Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Kucina

Użytkownicy
  • Postów

    3 095
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Tomasz Kucina

  1. "Another Brick In The Wall!" --> POWER!. Pink Floyd - i ich ciemna strona księżyca, ach, och! Sam David Gilmour - z solówką koncertową "Comfortably Numb". Mega muzyczka, gdy zespół się aktywował nie było mnie jeszcze długo, długo na świecie. Nie ma pola do zakwestionowania jakości tych Artystów przez duże A! Co do Muse to często też słucham, to trochę takie --> Queen, choć skala Freddego jest niepowtarzalna. Ja zawsze podsłuchiwałem sobie co do Muse - "Dead inside". Kosmiczny teledysk i walka "żywiołów". Więc może podsumuje naszą miłą dyskusję - tym utworkiem. A Leszek Możdżer - to jest dopiero polski hero! Miłego odbioru życzę Bogdan. - dobre masz gusta. via Muse - Dead Inside [Official Music Video] via @Youtube #youtube
  2. @Bogdan Brzozka Odsłuchałem z przyjemnością, bardzo transowy utworek, i pasujący do tła mojego tekstu. Kiedyś to były dłuższe i klimatyczne te utwory, co nie?. Dziś świat upakowany - skompresowany - byle szybko i bez analiz. Dość kultowej muzy słuchasz?, "Mech" to w pewnym znaczeniu i heavy metal. Trochę nie moje czasy, ale znam zespół, cenię ich głównie ze względu na perkusistę i basistę ze starego składu bo zahaczyli o Closterkeller, a to jeden z moich ulubionych "gotyków", słuchałem namiętnie "Agnieszki", "W moim kraju" z płytki "Violet", i w zasadzie już całą płytkę kolejną pt."Scarlet" - non stop zarzucałem. Anija Orthodox jako wokal --> to zjawisko niepowtarzane, super artystka! Lubię gotycki metal, choć poglądy mam raczej katolickie, sztuka to inna formuła percepcyjna, nigdy nie wiąże sztuki z światopoglądami czy tym bardziej wiarą. A z historii ciężkich brzmień słucham raczej grungu: Nirvany, Pearl Jam, Alice in chain, no i rzec jasna --> Mety, Het nie przeminie ;) Dla ciebie ode mnie ulubione moje klimaty polskie. --> My Riot. Pozdrawiam. via #My Riot. Album My Riot --> "sweet_noise", via @Youtube, #youtube
  3. W punkt! :) To prawda Iwon, polecam obejrzyj przy okazji ekranizacje disney'owską „20 000 mil podmorskiej żeglugi” z roku notabene i chyba 1954, mega kino! Szkoda tylko że jedyna Czixa w filmie to foczka kapitana Nemo, nie ma cholera tam kobiet ;)) – film mało odbiega od treści powieści. --> MOJEJ ULUBIONEJ :) Natomiast z klasyki dorosłej – aż wstyd trochę się przyznać – jako facetowi - ja najbardziej cenię sobie powieść „Pani Bovary” Gustawa Flauberta, i nie ze względu na treść ona dla mnie nie ma większego znaczenia czy na zawodowo ustawione wątki psychologiczne w powieści → ale po prostu za język. Za styl pisania Flauberta, gdy pierwszy raz czytałem polskie rzecz jasna wydanie (francuskiego nie znam) doznałem zauroczenia. Język tej epiki jest tak dopracowany, że to jest bezwzględnie → mistrzostwo
  4. Udana próba przeniesienia - (oczywiście wykreowanego li tylko jak rozumiem w lirycznej świadomości) - całego opisu czasoprzestrzeni --> do przyszłości. To przemieszczenie w czasie w sposób zaplanowany --> w dość skondensowanym tekście --> osiąga cel. A głównie dlatego, że jakby zabiera ze sobą nie tylko podmiot liryczny (ciebie), ale i doznania zmysłowe z opisywanej chwili, a operujesz tu i węchem i słuchem i obrazem - dlatego dodam jeszcze jeden zmysł i napiszę, że ten tekst jest bardzo "smaczny" czyli co do jakości --> dobry. Pozdrawiam.
  5. Super :) Ok, cieszę się, mini - traktacik więc może czytelnik mi wybaczy. Tam na końcu w przypisie napisałem, że tekst skierowany jest --> do dowolnego dobrodusznego człowieka i bez wnikania w światopoglądy. Skoro tak, uznaję Ciebie i pozycjonuję Magdo --> jako osobę dobroduszną - czytaj --> empatyczną i poszukującą w życiu czegoś trwałego - to znaczy w sensie --> że trwałej jakości naszej egzystencji, która współcześnie jest jakby lekko plastikowa - ale to tylko moje subiektywne spostrzeżenia. Pozdrawiam jeszcze raz.
