nad rozpadliskiem uczuć stoję
powiewa biała chusteczka
plamą po szmince ocieram łzy
mewy w codziennym bycie kołują
ja jestem tutaj
gdzie indziej ty
na próżno wołać
morze zagłuszy
zatrze nawet ostatni ślad
może to dobrze
może tak trzeba
ono wie
szumi tu przecież
od tylu lat