Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maciej_Jackiewicz

Użytkownicy
  • Postów

    1 918
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez Maciej_Jackiewicz

  1. Dziś kłosy ciepłym latem jak ze złota się złocą bo na czarnych polach z ziarna zboże się rodzi gwiazdy srebrzą się cichą nareszcie spokojną nocą nawet uśmiechnięte słońce na błękitnym niebie wschodzi orzeł rozpostarł skrzydła leci w stronę białych chmur to rocznica jest polska nasza listopadowa raduje się wzruszone serce niejednego poety natchnione a miliony krwawiły tyle razy na zawsze pozostaną blizny pochowani w tylu grobach u stóp matki ojczyzny zmęczeni wiecznym snem śpią cisi bohaterowie na stole pachnie znowu świeży bochen chleba historia niczego nie zmieni i za nich wszystko opowie Nike dziś w święty dzwon w dzień oznaczony uderzy dziękczynne pieśni wyśpiewamy a razem z nami zabrzmi boski chór nowe ołtarze poświęcimy obrazy oprawimy w ramy za te wiekowe ziemie i naszych przodków ojcowizny na zawsze już one pozostaną bo tu polskie powstało plemię
  2. Nasze serca żeby nigdy nie były zimne jak nieme płyty wykute w granicie choć trochę to nasze życie dziwne przypominało o nieba czystym błękicie miłości pełne niech będą zawsze słowa zawierzcie życzenia myśli i czyny nim czarna ziemia nas tu pochowa wszak jesteśmy z jednej ludzkiej rodziny by nasze serca nie tylko dzisiaj pamiętały o tych co już mieszkają na górze my żywot mamy przed sobą cały niejedne przeżyjemy wiatry i burze bo tam bardzo wysoko gdzie już nie dojrzy oko czekają aniołowie i wszyscy święci i bliscy sercu dzisiaj wniebowzięci by nawet w małej tlącej się iskierce zapłonął płomień pamięci i niech trwa ogrzeje wtenczas każde zziębnięte serce bo nikt z nas nie zna godziny ani dnia…
  3. Byłem wolny i beztroski jak konik polny myślałem że wolność na zawsze będzie trwać dlatego naiwny za młodu tak bardzo pragnąłem biec bez picia i bez jedzenia byle nie w miejscu stać chciałem dobiec na koniec świata w nieskończonych moich snach a kiedy nadszedł czas niewoli poraniony i pokaleczony prawie cudem ocalony z uczuciem serca wielkiego głodu znów stałem się wolny ale już nie tak beztroski nawet anioł bez skrzydeł nie lata pokonałem wszechobecny strach dzisiaj pozostały pytania bez odpowiedzi pokryte siwym kurzem co jeszcze mam rzec nie wiem co mnie jeszcze czeka nie jestem wróżem nie pieką rany wygojone tylko czasem jeszcze zaboli mój los zwyczajnego człowieka
  4. @Marek.zak1 @Marek.zak1 @Marek.zak1 @Marek.zak1 Dość ładna Helga spod miasta Gera, szukała męża ale z… Tindera. Dorwała emeryta i męczy się kobita. Albowiem ciągle do ucha… gdera.
  5. Przeciera jasne oczy zmęczona tak dziś chciałaby jeszcze spać pod chmurą córka Tei zamglona wiatr zerwał resztki nici babiego lata między nagimi konarami drzew się rozbija co by tu jeszcze potarmosić i rwać dzień za dniem tak szybko przemija odszedł szybko jak chwila wrzesień krople deszczu grają z tych samych nut póki na blaszanych parapetach nie rozbiją niczym drobiny kryształu w plamy się zamienią na parasolach serenadę zagramy choć to świt blady i nowy dzień budzi się pomału w coraz dłuższą noc ciemną jakby to był koniec świata październik pisze tautogramy na literę J jak jesień jaśnieje już jutrzenka jem jabłuszka jarzębinę je jemiołuszka jedna jesteś jeszcze jodło jednym łykiem dopijam herbatę z czarnej jagody ptaki już nie budzą radosnym krzykiem Eos różanopalca i moja Muza zostały ze mną otulone tumanem mgły spały ogrody
  6. Tu pól litra tam znów ćwierć pije choć gębę wykrzywia a mnie Felek to zadziwia że nie zapił się na śmierć
  7. @joanna53 dzięki serdeczne Joasiu @Waldemar_Talar_Talar pozdrowienia Waldku
