Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Kucina

Użytkownicy
  • Postów

    3 095
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Tomasz Kucina

  1. Tylko nie dodałeś, że to nie ja mam problem tylko ty, ja napisałem w luźnej konwencji, że nie powiedziałeś cześć, mam cię przeprosić na piśmie, że zażartowałem ;) ? a ty chcesz mnie zaraz pracą u podstaw uszlachetnić. To już za późno troszkę na tak gruntowną edukacje. Ok, niech będzie kompromis - biorę w cudzysłów to liczydło z mojego komentarza, nareszcie zaczynasz mieć flow luzaka, nie mam nic do twojego gruntownego wykształcenia czy kindersztuby - jak mniemam to staranne wychowanie w domu rodzinnym. Inaczej ci dogodzić słowem już nie potrafię. Nike - bogini zwycięstwa - broni, u Herberta nieco się waha, ale na pomniku Bohaterów Warszawskich jest zdeterminowana. Skoro Kama pisze ci: żebyś mnie nie krzywdził to - oczywistym jest, że broni, zaś Kakadu to papuga - Kama napisała, mniej więcej, że po twoim ad vocem mogę popaść w manię powtórkową - papuga jest klasycznym symbolem manierycznego powtarzania - określa się to papugowaniem. Ot, i masz swój związek logiczny w tej odpowiedzi - nie do ciebie to była odpowiedź - luźna i żartobliwa, do niej. Tyle, więc wyluzuj. Będzie przyjemniej.
  2. Wszystko biorę za dobrą monetę, zgodnie z rozkazem ;)... facepalm ;) Ty na poważnie? Otóż nie zrozumiałeś intencji mojego komentarza, ten - był całkiem radosny nieuwikłany w osobiste przesłanki, po prostu nie zwróciłeś uwagi na emotikonkę uśmieszku z przymrużonym oczkiem na końcu mojej wypowiedzi. Emotikonka świadczy o moim stosunku do twojego przecież jak zrozumiałem luźnego „podkomentowania” wypowiedzi Kamy? Dobrze że komentujesz, i śledzisz portalowe dyskusje, a ja nie jestem przecież bufonem który każe się witać i pozdrawiać na dzień dobry?, aż tak próżny (co trafnie sugerujesz) to ja nie jestem. LOL. Cała moja dyskusja z Kamą ma charakter głęboko luzacki, sądziłem że to odbierasz i wkraczasz w dyskusję w tym właśnie poczuciu, no ale skoro teraz piszesz o „pracy u podstaw”, to czuję się zobowiązany tym pozytywistycznym i epokowym postulatem i przyrzekam - będę się uczył pilnie ;))) Tyle tylko, że ja nie poczuwam się jako upośledzona i niedokształcona jednostka czy warstwa społeczna, może na takiego wyglądam w twoim wyobrażeniu, za to przepraszam solennie ;)
  3. Te co wymieniłeś muszą być, bo to najważniejsze kazusy w życiu. Oj, chyba liczydło stoi obok? ;) Pozdrawiam wieczorową porą, bo do mnie nawet cze! nie mrugnąłeś ;)
  4. Oczywiście. Ważny wiersz zawsze wielu zauważy. Wzorowa postawa. Wiersz sumienny. Dobranoc.
  5. Ale prawie każde zakupy sprawiają przyjemność. Pozdrawiam ciebie, dzięki za słówko pod tekstem ;)
  6. Rozumiem. Zatem bardzo ważny to wiersz. Trzymaj się i pielęgnuj wspomnienie.
  7. Urocza kwintesencja ;) Wszystko przed tobą. Dziękuję. Pozdrawiam :)
  8. To ja już wreszcie wiem, na czym polega zjawisko fatamorgany. Kobieta (ty) idąca po pustyni tak bardzo chciała zobaczyć kaktusa, że go w końcu ujrzała, podeszła więc czym prędzej do niego i okazało się, że to facet z maczugą w łapie ;) Żartowałem oczywiście, jak to ja ;D Taki wiersz tutaj już jest, to wspomniany "Żabi zakon", - to tekst na "ż", "ź", "z" - bo w sumie to litery pokrewne. Gdy przyjdzie ochota wejdziesz na mój profil, znajdziesz i przeczytasz ;) Tak, lżejszy. Bezpruderyjny :)) Nie ma za co. Dobranoc.
