Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

TheDiary44

Użytkownicy
  • Postów

    111
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez TheDiary44

  1. Czuję się jak po drugiej stronie stołu Gdy rzucam tymi kłamstwami w twarz Jesienne liście, umysł płonie znowu Chowa się pod moimi warstwami fałsz Uciekałem przed problemami Co kryją się w mojej głowie Chowałem się za monetami Co żyją wciąż po złej stronie Pościg z nieoczekiwanym zwrotem wydarzeń Teraz one uciekają przede mną Czuję się jak na drugiej stronie medalu Nie pamiętam imienia żadnej z nich Jesienne liście, mam dłonie z metalu Chciałbym być tym, kim pragnę być Gonię za uśmiechem nawróconych dusz Zwalczając w kartce oddech przeszłości Tonę z echem niespełnionych snów Maczając palce w słodkiej wieczności Demony w głowie terapeutycznym złotem przeważę Przekonany, że prędko nie klękną Czuję się jak po długiej drodze A stoję w miejscu, łamiąc ich serca Taka gorzka prawda, której słodzę Jesienne liście trawią me przejścia
  2. Piszę to w kawałkach - wiersz o mej całości Więziony przeszłością, ogłupiony wolnością W której zaczeły przerażać wszelkie błahostki Mój najsłabszy rym to twe imię z miłością Pomimo tych wszystkich kolorów; najcześciej czarna owca to ta barwna postać Po burzy wyjdzie tęcza, jak wcześniej Chwila słońca, powtórz pętlę, i tak bez końca Topiłem się paranoicznie w morzu słusznej radości biegłem do niej w szale, i w pędzie - na próżno Porażki i szczyty, to fragmenty większej całości którą zrozumiemy, gdy będzie za późno Toczę wieczny konflikt, między kim byłem, a kim się stałem Byłem rzeką, co potoczyła swe wody do morza Wyrzucone wydarzenia wraz ze starym kalendarzem Skuty łańcuchami ego, dwubiegunowy jak zorza Przekroczyłem tę granicę cierpienia za którą wita tylko pogodny uśmiech Bezpowrotnie, bez ratunku się zapomina po co, i o co się walczy
  3. Nie mam auta, a dwa razy się już przejechałem na kimś Teraz mam masę wspomnień i parę ogromnych traum gratis Żyłem na konkretach, może dlatego teraz jestem jakiś Nieważne ile zdobędziesz, wygrasz, zobaczysz Zawsze tracisz Po co żyć z sercem na dłoni wytłumacz mi kamienna obojętność zapukała do drzwi Pompuję krew a myślami przytulam znicz Żadna łza nie odda jak przykro to brzmi Miłość już martwa, chmury na mym niebie zwiędły tamte kwiaty Ile żeś warta? Liczyłem na Ciebie i teraz liczę straty Po co żyć z sercem na dłoni wytłumacz mi kamienna obojętność zapukała do drzwi Pompuje krew a myślami przytulam znicz Żadna łza nie odda jak przykro to brzmi @TheDiary44 dodawanie z telefonu trochę popsuło format. Kiedyś poprawię
  4. Gdy napiszę swój pierwszy wiersz włożę go do szuflady, na klucz zamknę i poczuję wstyd A może ulgę? I dumę, bo wiesz Wyeksponowałem swoją duszę na zewnątrz - i pstryk! nie zdążę go skończyć, a już kolejny za rogiem W każdym chowam tę cząstkę, która obojętna jest światu A wszystkie coś łączy, jak modlitwę z Bogiem jak matkę z dzieckiem, sam nie wiem co tworzę Czy to mój pierwszy wiersz, czy setny list? i do kogo, i dlaczego nie jest wysłany pocztą? Zamiast tego nudzę, kolejny mętny wpis na stronie, gdzie anonimowość przesłania dorosłość od której uciekam jak z wiezięnia, bez wspólnika Narzekam na to, mimo, że mnie wydał i mam nadzieję że ten żal też Ciebie dotyka Czasem popłakać, tylko płakać - to mi się przyda Gdy pisałem swój pierwszy wiersz tak dziewiczy, nieokrzesany i od serca Na brudnej kartce nieumiejętny tekst a na nim krzyk, co nie potrafi przestać Trauma, dom, rodzina, Ty I tak produkuję się bez końca Karma, schron, z komina, dym Smutki zostały, Ty sobie poszłaś