  8. Otwarłem ostatnie już strony długiego życia księgi teraz szukam ciebie tak bardzo wysoko kiedy wiatr przegoni czarne chmury poproszę o światło słońce bym odnalazł ślad po tobie Jedyna niezwykła miłość która była siłą boskiej potęgi nie ogarnął ludzki rozum i oko a zburzyć potrafiła najgrubsze mury choćby mgły nastały blednące nie zwiędnie kwiat w grobie matczyna prawda i miłosierdzie i dochowane słowa przysięgi to los okaleczył raniąc mnie głęboko bo życie to nie bzdury mijają szybko kolejne miesiące nieważne ile lat piórem skrobię syna
  9. Czołem i cześć wszyscy bez wyjątku panowie Młodzieńcy, małolaty i także ci co na głowie Siwe albo wcale włosów już nie mają Maciek i Jerzyk dzisiaj was pozdrawiają Zaliczonych egzaminów i upragnionego dyplomu Powodzenia w pracy czy w kopalni czy to w biurze Miłości i spokoju co dnia w każdym domu Radosnych lat na zasłużonej emeryturze Wasze zdrowie też niech dopisuje wyśmienite Zdrowy być przecież musi dziadek brat czy tata Kosztujcie życia jak najdłużej i z apetytem Serce niech nie dokucza albo inna prostata Niech kochają was małżonki oraz narzeczone Żeby zawsze były dobrą opoką i wierną ostoją A skoro są już te jedyne i przeznaczone Razem z wami jak na straży niechaj stoją Pamiętajcie także ,że zawsze lepiej być niż mieć Dajcie się kochać i sami bądźcie również kochani A jeśli czasem coś więcej będziecie chcieć Nie obraźcie nigdy swojej ukochanej pani By dziewczyna lub żona już wam nie mówiła, Że pasożyt jesteś i do tego taki śmierdzący leń Takie oto wam Maciek i Jerzyk życzenia posyła Dzisiaj przecież nasze święto i nasz panowie dzień
  10. Pan Wacek w małej wiosce Chałupy co na kalafie* miał same strupy. Oczyszczał tam szamba ale - que caramba** tak,że nie trzymało się to kupy... kalafa*= głowa que caramba** = do diabła
  11. Powracam do lat minionych wspominam spotkania naszych oczu i chwile gdy ciepła dłoń dotykała drugiej dłoni pośród czterolistnych tylko koniczynek zielonych byliśmy tylko we dwoje na uboczu pamięci tamtych dni najgęstsza mgła nie zasłoni Powracam do lat beztroskich gdy byłem młodszy sercem aż o połowę każdy szczery uśmiech serce wzajemnie ogrzewał czułem się jak w ogrodzie pełnym cudów boskich rodziło się z miłością życie nowe gdy na gałęzi piękny ptak serenady nam śpiewał Powracam też do kalendarza aby daty przepisać do starego pamiętnika pod każdą ukryte zostały pamiętne sny i marzenia powtarzam teraz ,, nic dwa razy się nie zdarza''. w pokoju zegar na ścianie cicho tyka wracają z jesiennym wiatrem kolejne wspomnienia
  12. Wysypmy w sumieniach dzisiaj humus z urodzajnej bożej prawdy oraz miłości zasiejmy nasiona na lepsze w końcu czasy aby dały owoce co szczęście przynoszą uśmiechnięte do nas w słońca promieniach choć zło nęci i zakazane drzewo z raju kusi oczyśćmy wreszcie serca nasze zatwardziałe oddajmy je dla Boga i na Jego wieczną chwałę niech ludzka stopa głowę nowego węża zdusi wtedy jak krople deszczu popłyną łzy wzruszenia co we wszystkich ogrodach kwiaty pokoju zroszą i tak głośnym śpiewem ptaków zabrzmią łąki i lasy nie możemy tak żyć bez nadziei wiary i radości za Prymasem Tysiąclecia dziś powtórzmy Non possumus Maciej Jackiewicz
  13. Basi Mazurkiewicz (1954-2021) Poeci nie wszystek umierają jesteś nieśmiertelna w rymach i w strofach na zawsze zostaniesz dobry Bóg pamięta o wszystkich czynach każdego bez wyjątku człowieka teraz u bram raju na Ciebie czeka i możesz teraz dotknąć chmur ja jeszcze złapać ich nie mogę choćby za jeden czubek idąc w ostatnią ziemską drogę pozdrawiasz dzisiaj wierszami nie ma tutaj naszej Basi nie ma z nami nokturn anioły cudowny zagrały dziś śpiewa tobie Boży chór tomiki i antologie dyplom i pamiątkowy kubek o Tobie Basiu będą przypominały
  14. @Marianna_ serdecznie pozdrawiam Marianko i dziękuję za komentarz @Waldemar_Talar_Talar ale co ostatni Waldku ? wers, strofa ? @Sylwester_Lasota dziękuję Sylwku i pozdrawiam