  9. Pamiętam, w szkole średniej byłem członkiem kółka fotograficznego. Stąd wiem, że masz pojęcie o procesie wywoływania zdjęć. Rozumiem, że wiersz jest usytuowany w relacji z bliską osobą, ta analogowa fotografia ma duszę, zupełnie jak twój wiersz. Czerwone światło, i szpulki to pierwszy etap w praktyce dzieła, pamiętam klisze z aparatów moczyliśmy przez określony czas w koreksie z chemikaliami, potem było mozolne płukanie a w ciemni wytrawione negatywy cięliśmy na klatki, finalnie - na rzutnik i prześwietlaliśmy na papier światłoczuły i wywoływaliśmy pozytywy. Robiło się zdjęcia w teatrach na sztukach i wywoływało na akademie szkolne. Przypuszczam, że wiersz to wspomnienie o bliskiej osobie, może w związku z oglądanym zdjęciem tej osoby z przeszłości, pięknie wywołałaś to wspomnienie z "czeluści ciemni" więc jakby z pamięci która po latach jest czarną plamą przeszłości która naturalnie nam umyka, a pozostają tylko istotniejsze wspomnienia. Jest w tym wierszu pewna nostalgia. "Cierpliwość" jest "statywem" i "przebłyskiem", a "ból" - to "samowyzwalacz". Bardzo techniczne więc dobre to porównania. Pozdrawiam.
  10. Ty masz wymagania :D Proszę... Tomasz Kucina (K)iedysiewo- Kozy Kabanosy – Kupią – Kapitalny Kurs Kaszany Kalesony (z) Kołobrzegu Kantem Kurzu (w) Kitu Kramy Kalmar (w) Kiermasz Kamedulski Kalibracja Kapitału Karakale Kaszlą – Koklusz – Kichnięć Kasta (i) Kataru Klan Kuwejtu Klnie (w) Kaszebe Komercyjny Koszt Koncernu Kozak Kupił – Kontrowersja! Konsorcyjny Kominternu! Konsternacja (i) Konfuzja Kajdankami (w) Kult Kibola Kontrabandy Konsumentem – Kibol?... Knutem! Kij! – Kontrola! Koperczaki (z) Kopertami Kosztowanie Kosztorysów Krawaciarski Kunszt Kurażu (&) Kobyli Klub Kumysu Kabaryny Klimy – Kraby – Kurortowy Krezus Klincz KRUS Kontrakty Kabza – (w) Kosmos! – Kanibalom – Kysz (a) Kysz! --
  11. Przestań pieprzyć... potrawy ;))) W tej Szwecji siedzisz i wam do głów kładą głupoty, potem wydaje wam się, że macie braki intelektualne. W Polsce, jakby kobieta tak powiedziała facetowi, a on by potwierdził – dostałby z liścia na dzień dobry, ale u nas nie ma takich frajerów, żeby chcieli słuchać takich malkontentek. Zresztą statystyczna Polka powie ci najwyżej że jest Afrodytą albo Wenerą ;) W Polsce każda babka do dziadka tak gada. A w pupce ci się nie wywróciło? Moja finezja jest obleśna. Jeżeli odpowiadam w komentarzach obszerniej to z szacunku dla komentujących, i przede wszystkim bronie własnych tekstów, są jak moje dzieci, których notabene nie mam jeszcze). Normalny ludzki odruch. (wtedy rzeczywiście wychodzę - z szacunku, bo tego wymaga elementarna kultura dyskusji), no faktycznie mocno się wtedy wysilam, co za męka. Hehehe. Rozumiem, że to mój EBE z wiersza? Ok. O widzisz – on to jest intelektualista, a nie ja ;)) Kamo? Nie znam przeterminowanych kobiet. Misiek z reklamy plusha ci potwierdzi. Oglądasz tam w Szwecji polskie reklamy? ;) Mam na „K”, napisałem kiedyś - no ale nie w tym temacie, jak masz życzenie zaraz ci wrzucę k-tautogram w kolejnej odpowiedzi. Chcesz? OMG. W kasku będę chodził ;) Przepraszam ;)
