Henryk_Jakowiec
Użytkownicy-
Postów
10 570 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
42
Treść opublikowana przez Henryk_Jakowiec
-
Świat się jej przewrócił do góry nogami więc chodziła głową nie mogąc stopami. A że dużo piła więc z tego powodu nieraz w swojej pracy narobiła smrodu. A za sake laną w gacie swoim gościom nawet że robiła to z wielką czułością. Gejszę wnet na mordę z agencji wylali a w miejscowej prasie taki anons dali. Potrzebna jest pani do usług świadczenia… … i tu cała lista, która je wymienia. Szczegóły na miejscu będą dopieszczane kiedy, ile, za co ma być wypłacane.
-
Nic tu kupy się nie trzyma bo w burdelu owe panie muszą gdyż to jest regułą aktualne mieć badanie. I to samo dotyczyło pewnie także i Ludmiła a więc wątpię by dyrekcja go bez badań dopuściła. Gdyby jednak przeoczono to i tak na tym etacie zakazane ruszać panie jest szczególnie burdel tacie. A już całkiem się nie godzę by pedofil był brzemienny no bo kto i jakim cudem wrobił go w ten stan odmienny.
-
A orlica w Orlej Perci niespokojna, wciąż się wierci lecz cierpliwie wypatruje orła, który hen szybuje. Tak więc sprawa wyjaśniona nie dla tego orła ona, który lata lecz jedynie po napoje w butelczynie.
-
Z deszczu cieszyć się wypada kiedy leje na sąsiada kiedy lecą mu na głowę krople choćby trzy gramowe i gdy się nie cierpi dziada.
-
Ledwie trochę puchu ziemi czerń przykryło a już tyle stłuczek na drogach przybyło. I nie zawsze wina, że nie odśnieżone - bo kiedy prowadzisz to nie patrz na żonę. Ona nie ucieknie, z auta nie wyskoczy więc na drogę kieruj bracie swoje oczy. To samo się tyczy prowadzącej żony - no bo samo przez się mąż jest uwięziony. A za to, że czasem przyjrzy się panience nie tłucz go po głowie - kierownicę w ręce.
-
Owszem problem w listonoszce bo jak już to chce w „pończoszce” a sęk w tym, że nie sprzedają bo podobno ich nie mają producenci, aptekarze a bez tego to nie włażę i choć mija prawie roczek to jedynie tylko smoczek przypasował temu ciału co mi rośnie tak pomału.
-
Boże jakże ja bym chciał psem być, takim na kobiety ale nie powiodło mi się powiem tylko cóż, niestety. Nie wiem tylko kogo winić mam dziś, żonę czy naturę bo obydwie mi zalazły głęboko za skórę. Zona mówi do mnie kotku lecz natura jest wredniejsza bo nie tylko nie powiększa lecz perfidnie mi pomniejsza.
-
Dzisiaj jeszcze to wiadomo lecz po latach kto spamięta czy to panna rżnęła marchew czy tą marchwią była rżnięta. A wracając do tej sprawy co to ponoć kołkiem stoi to ten bałwan nam topnieje gdyż się biedak wiosny boi. Bowiem z wiosną mu opadnie wszystko, nawet chęć do życia a więc póki jeszcze może szuka panny do pokrycia.
-
Skoro dzwonnik to „panienka” a abakus kolumienka to i owszem jest możliwe, że praktyki obrzydliwe czyni no a potem stęka.
-
Ja kupiłem żonie wrotki i na wrotkach sobie śmiga a że jeździ bez trzymanki po dwie torby w ręku dźwiga. Tylko jak już się rozpędzi są kłopoty z hamowaniem bo to często jej się kończy przymusowym lądowaniem. Lecz przez przechył boczno-tylni to ląduje na pośladku po czym wstaje uśmiechnięta bez urazy w tym przypadku. Gdyż dwa jaśki pod spódnicą chociaż szyku nie zadają lecz wychodzą jej na zdrowie bo pośladki ochraniają.
-
Ja akurat tu, w tej sprawie doświadczenia nie mam prawie choć z burd Ele wyciągałem tłumaczyłem i błagałem jak to zwykle na zabawie.
-
I to właśnie z ową Troską wybrał się na ziemię Włoską no a potem już czarterem leciał prosto na Maderę by z Madery po cichaczu myk do Polski i w Karpaczu osiadł wolny i beztroski a my wyciągnijmy wnioski: Gdy chcesz spławić kochanicę to ją wywieź za granice.
-
Czemu nikt z Was nie zapyta - po co orzeł, ten łachmyta przez abażur w niebo zerkał? Powiem – nie miał gość lusterka. Mógł po deszczu lub po burzy pooglądać się w kałuży ale chociaż groźnie grzmiało w owym mieście nie padało. Więc przez dziurę w abażurze co ustawił go na murze i oparłszy się na szponie szuka się na nieboskłonie.
-
Orzeł w mieście Orli Pazur patrzył w niebo przez abażur i szalenie się natężał i swój orli wzrok wytężał żeby dojrzeć nieba lazur.
-
Raz w Krakowie pewien Krakus wskoczył sobie na abakus. Przyjechała straż pożarna lecz nadzieja była marna bo nie poczyniono zakus.
-
Pewnie śmiałeś się z gibbonka, że po drzewach się on błąka lecz on na to nic nie wskóra taka jego jest natura.
-
Jak żem zbijał bąki to kwieciste łąki były mi areną i na nich z mą weną róż wąchałem pąki.
-
Jeśli nie chcesz iść do nieba konowała słuchać trzeba lecz przecież wściekliźnie kiedyś już w bieliźnie jak odmówisz będzie gleba.
-
Można emigrować żeby na obczyźnie zajadać kokosy gdy inni w ojczyźnie przymierają głodem bo nie starcza renty lecz trzeba na szalę rzucić sentymenty. Czy lepszy dostatek i ludzka pogarda a jak się nie uda to życie kloszarda czy może żyć biednie gdzie nasza kraina wybierać nie muszę, nie rzucę Szczecina.
-
A jednak zaprzeczę bo wiemy oboje - bywają tercety choćby i „Ich Troje”
-
Też pamiętam jak w przedszkolu rzekłem pewnej małej – Olu … a ta biedna się zryczała i ze skargą poleciała że ją chciałem zgwałcić w holu.
-
Wtedy nawet piękne kwiaty nie zmiękczyły by Renaty i przyniosły same szkody za gapiostwo tej urody.
-
O umiłowaniu mądrości w Skoroszowie
Henryk_Jakowiec odpowiedział(a) na Anna Maria K. utwór w Limeryki
Nie odzieraj z marzeń bo jedynie one mogą mi zastąpić nierychliwą żonę, która wpierw pomyśli a potem wykona pieśń za moją duszę, która wcześniej skona. -
Lecz i murarz nieraz w skrzypce trąci sobie po trzeźwemu bo nie muszę chyba mówić co on robi po pijanemu.
-
A gdy znajdzie już tą diwę, która swoje wołki siwe przygna tu by z owieczkami pożywiały się trawami stadło będzie też szczęśliwe?