  6. Rozumiem. Masz oczywiście rację, nie ma tematów tabu. Po prostu nie chciałem naruszać i analizować jakichś osobistych wrażeń po ewentualnej utracie kogoś bliskiego, bo tekst tak się sytuuje, ale skoro teraz piszesz, że treść nie ma związku z realiami - to ok, w tym wymiarze pisałem o subiektywizmie, bo subiektywne jest przecież całe nasze życie. Generalnie skoro u ciebie wszystko gra, można napisać, że ładnie i opisowo określiłeś różne zachowania społeczne - a precyzyjniej - ludzkie reakcje. Ciekawym aspektem w samej psychologii skojarzenia się człowieka z tak ważnym tematem o którym opowiadasz jest - ambiwalentna reakcja - czasem zupełnie i skrajnie odmienna - zróżnicowana. Wydaje mnie się, że trochę i o tym nam tu zaświadczasz, mamy tu taki obrazek precyzyjnego narratora, który z dalszej perspektywy opisuje uroczystość i snuje szersze konkluzje na temat człowieczeństwa i jego formy. Więc bardzo fajnie, udany wiersz.
  7. Dziękuję, bardzo mi miło, zgadzam się w stu procentach - trochę zbyt długi ten tekst. Nad tym też się zastanawiałem, jednak postanowiłem umieścić wszystkie wątki na których mi zależało i tak to się rozciągnęło nieszczęśliwie ;) Niezmiernie mi miło, bo ja również uwielbiam Verne'a, głównie ze względu na jego wizjonerstwo i podobnie jak Ty Magdo (jeżeli tak mi wolno się zwrócić do ciebie) już w dzieciństwie zaglądałem do jego książek. Miłego wieczoru życzę.
  8. Bardzo dobry tekst. Mocno subiektywny, więc nie będę szczególnie dociekał nad treścią, bo nie wypada, z punktu warsztatu jest super, jesteś klasyczny - to już zdaje się kiedyś już pisałem, więc wszystko kompiluje w rymie i rytmie. Jeżeli treść zahacza o realne perspektywy - to serdecznie współczucie i pozdrawiam.
  9. Dziękuję, stopa jako miarka antropocentryczna niezbędna, aby stępka nie zaszorowała o dno. Kapitanowi Nemo zdaje się zdarzyło przygruntować Nautilusem, został wtedy zaatakowany przy wyspie skazańców, ale zastosował skuteczny manewr cofania i zanurzyli się pod wodę. Wiersz skierowany do statystycznego dobrego człeka, politechnicznym morsom może i przypadnie do gustu. Nemo starannie wykształcony – studia w Paryżu, Londynie i Nowym Jorku, uwielbiam Julka Verne'a, Staśka Lema, Andiego Sapkowskiego. Pozdrawiam serdecznie. Dzięki za ślad.
  10. graphics CC0 ty jesteś ciągle małym chłopcem lubiącym powieści Juliusza Verne'a podobno wszystko można wdrożyć w fikcję i ubrać w dowolną idyllę tyle żałości w tobie mieszka codziennie finezyjnie marzysz by zostać kapitanem Nemo czytałeś że on był niepodległym Sikh'em i wierzył w zacne zasady normy z treści epickich a ciało szkwału żyjesz w niszowej epoce w magicznym wieku pary w wyobrażeniu steampunk'u i w mechanizmach maszyn różnicowych na łodzi podwodnej o kształcie cygara codziennie obracasz synaps peryskopy czytasz na niby swoje Sidharan Path i wielbisz niezłomne morale masz kilkunastu oddanych ci marynarzy na których zawsze możesz liczyć w rowach mariańskich i dnach odmętów twe życie jakże sterylne za szybką iluzji Nautilusa zostawiasz cały wulgarny świat nie masz pięknego głosu nie jesteś chórzystą pod próbą zaplanowanej alteracji ostatniego kastrata moralności i nie wysiadasz w dystopijnym mieście na Dworcu Perdido wśród przetworzonych atrap w tryby i robotykę w Nowym Crobuzon - ty płyniesz... własną łodzią podwodną do celów zbyt szlachetnych często bo świat twój zacny kapitanie tak czysty i współczulny przenika przez wymiary czasu grasuje w jasnej przestrzeni oraz w potrzebie kompilacji z praktyką sumienia i duszy hinduski książę Dakkar a może Mierosławski lub Sadyk Pasza w kajucie kapitańskiej portret samego Kościuszki zawieszony na ścianie spogląda na ciebie surowy wilku morski - pod grodzią zasad - brawo! mistyczny kapitanie