Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

B.A.C. Stork

Użytkownicy
  • Postów

    111
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez B.A.C. Stork

  1. Dziękuję stałym i zawziętym wpisywaczom spod godła grafomani i gniota za zainteresowanie, a tych, którzy dostrzegają w moich wierszach coś więcej (szczególnie Panią Dorotę) serdecznie pozdrawiam...
  2. W demokracji, wolność Tomku, Hulaj dusza, piekło wcięło. Każdy rządzi w cudzym domku, Boć zasady licho wzięło. Słaby pragnie być Batmanem, Wszędzie zazdrość, buta, pycha, Tuman pędząc za tumanem, Do czeluści bliźnich spycha. Dziewczę młode chce brylować, Mieć komórę, w tyłku sznurek, Pragnąc chłopca oczarować, Wdziewa dekolt nie mundurek. Dziś banałem zwie się słowa, Które mówią o miłości. Dobroć, przyjaźń, piękna mowa, Są przeżytkiem bez wartości. Adorować wdziękiem panie Wręcz nietaktem jest – niestety. Za to gwałt, molestowanie, Większość bierze za zalety. Konwenanse splendor tracą, Archaikiem brzmią zaloty. Dobrze gdy za wszystko płacą, Dusze wzdęte od głupoty. Wulgaryzmy mamy w cenie, Toteż mięchem walą panie. Agresywne tonów brzmienie, Wiąchy śle na przywitanie. W damsko męskiej zaś relacji, Na luzaczku, od niechcenia. Żłopać wódę miast kolacji, Jest techniką uwodzenia. Parka idzie chwiejnym krokiem, Maczo płonie już z podniety, Patrząc w niebo mętnym wzrokiem, Śle komplement do kobiety: Chodź tu stara, ściągaj gacie, Bez szemrania kładź się żwawo, Gdy przelecę cię w mej chacie, Będziesz chciała znów – na klawo. Laska w uśmiech przystrojona, Szczęściem dymi jak łuczywo. Wątłą szkapą zachwycona, Męża widzi w nim jak żywo. Choć ochlany wódką zdrowo, Jeszcze trawką imponuje. Sam zwichnięty nałogowo, Lasce przyszłość już gotuje Masz tu dżoitna, pal powoli, Płyń w obłokach odrętwienia, Kiedy nałóg cię zniewoli… Pojmiesz, że ten świat się zmienia. Ćpun nie mając własnej twarzy, W narkotykach wsparcie widzi. Zamiast żyć, w amoku marzy Kusząc złudą z innych szydzi. B.A.C. Stork
  3. W demokracji, wolność Tomku, Hulaj dusza, piekło wcięło. Każdy rządzi w cudzym domku, Boć zasady licho wzięło. Słaby pragnie być Batmanem, Wszędzie zazdrość, buta, pycha, Tuman pędząc za tumanem, Do czeluści bliźnich spycha. Dziewczę młode chce brylować, Mieć komórę, w tyłku sznurek, Pragnąc chłopca oczarować, Wdziewa dekolt nie mundurek. Dziś banałem zwie się słowa, Które mówią o miłości. Dobroć, przyjaźń, piękna mowa, Są przeżytkiem bez wartości. Adorować wdziękiem panie Wręcz nietaktem jest – niestety. Za to gwałt, molestowanie, Większość bierze za zalety. Konwenanse splendor tracą, Archaikiem brzmią zaloty. Dobrze gdy za wszystko płacą, Dusze wzdęte od głupoty. Wulgaryzmy mamy w cenie, Toteż mięchem walą panie. Agresywne tonów brzmienie, Wiąchy śle na przywitanie. W damsko męskiej zaś relacji, Na luzaczku, od niechcenia. Żłopać wódę miast kolacji, Jest techniką uwodzenia. Parka idzie chwiejnym krokiem, Maczo płonie już z podniety, Patrząc w niebo mętnym wzrokiem, Śle komplement do kobiety: Chodź tu stara, ściągaj gacie, Bez szemrania kładź się żwawo, Gdy przelecę cię w mej chacie, Będziesz chciała znów – na klawo. Laska w uśmiech przystrojona, Szczęściem dymi jak łuczywo. Wątłą szkapą zachwycona, Męża widzi w nim jak żywo. Choć ochlany wódką zdrowo, Jeszcze trawką imponuje. Sam zwichnięty nałogowo, Lasce przyszłość już gotuje Masz tu dżoitna, pal powoli, Płyń w obłokach odrętwienia, Kiedy nałóg cię zniewoli… Pojmiesz, że ten świat się zmienia. Ćpun nie mając własnej twarzy, W narkotykach wsparcie widzi. Zamiast żyć, w amoku marzy Kusząc złudą z innych szydzi. B.A.C. Stork
  4. B.A.C. Stork

