Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maciej_Jackiewicz

Użytkownicy
  • Postów

    1 918
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez Maciej_Jackiewicz

  1. Wacek Jaśminę we wsi Sokołów, bardzo kocha gdy siada do stołu. Wtedy nie prosi o wiele, ponieważ zawsze w niedziele, sama rozbiera się do rosołu.
  2. Płacze poranione niebo dymu niejedną smugą spalone domy i martwe drzewa wokoło a dusze zabitych skarżą się dziś aniołom na to piekło które trwa już o cały rok za długo A ziemia znowu po raz który w ogniu jest skąpana ile niewinnych musi zginąć kto zrozumie chory dyktator pławi się w pysze i dumie grając w znaczone karty które dostał od szatana Obrazem jak z apokalipsy brzmi łzawe memento na polach zakrzepła przelana braterska krew ale usłyszy jeszcze cały świat głośny zew kiedy dobry Bóg zerwie wreszcie to nieludzkie pęto
  3. To była bardzo znana sprawa pisano o niej od lewa do prawa ciekawy przypadek z karnego prawa Był oskarżony pan Oskar o zabójstwo żony był prokurator nie per procura oraz sędziwa sędzina Apolonia Stokura Oskarżony otruł żonę używając Klina ale w ocenie adwokata nie do końca była to Oskara wina wszak żona zatruła jemu całe lata Mecenas tym zabił sędzinie klina Oskar oskarżony został uniewinniony między innymi z powodu braku kata Po rozprawie Oskar z adwokatem poszli na lampkę dobrego wina gdzie muzycy na skrzypcach grali Raczyli się także Advocaatem potem z jednym kumplem grali w jego domu do rana w skata Film o głośnej sprawie Oskara rok później dostał Oscara
  4. Ile to już dni przeminęło czy ja jeszcze ogarnę ile to już nocy nieprzespanych przez koszmarne sny co wracają i bladym świtem jak bańki znikają dręcząc zmęczoną duszę krótko w myśli zostają Warto żyć dla chwil kiedy słowa na stosy ofiarne nie pójdą i nie pochłoną je piekielne płomienie gdy po niektórych znikną na zawsze nawet cienie tam gdzie w popiół się obrócą marzenia czarne Ile razy jeszcze mi inni szepną jak życie kochają ilu spotkam takich którzy dziś własne życie oddają nawet za tych, którym lepiej byłoby się nie urodzić po raz kolejny w mej wędrówce uczę się chodzić Wraz z godzinami, które zegary ciągle odmierzają czasem życie jest jak w ciemnym lochu uwięzienie skazany za wszystko- katem jest własne sumienie Tak dawno stawiałem zamiast liter znaki niezdarne dzisiaj w strofach wyrażam wczorajsze milczenie Podobno zostaliśmy stworzeni jako losu kowale ja nie pożałuję choć jednego dobrego dnia wcale Od zawsze noszę w sobie ukrytą jedyną nadzieję jeszcze słońce powróci i zziębnięte serce ogrzeje
  5. Masz serce najprawdziwsze a nawet dwa dlatego moje trwa wraz z całym światem z tym co kochasz najbardziej pozostań wiosennym słońcem ja zostanę dla ciebie skrzatem który spełnia dobre życzenia albo radosnym skowronkiem kiedy myśli moje skrzydlate zamienię w słowa i napiszę raz jeszcze od nowa historię cudu miłosnego zauroczenia masz serca najprawdziwsze dwa a nawet aż trzy delikatne jak z puchu poduszka podrzucasz co noc sny wdzięczności słowami szepczę ci odmieniony dla mojego duszka a gdy obudzą jutrzenki promienie już na sercu tak cieplej pozostaniesz moim kwiatem a ja źródlaną wodą obmyję twoją jasną twarz serce ile naprawdę ich masz nie jedno i nie dwa czy ktoś jeszcze tyle serc ma w oknie odbija się cudowne oblicze długie włosy utonęły w półcieniu ile ty masz serc poczekaj policzę a potem lekko wezmę na ramiona moja Miłości na zawsze wyrzeźbiona w najcenniejszym kruszcu najdroższym szlachetnym kamieniu
  6. Fraza ,,zawsze'' jako repetitio podkreśla to słowo, w innym wersie zmieniłem na inne słowo co do czasów w czasownikach - celowo użyłem różnych pozdrawiam również ;-)
  7. Zenobiusz Bałwan nad brzegiem Wisły, dziwaczne miewa często pomysły. Ostatnio z tego dziś żyje, że zawraca Wisłę kijem. Biedak na starość postradał zmysły. Benek Kapusta spod miasta Sztumu, raz u doktora narobił szumu. Bo wszystkie rozumy zjadł i szybko w depresję wpadł. Bo nie przybyło jemu rozumu.
