Wyryli na mnie martwe plamki i kropki. Poszerzyli pustynie, zabrali biel.
Choć uboga, jestem wciąż niebieskozielona.
Szanuję i obawiam się człowieka, choć czasem trzęsę się.
Grała muzyka do tanga.
Tańczyli: szybko, zawadiacko, szalenie.
Robili piruety, suknie wirowały.
Wzrok nie nadążał.
Jednakże tancerze
mogą potknąć się o sznurek.
Ściany salonu to okna.
Grałem w karty ukazujące żywioły.
Matematyka lekko zawodziła, póki nie zawiało z lewej i prawej… Poddałem się.
Potem odebrałem spontanicznie list, pisząc. Na poemacie usiadł motyl.
Efekt motyla
Nie wiem, dlaczego
znalazłem się na polu.
Nad nim świeciły gwiazdy,
w pobliskim stawie odbijał się księżyc.
Nieopodal w miasteczku tętni życie,
na wzór bożego igrzyska.