Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lach Pustelnik

Użytkownicy
  • Postów

    1 018
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Lach Pustelnik

  1. @Vanilla A, i jeszcze to, Droga Vanillo: Nie wiem, czy RB bił matkę, czy tylko szturchał, nie wiem, bo sąd tego nie udowodnił. Gdyby jednak nawet tak było, to dociekałbym przyczyn takiego zachowania. To jedno. Dwa, to to, że widziałem wiele matek – ojców też – bijących swoje dzieci w miejscach publicznych. Niektóre z tych dzieciaków dostawały naprawdę porządne pranie. Byłem świadkiem kilku takich zachowań na zatłoczonych szlakach turystycznych w naszych polskich górach. Nikt, ale to nikt nie reagował na płacz i wrzaski obijanych maluchów. Ja też nie. Nie chciałem dostać po pysku od rozszalałych rodziców. Raz wezwana Policja nawet nie spisała nikogo, wystarczyło im, że na ich widok rodzice zabrali swoje pociechy i zmyli się z miejsca zdarzenia. A teraz jeszcze to: Kto jest bez winy, ten niech pierwszy rzuci kamieniem. Według Pisma, Jezus po tym, kiedy wypowiedział te słowa musiał powstrzymywać swoją matkę sięgającą po kamień.
  2. @Vanilla Poświęciłaś sporo czasu na post, więc chociaż nienawidzę wdawania się w dyskusję na takich forach, to chciałbym jedno tutaj wyjaśnić: Manifest skierowany jest tylko i wyłącznie do młodych żyjących w Polsce. Każdy kraj rozwiązuje swoje problemy zgodnie ze swoim prawem - albo swoim bezprawiem, jak to ma obecnie miejsce w naszym. Manifest zamieściłem tutaj w wersji okrojonej, bo uznałem, że co za dużo, to niezdrowo. Czasem mdłości można dostać - a co niektórzy się już pienią:). Niedziela - odpukać, mija mi dobrze, słonecznie, sikorki wyjadają tony słonecznika z karmika tuż za oknem, wzajemnie życzę Ci najlepszego!:) LP
  3. MANIFEST WIOSNA 2021 Młodzi, Wiosna nadchodzi! Niech błyskawice błysną na niebie Nie dajcie się dłużej niewolić, Przejmijcie Polskę! Dla siebie! Młodzi! Odbijcie ten kraj Z rąk podłych wolności siepaczy Rozwalcie mury zaprzaństwa Niech słowo prawda – Prawda niech znaczy. Niech żaden biskup w sukience Nie gwałci bezkarnie dzieci Nie mówi, co wolno, a co Wam nie wolno Stargajcie duszące, zmurszałe sieci! Krzywoprzysięzcę przegońcie z pałacu Niech dłużej Ojczyźnie nie szkodzi… On złamał umowę najświętszą Na którą przysięgał służyć Wam, Młodzi! Przegońcie ze swojej ojczyzny Alfonsów, złodziei, partaczy Których tylko kasa jednoczy A Polska dla nich już nic nie znaczy Chcecie żyć w państwie prawa Nikt za Was tego nie sprawi I nie czekajcie w udręce Aż się wam zbawca jakiś objawi! Młodzi! Odbijcie ten kraj! On się wam po prostu należy Tu wasza przyszłość się rodzi A z kośćmi przodków – historia leży. Rozliczcie sprzedajnych prokuratorów Hańbiących urzędy państwowe Skundlonych sędziów, złodziei, ministrów- I zaprowadźcie porządki nowe. Święte jest prawo do życia i szczęścia Do wolnej i światłej ojczyzny Oczyśćcie tę ziemię raz i na zawsze Ze starej, zmurszałej zgnilizny Wy dla nas, starych, nadzieją jesteście Że Ona wciąż nie zginęła Póki Wy – jeszcze - tutaj żyjecie! I póki zaraza was nie dotknęła! Niechaj przemówi głos do Was poety I Niech to ogłoszą wawelskie dzwony Na świat, na Ziemi całe oblicze: Tu będzie - i ma być - Wasz kraj! – ULUBIONY! Gdy zaś nikczemników zastępy Zechcą Was znowu zniewalać Wtedy naplujcie im w twarze Krzycząc: Wy - Stąd - Wypierdalać! Utwór ten oraz jego wykonanie dedykuję Natalce, która jako dziesięcioletnia dziewczynka była wielokrotnie gwałcona przez księży katolickich oraz współpracujących z nimi biznesmenów. Ci mężczyźni nigdy nie ponieśli kary za swoje zbrodnie i nigdy w żaden sposób nie zadośćuczynili swoim ofiarom. A także tym wszystkim, którzy nieugięcie i odważnie walczą o prawa osób LGBT do godnego i pozbawionego lęku życia w naszym kraju i na całym świecie. LP
  4. Dramatyczne... Wolę o Annie:) Są takie urzekające, ogromnie je lubię. Skrobnij coś lżejszego, proszę:)
