Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'sztuka życia' .
-
Ten dzień postawił mnie w bardzo trudnej jak dla mnie sytuacji. Nagle dochodzi do ciebie – nie masz racji, że przez całe życie szybko decydować, od ciebie samego zależy, jak powinieneś postępować, jak barkę kierować. Ciągła presja — jak postąpić? Zaczynam już wątpić. Nie zrozumiem tego wszystkiego na raz, tak łatwo wmawiamy innym zło, że się nie da, "że coś". Poskładałem to w całość właśnie dziś, od chwili, po której ukochana osoba zamyka przede mną drzwi. Zarzuca na mą szyję ciasno linę, zrzucając całą tę winę — pętla zaciska się w krótką chwilę. Dla mnie — wielkie zaskoczenie. Biorę głęboki ostatni wdech, dociera do mnie, że ona pragnie, bym zakończył ten sen... Jeszcze chwila i bym zrozumiał, co naprawdę oznacza pech. Ten ostatni łyk tlenu wykorzystany w całości. Nie wiem czemu — śmieję się, choć przenika mnie lęk, obawa, że Kamil właśnie wykrztusił swój ostatni wydany dźwięk. Siła znacznie spadła w dół, zgasiła cząstkę nadziei. Osiada kurz, tli się jeszcze we mnie wiara, widzę, że opadła szara kotara. Nie słyszę poklasku, jedyne, co słyszę, to jak pękam w pół przy wrzasku. Szczelina w mym sercu, blizna na wierzchu — nie przeoczysz mego stresu. Gdyby nie wewnętrzny, ledwo słyszalny kierunek, pogrzebałbym swój wizerunek, przegrany los. Ciarki na mym ciele, widzę siebie jako wisielca, jako straceńca. Zrobić to niczym oszust i słyszeć swe imię na każdej parze ludzkich ust: "że on miał zły gust, zatracony tchórz." To zbyt proste. Ja nie chcę tak już. Doświadczam to drugi raz, tym razem mój różaniec wisi na mych bliskich drzwiach, tuż pod stopami — lecz to tylko w snach. Kamil Kaczyński — "Nieświt"
-
Najlepsze wiersze wyłoniły się z chaosu insomnii Nie boją się być szkaradne bo mogą A człowiekowi to nie wypada Człowiek wybrał kij między łopatkami i stos książek na głowie Dokręca się śrubkę, a dokręca, ukręca na siebie biczyk, a ukręca i tak to leci Żrą nas konwenanse Mademoiselle Doprawdy galantnie leży to chomąto!
-
To wszystko zbyt boli. Cierpienie uszlachetnia, Ale nie pytał mnie nikt o zdanie, Czy chcę być chamem, czy panem. Commedia dell’arte przednia. Tylko szkoda, że nikt nie chce mojej roli. Smok, który zjada bohatera, Okazał się prawdziwy. Widownia szaleje, A bohater płacze i się śmieje, Mimo krzywdy, Bo też chciał zarobić na obiad teraz. Ot, i takie dzieją się dzieje.
-
1
-
- sztuka
- sztuka życia
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami: