Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

maria_bard

Użytkownicy
  • Postów

    1 658
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez maria_bard

  1. Zna, zna:-). Daleko mają Mareczkowie do szarlotek...Wiatr ich rozwiewa. Dzięki, Nato. Pozdrawiam. E.
  2. Też przez pół Polski! No, to znaczy, aromatyzacja zadziałała:-) Przyjeżdżaj, Jacku, sklonuję ją:-) Pozdrowienia. E.
  3. Tak bardzo dedykowany nie jest:-) To troszkę przekorny żarcik. Drogi nie wytnę, bo ma ona znaczenie. Kt wie, czy nie większe niż szarlotka, chociaz....kto to może wiedzieć. Bardzo ładnie zilustrowałaś to opowiadanko. Dzięki, Myszkino.
  4. Było się i zapisało, jak było:-). Dzieki. Pozdrawiam. E.
  5. Byłaś "tam" wcześniej, widziałam...;-) Posłuchałam. Ma prawo troszkę dawać umysłowi do roboty. Mój, niemrawy muzycznie, skorzystał z Twojej ściągawki:-). Dzięki, MBlu. Wdzięczna E.
  6. Pewnie, że nad..., Marek zasłużył:-) Pozdraiam i ja. E.
  7. Ciepełko jest, ale czasem trzeba tego piecyka...;-) Dzięki, B. Uścisk. E.
  8. Lecę poczytać młodzi:-)))) Młódź niezwyczajna dziś takich wierszy.:-) Pozdrowienia. E.
  9. Imginacja, cóż może. Poszukiwania dotykalnej rzeczywistości bywają szpiczasto-bolesne. Kosztują, oszukują, ale niezbędność pozostaje niezbędnością. A tak po prawdzie - w piwnicach bywa tętno. Słyszałam; wiem:-). Opowiada bardziej prawdziwe bajki niż te wkartkowane. Znakomity wiersz. Lubię deszyfratornię, jak Manufakturę w Łodzi, którą zawsze mi narzucasz:-). E.
  10. Pewnie, że tak:-) Ciepło, bo rozpaliłam... :-)
  11. Jakże żałuję, że mam zbyt mało przyjaciół - poetów. Jednak kilkoro mam:-). Dzięki, Marku. Zostajesz tu i Ty:-) To coś powyżej pisałam ani szkłem, ani trunkiem. Niedoskonałością moją...
  12. Nietylkoty;-))))))))))! Pewnie, że bywa ciekawie z fajnymi...samochodzikami:-) Pozdrowienia. E.
  13. Wiatr dziś, jakby upiór dostał skrzydeł. Na dodatek deszcz - zimowe oszustwo. Psa nie mogę wygnać na spacer o centymetr, choćby za próg. Wraca na kanapę mniej ruchliwy niż zwykle. Rozpaliłam w pokojowym piecyku. Ciepło, ale szarość na dworze. Z sosnowej choinki kapie kolorem, światłem i żywicą. Dobrze. Powinieneś wpaść. Mimo wszystko. Upiekłam szarlotkę, jakiej jeszcze nie upiekł nikt od zarania dziejów i jabłoni. Łazi teraz po chałupie z tą swoją waniliowo-śmietankową kołdrą i cynamonem. Za pazuchą ma lekki aromat pomarańczy posypany cukrem pudrem. Dostałbyś kawę w specjalnej, porcelanowej filiżance w kwiatki. Usiadłabym obok zauroczona poezją. Może byś nie żałował długiej podróży przez połowę Polski.
  14. W takiej wersji biorę i zapamiętuję. Jest bardzo dobrze, klimatycznie, ale ostatnia strofa, moim zdaniem, jest gorsza o kilka schodów. Dlatego proponuję amputować, albo zmienić. Pozdrawiam, K. Te ostatnie schody to clou "programu":-) Nie o tym, że było źle, bo głodno i chłodno. O tym, że teraz, kiedy zbyt ciepło, coś się rozpuszcza i spływa ...nie wiem, nawet, dokąd. Dziękuję. E. E. to Elka. A co znaczy K.? :-)))))))))
  15. Nooo, to, widzę, nie pogadamy, jak za dawnych czasów. Szkoda.:-( Napisałam Ci bardzo wyraźnie, o co mi chodzi. Każdy widzi i czyta, jak chce i potrafi. Ja, Ty, każdy. I wolno to każdemu. Nie odbieraj mi tego przyjemnego prawa. Jeśli czujesz się ukształtowany - ogromnie współczuję. Ja jeszcze się tak nie czuję:-)))))))))))))))))))))))))))))))) Moje czytanie jest fatalne? Widać, źle to potrafię Naucz mnie, ale nie takim tekstem, który tu zamieściłeś. To jest megalomania. Nie podskakuj wyżej niż potrafisz. Za włosy sam się nie poderwiesz ponad poziomy. I - nigdy nie pouczaj!!!!!!!!!!!!!! Niestety, jestem "wychowanką" prof. Kołakowskiego i ks. prof. Hellera. Nie będę już radziła. Wiesz lepiej. Tyle, Michale. Cześć. E.
