Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'głupota' .
-
Na stole ujrzał księgę obszerną Bogatą w słowa, sensy, znaczenia W tajemnic wielość bujną i barwą Jak jabłka złote – w sadzie istnienia. W mądrości wieków hojnie zasobną (Niczym dzban z gliny – w wino czerwone) Odżywczych soków pełną dla duszy Jak winogrona słodkie – zielone. Po co mi księga – pomyślał sobie, Te zakurzone myśli pokłady, Nie w porę dane jak starej ciotki Proszkiem na mole pachnące rady. Po co mi słowa srebrne i złote Ze zgłosek kuta – ta biżuteria, (To polonistek w sweterkach w kwiaty I pomarszczonych – jest fanaberia.) Zrzucił ze stołu księgę pożółkłą (Spadła z szelestem kart rozsypanych), Przed ekran martwy wrócił, by ścigać Stado potworów – z piekieł wysłanych. By ścigać złudy z pikseli szyte Krótką lub dłuższą – nawałą kliknięć A halabardy i miecze nowe Palcem wykuwać – z fikcji klawiszy. Kiedy po czasie dłuższym lub krótszym Przed lustrem stanął (chwila to wzniosła), Na tafli szczerej bólem fotonów Ujrzał dorodną – sylwetkę osła.
-
wypisałam się jak wieczne pióro coś mnie ciągnie na margines wiersza pozostawiam twoją twarz ponurą cisza serca jest mi najcenniejsza gdzieś po kątach rozstawiłam słowa niech tam stoją póki nie zmądrzeją jutro zacznę może znów próbować lecz na razie poczekam z nadzieją dla mnie czarny to czarny po prostu i różowym się nigdy nie stanie rzucam prawdą w oczy prosto z mostu ty stosujesz swoje wody lanie i rozmywasz prawdy po swojemu na swą modłę kłamstwem operujesz imię dajesz choć nie znasz, każdemu i uciechę w ranieniu znajdujesz gdzieś na boku postoję, popatrzę wytrę z twarzy ten jad, którym plujesz więcej w takim nie zagram teatrze ty z pewnością się lepszym poczujesz gdy głupota nas kąsa jak żmija i iść nie da spokojnie do celu wtedy niech się cierpliwość rozwija mądrość z tobą zostanie u steru wypisałeś się jak pióro wieczne? wszak to problem jest chyba najmniejszy dobre myśli znów wrócą bezpieczne hejter nigdy nie będzie mądrzejszy.
-
Przecieram jednym pociągnięciem dłoni moją wytartą już skroń Pełen nadziei, na sekundy moja rozkosz z życia się zlicza a tą upragnioną moją, jest ulga od mojego bycia. I martwi mnie to- rozkłada i zjada moja niedola, moja głupota.
-
Szept gawiedzi aprobaty Ryk źlich gardeł metalowych Rozbrzmiał wszędy li zaświaty Sypiąc kwiat liści majowych Strach w rozpaczy kruchej chwili Gdy zawisły ponad wody Wśród gawiedzi aprobaty Zwłoki Grzesznika bez głowy Grzechem Jego była pycha Wyniesiona ponad stany Wśród gawiedzi uniesienia Wlewał w serca jawne plany Ku pamięci Ku przestrodze Wśród gawiedzi kontemplacji By nie marzyć Duchem nie śnić Uniknąć dekapitacji
-
Żył kiedyś kupiec bogaty, lecz głupi, Który chciał mądrość za pieniądze kupić. Oszust za towar drogo kazał płacić - Kupiec zapłacił całym swoim złotem. Oszust odjechał. Kupiec złoto stracił, Mądrości nie zyskał, zachował – głupotę.
