Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

joaxii

Użytkownicy
  • Postów

    1 150
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez joaxii

  1. Chyba nie czytałaś, zbyt uważnie moich wypowiedzi. Twierdze jedynie, że czasem (bardzo często) potrzebne i skuteczne jest utożsamienie peela z autorem. Czasem są to bardzo podobne do siebie postaci. OK, tyle, ze poezje da się czytać bez znajomości zycia poety. Podobnie każdą inną twórczość. Uwielbiam "Stepy akermańskie", a nie cierpię Mickiewicza jako osoby i nie zgadzam sie z jego poglądami na większość spraw, jesli nie na wszystkie. Czy w związku z tym mam nie znosić jego sonetów? A moze nie potrafię ich zrozumieć? Uwielbiam liryki Broniewskiego - co mnie obchodzą jego poglądy polityczne, skoro napisał np. "Bar pod Zdechłym Psem"? Mam w postaci Listopada doszukiwać się odniesień do Rewolucji Październikowej??? Rzeczywiście, czasem twórczość zawiera wątki autobiograficzne. Tyle, że nawet jeśli są, ja nie muszę o tym wiedzieć, by zrozumieć dzieło literackie. Trafianie do twórczości poprzez biografię twórcy to takie szkolne, lekturowe podejście. Zupełnie niepotrzebne. Tekst literacki to kreacja, nie odtwarzanie, i nawet, jeśli odtwarza pewne rzeczy wiedza o tym nie jest potrzebna czytelnikowi.
  2. Forma to coś na kształt naczynia, w którym zamknięta jest treść. Spróbujcie dać komuś szklankę wody bez szklanki. Szklankę bez wody dać się da - wodę bez szklanki - nie. Chyba, ze to będzie np. kubek wody, butelka itp, ale wtedy to juz nie jest szklanka wody. Samo słowo "wiersz" jest określeniem formy, a więc mówienie o wierszu bez formy za to z treścią jest czystym nieporozumieniem. Dlatego wiersz z dobrą formą nadal będzie wierszem, nawet jesli nie zawiera treści - wtedy po prostu będzie kiepskim wierszem, natomiast wiersz bez formy po prostu nie istnieje, nie jest wierszem. "Wiersz bez formy" to coś jak kwadratowa kulka - paradoks, oksymoron itp.
  3. Nic nie jest ważniejsze. Obie rzeczy są równie ważne. Choć to forma określa, czy coś jest wierszem, czy tylko zapisem emocji, rodzajem pamiętnika. Więc albo piszemy wiersze (samo słowo "wiersz" to jest przecież określeniem formy), albo przelewamy na papier swoje myśli w innej postaci, dzięki czemu powstaje list, pamiętnik, proza. Pozdrawiam, j.
  4. Pati, dziecko drogie, no toż to ogłoszenie wisi od 30. września!!! A w Zakopcu na pewno halny będzie... I same barany. Nie to co u nas. Pamietaj, że kobieta zmienną jest ;) Pzdr. j.
  5. W 100% nie. W 95% - tak. Dlatego możliwe było napisanie przez Szymborską wiersza w którym peel jest kotem. Powszechne też jest pisanie wierszy w których peelem jest osoba przeciwnej płci. Odróżniajmy sztukę, a więc kreację, od pisania pamiętników!!! Pozdrawiam, j.
  6. Tiaaaa, a Dostojewski zamordował człowieka, bo napisał Zbrodnie i Karę. Nie mówiąc oi Swifcie, który zawędrował na wyspę liliputów. Słyszałeś kiedyś o "litentia poetica"?.. "o "wyobraźni"?... "fikcji literackiej"?... Nie mówiąc o tych wszystkich literatach z dziedziny SF-Fantasy, co walczyli z kosmitami lub smokami. Żałosne.
