Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'wiersze gotowe' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. Kiedy wena przypływa do - ego, i zasiadasz przy klawiaturze, wystukujesz palcem na niebie tę symfonię przy echa wtórze; nikłe tylko szelesty wśród ciszy, w sercu igra koloratura... i choć nikt koncertu nie słyszy, od kwadransa płynie spod pióra.
  2. Marienka_

    Air

    Śnisz tracę dzień bez słońca barw igraszek blade jesienne na lekarstwo skryje się niebawem za widnokręgiem w chłodnej alejce zmarzną myśli
  3. Marienka_

    Zapatrzenie

    Spotkali się czy nie spotkali na pewnej niewielkiej sali Po jednej niedługiej chwili do siebie się przybliżyli Odległość która dzieliła pomiędzy się umniejszyła Zbliżył się o następny krok wbijając w jej oczy swój wzrok Wirował dookoła świat zgubili róż... nicę lat
  4. Marienka_

    Dobranoc

    Zbyt znużona, by odłowić wersów parę - dawno drzemią w klawiaturze - na miarę. Zamykając... wirtualne okno na noc, szepnę tylko bezdżwięcznie - dobranoc.
  5. Marienka_

    W istocie

    Gdy los rzucając ku rozdrożu na węzeł zagmatwanych ścieżek zakpi wędrowcze zostaje pamięć chwil minionych których nikt nigdy nie odbierze
  6. A więc październik zastąpił wrzesień; zza szyb oglądam ... kolejną jesień... Mgła długo stała, opadła w końcu, znów złotą jesień maluje w słońcu. Z jesiennej szaty wypadła bluzka; na suchy bukiet susz, suchołuska. Jesienna czapka pełna kasztanów; przynosi uśmiech za noc przespaną. Spadają liście, spadły orzechy, czerwone jabłko z dozą uciechy. Opadły z liśćmi beztroskie myśli... Siadł nocny motyl ... na pusty fotel.
  7. Marienka_

    Awers/ Rewers

    Wszędzie tam dokąd podąża gonią ją i c h płytkie myśli Postrzegają jednostronnie pycha kwitnie głęboko zakorzeniona Poza n i m i uwalnia myśli ponad to jak dwie strony medalu
  8. Marienka_

    Kot

    Kto podąża za kotem, przez las, nad jezioro; Ostrożnie, kocim ruchem, wieczorową porą, Temu świerszcze zagrają koncert... Ryby biorą.
  9. Marienka_

    Orzech

    Ależ okazały w dłoni włoski orzech; gdyby go posadzić, wykiełkuje może? Z dużego nasionka, orzechowe drzewo, wyrosło wysoko - pod jesienne niebo. Na drzewie powoli dojrzały orzechy; łuskanie na święta - to dużo uciechy. Zielone łupinki zabarwiły dłonie; trudne do umycia - utrapienie moje. Lecą liście, lecą... wiatr je strąca nocą. Trzeba je zagrabić, nim się zawilgocą. Można je wysuszyć, napar przygotować, uprzątnąć dokładnie, O, nie kompostować... (!)
  10. Marienka_

    Przystań

    We mgle zniknęły drzewa i kwiaty przysnęły w piasku gościnne plaże Na pocieszenie jeszcze ogrzeje słońce jesienne odbicia twarzy Faluje woda gdy wiatr powieje unosząc myśli z zatoki marzeń Tafla jeziora mieni się blednie w ciszy jak zawsze dobrze i zwiewnie by wracać latem
  11. Przyszłam, drzwi otworzyłam, w domu Cię nie było. Spojrzałam, i przez chwilę smuuutno się zrobiło. Lecz, gdy tylko przysiadłam na brzeżku fotela, kot wskoczył na kolana i mnie rozweselał. Wyłasił się, a potem mościł się przez chwilę, żeby mieć najwygodniej u mnie, i najmilej. Nosek w rękaw mój wetknął, jedno uszko zwinął, i mruczał kocie mrumru, aż smutek przeminął. - 2010 -
  12. Przy polnej drodze porasta zboże; biegał tam kotek, lecz już nie może. Widocznie lisek także tam biegał, i się nie ustrzegł kotek... "lebiega" Wysycha teraz, leżąc na grzbiecie, z łapkami w górze, martwy już przecież. Grzejąc się w łanie, w majowym słońcu, nie myślał kotek o zgubnym końcu. 5 maja 2008.
  13. Marienka_

    Sarenka

    Gdy na polną drogę wstąpiłam nieśmiało, w tym cudzie natury nagle coś się stało. Przebiegając łąkę, jak leśna panienka, na ścieżkę wybiegła spłoszona sarenka. Chciałam zrobić fotkę, bo widok mnie ujął, lecz tropem sarenki już szary wilk sunął. Umykać musiałam, gdy się to zdarzyło. Umilkło w zaroślach. Mówisz, że się śniło? 1 listopad 2014
  14. Marienka_

    Speak soon

    "Po sygnale zostaw wiadomość" Więc... odleciałeś śladem słońca Lato trwa a u nas właśnie jesień za progiem i szumi wiatr Odrobinę rozmijamy się w czasie Dzień dobiegł już kresu wtem noc rozwiesiła gwiaździste zasłony Blask księżyca rozświetla okno wydłuża dziwne cienie przy drodze Z obiegu znikają dźwięki odgłosy Każdy pogrąża się w ego/melodię Do usłyszenia
  15. Marienka_

    Zawiłości

    K a s k a d y s ł ó w... wygasły spadając do wody zwietrzała skała milczenia zapachniał naftaliną zeszłoroczny śnieg tak miało być
  16. Marienka_