  5. Czarne dziury. Mam na myśli i zamierzam pisać o tych obiektach kosmicznych, które powstają w wyniku zapadania się ogromnych ilości materii pod wpływem grawitacji. Ci, którzy mają pojęcie o fizyce czarnych dziur, o procesach związanych z ich powstawaniem oraz fascynują ich te oszałamiające, trudne – a właściwie niemożliwe - do wyobrażenia twory, może poczytają dalej. Pozostałym odradzam, będzie to dla nich niezrozumiały bełkot, albowiem nie zamierzam zaczynać od początku. Zaczynam od momentu, kiedy ta czarna dziura już się ukształtowała i wsysa w siebie wszystko co ją otacza, a właściwie to wszystko, co zbliży się do niej na graniczną odległość zwaną horyzontem zdarzeń. Jedni fizycy uznają ten sferyczny obszar za twór czysto matematyczny, czyli miejsce w przestrzeni mające tę właściwość, że przepływ wszelkiej informacji odbywa się w jednym kierunku – ku środkowi owej sfery zwanej osobliwością. Wszystko, czyli nawet promień światła, który przekroczy ową granicę, jest skazany na zagładę. Wcześniej czy później – zależnie od odległości powierzchni horyzontu zdarzeń od środka sfery którą wyznacza, zakończy swe istnienie w osobliwości. Nikt do tej pory nie potrafił stworzyć sensownej teorii co dalej się dzieje. Bo przecież dziać się musi, materia nie znika ot tak, bowiem czarna dziura wciąż reaguje grawitacyjnie z innymi masywnymi obiektami, zakrzywia czasoprzestrzeń i czyni to tym skuteczniej im więcej masy w nią wpadnie. Czyli ta masa gdzieś tam zostaje, ale jaką przybiera postać, tego właśnie nie wie nikt. Zatem do rzeczy: z tymi, którzy wiedzą o czym piszę, chciałbym podzielić się pewnym spostrzeżeniem, które – jak mi się wydaje – formuję ja, po raz pierwszy. Być może ktoś kiedyś już to zrobił w podobny sposób, ale nic mi o tym nie wiadomo. A, z czystej ciekawości i fascynacji, sporo lektur na ten temat przeczytałem i równie sporo wykładów najwybitniejszych fizyków obejrzałem. W telewizorze, na YouTube, w takich programach jak World Science Festival, Closer to Truth, oraz niezależnych panelach dyskusyjnych regularnie odbywanych na amerykańskich uniwersytetach. Właściwie powinienem użyć słowa „głównie”, bo czasem coś się trafia dobrego z innych przodujących w rozwoju nauki krajach. Niemniej zdecydowania najwięcej jest tych z USA. Oto moje spostrzeżenie: Czarna dziura wsysa nie tylko materię, ale samą czasoprzestrzeń również. Kiedy jakiś fizyk wyjaśnia dlaczego światło nie może wydostać się poza horyzont zdarzeń, to można sobie wyobrazić, że tam, wewnątrz sfery, światło sobie pędzi w różnych kierunkach, promienie przecinają się chcąc polecieć gdzieś przed siebie, ale grawitacja zawraca je w momencie, gdy dolatują do horyzontu zdarzeń i zwyczajnie zawraca. To absolutnie nie ma sensu, ale tak właśnie część wykładowców czy uczestników paneli to przedstawia. Co więcej, opowiadają o zjawisku tzw. spagetyzacji, która ma być spowodowana rosnącą gwałtownie siłą grawitacji w miarę zbliżania się obiektu – najczęściej jest nim jakiś nieszczęsny astronauta o imieniu Bob - do horyzontu zdarzeń. To akurat ma sens, jeśli siłą grawitacji jest tak potężna i rośnie wręcz wykładniczo w pobliżu horyzontu zdarzeń, to na głowę Boba – załóżmy że wpada nogami do przodu – działa o wiele mniejsza siła niż na jego nogi. Ta różnica rośnie i tylko rośnie, co prowadzi do rozciągnięcia Boba w nitkę przypominającą spaghetti właśnie. Ba, dalej, już poza horyzontem zdarzeń, przy zbliżaniu się do osobliwości, rozerwaniu ulegają nawet pojedyncze atomy jego ciała. Ale na tym etapie jest mu zapewne już wszystko jedno. A co się dzieje z promieniem światła wpadającym do czarnej dziury? Czy on też ulega spagetyzacji? Okazuje się, że tak. Obserwator z zewnątrz obserwuje to jako przesunięcie ku czerwieni. Co więcej, dla obserwatora zewnętrznego, promień światła który osiągnął horyzont zdarzeń zatrzymuje się na jego powierzchni, czas przestaje płynąć i stąd po prostu znika. Nie znalazłem nigdzie wyjaśnienia, w jaki sposób ów zewnętrzny obserwator mógłby obserwować oddalający się od niego promień światła? To trochę tak, jakby można było widzieć strumień światła z latarki trzymanej w ręku i skierowanej ku czarnemu niebu. Jasne, jakąś tam smugę zwykle