  7. Aha, zapomniałam dodać - noclegi oczywiście zaatwiam, ale na spanie zanadto nie liczcie :) U nas mało się śpi, Alka Seltzer zapewniam po uprzednim złozeniu zamówienia ;)
  8. Zapraszam wszystkich bardzo serdecznie, gwarantuję przednią zabawę oraz mnóstwo wrażeń poetycko-intelektualnych i nie tylko. Przypominam też, że dzień wcześniej odbędzie się wieczów autorski Mirki Szychowiak (nick: Dotyk). Pozdrawiam, j.
  9. joaxii

    Problem

    Sugeruję zapoznanie się ze szkicem znanego, polskiego znawcy, autora i tłumacza haiku Andrzeja Tchórzewskiego: http://www.fabrica.civ.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=9283 Myślę, że znajdziesz tam wiele odpowiedzi na interesujace Cię pytania. Pozdrawiam, j.
  10. czekam na raport :)
  11. drzewa dokonały samospalenia. ciepło teraz widać na miękkiej linii bioder uśpionej moreny. to ostatni krzyk lasu przed snem. bezzmienność jest ciszą obcą śmierci która ogrzewa suchy lód ciała. jego stałość zwija się w kłębek na kolanach herr schrodingera. mruczy cicho muskając wąsem zaułki świadomości. poluje na ptaki w koronach dendrytów. pustoszy gniazda synaps. im zimniej tym bardziej płoną drzewa.
  12. szkoda ze post napisany w jakimś innym :/ ps. mało mamy w polsce poetów ze jeszcze się z zachodu sprowadza ich wypociny ? :// Czyżby ksenofobia?... Proszę o wybaczenie za mało literacki język - jest to tekst skopiowany z plakatu, który dostałam od organizatorów. Nie miałam czasu, żeby go poprawić, a zależało mi, żeby ta informacja trafiła odpowiednio wcześnie do ludzi zainteresowanych dobrą poezja bez względu na kraj jej pochodzenia. Pozdrawiam, j.
  13. British Council oraz Biblioteka Brytyjska Uniwersytetu Gdańskiego zapraszają na wieczór z poezją brytyjską w przekładzie i interpretacji poety i tłumacza Piotra Sommera "Poezja z Wysp". 17 października 2005 r. godz. 17.30 w Bibliotece Brytyjskiej Uniwersytetu Gdańskiego, ul. Ogarna 27. Wstęp wolny. Spotkanie w języku polskim.
  14. dla mnie poezja to też to, co stoi za słowami. Może nawet przede wszystkim to, co pomiędzy wierszami. Dlatego też może niekoniecznie uwielbiam wiersze - nazwijmy to - wyszukane co do formy. Pozdrawiam Kirdy forma to m.in. właśnie umiejętne ukrywanie znaczeń, mówienie pośrednio, zamykanie wielu znaczeń w kilku słowach.
  15. Te procenty, to nie socjologowie kreuja, oni tylko je zliczają. Ja to widzę na codzień. Rozmawiam z dziećmi, z młodzieżą, która mieszka non stop w mieście i o przyrodzie nie ma pojęcia. Nie zwalaj winy na socjologów, oni tylko opisuja rzeczywistość, nie tworzą jej, choć, oczywiście, współtworzą. Takie czasy, taki dziki kapitalizm, taka praca, takie życie. O świecie dowiadujemy się z TV i ciesz się, że żyjesz w małym mieście i masz blisko przyrode. Co do wywnętrzniania się - jest jak jest i nie widzę powodu, zeby to ukrywać. Ja pamiętam wieś. Pamiętam z dzieciństwa. I tęsknię do niej, ale nie mam czasu, by tę tęsknotę zrealizować. Masz o to do mnie pretensje?... A do innych? Do dzieci, które nie były na wsi, do ludzi tkwiących przed TV, zabieganych, zamkniętych w swoich domach?... A co mają robić? W takich czasach przyszło im żyć i nic nie mogą na to poradzić. Tak jak ja. A ja chociaż wiem, za czym tęsknie. Dzisiejsi młodzi ludzie - nie. Mój mąż nigdy z bliska nie widział krowy, nie był na prawdziwej wsi, nie pił mleka od krowy, od zwierząt trzyma się z daleka, a jak wzięliśmy kota i usłyszał mruczenie to chciał z nim iść do weterynarza, bo myślał, ze ma coś z gardłem. Mam mieć mu to za złe?... A jego rodzicom?... Takie czasy, takie życie. Nie oceniaj ludzi pochopnie - nie wszyscy muszą być tacy, jak Ty, a tych "socjopatów", jak ich nazywasz, jest coraz więcej, i nic tego nie zmieni. Chyba, ze nagle wyburzymy miasta i zrobimy wszędzie wieś. Pzdr., j.