  12. Słoneczko, to zależy od perspektywy konkretnego wiersza - na szczęście nie jestem męską szowinistyczną świnką ;) Napisałem tylko taki wiersz. Gdyby autor prezentował tylko li własne systemy wartościowania świata i czytania rzeczywistości – może śmiało wrzucić pióro do szuflady, albo zamknąć laptopa. Ja wiem, że ty to rozumiesz doskonale. I czujesz mój dystans w tym wierszu do treści. Dlaczego na „d”, tak po prostu, to kolejny mój tautogram zdaje się z 2014 roku. Inne podobne tu to: 'Berenika w Białogardzie”, lubiany powszechnie- „Żabi zakon”, „Mizoginów maratony” i „Troll Teofil”. Możesz do nich zajrzeć i pobawić się słowem. Podobno zasięg każdej kobiety biegnie do nieskończoności, co tam tautogramy ;) W gruncie to zabawa ze słowem. W tym wypadku z literką „d”, jeżeli lubisz aliteracyjne teksty wyżej w komentarzu do koleżanki - wskazuję też inne podobne teksty w tym klimacie – i tutaj na portalu zamieszczone. Chodzi o „doczesność”. „doczesność” jest jakby ludzkim przekleństwem. O tym opowiada tekst. Dla ludzi bez wiary bywa (bo nie dotyczy to oczywiście wszystkich) jedynym punktem odniesienia. Dla nich jest zbiorem zamkniętym, punktem granicznym - za którym nie ma już nic, dlatego starają się w tejże doczesności domknąć wszelkie własne potrzeby i uzyski. Wynikiem tych działań jest cynizm i symboliczna „wojna szczurów”, sprint po sukces kosztem bliźniego. Są też inni – ci doczesność traktują jako etap, za którym istnieją dalsze perspektywy. Ci są mniej zdeterminowani i nie nastawieni na tytułową degustacje dóbr doczesnych. Twoje wnioski i czucie tekstu ma oczywiście uzasadnienie, i jest dla mnie zaszczytem, bo każdego człowieka cechuje subiektywizm i każdy ma prawo do własnych percepcji. Nie mam śmiałości moderować twoich wniosków po przeczytaniu utworu. Cieszę się, że zatrzymujesz się i rozmyślasz nad nim. Dziękuję za to.
  13. graphics CC0 doczesność: dobrowolny dystans do dusznej dyskusji dobrze doszkala Daimoniony Damaszku, dantejski dawca dąsów – diabeł - dawkuje defekty, darzy dysputę dedukcją,drażniąc dzwony defetyzmu degustator dóbr doczesnych dzielnie drąży dom dwudziesty dobrze dostać duży domek dzieło dachem dokończone dokupimy dwie działeczki dostawimy dwa domeczki dopilnujmy dobrobytu -[z]- dopożyczeń depozytów dąs deficyt dekoracja doposażeń deklamacja dobrze druhu dokazujesz dzielnie dobra dozorujesz dobrze -[z]- dobyć dom dobosza do dna -[z]- dławić dusigrosza dasz dolara? dobre dary dumą darzę dwa dolary darmo dostać defraudacja deficytu deglacjacja deweloper dokupuje domków darmo dokoptuje draniu dupku defensorze dowal w dziób -[to]- dopomożesz dzwońcie dziarsko do doktora doratujmy domatora deliryczna -[z]- dykty drżączka Dobrodajska? Dobrowolska? dom deputat detalistka detoks dama - demodystka dzika dżaga degustacja dziewczę -[w]- dechę defloracja? dżaga dostawała -[w]- dzioba do dżakuzji i dybanie domek -[z]- dębu dziad dostanie demagogii diecezjanie do dołeczka dupka - dranie dom dogadza digitalny domniemany dopuszczalny diesel dociekliwej - damie debiutantka-[na]- dywanie dóbr doczesnych dyplomaci dyletanci demokraci dziedziczycie daczy dziesięć diabeł dupczy drabów -[w]- dresie -- *utwór w charakterze mega fikcyjnym