  15. Słaba nadzieja rwie się jak nić pajęcza posmutniały w ogrodzie wiary kwiaty jeszcze tylko miłość dodaje mocy ona na szczęście nie skona brudne słowa wystrzelić trzeba jak z procy z katapulty albo jak z armaty najlepiej jak najdalej w stronę kosmosu niech na koniec wpadną w czarną dziurę tyle miliardów spadło na ziemię kropel losu niech wiatr przegna wszystkie chmury ponure może na niebo wyjrzy upragniona wolności i prawdy tęcza
  16. dziękuję serdecznie Dag, pozdrawiam iskry brakuje kiedy serce krwawi
  17. Jestem jak jesienny liść ostatni zdmuchnięty przez wiatr z gałęzi którą wkrótce mróz uwięzi do dnia nim znów się odrodzi i pojawi liść zielony jak nowy co roku czas ten nadchodzi gdy na wiosnę przychodzi czas przebudzenia samotny liść też zmartwychwstanie… i pozna przyjaciół pośród liści teraz babie lato serce z kwiatów wyplata niech miłość w nim się wreszcie ziści samotny liść pastelą jesieni na brąz malowany choć to jeszcze nie koniec świata powoli traci barwę nadziei podziękuj mu dzisiaj za nią weź go w ciepłe dłonie nim upadnie na ścieżkę życia i tam zostanie do czasu przez niepamięć zdeptany
  18. Staruszek życiem zmęczony obejrzał się jeszcze za siebie nie zobaczył choćby cienia dawno stracił wiarę i nadzieję rok temu był na pogrzebie ostatniego czystego sumienia dziś jego czas jest skończony coraz słabsze serce matuzalema* tamten świat nie istnieje i śladów na drodze już nie ma
  19. @Gosława Bardzo mi miło kiedy moje wiersze się podobają moim czytelnikom proszę do mnie zwracać się po imieniu Pan to brzmi bardzo oficjalnie Gosławo...
  20. Dzisiaj anioł się na mnie gniewa nie chce już być na dobre i na złe Bo latać nie może gdzie tylko chce i nie wie czy jeszcze coś zaśpiewa *** Czas już na porządki i wietrzenie szaf tyle problemów przybywa co dnia Przecież uczucia też anioł swoje ma i wiele innych co dzień własnych spraw Co mam mu na to powiedzieć ?... i cóż… zostawił na biurku jedynie dwa pióra Dlaczego dwa ? jeszcze jedna bzdura bo to chyba nie był żaden mój anioł stróż Jednym piórem napiszę coś i nic zarazem czarne myśli powróciły jak straszydła Anioł poleciał- jak piękne ma skrzydła widzę jak zlały się ...z całym krajobrazem Drugie pióro wypuszczę i tak daleko hen wolność to złuda iluzja bańka mydlana Biały przyjaciel poleciał z samego rana leć aniele leć bo życie wszak to nie jest sen Wspomnę go pewnie jeszcze i to nie raz choć dawne słowa już tak nie zabolą Jak Syzyf pcham mój kamień z niedolą a wierne wiersze zostaną na wieczny czas Choć to czasem słowa które nic nie warte oswajam ból ten który bardziej piecze Dobrymi myślami rany dzisiaj podleczę *** tylko tak boli serce na dwie połowy rozdarte
  21. Podnoszę ku niebu oczy nieprzytomne lecz to nie tylko z wysiłku i ze zmęczenia pod drzewem życia jeszcze szukam cienia jak tych szczęścia chwil których nie zapomnę *** milczący list piszę dłonią jak osiką drżącą sensu życia poszukam na nowo boli w kleksy upstrzone słowo myśli skołatane w głowie bez litości mącą Atropos jak co dzień czyjąś przetnie nić ze śmiechu omal się nie udusi a serce wytrzyma bo żyć musi tak długo dopóki ma dla kogo jeszcze żyć na szybach okien krople deszczu teraz schną drzewa już szumią i kładą do snu jesteś daleko tam –a ja jestem tu niezapisane kartki do mnie jak te sieroty lgną było i już nie ma – taki obraz od lat się pcha miał być pean a został jakiś tren a może życie to tylko zwykły sen na liściu przycupnął świerszcz i serenadę gra umarła na chwilę nawet nieśmiertelna wiara i miłość czeka na przeznaczenie czy spełni się to jedno marzenie czy bez obrony czeka niecierpliwa cykuty czara nadzieja opadła połamana tak bardzo brakuje sił może ruszy w drogę gdy odpocznie za horyzontem zobaczy wyrocznię ułożę o niej wiersz ze słów startych dzisiaj na pył
×
×
  • Dodaj nową pozycję...