Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz_Biela

Użytkownicy
  • Postów

    4 300
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Tomasz_Biela

  1. wyjątkowo na twoje stokrotki nie chce mi się kichać i nie dostaję napadu alergii...witrualne pułki są nieszkodliwe...;)...dziękuję bardzo bukiet postawię w pamięci o Tobie...buziaki
  2. witaj miło że wzywasz lekarza...coś zaraz poleczę...;) upał grypa rodziną się zjeżdza -znowu po katarze będę czyściła ubranie kaszel wypluwa wszystkie oddechy (tchu nie zbiorę z ziemi) burzą codzienności piorun w niekorzystne zmiany -satyra polityków farmakologia pouczyła kichnięcie oplułam teorie w głowie spisku znieczulając język plotki wychodzę na nie rozwiane wątpliwości
  3. nie ma tu dla mnie nic...może w tym bezsensie zawiera się jakiś sens ale ja widzę tylko bezsens w bezsensie
  4. a wiec panie Marianie...troszeczkę jak zwykle poleczę jak na mój gust... poeci artyści pędzla złapcie oczami moje usta w wasze uszy dawno nie wierzę porzućcie tezy o świętych i przeklętych zapomnijcie o kulturze słowa wiarę zostawcie dla niedowiarków w materialność religii wróćcie do domów robiąc co zechcecie najwyżej wasze życie legnie pod gruzami strof ale pewnie tego chcecie...
  5. pierwsze cięcia wykonam... wykwintny stół bez zbędnych haftów srebra złota tylko gładka przestrzeń nogi wytrzymałe szaleństwo bujania marcepanowe palce posłodzą apetyt na przystawkę wgryzasz w truskawkowe rozwarcie obraz zmywa kulinarne zmysły twoja skóra chrupiąco wyrazista jak bagietka czekają na pożarcie haust koktajlowej szyi podsyca nasze pragnienia wisienki wygrały wyscig z brzoswiniami pierwsze w ustach rodzynki uwodzą układem ciasto dynia pod strumieniem ciepła pełna miąższu brak panierek pokusą nagości deser jako osobisty dopisek zatrucia są niemiłe
  6. długie kursy samodzielnego dokształcania z pomocą może innych jak i dużo czytania czytania...nie pisz nic na siłę / twórz jak masz wenę... to co napisałaś mogłas zachować dla siebie to twoje proste refleksje...ale to nie poezja...
  7. cisza tak włąśnie muszę być cicho muszę się uspokoić chciałbym przekrzyczeć to co tutaj takie ciche bo czytając to jest plątanina tak sobie napisanych słów...co ma sens klepsydry do pół-słodkiej pół-wytrawnej chyba klepsydra w której przelewają się dwa rodzaje winka...pierwsza strofa że tak powiem LITERY BEZ GĘBI SŁÓW /2 tak samo 3 i 4 ehhh...na co ja tyle napisałem...mogło wystarczyć zwykłe //NIE...
  8. taki oklepany ten wierszyk...ale jakiś taki...hmmm ciekawy...troszkę poleczę na mój gust... dwunasta promienie rzucają się w ramiona ulicą idzie cień z uśmiechem ku słońcu żegna gołębie głaszcząc psa sąsiada nie pisze listu nie zostawia kartki zostawi nam myśl ona też szybko zniknie
  9. chirurg nadchodzi ;)... niedospane obłąkanie szatana wiesza ludzi na lękowych balkonach niedźwięcznym udeżeniem zaklina na śmierć zamknięte przejścia kierowane w ludzkość pragniesz wyważyć teatralnym śmiechem wodne czynności przychodzą z twoim wdziękiem wprawiając o drżenie każdy twój kawałek naszpikowany marami byłości w kążdym zakącie czucia krwawe kawałki twojego odbicia Pozwolisz mu poskładać tą postać z lustra?
  10. całkiem dobry kicz ;)...w sensie nie kiczu w kiczu sens jest mocny i ciekawy ;)
  11. hmmm trzeba szybko na sale operacyjną z tym wierszem...ja może troszke pomogę... morze życzeń wypłukane na bezludną wyspę za szybko słońce topi się w horyzont zmrok nie lubi zawczasu pobudki puść ster swoich chęci nie moim kierunkiem nadbrzeże brak doświadczeń by ulepić glinę myśli nie wzorować się na obcej perfekcji prawdziwy odludek nabity w butelkę mułu najwięcej śmieci panoszy się na plaży
