Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'egoizm' .
-
Mówisz, że świat kręci się w kole, Gdzie Twoje myśli wiodą swą rolę. Że miłość to lustro – odbicie Ciebie, A serce bije, by trwać w potrzebie. Kreślisz swój obraz w złotych ramach, W centrum uwagi, w własnych planach. Lecz choć Twój świat to Twój własny ton, Ja w tej melodii wciąż słyszę dom. Twój każdy gest, choć sam dla siebie, Czasem przypadkiem wplata mnie w Ciebie. I choć zaprzeczasz, choć mówisz “ja”, W Twoim “wszechświecie” miejsce mam ja. Jesteś sprzecznością, dumą i gniewem, Twardym monolitem, który drży w niebie. Bo choć królujesz w własnym śnie, Wciąż gdzieś po cichu króluję w nim też. Jestem jak królik, w cieniu porannego blasku, Pędzę przez czas, a w sercu niepokój, Lecz w Twoich oczach — już zawsze byłem Twój, Te spojrzenia, te słowa, kochanie mój. Króliczki Playboya — iluzje i gry, Zatracają się w swoich własnych lustrzanych światach, Ale Ty, Ty jesteś jedyną prawdą, W Twoich oczach płoną ogniska, które znam. Te oczy, te słowa — jak wibrująca struna, W Twoich ramionach zapominam o wszystkim, Zawsze byłem Twój, od pierwszego oddechu, W tej namiętności, co nie zna granic, co nie zna końca. Pędzę, biegam, skaczę w popędzie, Lecz w Twoich dłoniach — to wciąż Ty, Bo nie ma nic, co by nas rozdzieliło, W tej grze, w tej pasji — na zawsze będziesz moją. W Twoich oczach zapalam się na nowo, Bo wiem, że zawsze będę Twój, Te słowa płyną, jak wietrzyk o poranku, Zawsze byłem, będę, kochanie mój. You say the world spins in circles, Where your thoughts lead their own role. That love is a mirror — a reflection of you, And the heart beats just to stay in need. You paint your image in golden frames, In the center of attention, in your own plans. Yet even though your world sings your own tone, In this melody, I still hear home. Every gesture of yours, though for yourself, Sometimes accidentally weaves me into you. And though you deny it, though you say “I,” In your “universe,” there’s still space for “we.” You are a contradiction, pride, and wrath, A solid monolith trembling in the sky. Though you reign in your own dream, Somewhere quietly, I still reign in it too. I’m like a rabbit, in the shadow of the morning glow, Racing through time, with unrest in my soul, But in your eyes — I’ve always been yours, Those glances, those words, my love, they assure. Playboy bunnies — illusions and games, Losing themselves in their own mirrored worlds, But you, you are the only truth, In your eyes burn the flames that I know. Those eyes, those words — like a vibrating string, In your arms, I forget everything, I’ve always been yours, from the first breath, In this passion that knows no boundaries, no end. I race, I leap, I run in frenzy, But in your hands — it’s still you, For there’s nothing that could ever separate us, In this game, in this passion — you’ll always be mine. In your eyes, I reignite anew, For I know I will always be yours, These words flow like a morning breeze, I’ve always been, and will always be, my love, with ease.
- 3 odpowiedzi
-
1
-
Golemy z pergaminem bez słów
Quidem.art opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Chrzęszcząc jak miażdżone skorupy, Drepczą od chwili do chwili. Niedawno jeszcze serca im biły, Dziś to już żywe trupy. Wszystkim odpięto uśmiechy, W lodzie czekają na biorcę. Na ich miejscu wyrosły kolce, Do który mocują twarzy reliefy. Tamta kobieta nie potrafi kochać, Koledzy zgwałcili ją grupowo. Teraz brzydzi się sobą. Nikt nie wie czemu cały czas szlocha. Brodacz, który upadł na ulicy, To ojciec wyrzucony z domu. Okazał się niepotrzebny nikomu. Dlatego w nocy krzyczy. Ten, co mu ściąga buty, to żebrak. Łazi po domach i zbiera milczenie. Czasem ktoś rzuci kamieniem, Żeby pamiętał, że win mu nie brak. W cieniu kamienicznej bramy Jakaś para nieporadnie się szamocze, Ona bezwładna, ale on ma ochotę, Stąd na niej te rany. Golem nie powstaje z krzywdy. Rodzą go skradzione serca I próchno na ich miejscach, Co drzewem nie było nigdy. Można się z nimi oswoić, Wykorzystać do darmowej pracy, A po niej choćby i zabić. Przecież to nie boli. To tylko wypalona glina. Nie tak jak my, ludzie prawi. Ich kością się udławisz, Lepsza jest ludzka padlina.- 3 odpowiedzi
-
1
-
Ze swoimi doznaniami żyjesz ciągle. Zapatrzony tak, że nie liczy się inny świat. Odkrywasz fakty o sobie tak mądre, a zapominasz o tym by z życiem być za pan brat. Licząc że skubniesz po drodze szczęścia łan. Łudząc się, że idąc tą drogą wcale nie zostaniesz sam. Więc czemu to takie ważne, takie istotne, by egoistą być? Może się chronisz, uciekasz? W świecie marzeń egzystujesz? Pomyślałeś, że pewnie przez to życie marnujesz? Zapomniałeś też oddać honor pewnemu aspektowi. Nie do wiary, że umknęło to twojemu intelektowi! Patrząc tylko na siebie, Ty je*any egoisto. Umyka Ci tak wiele, że można rzec: Wszystko!
-
Znasz go dobrze. Lepiej niż innych. Kłębek nerwów męczony trudami dnia wczorajszego. Jutrzenka. Zaćmienie komfortu i bezpieczeństwa. Nic nie należy do ciebie. Niczego nie jesteś pewien. Jednak nosisz w sobie diament. Cenny, jeszcze nieoszlifowany oktaedr. Tylko ty masz prawo o nim wiedzieć. Tylko ty go widzisz. Tylko ty możesz go wykorzystać. Podziw. Uznanie. Być może opisują ciebie jako ciało. Ciało silne, twarde, ale jakże kruche. Dlatego nie popadasz w samozachwyt. Co innego świadczy o twojej pozycji. Nie zmarnuj tego.
-
- nibysmutek
- dusza
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Do przyjaciela bez serca
befana_di_campi opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Chłód mnie ogarnia kiedy nie pozwalasz żeby się tobą zająć - Przyjmiesz wprawdzie ofiarę za to zamkniesz w sobie na ulicy pod fioletowym jak księżyc lampionem - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Ja i ty tak sobie bliscy dla siebie tożsami - waleriany dwie łyżeczki dwie dawki Relanium