  5. @miauczenie owies Hej, wielkie dzięki za konstruktywną krytykę :) Postaram się w kolejnych dziełach zastosować to co napisałeś:) Pozdrawiam
  6. @Dared Dzięki wielkie:) @Waldemar_Talar_Talar Dzięki za komentarz:) To prawda, a póki co, przelałem smutek do notatnika:) @Marek.zak1 Dzięki za komentarz:) Pozdrawiam
  7. Krople deszczu za oknem padają na asfalt A krople łez bezwładnie lecą na łóżko Manifestując Cię, by kiedyś wróciła karma Budzę się wcześnie, a chodzę spać późno Sen się bawi w berka i mi ciągle ucieka Gonię, lecz łatwo mnie gubi, ten rozdział skończony W uczuciach rozterka, uniesiona powieka Zostało spłacić Ci długi, ale nie wdzięczności I wiem, że nie czytasz już moich wierszy I wiem, że muszę pozbyć się tej rany Wczoraj z sercem dla Ciebie stałem pierwszy A dzisiaj się już nawet nie znamy
  8. //Ktoś doświadczony jest w stanie mi dać parę rad?:) Krople deszczu za oknem padają na asfalt A krople łez bezwładnie lecą na łóżko Manifestując Cię, by kiedyś wróciła karma Budzę się za wcześnie, a chodzę spać późno Sen się bawi w berka i mi ciągle ucieka Gonię, lecz łatwo mnie gubi, ten rozdział skończony W uczuciach rozterka, uniesiona powieka Zostało spłacić Ci długi, ale nie wdzięczności I wiem, że nie czytasz już moich wierszy I wiem, że muszę pozbyć się tej rany Wczoraj z sercem dla Ciebie stałem pierwszy A dzisiaj się już nawet nie znamy
  9. @Sylwester_Lasota Hej, dzięki za przeczytanie i przepraszam za tak późny odzew :) Masz rację, próbowałem "dopchać" sporo związków tak, żeby się to składało w jedną, nieokreśloną myśl Trudna sztuka, wyszło co wyszło :D @Nata_Kruk Hej, dzięki za przeczytanie i przepraszam za tak późny odzew :) Potrzebowałem tego słowa ("tylko"), żeby mi się liczba sylab zgadzała, przynajmniej do tempa w jakim to czytałem w głowie Co do kolejności - "wzrokiem szklanym" rymuje się (przynajmniej chciałem, żeby się rymowało :) ) z "co noc rani", dlatego tak to zostawiłem
  10. @Gosława Dziękuję za przeczytanie Tak, nigdy nie sadziłem, że będę się czuć w ten sposób. Dziwne doznanie
  11. Dostałem telefon, od mej zapłakanej matkizaspane oczy, lecz szeroko otwarte Tam tylko jedno zdanie, mój umysł wyszedł z klatkiW nocy straciłem ojca, gdzieś tak koło czwartejLecz w moim sercu nadal ta niewzruszona tundraCzekałem na rozpacz, lecz przyszła tylko ulgaTaki dostałem prezent na minione mikołajkiostatnia wiosna była jego ostatnią wiosnąwe krwi był alkohol, a w kieszeni były fajkiZamilknął hałas, w którym musiałem dorosnąćTeraz zawsze przed snem, gdy kładę się do łóżkaCzekam na rozpacz, lecz przychodzi tylko ulga
