Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'film' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 8 wyników

  1. "Wielki Mike", płakałem cały czas. Dlaczego ten plugawy świat mnie nienawidzi? Przez żyły płynie czas i kwas. Przyszłość pustką brzydzi. Kochała mnie z całej siły, Jak nikt na świecie… Jak mi Bóg miły. Czy to też wiecie? Michael dostał miłość i miłość Dostała jego czyste serce. Czego chcieć więcej? I u mnie tak było. Było! Nienawidzę tego świata. Depcze radość i śmieje się z bólu, Jak szerszeń w wystraszonym ulu. Ogniska pali na kwiatach. Nie chcę nic od was. Nic od nikogo. Boli mnie nieustannie i hałas i cisza. Tego nikt nie słyszy, Prócz Boga.
  2. piękna rezydencja w jesiennych lisciach Lorna i Evelyn co za zdrada nieczysta Cynthia jest zazdrosna no wiadomo o co i nic tu nie wskóra nawet przemocą ciasto już zrobione swieczka postawiona obiada się ona choc Lorna zdławiona Love with no answer hiding untold skąd to biore bracie A z filmu bo skąd. ciepłe świerszczy pieśni pinastri to znaczy... patogen jesienny nic Ci nie tłumaczy.
  3. graphic CC0 Monica Bellucci… jej usta malinowe nuty nieprzemierzona przestrzeń warg na interpunkcjach włoskich mat tetrastych tego nie wyrazi ile by mogło się wydarzyć Malena Scordia plus męski dinks prowincjonalnych chamów – wikt dekoratywny sposób bycia jej differentia specifica ów sycylijski delikates dla zamydlenia oczu – latem Giuseppe Tornatore – może ten przerysował kwiat mimozy rzecz jasna w sensie – clou – rzemiosła które – w świat liczn(e)m kadrem poszło piękna Malena – czar kafejek pod jej umizgi chłop się ściele szast-prast dziesiątki fatygantów którzy by chcieli musnąć – lancą tu belle femme niewieścim pluszem włoskie porywa kapelusze superlativus mdłej duszności zaprasza licznych… do miłości ja – con amore – zdzierżyłbym prędko jej wyuzdany głęboki dekolt te oczka zełknął wręcz naiwne idem per idem "kurewsko" piwne buc – statystyczny gen populacji z "świątyń płodności" kapo ipsacji może w Cefalu w Lido Mazzaro? pizza i wino – albo makaron wiem – to na niby – z filmu to wnioski rozumiał ciebie chłopczyk z twej wioski jak mogli Panią tak postponować? lilio Sycylii – muzo kultowa! -- *koniecznie pod rym, po ostatnim hydeparku, dla auto_kurażu, i koniecznie z didaskalką :)
  4. Witam wszystkich zainteresowanych tytułem. Zajmuję się amatorsko krótką formą filmową i poszukuję osób skłonnych do twórczej kooperacji (na stałe lub jednorazowo). Oferuję, nazwijmy to ogólnikowo; filmową ilustrację twojego wiersza. Jak to sobie wyobrażam? 1. Piszesz wiersz (nie na zamówienie a z potrzeby serca), dopieszczasz go. Wiersz jest gotowy. 2. Poprzez e-maila wysyłasz mi go na e-maila w dwóch formach do wyboru z tym że pierwszeństwo ma opcja pierwsza. a) recytujesz jak autor (autorska intonacja itp) swój wiersz do mikrofonu. Zadowolona/y z nagrania wyślij mi go na e-maila w pliku mp3 oczywiście w możliwie najlepszej jakości. b) w formie tekstowej. 3. Poszukuję i faworyzuję tematykę szarości, codzienności, brzydoty itp.. obrazowo to stare kamienice, nieprzyjemne zaułki, opuszczone miejsca, pochmurne niebo itp. Czujesz takie klimaty? Świetnie! 4. Punkt 3 jak wspomniałem faworyzuję ale mogę spróbować zobrazować też i inną tematykę. Ale to raczej wyjątki. 5. Twój przesłany wiersz przesłucham, przeczytam, przemyślę i zaakceptuję (żeby to było jasne; lub nie) do realizacji. 6. Realizacja wiersza to zilustrowanie ścieżki dźwiękowej z twoim wierszem moimi ujęciami filmowymi w stylu wspomnianego klimatu oraz dodatkowo wspartej ścieżką muzyczną (mam dostęp do bazy utworów muzycznych niekolidujących z prawami autorskimi). Zmontowany, udźwiękowiony i dopieszczony postprocesingiem film zostanie zamieszczony na You Tube. 7. Punkt najważniejszy i chcę by był klarowny: współpraca jest w pełni bezpłatna a przesyłając wiersz na mój adres e-mail zrzekasz się do niego prawa teraz i w przyszłości. Nie interesują mnie konflikty i usuwanie filmów już zamieszczonych. 8. Twoje nazwisko lub pseudonim znajdzie się oczywiście w napisach filmu. 9. Osoby już gotowe na tą dobrowolną i bezinteresowną współpracę artystyczną mogą korzystać z adresu: [email protected] 10. To chyba wszystko. Czekam na odzew i co najmniej jedną osobę zainteresowaną taką formą współpracy.