Nikt na barometrach sekstantach i kompasach worki pereł uderzasz w klawisze - grzmią organy wokalem parska okrętowa foczka Esmeralda zawekowane w wódce pijawki - drżą okrętowy dryl w kraju uciśnionych a tobie marzyć o lepszym świecie bez wojen i podłości ty nigdy nie polujesz na płetwale błękitne – obłokiem zachwyca pierwsza molekularna kuchnia z pozycji kubków smakowych dema serwujesz nam pierś klocobrzucha nadzianą mackami kałamarnic polaną tłuszczem z pąkli proponujesz filet z morskiego węża owoce z anemonów morskich na deser krem na mleku wieloryba cymes z dna morza plus fiszbin honoru to tylko substytuty smaku lecz delektują wybredne podniebienia bo nie pochodzą od współczesnych demonów odrzucających pokój i sytość oraz globalne dobro co płynie ławicą i wchłania plankton dziś stało się ono selektywnym smaczkiem iluzji więc industrialne panopticum wynalazków na wyspie wulkanicznej zagraża cynicznej cywilizacji która udaje piratów w królestwie topielcy macki giga kałamarnicy oplotły kadłub Nautilusa energia od baterii sodowych jak szumny Pacyfik uderza krakenom do głów gdy spotykają coś czym już niestety... nie dysponują w DNA -- * wspomnienia ideałów dzieciństwa - do dowolnego dobrodusznego człowieka i bez wnikania w światopoglądy
  11. To lepiej, że pani korzysta z rady. Jeszcze raz tłumaczę, bo nie dotarło - że moje odpowiedzi na komentarze wyraźnie odnoszą się do treści dwóch utworów tego i jeszcze nowszego oraz stanowią próbę dobrego obyczaju odpowiadania również na subiektywne wrażenia komentujących. (z przyczyn o których wspominałem chwilkę wyżej). Jeżeli treść tych utworów stoi w naturze wykreowanej literacko intymności a komentujący formatuje zapytania w perspektywach osobistych - to tak przebiega i odpowiedź. Inaczej nie potrafię. Jak pani przeszkadzają z zasady intymne teksty to proszę je zwyczajnie omijać - i nie masochizować się sensualizmem. Tym bardziej komentarzami na takie treści. Nie pani zadaniem jest wpływanie na moje odpowiedzi w subiektywnych komentarzach. Poza tym pani komentowanie pod własnymi tekstami nie jest pozbawione osobistych wrażeń z kontaktów z czytelnikiem o co ja w odróżnieniu do Szanownej Pani pretensji nie roszczę - bo mam świadomość w wolności przekazu - tu nie komuna i nie cenzura. Zresztą pisałem wcześniej, że ustępuję pola z upublicznianiem kolejnych tekstów i komentarzy na portalu - jednocześnie ustępując miejca dla innych wrażliwości, a pani mnie wyciąga do kolejnej odpowiedzi, nic innego pożyteczniejszego dla pani uczynić już nie potrafię, więc proszę zostawić ten tekst w spokoju.
  12. Wiara to tak osobisty punkt wrażliwości, i nie wypada narzucać jej komukolwiek, ja tak to rozumiem. Od Jezusa się nie odżegnuję, jednak nie mam prawa drenować sumieniem czy poglądami otoczenia, bo różne ludzie maja wrażliwości. Są też tacy co stoją poza wiarą. Na tym polega szacunek by nie kontrastować ludzi. Sam Jezus pewnie tego by oczekiwał od nas. I chyba nie można nic innego mądrzejszego wykombinować w temacie. Dobra uciekam z portalu, na film. Jeżeli wiersz potraktujemy w kategoriach swobodnego przyziemnego utworku, to drastycznie przekraczasz granicę dobrego smaku Valerio, skoro tłumaczę, że to tekst dość nonszalancki a my o sacrum. To ponad siły. Ponieważ za dużo tu ostatnio na portalu komentuję Valerio, postanowiłem zrobić sobie znów pauzę w zamieszczaniu tekstów i przede wszystkim w komentarzach, nie będzie tak nerwowo i drapieżnie... a więc Valerio --> do napisania - ale za jakiś tam czas. Ustąpić należy miejsca na te merytoryczne komentarze - bo przecież wolne miejsce na serwerze wyraźnie ucierpiało i uszczupliło się na skutek naszych komentarzy. A niektórzy ludzie muszą zmuszać się do ich czytania - z ciekawości. LOL. 3m_się.
