Słusznie rozgraniczyłeś cierpienie od cierpiętnictwa. Dobrze, że jest takie rozróżnienie językowe, choć ci, którzy cięrpiętnictwo uprawiają tak tego nie nazwą ;)
Tak :), dzięki
Wiesz, rzeczywiście ofiary przemocy mają tendencję do zamykania się. Może to niepopularne co powiem, ale często (no, może czasami) czują się współwinne. Były nierzadko w silnych, pozytywnych relacjach z oprawcą więc są zdezorientowane, jak do tego w ogóle mogło dojść. Muszą (nie lubię tego słowa, ale tak, muszą) zrzucić z siebie winę i wówczas będą mogły się otworzyć oraz uspokoić. Jest na to wiele sposobów, psychologicznych, religijnych, duchowych. To nie jest sytuacja bez wyjścia.
Co do uwag Twoich formalnych to zgadzam się, tytuł mógłby być pierwszym wersem, ale już tak zostawię z uwagi na wielość komentarzy.
Pozdrowienia