  16. Żeby pisać, trzeba cokolwiek przeżyć - i niekoniecznie dżumę - jest tyle piękniejszych chorób ;) A empatia nie jest wynalazkiem nowoczesności. To, co w wywiadzie(fragmencie?) stwierdził E. Pasewicz, jest zarysowaniem jednej ze skrajności. Cóż z 'estetyki' (jako efekt języka poetyckiego rozumienej) jeśli przesłanie (myśl) nijaka, żadna, skłamana? Nawet surrealistom chodziło o nowe obszary wrażliwości. Przepraszam za wtręt - już milknę ;) pzdr. b Cokolwiek, tak, ale niekoniecznie to, o czym się pisze. Czy wyobraźnia to kłamstwo?... Gdzie przesłanie w wierszach o miłości, przyrodzie?... Czy zwykłe opisywanie świata, bez przesłań i morałów, nie może być poezją? Wydaje mi się, że to kwestia emocji. Niekoniecznie swoich włąsnych, jak wspomniałeś, empatia pełni tu ważną rolę. Natomiast znacznie łatwiej mi uznać za poezję wiersz rewelacyjnie napisany technicznie bez przesłania niż fatalną grafomanię o prawdziwych, przeżywanych emocjach, jakich mnóstwo płodzą zakochane nastolatki. Może dlatego, że dla mnie poezja to sztuka słowa. Znajdowanie znaczeń, odszukiwanie powiązań to jest to, co lubię wpoezji. Jeśli chodzi o "prawdziwe uczucia" - każdy je ma i zna, nie musi sięgać po poezję. Pozdrawiam, j.
  17. Aha, czyli żeby o czymś pisać, trzeba to przeżyć?... Z tego by wynikało, że Słowacki, pisząc Ojca Zadżumionych stworzył kichę... Pozdr., j.
  18. Zgadzam się. Przyjmijmy umownie, że "prawdziwa" poezja to dobra poezja. Myślę, że o to chodziło Autorowi poprzedniego wątku, gdy użył tego sformułowania. Pozdrawiam, j.
  19. Jasne. Więc nie istnieje coś takiego jak kicz albo zły wiersz? Czy huragan z dmuchawy to to samo, co ten prawdziwy? A tęcza na obrazku, namalowana niewprawnie? Poezja jest różna, ale w dalszym ciągu jest albo dobra, albo zła. Bywa też nijaka. W sumie masz rację - jest jak zjawisko atmosferyczne. Tyle, że jest mnóstwo podróbek, naśladujących to zjawisko. Huragan za każdym razem jest inny, to samo dotyczy śniegu i tęczy, więc co zrobić z "kalkami"?... Poza tym trzeba pamiętać, ze jest wytworem człowieka, a więc, nie jest "naturalna", została stworzona. Tu zaczyna się kwestia umiejętności, formy, narzędzi. Pozdrawiam, j. PS. Celowo zaczęłam ten wątek. Wydaje mi się, że ta kwestia jest na tyle ważna, że należy ją przenieść z dyskusji o konkursach w osobny wątek.