  14. Widzę, że muszę doprecyzować, bo ostatnio moje wiersze stały się ofiarą permanentnego tropienia przez was wszelkich onomatopei. O anaforach (czyli słowach celowo powtarzanych w wierszach) możesz przeczytać - wyżej - w komentarzu do Iwona Roma. Tu nie mamy dosłownej anafory. to klasyczne powtórzenie. Po pierwsze jest ono niedokładne, jak zauważyłeś mamy przymiotniki: wypartoszone - wypatroszonych, więc żadnej tragedii nie ma. Ale clou polega na tym, że to dwie zwrotki dopełniające treść. Przecież to widać od razu, chyba nie trzeba tu nic tłumaczyć?: w wierszu mamy: ----- wypatroszone chore wnętrze bekasa naruszono szew na czarnym kruku trepanacja jest w naszych głowach gęsty skrzep to poroniona generacja lotów wypatroszonych w męce ----- Skoro to jednak nieczytelne precyzuję: Tutaj ( w tych 2 zwrotkach) to: bekas ma wypatroszone chore wnętrze i bekasa naruszono szew, co oznacza, że go otwarto. Dokonano również trepanacji na kruku. Z kolei z całego tekstu wiersza wynika jasne porównanie ludzkiej cywilizacji do bagiennego ptactwa (co wyjaśniałem w kilku komentarzach, pod rząd). W drugiej zwrotce stawiam więc tezę, że to w naszych (czytaj: ludzkich) głowach jest gęsty skrzep. Logiczne, to ludzkość jest wypatroszona, ma skrzepy w głowie. (oczywiście w zastosowanej metaforze), ludzkość to poroniona generacja ( tu istnieje ustalone porównanie do ptactwa) lotów wypatroszonych w męce. Męka będzie tu natomiast synonimem jakiegoś niesprecyzowanego cierpienia cywilizacyjnego. Jakie wnioski?: Otóż, mamy tu dwie zwrotki wyraźnie dopełniające treść. Wypatroszenie bekasa (vel. przykładowego człowieka) będzie tożsame z wypatroszonymi lotami naszej poronionej cywilizacji. To jest identyczna zależność jak np. w wymyślonym na biegu takim oto zdaniu: Wzruszony dziadek siedział w fotelu, a my również mocno wzruszeni przytuliliśmy się do niego. Zdanie jest czytelne i poprawne. Część zdania nadrzędna i podrzędna dopełnia treść i przy użyciu pokrewnych przymiotników: wzruszony-wzruszeni. W wierszu istnieje identyczna zależność: wypatroszona-wypatroszonych. Więc problemu nie ma. Problem polega na tym, że wy na siłę tropicie wyrazy onomatopeiczne u mnie w wierszach - onomatopeiczne czyli dźwiękopodobne. Nie potrzebnie. To jest jak zwykle kolejne szukanie igły w stogu siana.
  15. Dzięki. Miło przeczytać. "Wypatroszony" w sensie: "wybebeszony", "otworzony", w którym ktoś "ingerował", faktycznie dość toporny przymiotnik ale dosadny, użyty celowo. Kłaniam się.
  16. Bardzo biologiczny to jednak wiersz, ta "analogowość" o tym świadczy, bo przecież jest ewidentnie synonimem tradycyjnej biologiczności w tym wypadku. Kobiecy spryt, z inteligentną nutką podstępu ;) Czyli ok.