-
Książę Waldemar i limit słów
ŻART chili FRASZKA opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Książę Waldemar W księstwie odległym Waldemar książę Który nieczęsto robił coś mądrze Nie chcąc być ciągle krytykowany Wpadł na pomysł jak dotąd nieznany Zaciągnął na dwór swój czarodzieja I zmusił go, by ten nic nie jadł Nie pił ni kropli do czasu, aż mag Stworzy eliksir, co działałby tak: Każdemu, kto choć kroplę wysączy Chłopu czy temu, co szkoły skończył Rycerzowi i pasterzowi krów Zacznie po czasie brakować słów Każdy kto limit swój wykorzysta Zamilknie jak głaz lub głazów trzysta Eliksir skończony, książę powiada Niech jego smakiem będzie lemoniada By ludzie ochoczo napój żłopali I więcej mnie już nie krytykowali Jak na początku było wspomniane Książę intelektu nie był tytanem Nim zaczął ludzi miksturą częstować Sam na początku jej zechciał spróbować Na głos wychwalał jak mu smakuje I nim spostrzegł, że słowa marnuje Było za późno; zamilknął książę Czy później zmądrzał? Ale! No skądże! Link do wykonania: -
tańczę szczęśliwa bo głupia mówię tajemniczo bo asekuracyjnie uśmiech tylko mój prawdziwy bo jego nigdy nie dość bo jego się nie wstydzę więc dzień dobry i dziękuję
-
Głupota jest jak stół Płaska i kwadratowa Solidna i twarda Podtrzymują ją cztery Silne filary Niewiedza Zawiść Zadufanie Niechęć I nic się nie zmieni na tej ziemi choćbyśmy głupków wszystkich wycieli
-
w tym świecie już stacza się każdy ludzie to głupoty marionetki i błazny w tym wieku to musisz jeśli się nie skusisz jesteś jebnięty zamknięty w klatce nieposłusznych bez zabawy prawy wielkoduszny gdy nie chcesz wygody jesteś za młody dziecinny na pewno nie po prostu inny
-
Jak mogę coś znaczyć ,skoro na tym świecie w chwili gdy ja stoje wy stadem biegniecie? Ja myśle o istnieniu, które jak liść nieopodal gruszy, a na was z nieba otępienie pruszy jak płatek śniegu. Zdolność życia w was zamraża, piękne chwile wam zubaża. Biegniecie za tym co bez znaczenia, marnując możnośc wielkich rzeczy tworzenia. Z opaskami przez życie jak ślepiec na łowy, a waszą zwierzyną będzie byt bezcelowy. Gnajcie dalej ,nowe pokolenie też będzie gnało. Przyjdą też tacy jak ja, lecz ich będzie za mało. Bo wy głupcy,dzieciom z narodzeniem przekażecie stan chorobowy. Zepsujecie już na starcie ich wrażliwe,młode głowy. Tylko i wyłącznie wasza w tym leżeć będzie wina, bo mnie nie słuchaliście... Mnie człowieka ,co słowem jak nożem głupote rozcina. Nie myślcie,że po życiu tak niegodziwym ujrzycie niebiańskie obłoki. Wasz grzech w hierachi boskiej na zbawienie zbyt wysoki. Przyjdzie dzień gdy w postaci natchnienia zagośći we mnie i przed światłością księgi głupiec na kolana legnie. Wstanie wyprastwany, wraz z swoimi bliskimi, obok gruszy, gdzie choroba już nie pruszy. Tam jak i na całym świecie odtąd każdy będzie wspominał o mędrcu co słowem,jak brzytwą głupote rozcinał.
-
w getcie upadku zamknięty na wieki w oparach głupoty od rana do nocy z dniem każdym się staczam bezsilny w podły rynsztok bezkresnej niemocy oczy moje mętne, dusza jak noc czarna z kolan wstać nie mogę strachem przytłoczony że mi czasu braknie by raz ujrzeć jeszcze twarz twoją świetlistą w gwiazd wiecznych koronie
- 5 odpowiedzi
-
2
-
- koniec
- bezsilność
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: