Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'wieś' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 6 wyników

  1. Akwen zbyteczny - balia wystarczy z klepek jasnych sklecona promieniście. Pływa w niej oko wody fioletowe. I mucha - Mydlnicy zapach w sadku. Studnia kołowrotem rzęzi. Zielony domek z romboidem w drzwiach rozkiwanych stoi w bezpiecznej odległości Chrypi tenorkiem kogut pordzewiały kur haremik się krząta. Kot w ucho skrobie z przejęciem. Pies zajada trawę Nad dachu gontem sczerniałym - obła jak okaryna - - chmurka. To ona wiedzie nutkę sielanki. Aurę dyktuje - - - i chandrę 7.01.2011
  2. Wiejskie kościółki Małe, drewniane Duże, murowane Na tych poddaszach wiją gniazda jaskółki Msze wieczorne, czy te nad ranem Na radość ślubów, na rozpacz pogrzebów Schodzą się ludzie ze wszystkich brzegów W tych ścianach modlitwy zamurowane Blask wpada nieśmiało przez świetlik Oświetla wiernych oczy I policzki, które czasem łza zmoczy W tych oczach - mętlik Obok kościółka, mała aleja Tłumy dusz, nie wiadomo skąd Ktoś w ich dusze ma jednak wgląd W tych duszach - nadzieja Biją głośno kościelne dzwony Ciche łkanie przy pustym grobie Cmentarną ziemię wróbelek dziobie W tej ziemi, z tych łez, wyrosną klony Wiejskie kościółki Ptakom - schronienie Ludziom - zbawienie Zapewnią te małe przyczółki
  3. kto by zatrzymał nas w chacie gdy były nasze wakacje a życie śniło się młodo i każdy dzień był przygodą zaszyliśmy się pamiętasz gdzie kusił niczym przynęta zielony groszek na tyczkach i w grochy twoja spódniczka pęczniały strąki od słońca a ziemia była gorąca w roślinne skryci zasłony cieszyliśmy się skradzionym pierwszym pachnącym tak słodko splątanym nieco za mocno zielonym groszkiem na tyczkach gdy spadła twoja spódniczka wieś drżała bardzo daleka cień się na tyczki nawlekał jaśniej się słońce toczyło wszystko się jakoś kleiło wiatr gonił fale po łąkach a nas pochłaniał bez końca zielony groszek na tyczkach i w grochy twoja spódniczka grały nam świerszcze i trzmiele dzwon się rozdzwonił w kościele skowronek śpiewał nad nami w nieba bezkresnej otchłani i choćbym chciał go zapomnieć to wraca ciągle ten do mnie zielony groszek na tyczkach i w grochy twoja spódniczka młodość minęła czas leci super masz męża i dzieci więc może tego nie było i wszystko sobie zmyśliłem niebo niebieskie i słońce ziemię pachnącą gorącem zielony groszek na tyczkach i w grochy twoją spódniczkę
  4. Nie bójcie się. To wszystko nie ma sensu. Gdy się gaz rozpyli w płucach, pojedziemy na wieś. Kwiaty polne, śpiew w koronach, młodych ogrodników trąbki. Kilku skrzypków, wiele ptactwa, orkiestra błogiego nieba. Nie bójcie się proszę, gdy ruszy parowóz, na wieś zabrać wszystkich nas, szary strój tych panów zniknie, zobaczycie zieleń drzewa. I jedzenia suty stół, czerwone z miłości żale, Wiele wielkich, nowych porządków, nie martwcie się proszę. Nie bójcie się proszę. Czysto, brzydka jesień.
  5. Ocalić od zapomnienia Głosów: 0 Jesienią 1944 roku niemieccy okupanci do Dobrzeca pod Kaliszem wtargnęli. Wcześniej te okolice oszczędzali gdyż za swoje przedwojenne ziemie uważali . Lecz mieszkańcom pamiętali jak ich z tych terenów w czasie pierwszej wojny przegonili . Później na dobrzeckich polach dwóch krwawych okupantów granicę utworzyli a w pobliskim Szczypiornie żołnierzy polskich w obozie jenieckim zgromadzili. Ludność dobrzecką pod rządami ruskich okupantów pozostawili. W latach drugiej wojny w tej miejscowości dwóch doświadczonych patriotów ulotki drukowało i nie patrząc na swe małe dzieci narażali się i po Kaliszu rozrzucali . Mieszkańcy dzielnie 1 sierpnia budzącą się Warszawę czynnie lub przez modlitwę wspomagali i po upływie 63 dni gorzko nad spopieloną stolicą płakali. Jesienią 1944 roku okupanci zbrojnie do osady wjechali. Wszystkie budynki przeglądali , drukarni szukali . U jednego mieszkańca ją znaleźli ale nie dowierzali że jedna osoba ulotki drukuje. Wszystkich mieszkańców na placu kościelnym zgromadzili i w rozstrzeliwanie się zabawili. Dwie rodziny z dziećmi zgładzili nim zrozumieli że tylko dwóch poważanych mężczyzn okupantom na nosie grało i w świeże - aktualne wiadomości miasto powiadamiano. Krwawo swą zuchwałość opłacili , drukarzy z księżmi do obozu zagłady zabrali a całą wieś na przymusowe roboty zesłali. Mieszkańców przez pola na dworzec popędzono . Tak jak bydło na platformach zgromadzono po drodze kolbami okładano. Gdy się z mieszkańcami rozprawili w magazyn kościół przerobili i tylko parę rodzin na dużej wsi pozostawiono by przybyłym rodzinom niemieckim zajmującym ich gospodarstwa na miejscu służyli. Okupanci nie domyślali się że partyzantkę blisko mają która działa i pociągi wysadza . W nocy z kościelnej wieży samoloty Alianckie z bronią na lasy Kościelnej Wsi młodzież naprowadza . Partyzanci z Armią Krajową i wojskiem ruskim Kalisz oswobodzili . Po zakończeniu wojny nie wszyscy mieszkańcy Dobrzeca do domów powrócili a przybyli z niewoli za pilną odbudowę swych gospodarstw się zabrali i kraj odbudowywali . Osada Dobrzec od 12 -13 wieku istniała . Książę Przemysław Drugi ludnością się zaopiekował i osadę,,Wolnych kmieci ''założył . Którzy od wieków w walkach udział brali i dla dobra Polski krew przelewali. Głosowali na plus Głosowali na minus Zgłoś naruszenie Aby dodać komentarz musisz się zalogować.
  6. Bryzgnęło błoto spod koła, wóz ruszył, przesunął pejzaże, omijał podwórka i pola, człowieczej pracy ołtarze. Koń ciągnął, nie skarżył się wcale, nawet gdy było pod górkę, mięśnie wykute miał w skale, maść karą i srebrną podkówkę. Po lewej był młyn i piekarnia, dla brzuchów wiejskich dobrobyt, a dalej dworek i stajnia, i psów myśliwskich skowyt. Na prawo kościół – parafia przed księdzem biła pokłony, gdy krzyczał swoje kazania, choć czasem spadał z ambony. Przed nami ruiny domu, gdzie dawniej mieszkało szczęście, dzisiaj nie służy nikomu, bo umarł wraz z właścicielem. Za nami została wioska, co tylko na starych mapach, Panie, Panowie, to Polska! – niemiecki market już w planach… 23.04.2018r. Przemysław Skrzypczyński
×
×
  • Dodaj nową pozycję...