widać, ale jest to światło które zawraca do naszych oczu po odbiciu się od cząsteczek pyłu, pary wodnej itp. unoszących się w atmosferze. Większość ucieka od nas i nigdy nie wraca. W warunkach próżni i braku pyłu kosmicznego, nie sposób obserwować wpadających do czarnej dziury promieni światła. Ot co. Ale rzecz najważniejsza, ta która skłoniła mnie do wypowiedzenia się w tym temacie. Otóż – i niech mnie ktoś poprawi, jeśli źle myślę – wraz z materią czarna dziura wsysa w siebie czasoprzestrzeń samą w sobie. Czasoprzestrzeń możemy tutaj wyobrazić sobie jako środowisko w którym porusza się nie tylko światło, ale także wszelka materia. Ta żywa też, czyli, między innymi ja i wy. Wszyscy, nie tylko czytający ten wywód. Czasoprzestrzeń nie może istnieć sama w sobie, aby ją zdefiniować i aby miała sens istnienia musi zawierać materię oraz energię, co właściwie na jedno wychodzi. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że materia ma masę, a ta jest równoważna energii zgodnie z E=mc2. Proste. Teraz spójrzmy na rzeczy w następujący sposób: czarna dziura zasysa materię. Materia ciągnie za sobą czasoprzestrzeń, w której porusza się światło. Światło możemy sobie wyobrażać jako wiązkę cząsteczek zwanych fotonami. Poruszają się one zawsze ze stałą szybkością względem obserwatora, bez względu na to, czy on też się porusza, przyśpiesza, fika koziołki czy tym podobnie. To jest faktem. Zatem światło wpadające do czarnej dziury nie przyśpiesza, bo nie może. Ale część fotonów może odbijać się od cząsteczek materii, tak jak światło latarki od cząsteczek kurzu w atmosferze, i zawracać do oczu obserwatora. I faktem jest, że widzi on, że światło staje się coraz bardziej czerwone. ale dlaczego, skoro porusza się ze stałą prędkością zawsze, bez względu na to co robi obserwator? Skąd bierze się przesunięcie ku podczerwieni? Otóż bierze się ono stąd, że przyśpiesza wciągana czasoprzestrzeń, a ta jest środowiskiem w którym porusza się światło. To trochę tak, jakby wyobrazić sobie fotony jako małe kijanki pływające w wodzie. Woda to ich czasoprzestrzeń. Poruszają się w niej – przyjmijmy – zawsze ze stałą prędkością. Nagle ta woda zostanie wciągana przez wir do czarnej dziury. Kijanki w zasadzie tego nie odczuwają, ale dla zewnętrznego obserwatora odległość między nimi gwałtownie rośnie, a rosnąca odległość między fotonami tłumaczy rosnącą odległość między szczytami fal które one reprezentują – i vice versa. Zatem rośnie długość fali świetlnej, a w momencie, kiedy prędkość zasysania czasoprzestrzeni osiąga c, światło (kijanki) nie ma szans zawrócić pod prąd. Gdyby chciało, utkwiło by w miejscu, czyli zatrzymałby się sam czas. Proste? A spagetyzacja Boba? Można by ją wytłumaczyć inaczej. Bowiem jeśli czarna dziura jest duża, ogromna, powiedzmy taka, że zmieściłby się w niej cały układ słoneczny ( w takim przypadku horyzont zdarzeń jest niemal płaski a różnica siły grawitacji działającej na głowę i nogi nie jest znacząca,) i zasysa materię na swoich biegunach to tworzy się tam wir, czasoprzestrzeń ulega kompresji przy przejściu przez wąskie gardło, Bob zostaje ściśnięty jak w lejku, skutkiem czego się wydłuża i tam gdzie lejek się kończy , wychodzi z niego cienka nitka atomów które kiedyś tworzyły, wzięte do kupy, Boba. Dalszy ciąg wydarzeń, aż do momentu osiągnięcia osobliwości, już znamy. Jak Wam się to podoba? Mnie osobiście oświeciło i kombinuję, co zrobić z tym dalej. Skrobnąłem w tym temacie do pewnego polskiego fizyka wypowiadającego się w ramach programu „Zapytaj fizyka” i otrzymałem odpowiedź guru pełną bełkotu na który już nie odpisałem. Przymierzam się wysłać emaila do Susskinda, zobaczymy co on na to odpowie? W końcu był niezłym hydraulikiem i koncepcję z wodą wciąganą do czarnej dziury on wymyślił. Tyle, że u niego był to wodospad a w miejsce kijanek pływały ryby. Ja zastąpiłem wodę czasoprzestrzenią i wtedy dopiero doznałem oświecenia. Czego i Wam życzę! LP https://pixabay.com/illustrations/black-hole-galaxy-science-space-4092609/
  6. Lach Pustelnik

    Narciarz. Zjazd.