  13. Rozumiem, i szanuję wszystkie poglądy, nie stanowisz wyjątku. Rozumiem też, że Bóg którego chwalisz i wielbisz - nie jest tytułowym "podróżującym księżycem" z tego wiersza, tylko twoim bardzo osobistym imperatywem, tak uważam, ten mój wiersz jest dość praktyczny - życiowy - przyziemny, jednak przebiega w bardzo osobistej motywacji - pisałem wcześniej, że analiza tego akurat tekstu w kontekście do tematów sacrum - nie ma uzasadnienia - dowodziłem wcześniej o tym i wyraźnie. Jest taki wiersz u mnie tutaj - pt. "Bóg" - tam takie dywagacje można prowadzić w porządku merytorycznym Valerio.
  14. A ja nie? Przecież też tak mam, ale dla pani to nie jest argument, pomimo, że treść tego wiersza i "Talerzowej ballady" jest mega subiektywny, dlatego twoje komentarze wynikają i są budowane w pewnej wrażliwości subiektywnej, i temu jako autor nie potrafię zapobiec. Zresztą chyba nie trzeba ;) Masz subiektywne pytania do autora - to pytasz - pytałaś na początku o mój lekce-ważki stosunek do kobiet - odniosłem się i wiesz, że tak nie jest, w "talerzowej balladzie" wiesz, że treść jest fikcyjna i nie ma związku z moim życiem w realu, bez naszej rozmowy przecież to by nie wynikło, i kluczyłabyś w złudnym wrażeniu - więc chyba wszystko ok.
  15. Nie kobieta, po prostu na szczęście tylko niektórym ludziom nie podoba się budowanie otoczki tematycznej a zwłaszcza osobistej jednak w merytorycznej konkluzji do treści wiersza (przynajmniej w moim przypadku), często zrozumienie konkretnej treści wiersza nie może przebiec w odizolowaniu od subiektywnych przeżyć autora - czy jego punktów widzenia na życie czy otoczenie, a Ty jako komentujący masz prawo o to dopytywać. Niektóre wiersze uznanych twórców zaopatrywane są w didaskalia autorskie czy komentarze analityczne krytyków czy recenzentów, często dotyczą życia autorów, niektórzy czytelnicy wręcz na to oczekują. Jeżeli jako autor wnioskuję, że komentujący przypuszcza że mój tekst przykładowo dotyczy mojego życia osobistego a tak nie jest - to mam prawo do tego się odnieść. Ty Valerio po prostu staraj się dotykać konkretnych kwestii w treści, bo nie wszystkim się podobasz ;P Ja na to nie mam wpływu - niestety.
  16. Ta dyskusja z mojej strony ewidentnie dotyczy tematu tego utworu oraz jeszcze dodatkowo wiersza pt. "Talerzowa ballada" w sposób logiczny i zorganizowany odnoszę się do kwestii z tych wierszy. Mam szacunek do komentujących i odpowiadam na kolejne komentarze w porządku chronologicznym. Jeżeli pani nie odpowiada ta dyskusja w moim uznaniu prowadzona przeze mnie w porządku merytorycznym, to proszę po prostu omijać te komentarze, albo ewentualnie zwrócić się do @valeria. Naprawdę z łatwością mógłbym znaleźć i w pani komentarzach niemerytoryczne treści. Nie wiem w czym problem, ja jak coś mi nie odpowiada to omijam.
  17. Niekoniecznie lubię jak ktoś mnie adoruje, raczej mam taki umysł, który włącza procesy analityczne w wielu dowolnych kierunkach, można więc rzec, → że to nawet i może – jakaś reguła matematyczna - zasada algorytmiczna właśnie, dlatego i często nasze dyskusje bywają mega ambiwalentne. Jakbym lubił adorowanie nigdy nie budowałbym kontr do komentarzy niektórych internautów, którzy stoją w sprzecznych z prawdą analizach moich tekstów. Tylko pisał – DZIĘKUJĘ, POZDRAWIAM, SZANUJĘ, ŻYCZĘ ZDROWIA, I MASZ RACJĘ. Mam taki charakter, jak ktoś próbuje dowieść w moim tekście o czymś co nie jest prawdziwe – piszę mu o tym ZARAZ, natomiast trafne analizy doceniam i uwielbiam. Ciebie szanuję – doceniam, że komentujesz moje teksty, gdyby nie ty nie miałbym do kogo TU „gęby uchylć”. Taka jest dola nie tylko przecież moja – bo i wielu tu autorów – można z czystym sumieniem napisać, iż to dola statystycznego liryka, - tzn. męczysz się, coś tam uklecisz, → napiszesz tekst - następnie – ZA FRIKO – się tym dzielisz ze światem z czytelnikiem o którym nic nie wiesz, a w zamian masz zero komentarzy i zero lajków, konkludując – to SYZYFOWA PRACA. Toczysz ten eratyk pod górę – i nie wiesz po co. Czy to jest przyjemne? – wątpię. Ale taki jest świat – i to trzeba zaakceptować – pisać do siebie, albo płakać w pokoju na wrażliwych filmach – ZAWSZE SAMI. Twoja filozofia życia ma uzasadnienie - JESTEŚ SOBĄ.