    Rewia

    przez życie po sam jego kres płyną wersy jak rwąca woda dyskretnie ukryty ich sens w zawiłych metamorfozach nie wszystko tu... faktem jest może wiele mniej niż połowa gdy po puentę spowija treść w zwiewnie powiązane słowa
  17. Zapukał z przeciągiem do drzwi Zostały ślady palców na szybie Przebiegł przez drogę nie widząc Strzelił w przewód odłączył Zaświecił nocą w okno W okolicy przebrzmiało echo słownej tyrady Pogłoskami w uliczkach szumem wiatru nad wodą Namierzył pomierzył Z ławki plotką przelotną sypnął i zniknął Psotnik promień pech rech.... rech.... - e c h Tylko kawa latte tam gdzie zawsze smakowała jak zwykle a nawet o wiele bardziej
  18. Odeszłam zmalałam a wracam powoli Nie zważam po drodze na to co mnie boli Słucham grania świerszcze zagrały mi ciszę Na tle dnia pogłosu świerszcze... koncert słyszę Grają i cykają od rana do nocy a kiedy odlecą będę pełnią mocy
  19. Marienka_

    Wysoka stawka

    Spikevax zdobyty w grze o wysoką stawkę na 3/3 odbieram certyfikat po upalnym dniu kosz/m(a)rna noc a miało być nic znaczącego nie chcę więcej
  20. Nocą przemierza astralną przestrzeń Podgląda mocno przetartą drogę wspomnień W dzień pukanie do drzwi nikogo nie ma Zaduma pomiędzy drzwiami hałasuje przeciąg Serce bije miarowo ale już nie szuka Być może przemkną jeszcze uśpione wspomnienia
  21. DRYLOWANE WIŚNIE Upalne lato w pełni leje słońca złoto. Wiem, że nic to nowego i często się zdarza - A ja wiśnie dojrzałe dryluję z ochotą. Błękit nieba głęboki rozciąga się, oto W wyobraźni zajęła miejsce dzika plaża. Upalne lato w pełni leje słońca złoto. Granatowy sok tryska, wsiąka w palce, bo to Świat natury witamin cennych w bród przysparza. A ja wiśnie dojrzałe dryluję z ochotą. Nenufary rozkwitły na wodzie bogato, I tym pięknym widokiem natura obdarza. Upalne lato w pełni leje słońca złoto. Wiatr czasami powiewa sprzyjając łopotom, W porywach zadziwiając na łódce żeglarza. A ja wiśnie dojrzałe dryluję z ochotą. Błękit nieba głęboki rozciąga się potąd, I widokiem rozległym wzrok nadal obdarza, Upalne lato w pełni leje słońca złoto. Wiśnie wydrylowane, nic się nie powtarza.
  22. Marienka_

    Zbieractwo

    Podobno od najstarszych dziejów mieli coś ludzie na sumieniu... I tak - wbrew pradawnemu prawu, chodziło o najstarszy zawód. Ten temat daje do myślenia, ale problemów większych nie ma. Wie o tym dobrze całe bractwo; najstarszy zawód, to zbieractwo. Gdy pradawnemu głód doskwierał, ten mniszek spośród traw wybierał. Zrywał owoce, i jagody, i szukał grzybów, gdy był głodny. A kiedy - z zimna - z sił już opadł, wędrował w dal, po chrust na opał. Wiem, choć lubieżni mnie zakraczą; najstarszy zawód, to zbieractwo.
  23. wieczorny spacer u zbiegu ulic na chodniku stoi turystka wsparta na rowerze i jest zajęta swoim telefonem spacerujemy powoli jakieś pół kilometra tam i z powrotem u zbiegu ulic na chodniku stoi turystka wsparta na rowerze i jest zajęta swoim telefonem nie wiem, ile osób przemieściło się uliczkami w tym czasie u zbiegu ulic na chodniku stoi turystka wsparta na rowerze i jest zajęta swoim telefonem kroczymy wolno dla odmiany w innym kierunku u zbiegu ulic na chodniku stoi turystka wsparta na rowerze i jest zajęta swoim telefonem zdajemy sobie sprawę z tego, że miasto jest monitorowane rozmieszczonymi... wszędzie... kilkudziesięcioma kamerami to daje nam do myślenia u zbiegu ulic turystka wsiada na rower i wyrusza do przodu mija nas ale zatrzymuje się przed przejściem dla pieszych jakby siedziała za kierownicą auta i było to jej obowiązkiem a powinna była teraz przeprowadzić swój rower przez pasy nie nie korzystamy z tej przesadnej uprzejmości cyklistki ta zagaduje innego przechodnia i odjeżdża w głąb osiedla teraz wracamy zwyczajnie bye
  24. Marienka_

    Na zachętę

    Tuż obok ale mówimy innym językiem Na tej linii nie latam donikąd zostaję Nie sczytam między wersami pustynia Ze zwodu nic nie wykiełkuje rozstaje
  25. Kiedy mogę odetchnąć krótką, spokojną chwilą, podziwiając z pomostu rozległy, portowy widok. W szklance cafe latte kipią nowe wrażenia; oprócz tej widokówki nic nie było, nic nie ma. Wiatr łagodnie powiewa, rybki pluskają w wodzie, przekrzykują się mewy, ludzi tłum w korowodzie. Zostanie, co zawsze było, kto tutaj był, także będzie; gdy z oczu znika widok, myślą okalam wszędzie. Wezmę muśnięcie słońca, wiatr przez palce przewieje, w płucach zapas powietrza, na długie dni wspomnienie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...