    Narciarz Stoi prosto, oddech wciąga Stok się przed nim w dół rozciąga Niebezpieczny, bardzo stromy Ale - dobrze naśnieżony. …. Zerka w koło, mruży oczy, Kręci głową, pianę toczy! …. Sprawdza narty. Lewa? Prawa? Czy przypięta? Czy ślizgawa? Potem kije. Lewy? Prawy? Rozwiał wreszcie swe obawy! …. Rusza. Wolno się rozwija, Odbił się z prawego kija Potem lewym wnet poprawił I tak w pionie się ustawił. …. Zerka w lewo. Zerka w prawo. Jest okej! Biją mu brawo! …. Naraz! - Lekko się pochylił Ugiął uda! Wypiął tyły! Znak: gotowy jest zakręcić I karku przy tym nie skręcić. …. Piękna ta sylwetka! Spięta. Pupa mocno w tył wypięta, Widać, długo to trenował, Gdy na zjazd się ten szykował. …. Raptem pędzi, z całej siły Aż mu jaja się spociły Jak wysuszyć je, pytacie? Trzeba z du.y* ściągnąć gacie! …………. Zapierdala jak szalony, Na Wawelu biją dzwony Cały Naród się raduje I ze szczęścia podskakuje! …. Patrzcie, patrzcie, co za cudo Błyska w słońcu gołą dudą Gołą dudą i jajcami! On ci z nami! Z rodakami! …. Nawet Trump mu gratuluje Choć walizki już pakuje Bo dostał od Johna fucka I wkrótce go czeka paka. …. Za nim służby i klakierzy! Kto żyw, brawo bić mu bieży, Ledwie za nim nadążają, Mknie on bowiem niczym zając, Co, chcąc charciej ujść pogoni, Wierzy, że nikt go nie goni. …. Znów przepada, za krzakami, Obsypanymi kwiatami! Służby prosto, będzie chryja! Krzew kolczasty kolce wbija Myśl zatruwa, w głowie mąci Niech to wszystko piorun trąci! Nim się z krzaków wyplątali Adrian przepadł im w oddali! …. To przysiada, to się wzbiera I na stok dupą naciera, Dalej prosto tnie! W pokrzywy! Oj! Czy wyjdzie z tego żywy?! Ale co tam, wyskakuje! Stado bab go oklaskuje! …. Śmiało sobie tak poczyna, Że na Wodza się wypina! Który zasiadł wśród gawiedzi I gdzieś z góry wszystko śledzi. …. To kosztować może wiele! Tak mu radzą przyjaciele Co się przy nim urządzili I pilnują w każdej chwili Żeby głupstw już był nie robił, Bo już sporo se zaszkodził! …. Lecz on mknie, bo niosą narty! Nos wysoko ma zadarty Usta pełne, niestrwożone! Oczy skrzą się przymrużone! I w dół walnął, na drapaka! A Wodzowi posłał… Fucka! …. Ale chryja, ale draka! Narciarz śle Wodzowi Fucka! Czy on się w tym nie pogubił? Wódz…? Raz dłoni mu odmówił! Ale czy to zemsta taka? Żeby zaraz słać mu fucka??! …. Potem inni tłumaczyli, Że nie fuck to był! Bo w chwili Gdy narciarz ostro hamuje To i gesty wykonuje! Że kiedy się zatrzymuje To tak innych informuje! Gest to w świecie jest kolarskim Znany. Teraz - i narciarskim! …. Wódz nic na to nie powiedział Ale swoje… Dobrze wiedział! …. Znowu wali! Jak się stara! Jak szybciutko zapierdala! I tak cały świat już to wie Że na nartach jeździć umie! ….. Nogi w lewo, dupa w prawo! Wszyscy biją hucznie brawo! Znów zza muldy wyskakuje, Dupą na wschód się kieruje! …. Cztery baby w dole stały I tak to komentowały: - Patrzaj Zocha, patrzaj Stacha! On dupeńką do nas macha! …. - Macha dwoma półdupkami Jakby były sztandarami! …. Kiedy lewym wymachuje Tłum mu z prawa wiwatuje! Kiedy prawym macha w prawo Tłum szaleńczo bije brawo! ….. Suweren, tak pozdrowiony Bijąc brawo - śle pokłony! A on w bok! I w dół! Do góry! Wszystko wbrew prawom natury Widać go wspomaga Siła Co Einsteina zwyciężyła! ….. Miękko się na muldzie wzbija I lotnisko z boku mija Bierze kurs na ściętą brzozę! Już mu Pan Bóg nie pomoże! Ale jakoś się ocalił I bez trudu przez las wali! Tam Ruchadło chciałby spotkać – Co za sprawność, co za postać! Nie wie nikt co on ma w planie? Wszak…Ruchadło…? To ruchanie! ….. Ech, wspomina swe Ruchadło Co mu w lesie gdzieś przepadło, Ech, to była ci