Poszłabym na spacer, gdzie majowe słońce
wiatropłowym ciepłem szyje kwiatom suknie,
zapomnienia drogą po bieszczadzkiej łące,
czy pójdziesz wraz ze mną, nim los życie utnie?
Nim oczy przygasną ulotnością chwili,
zatopią się w wirze czystej wody Sanu,
to jeszcze tej wiosny wybierzmy się miły
na spacer Wetlińską Kotliną, kochaną.
By wędrować razem szlakami Tarnicy,
tam, gdzie Lutowiska pachną ziemią czarną,
świat nam nie wypomni, kroków nie policzy,
bo świat kocha ludzi, którzy miłość kradną.
Zanim wiosna z latem spłyną do jesieni,
kaczeńce przekwitną, dojrzeją czereśnie,
powziętych dziś planów żadna moc nie zmieni,
lecz, gdy zechcesz wracać, to uprzedź mnie wcześniej.
Wtedy pójdę z weną na skrzydłach połonin,
bo kocham samotność, z ciszą mi do twarzy,
każdy listek, trawka uśmiecha się, dzwoni,
bieszczadzkim natchnieniem w mojej głowie łazi.
MG 15.04.2019r.