  18. Nie, nie lubię niczyjego płakania, ten twój płacz rozumiem, że ma charakter wzruszenia, no bo przeważnie filmy wzruszają, albo może to łzy śmiechu?, skoro komedie lubisz oglądać. Więc chyba nie ma problemu u ciebie – nie wiem – ale tak przypuszczam ;) Mnie jednak coś innego frapuje. Każdy pyta – tak jak choćby ty w tym komentarzu i teraz – co ja lubię? W dyskusjach on line i z żywymi ludźmi to mi absolutnie nie przeszkadza. Natomiast, dziwne są mechanizmy naszej społecznej kontroli. Gdy napisałem ostatni wiersz o którym tu pisaliśmy pt. „Talerzowa ballada” to za chwilę zaczęła mnie się wyświetlać reklama: Doradztwa w sprawie rozwodów – SERIO – ponieważ treść tego utworu mówi o pewnym fikcyjnym – tzn. wymyślonym – na potrzeby tego tekstu – konflikcie w małżeństwie – więc naturalnie algorytmy nie utrafiły kompletnie w moje potrzeby na konkretną usługę w tym akurat wypadku – to te „doradztwo rozwodowe”, zatem znowu jakiś algorytm próbował ustalić – to co ja lubię, próbował dociec – o tym co jest mi w konkretnej sytuacji życiowej potrzebne. Mnie to śmieszy, ale zestawiając to z twoim zapytaniem o to „czy lubię twoje płakanie” - ułożyło mi się to w sekwens logiczny i powstała powyższa analiza – którą się teraz z tobą dzielę. A ty lubisz płakać na filmach? Chyba tak, skoro płaczesz – więc jesteś wrażliwa – o to moja osobista analiza – na biegu – i bez utopijnych algorytmów ;D
  19. Kurde, po szyi i całym posągu? Jak Wenus z piany, z morza ciekłaś; hehehs.
  20. Gdzie ściekały? Może do talerza jak w mojej "Balladzie talerzowej", no to żeś zupy nagotowała ;D
  21. Płakałaś? Przykro mi, po prostu nie oglądaj love seriali, to wyciskacze łez, dobre kino to i owszem, albo dobra książka ;)
  22. Aaaa? Że to ty trafiasz na takich chłopów? No ale w poprzednim komentarzu odniosłaś się do mnie, napisałaś --> że w "głowie zawrócę porzucę i już" ;P Dlatego tak odpowiedziałem, myślałem, że może mój ostatni wiersz przeczytałaś i stąd tak o mnie zawnioskowałaś - a tam tylko żona rzuca talerzem w męża, nawet w Żurominie nigdy nie byłem, do rymu pasowało miasto więc jest w tamtym tekście ;D Mam nadzieję, że ty talerzami nie rzucasz?, bo chłopy od takich babek to wieją od razu; hehs :))
  23. Fikcja tekstu tego od deski do deski --> gra słów, bez uzasadnienia w realnych kategoriach ;) Dzięks za słówko pod utworem ;)
  24. Dobrze tu operujesz w systemie psychologicznego pojęcia → przyczyny i skutku. Smutek jest wynikiem braku radości, radość jest zapamiętana, wynika więc z samej defincji ludzkiej pamięci – z tego co przeżyliśmy co się dokonało, jednak tutaj odwołanie się peelki do tej pamięci powoduje ból i smutek – więc jakby stan nieistnienia w sensie że wyobcowania z życia odizolowania i cierpienia – a to z kolei przeczy samej definicji pamięci, bo pamięć nie może przebiegać w nieistnieniu i wyobcowaniu czy w jakiejkolwiek alienacji subiektywnej – bo przecież → wydarza się w minionych faktach – dokonaniach, przeżyciach, doznaniach. Zatem sama tytułowa tęsknota staje się logicznym absurdem bo zaciera przyczynę i skutek, te zasady ulegają dekompozycji. I dlatego człowiek tu podmiot liryczny ma prawo być zdezorientowany. Pozdrawiam Iwon :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...