnego zrozumienia. Piszesz, że nie dasz klucza do zrozumienia- twoje prawo. Ale w jaki sposób ludzie nieposiadający go mają ten utwór zrozumieć? Oczywiście, nie wszystko musi być podane na tacy, ale poruszanie się po takim wierszu jest jak błądzenie we mgle- każda interpretacja jest możliwa. Przykłady: -jest to wiersz o tym jak peel otwiera okno, żeby wywietrzyć pokój w którym śpi z kochanką, -wiersz o kryzysie wewnętrznym, -wiersz o zdradzie (zdradza kochanka), Można tak bawić się długo. ,,Jestem artystą" nic nie wnosi do dyskusji. Nawet jeśli są w tym wierszu jakieś precyzyjnie uwikłane treści, to jednak to co pozostaje po pierwszym przeczytaniu i dyktuje czy w dany tekst chce się wgryźć, (subiektywnie) odpycha i tego miał się tyczyć mój pierwszy komentarz. Pozdrawiam
  19. @poncki Skąd pomysł na obrazki z papryczki? Pozdrawiam
  20. @puszczyk Sam żeś mi podsunął pomysł na tercynę, więc to twoja wina ;p Pozdrawiam
  21. @Dawid Rzeszutek Myślę, że po prostu w tym przeładowaniu środkami stylistycznymi ginie treść. Z utworu, który miał (chyba) być poważny wylewa się kicz i patos. Nie pomaga też fakt, że interpunkcja nieco kuleje i trzeba trzy razy co poniektóre zdania przeczytać żeby je zrozumieć. Pozdrawiam
  22. @Waldemar_Talar_Talar Kto wie czy ten skręt nie kryje odpowiedzi na powyższe pytania. Gorąco pozdrawiam
  23. "Hej, hej wietrze, wietrzyku! Pohamuj się w cwale, Zatrzymaj tu na chwilę, przycupnij na sośnie. Opowiedz jakieś widział najcudniejsze dale." "O zmierzchu i poranku, o zimie i wiośnie, Widziałem gór strzelistych granitowe szczyty, Pod którymi grobowiec straceńców wciąż rośnie. Mimo to szczyt najwyższy jest wciąż niezdobyty, Śnieżnobiały jak czaszka, jak blask gwiazd surowy I już po wszystkie czasy legendą okryty." "Ach co mówisz wietrzyku! Widzisz- rwę włos z głowy Na tak straszliwym echem powtarzane plotki. Powstrzymać racz na chwilę owy ton hiobowy, Rzeknij czyś tam nie widział gdzie drobnej szarotki?" Tu zasępił się wietrzyk-"Widzieć nie widziałem, Lot mój z dawna porywczy i wartki i wiotki, Razu nie tknął szarotki. Lodowca lizałem Jęzor oraz kark jego ciosany żywiołem. Nie masz zbocza drugiego jak to w świecie całem." "Tobie cieszyć się lodem, mnie cieszyć się ziołem I kwitnących w odmętach zieleni halami I kiedy ty się korzysz przed lodowca czołem, Mnie jest z wolna wędrować smukłymi Tatrami." Wiatr na to biegnie dalej, polem drogę skraca. Pędzi ponad złotymi Kresów bezdrożami, A gdy dość się napatrzył, na sosnę powraca. "Hej, hej wietrze wietrzyku! Coś widział w podróży?" "Jak ja latać po świecie to niełatwa praca, I często byle zefir wysiłkiem się nuży. Gwizdałem nad falami stepów Akermanu, I pędziłem u boku orientalnej burzy. Dlatego powiem tylko: Ci z mojego klanu, Którzy z jakiej gnuśności, albo lat niewielu, Nigdy nie kosztowali koralu burzanu, Nic zaprawdę nie wiedzą o ziemskim weselu." "Hej wietrze, czy po drodze mijałeś Roztocze? Ze świtaniem nie słyszał ptaszęcego trelu?" "Nie byłem. Lecz tam plotłem dziewczynom warkocze, Niczym jęczmienne kłosy. Te ziemskie anioły Tam zawsze do modlitwy i tańca ochocze." "Ach daruj mi wietrzyku, lecz twoje mozoły Zdają mi się frasunkiem zupełnie zbytecznym. Jeśli tam anielice, to tu archanioły, Mieszkają między nami porządkiem odwiecznym. Jeśli tam wściekła burza, tedy u nas tęcza, Za oknem po powrocie do domu bezpiecznym. Tu dziewczę w wieńcu dźwiga stokrotek naręcza, Jak pierwiosnek do nieba radośnie się śmieje, A słońce jej promykiem się rychło odwdzięcza." Wiatr zerwał się z gałęzi, po czym pognał w knieje, W po dziś dzień nieodkrytych trzewi Amazonki. Napatrzył się, zadziwił, znów na sośnie wieje. "Hej człowiecze, człowiecze. Skończ już swoje mrzonki Posłuchaj co opowiem o prawdziwej dziczy, Gdzie drzewa nienazwane właśnie ścielą pąki, A ławice motyli, których nikt nie zliczy Mym podrygiem szarpane wirują do taktu Miriadów barwnych głosów pierwotnej słodyczy." "Czy kiedyś się zdarzyło, że zbaczając z traktu Zbłądziłeś drogi wietrze gdzie na uroczysko? Czyś nie widział topoli bezwstydnego aktu? Czy puszczy mazowieckich przelatując blisko, Nie sięgnąłeś ich wnętrza, zapachem zwiedziony, By trafić na ukryte w sercu wrzosowisko?" Wietrzyk nie odpowiedział do głębi speszony, Że człowiek nie chce słuchać jego opowieści. Lecz kiedy chciał odlecieć w zagraniczne strony, Uznał, że nie zaszkodzi zwiedzić kraju części. W ten sposób przyszła zguba na obieżyświata, Bo gdziekolwiek zawita, gdzie tylko szeleści: Po Islandii, Australii, tam gdzie Ałma-Ata, Po Andach, preriach, tajgach, nad oceanami, Gdzie tylko jego ramię błękitne dolata, Gdzie sięgnie sztormowymi w galopie skrzydłami, Tam tęskni za swojego kraju pejzażami, Co biegną od Bałtyku, wieńczą Granatami.
  24. @Tomasz Kucina Rozwieję może temat moich skojarzeń. O Węgrzech wcale nie wiem dużo, a tym bardziej o ich wewnętrznej polityce. Szukałem w internecie praktycznie każde słowo zapisane kursywą. To kim jest István nurtowało mnie z powodu dysonansu w rozumieniu treści i tytułu. Przypowieść wskazywała mi, jak zresztą mówisz, na bohatera w pewnym stopniu uniwersalnego, kolejnego Węgra. Kłóciło się to natomiast z dużą ilością odwołań i szczegółowych informacji. Tak jakbym widział tylko liryczny cień postaci z krwi i kości. István malował mi się jako bohater pełen młodzieńczej werwy, ale złamany przez życie, po to by ostatecznie zwyciężyć- odjechać w stronę Chwały. Chwały nieuzasadnionej zbytnio treścią, a wręcz z nią sprzeczną. Następny powód aby dopowiedzieć sobie historię, po co ostatecznie udałem się do autora :) Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź i pozdrawiam
  25. @Tomasz Kucina Jestem oczarowany, ale dręczy mnie jedno pytanie: czy István występuje tu czysto symbolicznie, czy też jest kimś inspirowany? Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...