Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

WarszawiAnka

Użytkownicy
  • Postów

    7 258
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    36

Treść opublikowana przez WarszawiAnka

  1. Determinacja jest najważniejsza. O wiele gorzej jest, gdy przestaje nam zależeć, albo gdy przestajemy wierzyć, że odrodzenie jest możliwe...
  2. @duszka : Dziękuję za Twój głos. :)
  3. Tak, a wspomnienia takich chwil są w jakiś sposób z nami i można je przywołać. Podobno plastyczne wyobrażanie sobie minionych, przyjemnych chwil jest dla naszego mózgu porównywalne z rzeczywistym doświadczeniem... Pozdrawiam
  4. Bardzo przejmujący wiersz, ale technicznie bardzo mi się podoba. A liście spadają z różnych powodów, w różnym czasie... Pozdrawiam
  5. @duszka : Ze swoim dawnym awatarem - to znowu naprawdę Ty. :)
  6. Masz rację: liście szumią na wietrze... Ale jest to głos liści, nie wiatru, bo one szumią sobą... :)
  7. Dużo, nawet bardzo dużo ciekawych, osobistych przemyśleń w bardzo emocjonalnym natłoku słów. Trochę się w tym gubię, myślę, że wiersz można by uporządkować i trochę skrócić. Ma jednak dużą siłę wyrazu. Największe wrażenie wywarło na mnie stwierdzenie "nie zważać na tonące Atlantydy". Nawet jedna zatopiona Atlantyda to bardzo wiele - a cóż dopiero kilka? Pozdrawiam
  8. ...dodam jeszcze tylko, że z mojego punktu widzenia nieme liście nie krzyczą o procesie destrukcji, który toczy pozornie zdrową roślinę...
  9. Dziękuję, Twoje uwagi to dla mnie ciekawe odkrycie. Ta powaga, dystans i respekt, które wyczułaś dają do myślenia. Zastanawiam się, czy on też to odczuwał.... Pozdrawiam
  10. Autor wie najlepiej... Ale czytelnik może zobaczyć to, co jemu w duszy gra... Ja zobaczyłam bujne pnącza, które choć zielone, zaczynają gnić od korzeni. Dla mnie "konstrukcją" była plątanina grubych, zdrewniałych łodyg. Z zewnątrz tego jeszcze nie widać, ale w łodygach już płynie trucizna... Pozdrawiam P.S. Bardzo mi się podoba Twój awatar. :)))
  11. Wiersz ogrodniczy....:) Przed oczami zobaczyłam zieleń.... Można go różnie interpretować. Podoba mi się obrazowanie i metaforyka, ale rytm się załamuje w parzystych wersach drugiej zwrotki. Pozdrawiam
  12. W kilku słowach zamknęłaś zdolność odradzania się. Jedni ją mają, inni - nie... Pozdrawiam
  13. Brzmi anielsko... :) Czasami to się uda, ale nieczęsto... Podoba mi się rymowana puenta. Pozdrawiam
  14. Dziękuję za pozytywny odbiór - wszystko oparte na faktach, chociaż w pigułce. :) Pozdrawiam
  15. Dziękuję, Duszko, za Twój jak zwykle wnikliwy komentarz. :) Cieszę się, że tak pozytywnie odebrałaś formę tego wiersza, chociaż zaskoczyłaś mnie wzmianką o jego "dostojeństwie". Może Twoje odczucie wynikało z mojego nawiązania do surowych i przejmujących staronordyckich sag? Masz rację - niebezpieczeństwo płomieni namiętności to zasadniczy motyw tego wiersza. Jednocześnie staram się przekonać odbiorcę (i siebie), że utrzymanie namiętności w ryzach może się udać - a wtedy ogarnia nas spokój, jak blask słońca po burzy... :) Cieszę się, że teraz doświadczasz tak pozytywnych uczuć - na pewno zaowocuje to pięknymi wierszami. :) Pozdrawiam
  16. Dziękuję za pozytywny odbiór. :) Ogień sercowy to uczucie nie dające się z niczym porównać - ale w niektórych przypadkach także wielkie ryzyko. Mój wiersz opowiada o właśnie takim niebezpieczeństwie. Pozdrawiam
  17. Uśmiechnęłam się, Iwonko, do Twojego stuprocentowo praktycznego komentarza. :) To prawda, ogień jest potrzebny, bez niego pewnie nie dałoby się żyć (za chwilę obiad :))), ale bywa też bardzo niebezpieczny - zarówno ten materialny, jak i emocjonalny. Panowanie nad ogniem jest jednak wyjątkowo trudne - w obu jego postaciach... Niemniej spokój, jaki się odczuwa po ujarzmieniu ognia, choćby na jakiś czas, to wspaniałe uczucie... :) Pozdrawiam!
  18. @iwonaroma : Dziękuję za Twój głos. :)
  19. @duszka : Dziękuję za 'Twój głos. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...