Słyszałem o tobie owianej legendą
Z ust gorejących tkliwe wyznanie
Słyszałem o tobie nie żądam niczego
Słowa choć piękne nie kupią cię taniej
Słyszałem o tobie na szarych ulicach
Włócząc się pijany do rana bez celu
Aż oczy oblekły się w światło księżyca
Jakbyś je zostawiła tęsknemu sercu
Słyszałem o tobie z wieczornym śpiewem
Gdy matki kołyszą swe dzieci do snów
To ciebie w tych rękach nigdy za wiele
Więc żyję próbując spłacić ten dług
Słyszałem o tobie tych oblicz tak dużo
W niejednym piórze by wysechł atrament
Nazwą cię sercem tęsknotą duszą
Zachłanni pustką albo czekaniem