dziewczyna! Zgryzot jego dziś przyczyna, Pięknie doń rymy pisała Chyba… się w nim zakochała! ………. - Wiesz co Zocha? Ładnie zjechał! - I nikogo nie rozjechał! - Telemarkiem, ja Cię kręce - I krystianią! Ja nie wierzę! - Teraz pługiem, mocno płuży! - Zakręt bierze, przy kałuży! - I my byśmy tak zjechały Gdybyśmy te narty miały! - Koziołka bym wywinęła! - Ja na czubkach bym stanęła! - Ja bym skoków więcej dała! - Ja – na muldach tańcowała! Pod niebiosa bym się wzbiła Dudę* bym tym pognębiła! ……….... Proszą wszyscy o powtórkę, Zapierdala więc pod górkę! Nikt niczego nie rozumie, Ale on to robić umie. ......…. Była stąd teoria taka Że go napędzała sraka A dokładniej to pierdzenie Co dawało przyśpieszenie. Tym bardziej, że to wyliczył Profesor, co był zaliczył Wiele wpadek przy komisji Ale oparł się dymisji. I wyliczył przyśpieszenie, Gdyby było to pierdzenie. …. Ujął to był w słowach takich, Mądrych, i nie byle jakich: „Sumarycznie, to pierdzenie, Mogło niezłe dać wznoszenie”. …. Do nobla go wnet zgłosili I przy tym wciąż dowodzili Że obalił wzór Einsteina! Który? Ten o woni… Łajna. …. Newtonem się zasłaniali I w raporcie zapisali Że gdyby jabłko pierdziało To by w górę poleciało. …… Oraz to, że narciarz bierze Siłę z tego, że pacierze, Klepie. I tak się wyklęczy Że go żaden zjazd nie zmęczy. …. Księża też licznie przybyli Bo na grosz wiernych liczyli. Zaś tymczasem mu machają Do popisów zachęcają! Machają mu kropidłami, Wody zwieźli cysternami, Poświęconej jak należy Przez kilku starych papieży. Z kropelek tej świętej wody Śnieg się robi, na nim zwody Swoje narciarz wnet wyprawi Gdy się tylko w zjazdach wprawi. …. I choć wiernych trochę mało, Bo wielu nie dojechało, Klechy spokojnie se stoją Bo państwową kasę doją. ………. Zdjęcia z tego pozostały, Wkrótce wysłał je w świat cały, Jedno swojej Ruchadełce Bo jej oddał myśli, serce! …. Ja tam byłem, z boku stałem, A com widział, opisałem. (uwaga: zbieżność nazw, nazwisk przypadkowa *duda: dudziarz, koziarz, mydłek, niedołęga, fujara, kiep, cymbał …” duda jak zawsze, najniższy sługa jejmości, jejmość tak postanowiła więc i on za tym..” WSJP)
  7. Lach Pustelnik

    Niebieska Tabletka

    Najpierw Zażył tabletkę Po czym Wziął się za minetkę Pieścił ją Delikatnie i czule Ani przy tym drgnęła Potem przytulił i wszedł w nią Ona zasnęła… A gdy skończył I wyszedł Przez sen zapytała: No i jak tam? Stanęła Ci Wreszcie Ta Pała?
  8. Wodzu! Nie usycha do Ciebie miłość moja, Ale wręcz przeciwnie! Tyś jest moja ostoja! Wspierany przez następców Branickich… Potockich… Sługusom swoim każesz mieszać w kotle polskim! Lecz uważaj! Bo kołem historia się toczy I obyś ważnej rzeczy przy tym nie przeoczył: Bowiem byli już Polsce tacy nikczemnicy. Skończyli jak biskupi. Gdzie? Na szubienicy. A słyszałem biskupa, z kilkoma tak radził: „No chyba tym razem nasz Kurdupel przesadził”. Inny znowu, Generał! Co w sukience chadza, Podobno z opozycją już knuje i zdradza… Wodzu, spytam ukradkiem (tak jakby zza krzaka), Czy też masz może na nich … porządnego haka? Bo to, że nóż Ci wbiją, jak niegdyś Bolkowi, Wszak nie ma wątpliwości. Każdy Ci to powie! Cezar, choć też Wódz wielki, a jak skończył? Marnie. Wiele plemion podbijał, wiódł w bój wielkie armie Wspaniałych, jak Ty, Wodzu, dokonywał czynów A zdradził go najbliższy z jego … skurwysynów! Napoleon! Chociaż tak walczył i się starał Usłyszał od Narodu: Czas, byś wypierdalał! Teraz ty, biedaczyno… Gdzie Ty się podziejesz? Jakiś klasztor Cię przyjmie? W Bogu miej nadzieję! Ja w każdym razie, za Twe heroiczne czyny Dam imię piaskownicy: Plac Wodza Balbiny!