  16. Niekoniecznie "epoki lodowcowe" oznaczają samo zło. Każdy czas ma swoje jąderko przynajmniej. Cieplejsze o parę stopni -ogrzewcze. Tłumaczę (wyjątkowo): teraz, kiedy jest ciepło, czyli ludziom lepiej się dzieje, zanikają chwile czy też krople namysłu. Pasibrzuchy leżą na szezlongach i się pasą papą. O nich ten kawałek. Czy "kiedy" jest potrzebne? Jest. I żadne sople! Sople to na mrozie wiszą pod...no:-). Nie zamawiałeś radosnego wiersza! Nie obiecywałam. Pij, co jest;-))) pozdr. Ładnie mi to wytłumaczyłaś i jestem kontent ,tylko po co to "kiedy"?:) Zawsze zamawiam wiersze bardziej pogodne niż moje! ( Nie wiem czy to możliwe (?) ) Pije:) Nie krzycz. pozdr Pojechałam na spacer!:-) No co?;-) "Kiedy" pozostaje w mocy i proszę, pijąc, się nie czepiać:-). I - czy ja "kiedy" na kogo krzyczę? Ja????
  17. Witaj, Michasiu, długo nieobecny! Na początek uwaga techniczna - znaki przestankowe ustawiłeś niekonsekwentnie. Druga uwaga - absolutnie nie zgadzam się z tym, że wiedza rujnuje wiarę. To wyświechtany pogląd niedouczonych pseudoteologów. Wiersz jest bardzo emocjonalny. Dla mnie - stanowczo za bardzo. Użyłeś wzniosłych słów, z pogranicza egzaltacji i patosu. Często bywa, że ludzie buntują się przeciwko takim przekazom wtłaczanym im za pomocą gotowego produktu. Łatwiej do nich docierać prostym słowem tak skonfigurowanym, aby wywołało namysł i wzruszenie bez indoktrynacji czy apeli. To dowiedzione. Niestety - naukowo:-))) Pozdrawiam. Elka.
  18. Czy on śliczny - nie wiem;-) Ale słowa miłe. Zakończenie wcale nie jest przygnębiające! W życiu;-) Ono tylko mówi prostą prawdę: kiedy mamy w dłoni niejedzony nigdy owoc o najlepszym smaku, wtedy zapominamy, że gdzieś tam jest też coś spoza materii. Takie okno z parapetem... Pozdrawiam. E.
  19. Niekoniecznie "epoki lodowcowe" oznaczają samo zło. Każdy czas ma swoje jąderko przynajmniej. Cieplejsze o parę stopni -ogrzewcze. Tłumaczę (wyjątkowo): teraz, kiedy jest ciepło, czyli ludziom lepiej się dzieje, zanikają chwile czy też krople namysłu. Pasibrzuchy leżą na szezlongach i się pasą papą. O nich ten kawałek. Czy "kiedy" jest potrzebne? Jest. I żadne sople! Sople to na mrozie wiszą pod...no:-). Nie zamawiałeś radosnego wiersza! Nie obiecywałam. Pij, co jest;-))) pozdr.
  20. Dałam tej mgle kredkę do rąk. Było mi lżej niż za nią to robić;-)))) Jak to w wierszyku:-). Mało ściśle. Oczekuję powrotów z sympatią - E.
  21. Ten wers był mi potrzebny:-). Istota rzeczy, kiedyś ważna, teraz zdaje się być nieistotna, bo są "smaczniejsze kąski". Wtedy - chleb i ciepło, teraz - big mac i fajerwerki;-) Pozdrawiam i ja:-). E.
  22. zimna mgła rozmazała nieudolne rysunki dziecka biało-czarną kredką nie pamiętam nic oprócz zamarzniętego parapetu pod oknem z widokiem na szambo i trzepak drwa ściągnięte półlegalnie przez wozaka grzały byle jak w rozpalonym piecu teraz kiedy ciepło reszta dawnych kropli skapuje bez refleksji przygasłemu niebu brak promienia
  23. Tylko nie "potworo", tylko nie "potworo":-)))))) Jestem piękna niesłychanie, ozdobna i delykatniusia. No. Hamulców jako takich - nie, ale tarcze troszkę, a nawet czasem bębny. Można:-) Cała reszta to nie automobilijny wierszyk! To jednak mini - sexy - erotyczek. Przecież napisałam, że między "f" a "h". Co tam jest?;-)))) "By" potrzebne, bo to przyśpiewka. Zjeżdżam i ja:-) Chciałem być subtelny:) Przecież widzę ,że to "pornus" pełną mordą. Oj ma- ryju:) Ty taki subtelny jak ja ozdobna, Mary- iuszu:-) To my się dogadali.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...