  8. Jak cierpliwe Penelopy pełne trwogi czekają aż wrócą oni z kolejnego góry szczytu jako zwycięzcy a za oknem niespokojna zawierucha lecz tak często dobry los ich nie wysłucha kiedy oni znów dosięgną niemal nieba błękitu w górach na wieki wtedy pozostaną zakuci martwi w bezlitosnym lodzie snem wieczystym śpią zmorzeni otuleni w wiecznym chłodzie po wędrówce do apogeum marzeń do świata innych uczuć i wrażeń zasnęli dzisiaj szczęśliwi i umęczeni choć znów nie zdarzył się ten jeden cud a one wciąż czekają czytając od nowa słowa dawnych wierszy i listów bo zawsze wierzą że powrócą zawsze wierzą i kwiaty w sercach trzymają bolesnej tęsknoty zanim na powitanie w piersi uderzą oba serca mocniej i radośnie one muszą zapomnieć o wiośnie mają inny swój czas złoty nie Odysowe Penelopy gdy umierają z bólu tęsknoty wierne żony himalaistów
  9. prawdziwej przyjaciółce... ----------------------------------------------- Kolejne imię zapisane do wysłużonego pamiętnika tam są zapisani wszyscy których już tu nie zobaczę nic już nie będzie tak samo tylko zegar w pokoju Tak samo jednostajnie na ścianie cicho tyka już nie przeczytam kartki od ciebie ze skrzynki byłaś zawsze tak blisko chociaż bez internetu Thanatos znowu rozdała zimne upominki kochałaś wiersze a pewnie także poetów dzisiaj jeszcze jedno serce za tobą płacze coś jeszcze napiszę ale nie teraz i nie od razu Nie ma już Ciebie ale jesteś wyryta w pamięci byle nie zapomnieć twego obrazu znowu zły Los nam wszystko pokręcił lecz twojej karty w pamiętniku nic nie wydrze Atrament wieczny nigdy nie wypłowieje piasek do końca przesypany w klepsydrze czy się kiedyś jeszcze spotkamy na razie mam wiarę i nadzieję że już spróbowałaś wody z wiecznego życia zdroju
  10. Przepraszam wszystkich, ale mały brak czasu na razie nie pozwolił mi na napisanie czegoś całkiem nowego –ale myślę,że nie wszyscy znają ten wiersz i dlatego zamieszczam go po ,,remoncie’ *** Na początku przyjechało pogotowie ratunkowe bo teściowa dostała korkiem szampana w głowę teścia dopadło chyba ostre zapalenia wyrostka zaś babuni w przełyku utknęła kurczaka kostka dziadunio struł się zepsutym starym żurkiem w dodatku wodą popił ze skisłym ogórkiem i wnuczków na razie nikt teraz nie zabawia pod choinką się bawiły w puszczanie pawia najadły się batonów czekolady i cukierków nikt im nie odwinął ze sreberka i papierków mamusia miała w gipsie przecież obie ręce gdyż się wywróciła na posadzkę w łazience prawnuczek z drugim bawią się w Sulejmana i tak jeden drugiego dusi sznurkiem od rana najmłodszy znów płacze bo narobił w pieluchy i latają teraz mu koło kojca upierdliwe muchy tatuś zaabsorbowany nowym smartfonem pomylił drzwi po czym wypadł… balkonem prosto na wujka a ten się tak nań obraził że wrócił do domu a tam go prąd poraził ciocia coś tam mu rzekła: kabel byś skrócił… i straciła wnet przytomność i nikt jej nie ocucił z kolei szwagier się pokaleczył bo szwagierka potłukła mopem wszystkie lustra i lusterka wypaliła wtedy z nerwów całą paczkę papierosów bowiem pomyliła Domestos z lakierem do włosów stryjenka prosto w twarz dostała od stryja kiedy ten chciał zabić karpia za pomocą kija w końcu kiedy martwa ryba była już w durszlaku zabrakło wtedy wody również w zlewozmywaku a z kranu poleciała jakaś brunatno czarna breja tymczasem teść wyzwał zięcia za coś od złodzieja piesek i kotek uciekły z domu całe w lęku i strachu Pikuś trafił do piwnicy Mruczek lądował na dachu nawet żółw opuścił pośpiesznie swoje terrarium a ktoś podpity wypuścił całą wodę z akwarium pogotowie zatem udzieliło wnet pierwszej pomocy potem usiedli wszyscy przy stole o samej północy tylko kuzyn w kącie sączył ciecz podobną do soku I gdy wreszcie sobie pożyczyli do Siego Roku ocalała na choince żarówka rozjaśniła mrok przecież taki huczny Sylwester to tylko… raz na rok *** DROGIE POETKI I DRODZY POECI Z POEZJI .0RG NIECH WAS NIGDY NIE OPUŚCI NADZIEJA NA TO, ŻE LEPSZY CZAS TERAZ NASTAJE BO ZAWSZE NOWY ROK COŚ TAM DAJE... SZCZĘŚLIWSZEGO NOWEGO ROKU 2023 !!