    Człowiek

    Szczera prawda... jednak ostatni wers psuje jego klimat..."Umiem kochać", wątpię i myślę, że nawet nie wie co to słowo znaczy. Pozdrawiam.
  5. Bzy moje… bzy ukochane, Rosnące w babci ogrodzie, Czy pośród lasów sosnowych, Wstajecie o słońca wschodzie? Ogrodzie cichy… pachnący, Bujnym krzakiem osaczony, Masz jeszcze zagon uprawny, Kwiatem maku przystrojony? Akacjo… piękna, kolczasta, Pamiętasz zwinną wiewiórkę? Gdy ona gryzła orzechy… Ja dałem jej z jabłka skórkę. Spojrzała na dłoń maleńką, Lecz daru dziecka nie wzięła, A kiedy spostrzegła gafę… Zwinąwszy kitę czmychnęła. Płocie… drewniany, koślawy, Pamiętasz gliniane dzbanki? Jak wtedy śpiewały ptaki… Jak grały dziadka organki… B.A.C. Stork
  6. Zgroza... Spaliłbym się ze wstydu gdybym zajął publicznie stanowisko do wiersza, którego wcale albo nawet w części nie rozumiem. Widać to domena ludzi (poetów) marnego intelektu, wyobraźni i błyskotliwości. Staram się unikać oświecających odpowiedzi, tym bardziej polemiki o posmaczku brukowym... ale tym razem odstąpię od zasad i wyłuszczę sens i zamysł mojego wiersza: a) Pokorne modły w niebo strzelają - pokorne – strzelają – czyżby? b) Na myśl o zmarłym, pamięć zawodzi - ????? - arcynielogiczne Wers a) to czysta ironia w myśl przysłowia"Modli się pod figurą a diabła ma za skórą..." Natomiast wers b) ironizuje do pamięci o wrednych czynach człowieka i tu nawiązuję do potocznego powiedzonka: O zmarłych się źle nie mówi... c) Zapłoną znicze… ogniem pamięci… - zapłoną ogniem – a mogą czymś jeszcze? ;) d) Przecież po śmierci, tam gdzie idziemy e) Wszyscy są dobrzy… i tacy święci… - skąd ta pewność? W wersie c) mówię o fałszu i działaniu na pokaz... w którym maskowane są niecne czyny, zwłaszcza brak pamięci o bliskich zmarłych. Co do wersu e) pojąć nie mogę braku właściwego zrozumienia, bo w nim ironia aż kipi kpiną z tych, którzy mimo najohydniejszych czynów za życia chcą być świętymi i żywcem trafić do nieba... Co się tyczy tych wpisywaczy, którzy nie pojmują mojej myśli, którzy nie potrafią przytoczyć konkretnych i zarazem instruktywnych błędów, którzy w krytyce posługują się zaledwie kilkoma wyrazami i błyszczą tak lichą erudycją proponuję omijać moje wiersze szerokim łukiem... Nie mogę nadziwić się co was tu tak bardzo przyciąga...? Macie tak marne poczucie własnej wartości, że potrzebujecie do życia ciągłego dowartościowania poprzez dowalanie innym... lepszym od was? A może stwórzcie sobie forum piszących wolne wiersze przy pomocy programu komputerowego stworzonego do pisania takich wierszy i tam wznoście pienia na temat własnej mądrości i talentów... Powodzenia na nowej drodze...