  17. Napisałem, to prawda że: Jako autor nie miałem na celu budowania fatalizmu, raczej wyłączenia sensorów powszechnej komercji i uproszczeń w życiu codziennym jednostek, ponieważ pytałaś o mój stosunek do kierunków naszych społeczeństw , tu niżej jeszcze raz cytuję twoje pytanie do mnie o kondycję cywilizacji: Odpowiedziałem więc, że nie było w moim zamiarze budowanie fatalnego nastroju w odczycie tego wiersza. Wyłączenie sensorów komercji w znaczeniu - samoograniczenia w podążaniu do rzeczy błahych, przyziemnych i prymitywnych (choć każdy powinien żyć tak jak chce), oraz większej świadomości osobistej. Tylko w tym zakresie - moja odpowiedź. To o czym teraz piszesz jest analizą w trochę innym zakresie. Rozumiem o co tobie chodzi, mianowicie chcesz mi powiedzieć, że ten wirus jest wykorzystywany do zawłaszczenia zakresem wolności jednostek. Nie szedłbym w tym kierunku osobiście, bo trochę to pewnie niepotrzebna obawa. Rzeczywiście świat się zmienia, mamy nowe technologie, raczej mają ułatwiać nam życie, oczywiście można sobie wyobrazić, że ktoś może chcieć wykorzystać te techniki do celów własnego uprzywilejowania, ale nie uważam, że to jest problem już w tej akurat chwili realny, zresztą tego typu próby zawsze istniały, ktoś kiedyś wykorzystał atom jako straszak przeciwko człowiekowi i nie było to wczoraj czy dziś, gdybyśmy cofali się w czasie - to zawsze znajdziemy jakieś środki represji, w rewolucyjnej Francji do były gilotyny, u sąsiadów narodowy socjalizm, były komory gazowe, straszono nas też gwiezdnymi wojnami, w średniowieczu palono na stosie, przybijano na krzyże, kładziono na łoża madejowe, zakuwano w dyby, a w epoce kamienia łupanego zakatrupiano wrogów - maczugą? Nie oznacza to, że mamy wyrzec się wynalazków czy osiągnięć cywilizacji. Ważne, żeby umieć z tego dziejowego dobrobytu korzystać. To dobrze, że zauważasz niebezpieczeństwa, no ale gdyby nie wynaleziono prądu, czy internetu - pisalibyśmy dzisiaj o tym wszystkim? Chyba nie, czyli jednak mamy w miarę równouprawniony dostęp do tych wynalazków ludzkości, a niebezpieczeństwa o których piszesz pewnie będą dylematem już przyszłych pokoleń, lecz z drugiej strony te technologiczne osiągnięcia mogą stać się ich radością życia i być mega utylitarne (w sensie przydatne), a nawet niezbędne. To tak już jest, że decydując się na korzystanie z wynalazków podlegamy większej kontroli, to nie problem naszych czasów współczesnych - pisał o tym już Orwell w "Roku 1984". Ale masz dużo racji . Co do wirusa to napiszę tylko, że jest to problem realny, to widać po zgonach i lawinowej liczbie zachorowań, nie sądzę zatem, że manipulacja jest dzisiaj głównym motywem działań ludzi odpowiedzialnych za ład społeczny, ale bardziej to troska o ludzi. Bądźmy realni, ten problem nie jest banalny. Dlatego ten wiersz jest trochę fatalistyczny, bo ma wywołać procesy myślowe, przecież żadna władza, czy prawo nie zatrzyma nikogo w domu, czy warto ryzykować zdrowiem, życiem? Po co? Mam nadzieję, że to się skończy i wszystko powróci do normy. aaaaaa… zaczipować się nie dam ;D Ten tekst napisałem dawno temu, ale teraz lekko zmodyfikowałem treść i wpasował się w obecną sytuacje i ta wersja będzie obowiązującą - ostateczną. Tu nie ma problemu, można dyskutować w dowolnym zakresie pod moimi utworami, ja się nie pogniewam o to. Chyba, że administrator uzna inaczej. Wtedy będziemy dostosowywać się do jego ustaleń. Dyskusja dotyczy jednak wiersza i przemyśleń związanych z jego treścią, więc raczej wszystko ok. Pozdrawiam.
  18. Dobre i to. Ornitologiczne dywagacje mają szanse unieść cywilizacje na skrzydłach, i bez względu na rodzaj mowy (języka czy upodobań) ptactwa oraz przypisanie do gatunku, liczy się cel. Rozwój i porozumienie. Silne podstawy humanitarne (przepraszam - tzn. pterotaktyczne) ;D
  19. Mocny, dobry tekst. Uważam, jeden z lepszych ostatnio. Zwłaszcza, że nie ma tu jasnego stanowiska. Jest na pewno usprawiedliwienie w braku aktywności - ale i deklaracja absencji retrospektywnej w życiu wiecowym i politycznym - wyjście poza nawias, a z drugiej strony uzasadniona pretensja, albo i żal w konieczności samoograniczenia ze względu na sytuacje pandemii. Podmiot lityczny (ty) tą bliskość realizujesz lecz raczej tylko w wyobrażeniu a nie praktyce. Nie wiemy dokładnie po czyjej stronie stoisz - tzn. świadomej woli w samoograniczeniach czy kontestujesz rzeczywistość w realizacji sarkastycznego wiersza , i wydaje się że skonstruowałaś ten tekst świadomie w takim właśnie trybie - abyśmy nie wiedzieli. Nie mając tej wiedzy nie możemy ci nic zarzucić albo poprzeć - a ty masz komfort. Pomysłowo! Pzdr.