  20. Wpadła mi ostatnio w oko wypowiedź jednego z poetów młodego pokolenia, którą pozwolę sobie zacytować: "To nie jest tak, że jeśli wiersz jest o czymś fałszywym albo mówi o czymś nieprawdziwym, albo jest po prostu grą językową, to jest to gorszy wiersz. Wiesz, bo tak naprawdę, to te wszystkie wiersze grafomańskie, tych wszystkich dziewczynek....Przepraszam. Dziewczynek, chłopczynek, i chłopców, i zniewieściałych chłopców, i wszystkich innych-one przecież są prawdziwe, bo cierpią i tak dalej. Ale wypowiadają się w fałszywy sposób dlatego, że posługują się kliszami językowymi, tym co mają na podorędziu, ale, z drugiej strony, przecież nie mają nic innego, skoro mają po siedemnaście lat. Nie mają obowiązku być geniuszami geniuszami przecież te uczucia o których mówią są prawdziwe. Nikt nie ma prawa zakwestionować tej prawdziwości, ale nie daje to żadnego estetycznie pracującego efektu w postaci tekstu tylko dlatego, że jest prawdziwe." (Fragment wywiadu z Edwardem Pasewiczem pochodzi z czasopisma literacko-kulturalnego PRO ARTE nr.24) To tak a propos "prawdziwej" poezji. A co Wy na to? Pozdrawiam, j. PS. Dzięki, intoxi :)
  21. Kai, moja odpowiedź będzie banalna aż do bólu. Sen (a właściwie sny, a więc to, co sie śni) maja ogromne znaczenie. Przede wszystkim wpływają na mój nastrój, czasem nawet przez długi okres czasu. Zdarza się, ze zmieniają mnie na zawsze. Jeśli zmieniają mnie - zmieniają to, co piszę. Bywają sny, które w jakiś sposób zdają sie być prawdziwe. W snach potrafię przeżywać emocje, których nigdy nie znałam i nawet nie podejrzewałąm, ze istnieją. Bywają też sny, w których pojawiają się osoby dawno zapomniane, które mowią ważne rzeczy. Czasem takie, których nie chcę usłyszeć. Mówi się "sen mara Bóg wiara". A jesli to Bóg mówi poprzez sen?... Myślę, że ważne jest, by odróżniać sny ważne od przypadkowych, takich, które oczyszczają umysł z rzeczy niepotrzebnych. Myślę, że każdy koszmar senny wskazuje na to, że coś złego się dzieje, że jestesmy niespokojni, że dzieje sie w nas coś złego. Nie należy lekceważyć snów. A jeśli pytasz, czy kiedyś napisałam coś pod wpływem snu, a raczej, czy opowiedziałąm sen w wierszu, to powiem, że tak. Tyle, ze nie powiem gdzie :) Pozdrawiam, j.
  22. Witku, wiesz, jak wygląda życie w wielkim mieście? Ja wiem, choć nie mieszkam w największym. Nie mam czasu iść nawet na spacer, świat widzę przez okna tramwaju, i najczęściej jest to świat pełen brudu, samochodów, smutnych, sfrustrowanych ludzi. Tu nie ma pogranicza - tu jest samo centrum. Jest samotność, wyobcowanie, stres, praca, praca, praca. Ledwo zauważam przemijające pory roku - najbardziej widzę je po trawie na trawniku pod firmą. Znam coraz mniej ludzi "na zywo" bo nie mam czasu sie z nimi spotkać. Jem byle co, byle szybko. Kontakt ze swiatem zachowuję poprzez internet. Tylko, że on nie pachnie, nie można go dotknąć, nie można spojrzeć człowiekowi w oczy. Wiesz, że juz nie potrafię?.. W weekendy (jeśli są wolne) robię zakupy i sprzątam mieszkanie, bo kiedyś trzeba to robić. Gdzie tu jest granica? Upływ czasu określaja zmiany. A co, jeśli ich nie ma?... Masz pretensje do młodych ludzi, że poza szkołą czy pracą znają tylko blokowiska? Tylko, że do najbliższego skrawka przyrody mają co najmniej godzinę