  12. Parę lat temu przesypiałem szansę I tak uśpiony, budziłem niesmak Jedząc namalowane jabłko na kartce Otoczony stadem węży, Eden żegnał ze swojego objęcia, nie miałem pojęcia Jaki los mnie czekał Napisałem do Ciebie list W którym zawarłem ból mojego świata Pisząc go, chciałem odejść od Ciebie Ale odszedłem tylko od zmysłów Parę dni temu przebiłem szklany sufit A rodzina patrzy na mnie wzrokiem szklanym Dobrowolnie próbuję się zmusić Do ucieczki z melancholii, która co noc rani Smutek mnie bawi, radość mnie dławi I żaden z nich nie przestał Chyba musiałem stracić rozum Skoro dla Ciebie straciłem głowę W ich oczach straciłem twarz A patrząc w lustro traciłem mowę Napisałem do Ciebie list W którym zawarłem kroplę mojego morza Pisząc go, zawisłem pomiędzy śmierć wisiała w powietrzu życie wisiało na włosku
  13. Deszcz za oknem, słońce w sercuuśmiech nie schodzi z twarzyUmiera cierpienie, żywię nadziejęna lepsze jutro, to mi się marzyGdzie czyste powietrze, wolnośći my uśmiechnięci na dzikiej plażyTaka miłość nie rodzi się na kamieniuświadomość szczęścia ogrom ważyToksyczne słowo, każdy toksyczny czynprzypomina przykrą ścieżkę znanąAni groźbą, ani prośbą nie umiemypozbyć się brudu, który nam danoPrzebieram w ludziach, ale nie w słowachzawsze, gdy ciszy powinienem bić brawoUśmiech nie umie zagościć na twarzysłońce za oknem, w sercu znowu to samo
  14. Bardzo fajny
  15. @Piotr.Rosochacki dziękuję za przeczytanie :)
  16. Przepełniony moment pustymi chwilamiW którym krzykliwym żalem wsłuchuję się w ciszęObjęty mrokiem, wolałbym Twoimi ramionamiW których trwale we wczorajszych dniach wiszęDlatego dziś widzę przyszłośćDaleka jest bliskośćGóra, dół, mam nic, mam wszystkoPuste mieszkanie pełne wspomnieńW którym przebiega wojna w kamiennym spokojuPrzeplatam myśli z tych złych w radosneKtóre trwale zostawiają bliznę z każdego bojuDlatego dziś noszę nowe, psychiczne śladyWczoraj mówiłem, że nie dam sobie radyJutro pewnie to ja będę komuś dawać radyGóra, dół, i się mijamy, i się mijamy
  17. Piszesz to w łzach Gdy każdy z nas W swoim świecie jest Ocierasz twarz Ciemne myśli masz Różowych okularów nadszedł kres Musisz wiedzieć Skarbie że nie jestem taka jak w snach Twoja miłość do mnie Wprowadzi Cię znów w płacz Chciałbym być w stanie Pozostać pierwszą i ostatnią myślą Być główną atrakcją na każdym planie I Twoją słodką na torcie wiśnią Muszę zrozumieć Skarbie że nie jestem w Twoich snach Wymówione milczenie Wprowadza mnie znów w płacz
  18. Przepełniony moment pustymi chwilamiW którym krzykliwym żalem wsłuchuję się w ciszęObjęty mrokiem, wolałbym Twoimi ramionamiW których trwale we wczorajszych dniach wiszęDlatego dziś widzę przyszłośćDaleka jest bliskośćGóra, dół, mam nic, mam wszystkoPuste mieszkanie pełne wspomnieńW którym przebiega wojna w kamiennym spokojuPrzeplatam myśli z tych złych w radosneKtóre trwale zostawiają bliznę z każdego bojuDlatego dziś noszę nowe, psychiczne śladyWczoraj mówiłem, że nie dam sobie radyJutro pewnie to ja będę komuś dawać radyGóra, dół, i się mijamy, i się mijamy Ma ktoś może pomysł na drugą zwrotkę? Wers więcej się zrobił, i ogólnie jakoś taka "słabsza"...ale nie mam pomysłu jak to poprawić :P
  19. @Jaka jest prawda Masz rację! Zupełnie nie zwróciłem uwagi. Na razie zostawię to tak, i wolnym czasie nałożę poprawki I dziękuję za opinię :)
