Są tacy, którzy żyją prozą.
Używają dokładnych określeń,
zabijając niedopowiedzenia.
Unikają kwiecistych sytuacji,
nie chcą być śmieszni.
Wspomniani prozaicy są sobą,
nie ma mowy o personifikacji.
Przypomnę też onomatopeję.
Jako poeta nie zazdroszczę nim.
Śmierć zna się na sztuce,
tworzy światy,
które porywają artystów.
Wiele w nich symboli, domysłów.
Jest zaznaczona różnymi kolorami,
nie braknie przemawiających cudów.
Czy wszystkie są święte ?
Opisuję śmierć, braknie mi słów.