  20. Jeżeli ty moje wiersze - a w szczególności ten tekst - rozumiesz jako realne, to gwarantuję ci , że błądzisz, poczytaj moje odpowiedzi na komentarze wyżej, zrozumiesz, że to utwór stricte abstrakcyjny. Nie mam nic przeciw twoim wycieczkom nad stawy i pochwałom wiosny, wybacz - lecz to nie jest wiersz o pani wiośnie, jeżeli uważasz ten tekst za rodzaj "pokuty", czy "smuty" (jak napisałeś) to w złym kierunku zmierzasz. Ja uważam, że ograniczenie kontaktów w obecnej sytuacji jest konieczne, (wiersz jest fikcyjną przestrogą i konstatacją nad kondycją społeczeństw - osobistą i niezobowiązującą) - ja mam wystarczającą dozę witalizmu życiowego, i nie musisz mnie moderować w tym względzie, uważam natomiast, że samoświadomość społeczna jest dziś rzeczą kluczową - musi być priorytetem. A o co chodzi z tą rzeczoną samoświadomością, to poczytaj poprzednie komentarze. Możesz mieć inne zdanie w sprawie, ja akurat mam takie. Acha, Pozdrawiam sąsiadów. Brakuje ci świadomości, świat niestety jest bardziej skomplikowany, i nie wszyscy potrafią być sterylni - to dobrze że jesteś optymistą, ale nie musisz innych namawiać na huczne zabawy i wzmożony kontakt teraz, a poprzedni twój komentarz na to wskazuje ewidentnie, ci wszyscy młodzi ludzie mają przed sobą całe długie życie by realizować nie jeden, nie dwa, czy setki razy uciechy i zabawy, lecz nie powinni tego robić w obecnym czasie. Dlatego właśnie ten wiersz jest trudny bo ma wzbudzać samoświadomość. Tyle.
  21. Bezbłędna interpretacja. To właśnie miałem na myśli. To porównanie ludzkości do pleksy, jest wymową cywilizacyjnej sztuczności, plastik jest tego najlepszym przykładem bo generuje symbolicznie wszystko co kruche, nietrwałe, nieekologiczne nawet i łamliwe. Ludzkość może nie jest jeszcze na równi pochyłej, ale wiersz takie wyobrażenie bezwzględnie buduje i świadomie, ma na celu zapobiec w wyborze błędnej moim zdaniem drogi współczesnego człowieka (zagubionego), ten czas w którym żyjemy, wymaga analizy, i przede wszystkim zbiorowego zaangażowania. Cywilizację co prawda porównuję w tekście do ptactwa na bagnach, ale mam nadzieje że to nie jest zbiorowa ptasia grypa. Wiersz jest mega fikcyjny i napisany w charakterze przestrogi. Do czytelnika należy wrażenie, to jego subiektywne prawo. Jako autor nie miałem na celu budowania fatalizmu, raczej wyłączenia sensorów powszechnej komercji i uproszczeń w życiu codziennym jednostek.
  22. Te anafory niedokładne, tutaj: (jesteśmy - jesteś), nie drażnią mnie aż tak szczególnie, bo to powtórzenia celowe, anafora ma na celu zaakcentowanie (położenie nacisku) na konkretny fragment tekstu, albo podkreśla konkretne relacje w opisie. Ale faktycznie anafory nie zawsze docierają do czytelnika i budują poczucie nieładu w tekście. Ja zmienię drugi wers zgodnie z twoją propozycją – wstawimy tu: ty mokry dubelt a ja kszyk i będzie zdecydowanie lepiej. Dziękuję Iwonko, pomogłaś ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...