  12. no to przystępujemy do operacji na otwartym słowie...;) i zmienić tytuł...bo jest odrażający... twoja głowa jest przekonaniem nie miłości mojej do ciebie strączki jak złoto polskich pól pończocha z podwiązką udo za mocno uplastyczni suknią z bzem czarnym całość ubiorę w królową nocy (za dnia meczą ją ludzie) po trzykroć nożem myśli słowa uczynku ugodziłem serce duszę marzenia w słońcu niedzielnym podwójny grzech bo praca ciężka karę przyjmę cierpiąc bez krzty żalu stoicko będę trwał z tobą
  13. troche za dużo historii jak na mój gust lekko przegadany....nie wiem...spróbuję coś zrobić... nie trudźmy się z taflą wody w której mętność wynurza piach oraz połykające monumenty kamieni już tam są grosze z zamkniętą legendą jest prąd porywający wszystko (istnieją domy z których trzeba się wydostać okna w których prawda jest dzieckiem bez imienia o twoich rysach boi się tłumu) pozostaje szum lasu on i jego wpływ wygrzebuje się z dzieciństwa z zabronionych bajek które na starość tworzą film oparty na faktach zamierzam nurkować za monetami cieszyć się z przekrwionych oczu które otwierają drugi brzeg
  14. ponieważ coraz bardziej lubię być poetyckim hirurgieem to coś poleczę tutaj na moje gusta...;) czy znajomość zmienia się w dojzały owoc miłości? tylko gnieść ugniatać formować byle nie do bladości za pytaniem do ciebie gonią szare myszy myśli nadgryzając czas miłość zgniły owoc chciałabym nie być robakiem twojego głodu
  15. ciekawe...ale ponożycuję i zmienię co nie co jak to przystało na niedoskonałego wizjonera;) odkreśl mnie na liście między zdradą za pieniądze jak i przymusu taka cena jak i inne może bardziej soczysta niedojżale ważona na dwa palce równoważników sumienia chwilowo brak niepoliczone drobne rozmowy wrzucisz do puszki na czarną godzinę naliczanie sekundowe dla potrzeb matki wynalazków znów tracę na wartości nie tylko w twoich oczach
  16. tytuł...hmm...może Przygarnięta nostalgia
  17. wizjoner wieczornie;) brak natchnienia w ustach owocuje prośbą lekkiego uniesienia lecz dookoła anatomicznie infantylni żebracy w dni płodne dla świata (chociaż wyż się nie przydaje) zapchamy dziurę w kolejce do kasy może to syty żart dla orgazmu żołądka dłonią agoni stanę cię mimikiem zastygniesz po drugiej stronie z latarką w ręku imitując niebo bo grzeszników nie biorą
  18. wizjoner;)...pozdrawiam bezsennością... czarne koty myśli rodzą się pod deszczem smutków matka zmawia litanię o tęczę optymizmu
  19. troszeczke poobcinałem i tak za mało ale jakoś jest...
  20. wygląd no pewnie że proszę bardzo...i za dużo dopełnień jest takie wiejskie to
  21. pogoda wodzi wszystkich na manowce podobnie jak wartość człowieka naukowcy mówią; wszystkiemu jesteśmy winni my stwierdzenie tego faktu omylne nie przejmuje się tym wyłaniająca zza zakrętu pokraczna postać kobiecego Aragona która żyje przekonaniem tolerancji lat 70-tych mój kolega pewnie zaprzeczy; jeśli historia jego matki która miasto wymieniała dlatego że za wcześnie miała urodzić dziecko nie miał na świat przyjść chłopiec tylko piegowata dziewczynka którą pogrzebały oba te miasta razem z żywotem bliskimi wracając do; jak się potocznie nazywa babo-chłopa nad którym zlitował się obecny ustrój po denominacji z podwójnych zer zrobił pojedyncze z czasem zacząłem ubolewać gdyż ta nieświeżość wyglądu może wynikać z silnego przeżycia emocjonalnego również może żyję w cieniu tamtego człowieka a ktoś przestał właśnie nim być jednak ludzie nie lubią przybijać do grobu możliwości rozwiązania zagadki pogoda nie ma z tym nic wspólnego nie wartościuje człowieka jest tylko po to by rozpocząć i zakończyć na niej wiersz
  22. prozatorskie i to okrponie...tutaj nie ma co nożyczek używać ale zrobić z tego dobrą prozę
  23. ja bym wyciął tego mąciwode i dał wierszowi tytuł Wiatr rozdaje karty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...