  9. Zgadza się. Niemniej w pamięci utkwiło mi - niepoprawne - jak zauważyłeś i teraz już wiem:) - skojarzenie. Dzięki:)
  10. Kocham Cię, Jarku! Kocham za to, co zrobiłeś, Ty jeden, samotrzeć, się hydrze postawiłeś, Hydrze stugłowej, wieki ten naród gnębiącej Pasącej swoje trzody na ojczyzny łące! Ty, Geniuszu, ten moment tak świetnie zmierzyłeś I z jasnego nieba jak grom, w zło uderzyłeś! Ty jesteś jak Duch Święty, co ziemię odmienia Wezwany przez Papieża, z polskiego plemienia! Jesteś Wallenrodem, przez Wieszcza opisanym Co rozrywa stalowe, przeklęte kajdany, W których dumni Słowianie, od wieków zakuci, Czekali Zbawcę swego - by im los odwrócił! I jesteś! Jednym słowem, mocnym i zwycięskim Nakazałeś swym sługom podpisać akt klęski, Co natychmiast zrobili, hańbą się okrywszy Niczym targowiczanie! Z wyjątkiem dwóch – wszyscy! Przeklęte ich imiona, nazwiska i rody Nie zmyją z nich niesławy żadne święte wody Ni pisma, ani twórczość poetów skundlonych Kronikarzy usłużnych, resztkami karmionych. W bezsilności się miota zdradziecka hołota Kłapie jeszcze mordami, w których pełno błota Plugawego! Co pyski ziejące zatyka, I co rusz o swe trupy się w trwodze potyka! Drży krzywoprzysięzca! Jak nigdy wystraszony Nasłuchuje z pałacu, czy biją już dzwony, Na Wawelu! Wolność od zniewolenia głosząc I promienie nadziei dla pokoleń niosąc. Jarosławie! Ty płomień wreszcie rozpaliłeś I młodych w swojej sile na nowo utwierdziłeś Oni teraz, świadomi i odpowiedzialni, Będą walczyć. Jak niegdyś Ci z Wujka kopalni! Lecz zbrojni nie w łańcuchy, młoty oraz łomy Ale w rozsądek, z domów i szkół wyniesiony. I w pył obrócą prawo TO. I sprawiedliwość Bowiem idą po Prawo! I po Sprawiedliwość! I to jeszcze, mój Wodzu! Nie ma się co mamić: Pis i Ty przegraliście. Z kim? Ano - z PiS…dami! Wspaniale to zagrałeś! I z właściwej beczki, Niech nierząd ten upadnie! Niech żyją Pizdeczki! Polskie! Patriotyczne! Te, które w czas Powstania Na śmierć się narażały. W żołnierskich zmaganiach. I niosły swym chłopakom, bohaterskim, młodym, Otuchę. Opiekę. I dar swojej urody! Teraz ich córy, wnuczki w bój poprowadziłeś! Starannie przemyślałeś. I w czyn wprowadziłeś Zamysły, które od lat lęgły się w Twej głowie Tak właśnie postępują najwięksi wodzowie! Wodzu! Ty w czas wojenny taktycznie czekałeś I pod łóżkiem matczynym dla Polski cierpiałeś! To Ty dla Sprawy Brata swego poświęciłeś, I słusznie opozycję za to oskarżyłeś! Chociaż być może myślisz: „Było się tak starać?” Skoro zewsząd lud woła – Dziadu! WYPIERDALAĆ! I tylko Poeta o Twoich wspomni czynach I imię Twe ujawni prawdziwe: BALBINA. Ale Wodzu! Nie cofaj się! Wiem, że nie zaprzepaścisz Tej szansy! Jeszcze tylko krok! Krok jeden! Ku Przepaści!
  11. @Sylwester_Lasota Sporo tych doświadczeń nazbierałeś:). Gratulacje. Albo... i nie? pozdr. LP
  12. Powiesz, powiesz:). Innej!:) Czego serdecznie życzę. LP
  13. widać, że dziecka przydają się. Czasem. A Polki nie chcą ich rodzić:( Pozdr. LP:)
  14. dajże JEJ, proszę, odrobinę ciepła bo zda się, że Wasza miłość zamiera... już ścierpła...