  11. ,,Cicha noc święta noc’’ niezwykły to czas czy usłyszysz w żłóbku płaczu dzieciny kiedy zabiegany odliczasz już godziny wtedy Emanuel narodzi się tutaj pośród nas Od tylu lat z Betlejem prowadzi gwiazdy blask pozdrawia królów co przybyli z krainy bądźmy i my gotowi i nasze też rodziny by zaśpiewać Dzieciątku radosną kolędę wraz W tę świętą porę gdy wyznaczona jest godzina ta która się mnoży się od nowa na lat wiele na czas przebaczenia gdy podarowana jest wina W tylu rodzinach na obraz w domowym kościele gdzie Jezus życie w ludzkich sercach zaczyna połam ten opłatek którym z tobą się dziś podzielę
  12. Aktorom –ciekawych przy tym zawsze genialnych ról Bezdomnym – daru od serca oraz dachu nad głową Chorym –żeby opuścił ich w końcu przewlekły ból Duchownym –by głosili to co ongiś mówił Jezus Król Egzegetom - odczytania credo z nieba znaków Farmaceutom – skutecznych medykamentów Głodnym –miłosierdzia i zawsze ciepłej strawy Honorowym dawcom –by mieli tkankę zdrową Imprezowiczom –nieustannej radosnej zabawy Jedynakom – nie bycia nigdzie i nigdy w ogonie Kierowcom –jazdy bez awarii, stłuczek i kolizji Lekarzom – trafnych diagnoz i udanych operacji Łatwowiernym– życia bez naiwnych momentów Marzycielom i wieszczom – spełnionych ich wizji Niedowidzącym – dobrych szkieł do bliży i do dali Oficerom –wyszkolonych żołnierzy na poligonie Poetom –nieskończonej weny i twórczego pisania Quasi prawdzie – rychłego końca bez prawa powrotu Rządowi –mądrego wysłuchania głosu nas-Polaków Specjalistom- ciekawych nowych różnych patentów Twardogłowym –żeby do czegoś się dziś przekonali Usychającym z tęsknoty – wreszcie doczekania Xymenie –sąsiadce zawsze tak udanych obiadów Yeti-by więcej nie zostawiał na śniegu już śladów Zawodnikom –gradu rekordów pucharów i medali Ździercom – odzyskania dobrego serca i przymiotów Żeglarzom –dopłynięcia tam gdzie czeka nowy ląd ---------------------------------------------------------------------------- Życzę wszystkim Wesołych i Zdrowych Świąt…
  13. Dziś to nie śnieżynki opadają na ziemię tylko aniołowie piorą poduszki i to nie gwiazdy w nocy świecą w niebiańskim domu szykują wieczerzę bo ja w to od zawsze bardzo wierzę… i wiem, że i te najlepsze wróżki przyszłości mi lepszej nie sklecą na razie dźwigać przyszło nam brzemię własne życie tej nocy zapalą jeszcze jedną lampę abyśmy tutaj nie zbłądzili na drodze do Dzieciątka które jak co roku czeka w stajence w Domu Chleba aby nas pobłogosławić bo jest królem prawdziwym całego ziemskiego świata kolędy będziemy w podzięce nucili piękna to jest odwieczna pamiątka dla strudzonego na co dzień człowieka największy dar prosto z nieba dlatego pamiętać wtedy trzeba jak szczęście bliskim sprawić bo Jezus jest jedynym królem żywym do nas przychodzi nieskończone lata przyjdzie ze świecą z najdłuższym knotem tylko nikt nie wie oprócz Niego co stanie się potem...
