Można też się zbuntować i zatrzymać w czasie jak Amisze... Odrzucić postęp i udawać, że można żyć w swojej własnej bańce czasoprzestrzennej... To też jest sen. A później można się nagle obudzić, gdy się okaże, że człowiek czuje się jak istota z innej planety...
Wewnętrzna emigracja też nie jest wyjściem.
Zgadzam się, że każdy musi znaleźć własne rozwiązanie, nie ma tu jednej recepty dla wszystkich. Ten, który gna - musi zwolnić. Ten, który się wlecze - musi przyspieszyć...