  20. Najgorsze w tym wierszu jest to, że rozumiem go z autopsji Piękny
  21. W głowie goszczą gorsze nastroje "Szczerość" wrzucona w cudzysłowie Szczerość szukana w cudzym słowie Płaczę sam, mieliśmy płakać we dwoje Nie patrzę już na zegar Wiem, że przyszły złe czasy W ciszy siedzę i czekam Aż łzy zejdą z twarzy Ten smutek mantrą Ten smutek? Znam go Oddałem się każdemu detalu dla Ciebie, myślałem, że wiesz Słucham teraz głośno metalu Lecz w głowie wciąż jazz W głowie gorsze nastroje Zależy mi na Tobie, Tobie na reszcie Niech zagości szczęście nareszcie Mieliśmy płakać we dwoje Robię Ci herbatę Ty mi robisz nadzieję Upadam na matę Los się ze mnie śmieje Czy naprawdę było warto Szastać ostatnią kartą? Mieliśmy spotkać się z zenitem Te krzywdy bolą mocno Niebo miało być limitem Lecz w głowie mam kosmos W głowie goszczą gorsze nastroje "Szczerość" wrzucona w cudzysłowie Szczerość szukana w cudzym słowie Płaczę sam, mieliśmy płakać we dwoje
  22. Wybieram kolejne cyfry wybijając Twój numer Więc proszę kochanie, nie odbierz mnie źle Zatracam się, we własnej głowie się gubię Więc proszę kochanie, nie odbierz mnie źle To połączenie miało silny sygnał bo nic nie łączy mocniej niż miłość Z równowagi smutek mnie wygnał tak mocny, jak jeszcze mi się nie śniło To połączenie zdrady z moją naiwnością zaprowadziły mnie do momentu, gdy piszę ten wiersz Znowu ubolewam nad własną słabością wobec Ciebie, abonament niedostępny Proszę odbierz W moim życiu już dość zerwanych kontaktów niemoc mojej osoby w mej głowie mnie sączy Wyciszony na Twoje wiadomości z nadzieją że ta iskra znowu nas ze sobą połączy Wybieram kolejne cyfry wybijając Twój numer Więc proszę kochanie, usłyszeć Cię chcę Nie odrzucaj mnie, w otchłań znów sunę nie wiem, co zaraz powiem, więc Nie odbierz mnie źle
  23. Nikt mi nie wskazał drogibałem się każdego zakrętua moim największym błędembyła niechęć do popełniania błędówNigdy nie goniłem za szczytemW ciemnym kącie fałszywa miłość mnie trzymałanie wyhodowałbym też skrzydełgdybym pewnego dnia nie zaczął spadaćNieważne było, jak wiele opiekiod przyjaciół w życiu mnie dotknieNajważniejsze przejścia w życiorysiebędę musiał spędzić samotnieNie mów, że cokolwiek komuś zawdzięczama w moich czynach Bóg dał mi pasjęAle uwierz proszę jak na to odpowiemże chciałbym szczerze, byś miał rację
  24. @Marek.zak1 Dzięki za przeczytanie :) @Waldemar_Talar_Talar Dziękuje za przeczytanie :)
  25. Obudziłem się wcześnie ranoObowiązki kradną czasDni nie mijają już tak samoSkończył się nastoletni stażMniej mówią moje ustaCzęściej działam, rzadziej marzęA w płynnym ruchu lustradostrzegam nowe, dziwne twarzeBo świat chyba jest chimerąZmienny jak podstępny skrzatPrzez sumę wszystkich ran, już nie jestem taki samPowiedz, czyje to jest dzieło?Życzyłem sobie nie mieć brodyPostanowienie jak najcięższy głazWtem bez słowa i bez zgodyDorosłość okryła moją twarzKolejne wiosny wszystko zmieniąW mgnieniu oka prysło tyle latSuma wszystkich ran, mamo, nie jestem taki samPowiedz, czyje to jest dzieło?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...