  14. W bezgwiezdną noc ciemną jak okulary generała kwiaty nadziei rozjechane czołgami wdeptane w ziemię skutą lodem zamiast koguta z Teleranka dekret który zabraniał wszystkiego pośpij jeszcze córeczko dla ciebie dziś ta kołysanka zanim przyjdą i mnie zabiorą tatusiu czy to wojna a z kim *** Odeszło tyle lat od tamtej niedzieli ze wschodu znów wieje chłodem rakiety sieją śmierć i strach serce pęka patrz jak się toczy szatańska gra jak miasta toną we łzach za granicą brat zabija brata na jedno skinienie kata na Ukrainie wojna nadal trwa oby wkrótce dobra Nike ich powitała i pozdrowiła ziemię poranioną nie tylko w dobrych snach żeby ustał matek i sierot płacz aby doczekali i ujrzeli pola pełne złotych zbóż i łąki pokryte trawą zieloną tam gdzie dzisiaj ogień i dym
  15. Górnik emeryt z Gliwic Łabędy, nigdy nie patrzył na cudze błędy. Gdy w święta się pokłócili, szwagier i teść- w jednej chwili wnet wyszedł z domu nucąc kolędy.
  16. Na wysypiskach walają się buty bezdomnych bez klamer i sznurowadeł i bez pary jak wosk przelewa się gorycz z czary przez klucz do przyszłości naszych potomnych Na kartkach imiona ułożone te bardzo znane zagubił czas stary zegar pordzewiały jeszcze stare baby stawiają swe kabały wyświechtane karty w ich rękach potasowane Okruchy zbitych luster ze wstydu całe zmatowiały pierogów nikt nie lepi a kołków w płocie panny nie liczą bo dawno o swej cnocie niewieściej figlarne nikomu też już nie wspomniały Obierzyna ze zgniłego jabłka już bardziej krótka pod pękniętym talerzem nie ma różańca i nie ma obrączki, brak kwiatów, do tańca nikt nie poprosi, na stole niedopita zimna wódka Trwa bal na salonach u tego samego wodzireja przy stoliku drzemie starszy pan zmęczony na dworze czarny kot goni mysz jak szalony umiera dziś wielka wiara i ostatnia ginie nadzieja
  17. Mundial rozkręca nam się już pomału ale jeszcze daleko do wielkiego finału Czas dla teściowej zafundować wczasy w góry, nad morze albo tam gdzie lasy na plaży raka sobie może już nie spiecze nieistotne- ważne są tylko teraz… MECZE Trzymajcie kochane kciuki za chłopaków bo czy to Warszawa, Poznań czy Kraków nieważne- prawdziwa ,,bitwa’’ się zaczyna a wszak my- polscy kibice to jedna rodzina Usiąść w spokoju na fotelu przyszła pora czas zaliczyć mecz prosto… z telewizora bowiem każdy kibic nie od dziś pamięta mecz kopanej dla niego to rzecz święta O zrozumienie proszę zatem panie kochane gdy będziemy odsypiać mecze nad ranem zostawcie teraz też to zmywanie i sprzątanie niech sobie będą nawet papierki na dywanie Tak naprawdę nie prosimy dzisiaj o zbyt wiele włóżcie czapki i koszulki trąbcie we wuwuzele kibicujcie naszym chłopcom razem zgodnie nas panów…już,,nie ma’’ na cztery tygodnie
  18. @Dared czyli jesteś ZA a nawet PRZECIW... no cóż... ;-))
  19. Panie liczą lata a panowie butelki jedynej prawdy nie jesteśmy już ciekawi Wszędzie jest chaos i bałagan wielki cytowanie bzdur niczego też nie naprawi Te same twarze w ulicznym teatrzyku i nawet kwestie padają ze sceny nie nowe A my jak chorzy po kolejnym zastrzyku bo gdzie nie ma lekarza nic nie jest zdrowe To nie głupcy ani nie psychicznie chorzy omamić miliony oto jest prawdziwa sztuka Niech w końcu ktoś nam głowy otworzy z niewiedzy nigdy nie będzie żadna nauka Ogłupiani latami czekamy na zmiany tylko nic dobrego od dawna się nie dzieje Zatwierdzone bez nas realizują plany a Stańczyk do rozpuku zza grobu się śmieje
  20. Znowu odliczamy kolejne lata ile wiosen nam jeszcze pozostało do samej mety albo życia jesieni czy zdążymy na koniec świata czy kolejną zimę jeszcze przeżyjemy czy coś jeszcze nasz los odmieni upłynęło tyle czasu i dni wszak niemało ale najbardziej to jest istotne że jeszcze żyjemy wciąż możemy marzyć i śnić i to ważne że jeszcze sobie tutaj trochę pobędziemy w nostalgii smuteczku czasem błogo policzymy nowe chwile radości nasze dawne rozterki i miłości choćby nawet te najmniejsze bo ważne jest czy chce się nam żyć a to jest przecież najważniejsze kiedy mamy jeszcze żyć dla kogo
  21. Poszła raz kura aż na Saharę, wzięła ze sobą łuk i kurarę. A tam od razu z buta, ustrzeliła koguta. Kurować będzie się kur dni parę.