  15. Wybaczam:). Ale czy Bóg Miłosierny wybaczy? Tego nie wiem... LP:)
  16. @Lahaj Zawsze mam problem, czy się powinienem zmierzyć z bełkotem kogoś, kto nie rozumie podstawowych pojęć oraz używa określeń w rodzaju " zgodny z naturą model rodziny". Mam ochotę zapytać czy istnieje jakaś wykładnia owego określenia, a jeśli, to na czym jest oparta? W naturze nie występuje nic takiego jak model rodziny. Z kolei w Polsce najczęstszy model rodziny, to rodzina patologiczna, Mówi się, że patologia dotyka 25 proc. rodzin. Inni mówią, że to jednak tylko wierzchołek góry lodowej (źródło: https://forum.muratordom.pl/showthread.php?156616-Większość-rodzin-w-Polsce-jest-patologicznych ). W Polsce też ponad 90 % rodzin to rodziny katolickie. Z tego wnioskuję, że "zgodny z naturą model rodziny" to ten patologiczny, która jednocześnie jest rodziną jak najbardziej katolicką. Psychiatrzy biją na alarm, podnad 25 polskich dzieciaków wymaga natychmiastowej interwencji psychiatrycznej. To się dzieje w kraju, gdzie księża i katecheci mają niemal nieograniczony wpływ na wychowanie uczniów. Ale okazuje się, że najbardziej obrońców moralności uwierają ludzie LGBT. Dyskutować z nimi? Jest sens?? Pozdrawiam serdecznie LP
  17. Odniosę się tylko do tego jednego zdania. Po pierwsze: LGBT nie jest "ruchem". Odsyłam do: https://pl.wikipedia.org/wiki/LGBT. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę LGBT i wyskakuje mnóstwo linków z definicją. Po drugie, z treści wynika, że mogą indoktrynować cudze dopiero wtedy, gdy postarają się o swoje biologiczne dzieci. Dlaczego dopiero wtedy? I kto taką zgodę wyda? Co więcej: IM się to marzy. Skąd taka informacja, że oni mają takie marzenia??? Dalej: skąd wiadomo, że oni jakoś bardzo niechętnie decydują się na własne dzieci? Jakieś badania za tym stoją? Dalej: Znam kilka małżeństw katolickich które są bezdzietne, czy z nimi też jest coś nie tak? Itd, itp.... PS. Tak ujmując, hitlerowskie Niemcy to wspaniały przykład demokracji. Zaiste, do naśladowanie. Zwłaszcza dla nie-lewaków. Czyli prawaków. Co całkiem nieźle im, prawakom, się udaje. Odsyłam do https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Marsz-Rownosci-w-Bialymstoku.-Wstrzasajace-wideo. Nie udało mi się znaleźć artykułu/ów opisujących równie podłe i nikczemne zachowania uczestników Marszów Równości. Może znasz jakieś?
  18. hmmm... od kiedy to miłość - niekoniecznie do Niemki - jest, jakimkolwiek, wyborem??? Proszę uprzejmie o wyjaśnienie:) LP
  19. A stanął mu chociaż? Bo nie jest to jasno powiedziane. No i do czyich slipek włożyła to co z tego prącia zostało??? Pozdrawiam LP:)
  20. Dzięki:). Mam jednak nadzieję, że nie będę musiał już do żadnego neurochirurga się udawać. ODPUKAĆ! Po ostatniej naprawie i wymianie starych dysków na nowe, niezniszczalne, mój kręgosłup sprawuje się całkiem, całkiem:). A ten moralny... No cóż, chyba już się do naprawy nie nadaje...??
