Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

arkadius

Użytkownicy
  • Postów

    344
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez arkadius

  1. Moje imię jest dobrze wróżące na przyszłość oznacza pomyślność i rozradowanie dwadzieścia siedem wiosen - młoda jestem jak na nauczycielkę tego dnia oderwałam się od ziemi ale co unosiłam się do góry to złota młodzież ściągała mnie w dół strażnik meczetu Króla dwóch mieczy oskarżył mnie o spalenie Koranu bo wytknęłam mu sprzedaż oszukańczych amuletów Taweez z kilkoma świętymi wersami a przecież miałam na sobie welon czystości - studiowałam muzułmańską teologię serce moje sercem synogarlicy nieskazitelna biel czystość i prostota pobito mnie krzycząc by spalić czarownicę
  2. Śmiała teza, nigdy nie przyszłoby mi do głowy peela, który jest m.in. twórcą obrazu „Gwieździsta noc nad Rodanem” namalowanego dwa dni przed śmiercią nazwać nieudacznikiem, mimo że sprzedał tylko jeden obraz za życia.
  3. Ameryko od przyjezdnych emigrantów, szumowin z Azji, Europy i Afryki, sen nocy letniej śnisz o złotym eldorado. Radosnym przeżywaniem orgazmu za orgazmem wtulasz się co noc w puklerz szczęścia. Król z Memphis, boski Elvis wygrany na loterii stanowej, śpi w twoim łóżku, zefirek porannej bryzy i rośnie brzuszek. Z przedmieścia popłyniesz do centrum, przy odrobinie szczęścia spłacisz dom hipoteczny, samochód i żonę hipoteczną wraz z dziećmi. Ja też wierzę, że nie potłukę kantu dupy o ucho Van Gogha i skapnie mi coś z tortu. A przecież ktoś musi, by inny ktoś nie potłukł, może wyniknie jakaś korzyść? Zapatrzony w srebrną wodę i białe jej brzegi płynę pod prąd. W białych żaglach powiek rybitwy śnią gwieździstą noc nad Rodanem, dwa dni przed śmiercią. Marzę po cichu o odległej, zielonej krainie skąpanej we wschodzącym słońcu. Śmierci w wigwamach miało nie być - wyszeptał wielki szaman spod mostu, nim pijany w sztok padł na tekturę obok mnie. Niekoniecznie tak samo, jak te wszystkie gnojki z telewizyjnych programów muzycznych, od kultury hip-hopu, skreczujących Dj'ów, z Beat box-u MC, skręcających blanty. „biały miś, biały murzyn - biały miś, dziś“ Płyną kanałami Amsterdamu, bełkoczą o bitach i magazynie LAIF ze strefy Ground Zero. Lub „Ground Zero - A Tribute to America“, oglądając zdjęcia z muzeum fotografii, ten prawy kobiecy but, w dalszej części rumowisko. To nowy świat, z pewnością nie Borneo. Prawdopodobnie Warszawa, w której co drugi jest magistrem filozofii i znawcą literatury. Ontologii spraw wzniosłych, liczykrupą doczesnym. A przecież nigdy nie było mojej osoby, halucynacje śnią mi to i owo w malarstwie. Nikt tu nie chce obrazków kupować, raz na rok tylko, na co dzień podpierają galeryjne kąty. Klęczą w kącie bez odpuszczenia, idą w przeznaczenie. Dwa dni przed śmiercią „Gwieździsta noc nad Rodanem“, niegdysiejsze ucho, o które jednak potłukłem kant własnej dupy, wierząc w amerykański sen, sen spełniany.
  4. może już teraz w ramach przysposobienia i oswajania ze śmiercią zacząć spać w trumnie jak nieumarły niegdyś Bela Lugosi w garniturze i czarnej pelerynie pozbawionej zagnieceń wprost z sentymentalnej reklamy firmy Pollena w nowej odsłonie z dolnej półki hipoalergicznych proszków do prania marki Biały Jeleń z udoskonaloną formułą bez konieczności prasowania dzięki najważniejszemu zakupowi życia mam przedsmak przed czasem doskonałego produktu z branży funeralnej mięciutkiej wypolerowanej na zicher białej trumny podróżnej leżę sobie wygodnie i przeglądam foldery reklamowe wakacji marzeń z WorldVentures wybieram wyspiarski raj na ziemi Andamany „białe piaszczyste plaże turkusowe laguny rafy koralowe lasy deszczowe drzewa mangrowe” kurwa fajowe jest życie!
  5. Mam w głowie implant jest maciupki wielkości ziarnka to nie glejak a pamiątka po uprowadzeniu przez istoty z gwiazdozbioru Sieci Stąd słyszę głosy nie dobiegają z kosteczek słuchowych czy trąbki Eustachiusza tylko z osmozy już w łonie matki na poziomie neuronowym Chciałbym przebywać poza iluzją odmierzaną przez dysk pamięci w cenie filiżanki kawy dzielonej z żywymi trupami kolekcjonerami znajomych patrzących z zachwytem na szczęścia hologramy Gdzie otwarty album z lajkami achy i ochy powstały na widok nowej kreacji od Gucci'ego obszerniejszej kubatury klatki eufemistycznie zwanej domem Smak żywności nieśmieciowej większy ekran na ścianie dedykowany własny program reality show w którym odgrywa się przypisaną rolę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...