:))
Nie chcę zanadto zpoważniać mojego tekściku, jednak bieguny ziemskie pozostawiłabym w spokoju :) -oba pieruńsko zimne... :( jak też równik z powodu gorąca jest okropniasty.. :(
Raczej chodzi o bieguny skrajności.
Łatwiej nam zrozumieć walkę z nadmiarem (czy to kilogramów czy też ideologii, wiary (moherowe berety;) etc.), słabiej nam wychodzi zneutralizowanie niedoboru, bo czasem niedobór staje się synonimem czegoś dobrego (np.jestem skromny, jestem oszczędny, jestem ateistą, nie potrzebuję tego i owego). Zrzucanie polaru jest takim samym uzależnieniem jak jego zakładanie.
Tylko stanie się neutralnym wobec skrajnych końców może nam dać równowagę.
Żeby nie było, ja wciąż w drodze i nierzadko się waham ;)
Dzięki
:) żarty z kotkami zawsze miłe :)
Nie okrakiem, broń Boże :);) żeby sobie bioder nie uszkodzić :)
Olać skrajności, odciąć, wyrzucić no chyba, że się jeszcze musi/chce to czy tamto, to wiadomo.
Dzięki
;)
Houston, mamy problem ;)
Dzięki za głos