  21. @Gosława @Gosława Droga Gosławo, nic ponad siły! Chroń kręgosłup:) Onegdaj dźwignąłem i.... na szczęście trafiłem na dobrego neurochirurga:)) Również szczerze i najserdeczniej pozdrawiam:) @iwonaroma Hmmm... Nie wiem czy mam to samo co Ty na myśli...?:)
  22. Piszesz Waść o przesadzaniu? Może pomyśl o wracaniu? Rozkrusz beton miast nerwowych I wyruszaj znów na łowy! Złowisz wzrokiem ptactwa stada i jeleni. I gromada saren przemknie gdzieś polami Będą wołać: Pomknij z nami! Wszak Poeta wolnym ma być, za pan brat z Naturą żyć a nie w ciasnych blokowiskach przez betony się przeciskać! Zatem? Po co czas marnować? Wróć do lasu! Tu się schowaj! (zapraszam:))LP
  23. Dnia 13 Lipca 2019 https://kielce.wyborcza.pl/kielce/7,47262,24991149,marsz-rownosci-przeszedl-przez-kielce-bylo-okolo-tysiaca-osob.html „Nie było w tym roku Marszu Równości Więc wspomnę ten, na którym rok temu żem gościł. I z tamtej okazyji wygłosiłem kazanie Które zanotowałem. Oto owo przesłanie:” Dzisiaj, ukochani, walnę wam szczególne kazanie, A to za przyczyną cudownych ludzi. Ci ludzie to Kielczanie. A co sprawiło, że mnie natchnęło w tym właśnie kierunku? Odpowiem: Marsz to był. Równości. Dla demokracji ratunku! Początek swój miał miejsce w parku miejskim, bardzo zadbanym A potem prowadził ulicami, przez Kielczan życzliwie z okien i chodników witany. I to mi się podobało. Ale także Panu, bo nad wszystkim się unosił I chociaż – ale tylko na początku - trochę ziemię rosił, Deszczykiem, to potem, na me osobiste wezwanie, Zaprzestał. I widziałem, jak okiem życzliwym śle swe posłanie I chmurom się rozejść natychmiast rozkazuje, Ale… znowu nie za bardzo się dobrze sprawuje, Bo Mu w drugą stronę troszeczkę odwaliło, Przez co w upale się, przez czas jakiś, towarzystwo smażyło. · No dobrze, zatem teraz przejdę do istoty rzeczy I opowiem wam jak się w Kielcach homofobię leczy, Bo widziałem tam narodowców, licznie w maleńką grupkę stłoczonych, Na dwóch metrach kwadratowych. Z miejsca na miejsce latających, niczym szybkie drony Co nad wszystkim się tu i ówdzie bezszelestnie unosiły I to wiekopomne wydarzenie uważnie śledziły. Czytałem też, co na transparentach mieli niesionych, (niósł je któryś różańcami obficie obwieszony) Był na nich Bóg uradowany, był Humor i była Włoszczyzna Znak, że ziemia w okolicach jest plenna i bardzo żyzna! I widziałem w górze Ducha, co ze śmiechu się zanosił, Bo nikt nigdy jeszcze z takim Humorem tych haseł nie głosił! - Wspomnę tutaj jeszcze o chłopakach, co na straży stali, I by nie było żadnej rozpierduchy, sumiennie pilnowali. Bardzo profesjonalnie. Życzliwie. Na początku więcej ich było Niż uczestników pod muszlą się w parku zgromadziło, Ale potem Kielczanie szybko dobywali, Aż przewagę liczebną, bardzo znaczną uzyskali. Ucieszyłem się, bo wpierw trochę się wydawało, Że prawie sami policjanci w Marszu pójdą. Lecz inaczej się stało. Doprawdy, miło było patrzeć z mojej perspektywy Jak ten tłum kolorowy, radosny, i wszystkim życzliwy, Złożony ze wspaniałej młodzieży, dorosłych i starych, W mieście Staszica i Żeromskiego dał wyraz swej wiary, W swoją przyszłość, wolną od homofobii i nienawiści I wierzę, że to, o czym dziś marzą, jutro się ziści! Prawdę powiedziawszy sporo wiary w młodzież odzyskałem, Zwłaszcza, że za towarzystwo trzy wspaniałe dziewczyny tam miałem! No dobrze, kończę to dzisiejsze do was kazanie Bo czas najwyższy nadszedł na kasy zarabianie, A jak wiecie moim jest zawodowym powołaniem Prawdziwej ciemnoty po jak najwyższych cenach sprzedawanie. (Gdyż, chyba każdy z was się tutaj, ze mną, zgodzi, Że na sprzedaży ciemnoty najlepiej się wychodzi). O, już tam moi bracia przy świątyniach stragany z ciemnotą rozbijają I zapraszają tych, co na marsz nie poszli. Bo dzisiaj w ofercie swej mają Zbawienia wieczne, po cenach dwukrotnie zaniżonych, Zatem wielka liczba Kielczan będzie - mam nadzieję - dzięki Marszowi, zbawionych! Chociaż, przyznam, że bardzo mi w Klerykowie interes mój psują, Ci, coraz liczniejsi, co ciemnoty wcale nie kupują… Na koniec jednak przytoczę com usłyszał od samego Pana: „Kielce, to od teraz będzie miejscowość szczególnie, przeze mnie, lubiana!”
  24. W lesie siedzę, bo tu czuję Że z Przodkami w nim obcuję I z Naturą, naszą Matką - Wszędzie jest mi tu Sąsiadką! Z leśnych ostępów najlepszego! LP
  25. Ta szemrząca Narew... Pobudza wyobraźnię:) Domyślam się, że o to Poecie chodziło...?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...