Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'kwiat' .
-
Kolce utkną w ścianie otulone różaną nieufnością. Stracę panowanie nad każdą myślą. Pąki musną dłonie, budząc dreszcze, nowy początek. Będą drażnić skronie. Ściągnę płaszcz przy tobie, gdy zapewnisz – chcę zbudować naszą historię. W moim zmarniałym świecie znajdzie się dla ciebie miejsce. Zatopię się w szmaragdowych pamiątkach, wypływając na oceaniczną głębię. Ty jesteś jak hiacynt. Subtelny i stały. Ja jestem jak niezapominajka. Krucha, wątła i skuta pamięcią. W naszym bukiecie niczego nie brakuje. Jesteśmy brokatową wstążką, dla której rozmowa nie jest trudnością. Mamy w sobie szczyptę doświadczeń obejmujących liście i płatki. Jesteśmy jak statek. Ja sterem - ty żaglem. Rządzi nami wspólna kotwica. Ona daje życie, pozwala oddychać.
-
Dziecko, spleciona taśma i instrument
Lutet71 opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pąk piwonii rozwarł płaty, W dniu imienin małolaty, Która w swym młodzieńczym pędzie, Sukno życia igłą przędzie, Nie wiadomo czy się ziści, Jej marzenie o kokardzie, Którą igłą namiętności, Z przędzy prządź poczęła hardzie, A gdy z oka nić się zgubi, A i igła w trawie zniknie, O kokardzie ogród życia, Wnet pamiętać będzie nikle, I by z lekka zaoszczędzić, Na straconym życia czasie, Wtem kokardę pozostawi, na spękanym kontrabasie, Owy, swym basowym głosem, (lecz nad wyraz poszarpanym), Uświadomi jej - kokardzie, Swoj charakter zapomniany, A nim mrok i świt nadejdą, W rytm historii instrumentu, Już kokarda zdąży pojąć, Swoją przyszłość nieugiętą, I zostanie z kontrabasem, W parze tej - dobranej zmyślnie, Przy piwonii gęstym krzewie, Wieść się będzie im pomyślnie. ----- Jestem tu nowy, chętnie nauczę się więcej. Proszę o wskazówki dot. wiersza -
Wyrwany manipulacją Uschnięty nadziei iskrą Kolce bezwzględne Ziemi suchota pod pustynnym wzniesieniem Wicher świszczącego pyłu Pochłonął żywe duszę Przetrwał tylko ten jeden kwiat
-
- przemyślenia
- kwiat
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W kwiach kryje się więcej niż liście Więcej niż zapach i kolor Więcej pod względem poboru wody I przeprowadzania fotosyntezy Trzeba się idealnie w nie wsłuchać By przestać być głuchym I pragnąć więcej Niż oczekują ludzie Kwiaty mają więcej niż zapach Więcej niż łodygę Wspinają się wyżej Niż puste w środku drapacze chmur Wystarczy tylko na nie patrzeć Wystarczy stawiać je na stole W wazonie wypełnionym wodą I nie trzeba dogłębnie pytać Mają więcej niż korzenie i cebulki I na pewno więcej cierpliwości niż my Często szukają siebie nawzajem I nie chcą zbyt wiele Trzeba je tylko wysłuchać Nie pragnąć od nich dużo Nie chcieć od nich mało Wąchać je i pielęgnować Mają więcej niż działkę kielicha Czy też pręciki Bywają rozradowane Ale też z cierpieniem na duszy Kwiaty mają różne potrzeby, wymagania, odmiany Lecz dzielą się na dwie części: Są te ładne i też brzydkie Najważniejsze jest to Czy są sztuczne Czy prawdziwe
-
Dałeś mi wtedy różę Piękny kwiat Czerwony Symbol miłości Lecz teraz opadły płatki I zostały ciernie A one ranią Ranią dogłębnie
-
graphics CC0 purpurowa surfinia z lancetowatych smukłych kielichów w nakrochmalonych krynolinach na metalowych obręczach świtu zerka, i marzy, krzyczy w obłok łodyga lepko owłosiona pręciki zmysły w zapach zwodzą cera jak z Kioto, czysta, przeszklona jak z cesarskiego Sentō Gosho parku shogunów i bandytów zerka na Ciebie czasem nocą Książę szalony Toshihito z wonnych ogrodów willi Katsura gdzie dom artystów i poetów siedzisz surfinio, badasz anturaż w gąszczu wachlarzy i pamfletów a lalki poruszają głową na gobelinach w srebrne kwiaty i uśmiechają się hurtowo gdy swym zapachem wkoło darzysz surfinio, oszalałem, grzeszę rosnę pod chmury jak pagoda śmieją się daszki i reliefy stolic Miyako– w Tobie się kocham -- Od autora: Niejedna maska tak się zużyła, że widać przez nią twarz Od autora: Niejedna maska tak się zu hPurpurowa surfinia z lancetowatych smukłych kielichów w nakrochmalonych krynolinachh na metalowych obręczach świtu zerka i marzy krzyczy w obłok łodyga lepko owłosiona pręciki zmysły w zapach zwodzą cera jak z Kioto czysta przeszklona jak z cesarskiego Sento Gosho w parku Shogunów i bandytów zerka na ciebie czasem nocą książę szalony Toshihito z wonnych ogrodów willi Katsura gdzie dom artystów i poetów siedzisz surfinio badasz anturaż w gąszczu wachlarzy i pamfletów a lalki poruszają głową na gobelinach w srebrne kwiaty i uśmiechają się hurtowo gdy mdłym zapachem wkoło darzysz surfinio oszalałem grzeszę rosnę pod chmury jak pagoda śmieją się daszki i reliefy stolic Miyako w tobie się kocham. Purpurowa surfinia z lancetowatych smukłych kielichów w nakrochmalonych krynolinach na metalowych obręczach świtu zerka i marzy krzyczy w obłok łodyga lepko owłosiona pręciki zmysły w zapach zwodzą cera jak z Kioto czysta przeszklona jak z cesarskiego Sento Gosho w parku Shogunów i bandytów zerka na ciebie czasem nocą książę szalony z wonnych ogrodów willi Katsura gdzie dom artystów i poetów siedzisz surfinio badasz anturaż w gąszczu wachlarzy i pamfletów a lalki poruszają głową na gobelinach w srebrne kwiaty i uśmiechają się hurtowo gdy mdłym zapachem wkoło darzysz surfinio oszalałem grzeszę rosnę pod chmury jak pagoda śmieją się daszki i reliefy stolic Miyako w tobie się kocham.