  22. Zimniejsza od lodu nie słyszy twego szlochu zjawia się nieproszona i po chwili znika aby powrócić zawsze bezinteresownie łapczywie połknie żałoby i łzy rozpaczy uraduje się jej siostra: to wieczna zawiść jej miłość to jadem niewinnych zabijanie nie zna requiem serc bo bez strun jej liry zamiast pocałunku zatruty sztylet wbity za wyznanie uczuć język komuś wyrwany nie pozwól by ciebie porwała w swoje tany nie przymierzaj nigdy od niej szaty Dejaniry cokolwiek ona znaczy i cokolwiek się stanie kiedy łzy uronisz ciężkie jak ziarna grochu a rany bolą kiedy nawet ich nie dotykasz bo pieką jak piekielnego ognia pochodnie ona jak proch bo nic tu obietnica nie znaczy a gdy je zniszczy - pochłonie bezgwiezdna noc i jedynie prawda na zawsze odbierze mowę nieśmiertelna od zarania świata straci moc i wreszcie spocznie ze Złem w bezimiennym grobie ------------------------------------------------ ,,najwyższy czas nienawiść zniszczyć w sobie’’* *. cyt. z ,,Dziwny jest ten świat'' Czesława Niemena
  23. Pokłóciła się żaba kiedyś z bocianem: -Nie chce mi się gadać więcej ale z panem -czy to na poważnie czy nawet dla hecy -albowiem pan mi wbija ciągle dziób w plecy -Na pana klekot od dzisiaj będę głucha -bo ja nie jestem taka zwykła ropucha -kłap sobie pan dalej swym dziobem czerwonym -ja ci pokażę wraz z kumakiem szalonym -Żaba rzekotka przybędzie też z odsieczą -takie bociany jak pan lepiej niech leczą -już nie ma gorszego ptaka niż bociana -dlatego bez przykrości pożegnam pana -Już nigdy nie spotkamy się nad tym stawem -wbijać mi straszny dziób w plecy ? jakim prawem? -ja chcę w spokoju pożyć jeszcze trochę lat a bocian westchnął, dziabnął żabę …i ją zjadł
  24. Szedł właśnie do ślubu szczęśliwy wraz z Nadzieją, kiedy usłyszał panny co głośno się śmieją. Obejrzał się i ujrzał jak tuż- tuż sobie idą, wesołe świadkowe Iluzja z Efemerydą.
  25. Noc księżyc przebija się przez chmury gwiazdy rozpraszają ciemności w ciszy słychać monotonne tykanie zegara w sąsiednim dużym pokoju wszystko w domu dokoła śpi zmęczony dniem dziadek chrapie babcia usnęła obok w pokoiku na kanapie przy piecu skulony w kłębek kot samotny poeta ten z samej góry zaprosił wenę i opiewa różności już dziesiątki lat składaniem strof się para a młoda muza zachęca do boju wnuczkowi w łóżeczku pewnie coś się śni może uśmiechnięty księżyc w noc gwiaździstą a może stary zegar co nieustannie od lat tyka zanim poeta rano przepisze wiersz na czysto odłożył teraz pióro i wysłużony zeszyt zamyka tam zaczeka do jutra wiersz o śpiącym kocie księżycu i nocy z gwiazdami *** życie to nie poezja nie zawsze pocieszy pięknymi wierszami których słowa dyktuje serce w tęsknocie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...