  5. graphics CC0 we wygwizdowie pobłyskują flesze baczne oko kamery tropić pragnie szczękają szable padają deresze leje się jucha rycerzy nie braknie ów młody kozak o oku sokoła zerwał z kopyta swojego pegaza judasz kamery uchwycił go z czoła już ci na taśmie watażka zaraza gruby reżyser klaszcze w stare dłonie cieszy się szelma uśmiechem zaraża serce mu wali cała dusza płonie palcem dla żartu Jurkowi wygraża Bohun zsiadł z konia „Dosyć tego grania!” chcemy odpocząć „Niech gap jeszcze czeka!” dziś kraj ogarnia: nowa hoffmanmania a widz jak w transie zawodzi „Nie zwlekać!” patrz – jurny gieroj w kolejnym ujęciu kozikiem machnie do sutej wieczerzy krew się poleje strugą na przyjęciu diabłu swą duszę ów dzikus zawierzy ciepła krew braci na kozaczych rękach sztylet przepełznął przez gardło kniahini Ewa Wiśniewska spazmatycznie stęka lecz to ostatni epizod bogini pan Domogarow spuszcza wolno głowę rana na skroni powstanie na niby skrzętni plastycy obleją pulower czerwoną farbą przesiąkną statywy kamera staje Alek skończył jatkę mocno drży rzęsa satrapy kozaka reżyser przywdział z daszkiem czarną czapkę ktoś obejmuje całkiem nowy wakat tysiące strojów i buław na planie piękna Helena powabem czaruje Żebrowski – Michał – w obronie jej stanie a Wołodyjowski – Michał – szablą szczuje modraków pęk ścina karabela pochwycił cugle maleńki żołnierzyk temu samotność okrutnie doskwiera Ojczyźnie trzeba mieć takich rycerzy hardo kłusuje nacina powietrze smukłym pałaszem co błyszczy w promieniach spłoszony wzrok kamery na wietrze już zapamiętał Tatara cierpienia ten – tors położył na ostrzu szabelki ją też pan Michał zacisnął w swej pięści rycerz to mały ale duchem wielki a i w miłości jemu się poszczęści głaska wąs gęsty Michałka wcielenie i mruga oczkiem w kierunku Hoffmana pan Zamachowski w tej filmowej scenie pociął szabelką tatarskiego Chana gruby Zagłoba za dziada przebrany gładzi swe sadło obmierzłe przepite „Pan Kowalewski proszony na plany !” wrzeszczy reżyser stojąc za pulpitem suszy swe zęby nasz Jerzy kochany widząc Zagłobę przed „okiem cyklopa”: „musisz być bardziej w sobie zadufany Onufry to szlachcic nie żadna miernota” dziś pani Iza przed licem kamery reżyser krzyczy: „Kasować nagranie!” wokoło słychać jakieś dziwne szmery reżyser wrzeszczy: „Jej córka na planie!” blada Scorupco dobiegła do dziecka z matczyną troską swą pierś w nie wtuliła później coś bąkła ze szwedzko-niemiecka i wnet kamera w bok się odwróciła obok władycza zawodzi okrutnie ugrzęzła w stawie karoca szlachcianek chudy kamerzysta kręci rezolutnie tę piękną scenkę miłosnych zachcianek Michał Żebrowski zawinął wąs smagły widząc lzabel kształty i powaby: Pan Jan Skrzetuski żołnierz w Polsce sławny nigdy nie baczył takiej cudnej panny i mokrą nimfę apsarę rusałkę wyciąga z wody na wyspę zbawienia miłość mu w oczy a flesze w podpałkę serce okiełzna liryczna Helena Ojczyźnie służyć to pensum szlachcica: więc nasz bohater wskoczy do historii Jutro – Sienkiewicz – pokocha Kmicica dziś zaś – Sienkiewicz – Skrzetuskiego woli spójrz – odmęt Dniepru – wkroczyło poselstwo uroczo pachną zielenie i planty pachołek Rzędzian wielbi kumoterstwo konia mu z rzędem w czuprynę bażanty synku – do domu! wiosłem pchnij „łupinę” listy kochanka płyną do Heleny Bohun znów wrzaśnie srogo na Horpynę zawyją w skałach wygłodniałe hieny kiedy ci w piersi zadudni buzdygan wiem to paskudne ale w scenariuszu krwią bruk zalejesz lecz : ty się nie wzdrygaj Rzędzian nie zdradzi sprytu i geniuszu wierny pachołku zacnie służysz panu pan Jan to szlachcic Bohun zaś – jest z „luda” strzec ci należy szlacheckiego stanu reżyser krzyczy: „Malajkat do studia!” trach! z pistoletu w czole wiedźmy ranka serce zabijesz osinowym kołkiem krwawa to scena Rusłana Pysanka tu rzędzianowski haczyk śmierci połknie paruje butą ataman Chmielnicki wpięty w przyrodę ukraińskiej siczy dziewkę mu porwał niejaki Czapliński a Bohdan pobiegł po pomoc do dziczy rosyjski akcent futrzana infuła dumny pan