Kiedyś jak Brunhilda spałam wśród płomieni,
lecz on, tak jak Zygfryd, przeszedł ognia ścianę;
myślał, że wśród iskier razem z nim zostanę,
gdy mnie, obudzoną, wywiódł spośród cieni.
Żar rozpalał oczy, zmysły żar rozpalał,
dłoń sięgała dłoni, głos rozbrzmiewał echem;
jednym krokiem można cofnąć się przed grzechem,
jeden krok wystarczy, żeby świat oszalał.
Choć tak łatwo ulec, wpaść w wir odurzenia,
dość się opamiętać, cofnąć znad urwiska;
zamiast stert popiołu i pogorzeliska
ulga - spokój, w którym nie bolą wspomnienia.