Mila 1980

+ zostawiam

bardzo mi sie podoba

opróżniłam umysł z samotności głębokim westchnieniem wpłynąłeś w jestestwo jednym dźwiękiem wtopiłeś się we mnie czuję słodycz w sobie nieskończone szczęście scalenie serca i duszy jedność http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=WM6YevemuaQ

jak żmija wiję się w miłości zatruwam jadem w przyczynie odnajduję nieśmiałość zaprzeczam sobie zgubiona w labiryncie pomyłek duszę się prawdą samotna z tobą porzucam wpisy zamieszania na kartkach wspomnień

wiara w dobro kończy wszelkie oszustwa jasność dotyka wnętrza pogrążyłam się w tobie choć mam tylko jedno skrzydło dotknę nim nieba

nasłuchuję szeptów cichego obłędu degustacja prawdy jest nieśmiała jestem lepsza gdy nie rujnujesz mego świata duszę się w miłości każesz udawać szukam kompromisu woli walczę z rytmem wizji obrazami w głowie i widzę sardoniczny uśmiech na twojej twarzy wtedy odlatuję

przeznaczenie zmieniło mnie w lód serce nigdy już nie będzie pożądać zabiłeś namiętność czekanie na miłość było coraz trudniejsze ciało powoli umierało dusza słabła rozdarłeś ją na pół opanowałeś myśli gdybyś żył we mnie znałbyś mnie na wylot nigdy nie pragnąłeś miłości potrzebowałeś tylko satysfakcji

idea wizji wymyka się spod kontroli wydaje ci się teraz że jesteś cudem świata stworzeniem bożym zapominasz o złych czasach w których byłeś nic nie wartym obślizgłym karaluchem którego tak bardzo pragnęłam rozdeptać

mówię o strachu kontroluję każde słowo próbuję pozbyć się tego co we mnie zniszczonych myśli których nie umiem naprawić ulubione sny o tobie sprawiają że chce się obudzić mam w sobie wspomnienie tego kim byłeś i czego nie dostrzegali w tobie inni chcę więcej obojętności gdybym mogła zapomnieć znalazłabym nową drogę potrzebuję choroby amnezji umysłu tylko wtedy będę wolna

razem stworzyliśmy grobowiec uczuć blednę w jego pustce w małych ilościach zabijam to co pozostało nie potrzebuję powodu by cię nienawidzić znikasz powoli

otumaniona żądzą porzuciłam szczęście sprzeniewierzyłam się w imię złudnej namiętności brudna próbuję zmyć z siebie grzech bezskutecznie pokutą jest brak miłości http://www.youtube.com/watch?v=OfsA1QMQzEs

spadnij niespodziewanym deszczem przetrwaj we mnie noc pochłonięta słodyczą oddycham namiętnie wylewasz się ze mnie nieskończona jasność dotyka wnętrza zagubiłam się w chwili z tobą http://www.youtube.com/watch?v=YxyCUR_pmGk

podaruj słowa bym mogla uwierzyć żadne z nich nie znaczy nic kłamstwo ma smak dymu i krwi zajadam się nim wyczuwam cichy oddech rozkoszy jest moją modlitwą i nadzieją

nie znajdziesz mnie znikam odchodzę z tym co pozostało kończę co zaczęłam nigdy nie byłeś dla mnie ale byłeś wszystkim

przeniknąłeś ciemnością pokazałeś piekło rozdarłeś duszę zatrułeś jadem uwierzyłam w miłość teraz leczę się na ból chociaż jesteś zimny i martwy wciąż czuję twoje ciepło http://www.youtube.com/watch?v=Ip6oa43uVwg

oszukuję udaję idę przed siebie potykam się o przeszłość pielęgnuję urojenia w świecie kłamstw tracę czujność upadam aby znowu wstać

spragniona straciłam szczęście połamałam nadzieję przyszłość przeraża niedawno szczytem marzeń była w duszy szumi nadzieja jak wiatr przegania czarne chmury myśli nic mnie już nie czeka porzuciłam miłość

niebo wybacza serce nie wybielam wspomnienia powracam do dzieciństwa znów wszyscy są piękni zapominam

porzucam naiwność błądzę ślepa w mroku szukam pragnę smakuję gniewu ból który skrywam otwiera oczy widzę wszystko

biała noc srebrzy się w lustrze życia odbija cienie niespełnionych snów widzę miłość w oddali gwiazdy zgasły a srebrzyste światło nie daje zasnąć ciche westchnienia ucichły bo czym miłość bez skrzydeł moje lustro bez szczęścia jestem

twoje nieruchome ciało obok martwy dotyk uciekam w bezkres w obawie przed rozpruciem porażona pluję miłością wpadłeś w puste serce

wpadam w otchłań pozbawiona miłości kocham trudno oddychać dusząc się w tobie zamieniam wiarę w czary płacę za swój grzech szczęście dla wybranych jest

znów klęczę zagubiona w euforii pali mnie smutek nie potrafię żyć od nowa z tym co pozostało w środku tańczę z myślami tonę w tobie pozwól mi odejść słońce sprawia ze robi się chłodno miłość uzależnia nie pozostawiasz mi wyboru muszę wrócić do wnętrza by naprawić to co zniszczone czas leczy rany a prawda karę wymierza

zaczęło się tragicznie policzek przy policzku w zimnym uścisku miłość mnie zamroziła dopóki słońce woła ranek wycieńczone serce żyję wiara wyschła wczoraj umarło wszystko

przeszłość o której staram się zapomnieć widoczna jest na mojej twarzy obrazy wspomnień tracą słodycz zanim zupełnie znikniesz chcę pamiętać że istniałeś nie widzę już ciebie ciemność pochłonęła nadzieję krzyczę smutkiem odpływasz z pędzącymi chmurami pomimo cichej rozpaczy chcę to urzeczywistnić nadeszła chwila by coś naprawić stworzyć coś nowego nie odwracając się za siebie sama zmienię przyszłość