Hoffman z nowego aktora Kozacy krzyczą: „Ataman nie durak” wylewa chmarą ukraińska sfora ej – Bohdan Stupka zagrał to genialnie artysta w czepku filmowy wirtuoz choć – tak sam przyznał: „Czuję się fatalnie prowadząc bydło – na polskiego króla” ogniem i mieczem wsie pali Jarema Książę okrutny to kara za winy w dybach szaleństwa kozacka ekstrema tu buntowników setki prą na liny trzech kaskaderów udaje pochodnie łuna na niebie i skwierczą koszule Jarema straszny Jarema ochotnie do egzekucji znak kiwnie – „Na sznurek!” Andrzej Seweryn znów nos mu pudrują nowy epizod – twarz batalistyczna dublerzy wiśnią chętnie poczęstują lecz księcia kręci prasa periodyczna tonie na bagnach rynsztunek husarii miejscowość bitwy ponoć Żółte Wody smród mdli od trupów czekajcie malarii kozacka trzoda święci złote gody cóż to za tytan przypięty strzałami wisi na palu w kozackim obozie umarł jak CHRYSTUS z kłutymi ranami zasnął jak dziecko tulone na mrozie to pan Longinus przyzuty do drzewa swoje żywota podmienił na mękę lecz jego dusza niczym słowik śpiewa bo ściął trzy głowy i spełnił przysięgę Wiktor Zborowski zagrał Podbipiętę co trzy kaptury nosił w herbie – z dumą chociaż ten Atlas żebra ma zrośnięte I tak anieli z jego duszą fruną patrz – płonie Zbaraż tu jęzory ognia wypełzły w przestrzeń kozacka czereda jakże nieprawa oj jakże niegodna a przecież szlachta im dawała chleba teraz w stodole śmigają rapiery broni się dzielnie pijany Zagłoba nie z tym szlachetką bandyckie numery pac! w łeb kozaka niechybna żałoba przynoszą dziarsko drewniane drabiny „dorzucić siana!” wrzeszczy scenarzysta tu po klepisku pędzi aktor siny ucho gumowe wokół głowy śwista upadnie rychło cała Ukraina tak się nie godzi braci pomordować sokół we dłonie poczciwa ptaszyna żołnierskich mogił jak ptaków w dąbrowach pod firmamentem w stepowych plenerach gdzie lazur mieszka ze zgniłą zielenią karmi swe młode zaborcza wadera szczerząc swe zęby ku słońca promieniom kozackich wojów całe morze płynie odgłosy słychać zdartych tarabanów całe to bractwo śmierć płachtą owinie pokąsa żądłem buńczucznych hetmanów dziś wilcza zgraja ucztę ma nie lada stepowych wojów trup gęsto plon sieje niejedno ciało się w chaszczach rozkłada niejedna psyche w dzikich stepach wieje sannę szarpnęła porywista zawieja Tatarów łyse głowy jak kolana pędzą na okrzyk swego Tuhaj_Beja obecnie – scena będzie nagrywana tatarska orda z kozacką watahą zerka zawistnie w swoje wredne pyski a operator z kamerą pod pachą rzuca pytanie: „gdzie jest imć Olbrychski?!” we wszystkich częściach filmowej trylogii zagrał pan Daniel i chwała mu za to „Daj mi autograf zacny mistrzu Drogi” prosi łaskawie charakteryzator mistrz już gotowy wnet klaps go przywitał głośne jazgoty filmowej ferajny gna na pstrym koniu aż tętnią kopyta stary Tuhaj_Bej Tatar ordynarny na planie tłoczno miliony żołnierzy serca przebite mężnych gladiatorów za chwilę włócznia ofiarę namierzy oczy czerwone zmęczonych aktorów masz, koniec filmu już widać „litery” „zdjęcia” „muzyka” oraz „reżyseria” epilog fleszy składają kamery pewnie poprawek będzie cała seria co za historia – czekaj Orła Szczepie w skrzydle husarii ościenny zamordyzm nie wszystko chciano zaraz na tapetę lecz – nie za długo Polaka – za mordę —
  6. Zapraszam miłośników kina i nie tylko na Letnią Akademię Filmową do Zwierzyńca, (woj. lubelskie) w tym roku odbędzie się w dniach 3-12 sierpnia. Można już zaplanować sobie urlop. Więcej informacji na stronie Gminy Zwierzyniec
  7. Krzysic4 czarno bialym

    Marcinek

    Ja jestem Marcinek Wprost wyjęty z "Pitbulla " gdy leci ptak to mówię: - wow jaka fajna kura Polecę po wodę przez krzaki las jezioro bo czytałem w gazecie "że lepiej ryby biorą" Może mondry nie jestem Ale wiem kto to Daniec no i oprócz siłki lubię rymowanie --------------------- Wierszyk mój oceń dobrze chłopcze i dziewczyno bo inaczej dostaniesz kolorowe limo
  8. Lśnienie geniuszu podam Ci rękę słabeuszu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...