drogi. Tyle, że zazwyczaj nie mają wolnej godziny. Maja czuć to, czego nie znają i o tym pisać? Wiesz, ze coraz więcej dzieci urodzonych w mieście w zyciu nie była na wsi, nie wie, jak wygląda krowa, nie widziało lasu? Z nich wyrastają ludzie, dla których przyroda to Animal Planet w telewizji. Zamykasz im drogę do poezji?... Poezja jest odzwieciedleniem czasów, w jakich żyją tworzacy ją ludzie. Jeśli za socjopatę uznać człowieka, który ma zaburzone stosunki międzyludzkie, to 75% ludzi w miastach je ma. Masz do nich o to zal? A czy to ich wina? Jeśli poezja jest socjoipatyczna, to tylko dlatego, ze ludzie tacy są. A ja jestem tego pierwszym przykładem. Może teraz nie pisze się o tym, jak powinno być, tylko jak jest. Tyle, ze gdy piszesz wiersz jednocześnie zaznacza się w nim Twój stosunek do tego, co opisujesz. I może warto właśnie tego poszukać. Moze wtedy zobaczysz, ze ludzie nie piszą o tym, co im się podoba, że poezja to sposób na radzenie sobie z rzeczywistością i protest przeciwko niej. Tyle, ze nie bezpośredni, tylko zawoalowany, bo tym włąśnie jest poezja - pisaniem pośrednio. Pozdrawiam, j. PS. No i w dalszym ciągu czekam na definicję "prawdziwej poezji" i "prawdziwego poety".
  23. Adam Pluszka Edward Pasewicz Marcin Jagodziński Jacek Dehnel Joaśka Obuchowicz Marta Podgórnik Tadeusz Dąbrowski Wojciech Boros Piotr Kuśmirek Konrad Ciok Kamila Janiak Na razie tyle. Pozdrawiam, j.
  24. Wydaje mi się, że przemawia przez Ciebie jakaś frustracja. Nie zgadzam sie z Tobą, że nagrody dawane są tylko tym, którzy piszą wiersze "zaangażowane społecznie". Popatrz choćby na Dehnela, laureata Nagrody Kościerskich - można lubić jego poezje lub nie, ale nie można mu zarzucić pisania poezji socjologicznej czy publicystycznej, a już na pewno słabej. Chyba, że za poezję socjologiczną uważasz poezję o ludziach - no ale chyba właśnie o tym powinna być poezja. Nie zmienisz faktu, że poezja ulega zmianom. Niewielu ma dzis szansę na podziwianie pięknych widoków i pisanie o tym - większość to mieszkańcy miast, zamknięci w blokowiskach, biegający pomiędzy pracą a domem. O tym piszą. A jeśli większosć pisze właśnie o tym, to jest znacznie większa szansa, że właśnie ktoś z nich pisze bardzo dobrze i właśnie kogoś z nich się wyróżni. To wynika z rachunku prawdopodobieństwa. Podaj mi proszę, definicję "poezji prawdziwej" o której piszesz. Bardzo jestem jej ciekawa. Ludzie zawsze pisali o tym, co przeżywają, co czują - na tym polega poezja, a ze przeżycia sie zmieniają... No cóż. Że zatracają sie wiezi międzyludzkie, że coraz więcej ludzi nieporzystosowanych, ponieważ wrazliwość w dzisiejszych czasach jest oznaką słabości, a słabość jest potępiana... Taki jest dzisiejszy swiat. Każesz im pisać o kwitnących kasztanach??? "Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy" - nikt nie będzie pisał o kwiatkach i ptaszkach, gdy dzieje się tak wiele innych rzeczy, niestety, coraz częściej złych. Poezję tworzą ludzie i piszą o tym, co w nich siedzi. Masz pretensje, ze siedzi w nich właśnie to, a nie co innego? Pozdrawiam, j.
  25. Łaaaał! Fajnie. Zapraszamy! Info o hotelach już przesłałam na PM. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia w Gdańsku, j.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...