  7. I oto dzień zadumy nadchodzi… Pokorne modły w niebo strzelają. Na myśl o zmarłym, pamięć zawodzi, Znajomych i tych, którzy go kochają… Wszak przy mogile nie ma znaczenia, Kto jakim człowiekiem za życia był… Poniósł chwałę drogą przeznaczenia, Czy zostawił po sobie marny pył… Gdy nad grobem skruszeni staniemy, Zapłoną znicze… ogniem pamięci… Przecież po śmierci, tam gdzie idziemy Wszyscy są dobrzy… i tacy święci… B.A.C. Stork
  8. Czuję głębię wnętrza... i wiele lęku... jakby brak odwagi do normalnego życia... Pozdrawiam
  9. Znów odbędą się wybory… Będzie w kraju zamieszanie, Tłok i tumult, straszne spory, Gdy wyborca tłumnie stanie. Ogród działań jest ogromny, W radzie miasta stołki tłuste. Przyszły radny – nieprzytomny, Głosi mowy złotouste… Mówi dużo… i bez składu, Obietnicą wszelką szasta… Słuchacz dojść nie mogąc ładu, Darmowego ugryzł ciasta… Obok sąsiad z kijem w dłoni, Rozdał darmo kosz marchewki. Rząd podatki nasze trwoni, A pospólstwo chla nalewki… Ktoś tam usiadł do kiełbasy… Toć wyborcza jest najlepsza. Chciałbym poznać przyszłe czasy I z jakiego była wieprza…! Gawiedź z dość głupawą miną, Klaszcze w dłonie jak popadnie, Wszak wyborczą kiełbasiną… Nie pożywisz się dokładnie. B.A.C. Stork
  10. Miło jest czytać kulturalne wpisy... Dziękuję i pozdrawiam
  11. Doprawdy… sam nic już nie wiem… Jestem tutaj…? A jeśli tak, to po co? Czy muszę tu istnieć… czy śmiem… Mam sypiać dniem, czy może nocą… Czy świat jest czuły, czy nas olewa… Jestże w nim miłość, ma złego ducha. Czy w tym chaosie, ktoś mi zaśpiewa, Czy tak naprawdę ktoś śpiewu słucha? Ten zamęt… i spalinowe powietrze, Okryły mnie szatą, z trującego cienia. Czy ktoś ciepłotą me członki rozetrze… Rozgrzeje wyblakłe i suche spojrzenia. Do życia doprawdy niewiele potrzeba, Trochę przyjaźni… empatii człowieka… Blasku słońca… nocą kawałek chleba… Może hamulca? Czas tak szybko ucieka. Toteż rozdarty w promieniach południa… Stoję i nie wiem jak schłodzić skronie. Choć w mym zasięgu jest z wodą studnia, Z której pić mogę i studzić dwie dłonie… I gdybym wiedział, którą wybrać drogę. Pokonałbym bezruch i ciągłe pragnienie I gdybym tak wiedział, że do ludzi dotrę, Wygłaszałbym o miłości przemówienie… W powietrzu, nad wodą zawisła mewa, A nad mą głową, dźwięk martwej ciszy… Jam głosem, który dla głuchych śpiewa. I pieśnią, której bez serca nikt nie usłyszy. B.A.C. Stork
  12. B.A.C. Stork

    Mój Miły

    To cudowne... szukać, tęsknić, czekać latami po to aby się wreszcie odnaleźć... Pozdrawiam wrażliwe serce...
  13. Panie Mithotyn czy jak tam... erudytą to pan nie zostaniesz... porywającym poetą także, obiektywnym krytykiem tym bardziej nie... bo cóż to za krytyka......"gniot"... pewnie wagary dają znać o sobie. Aż bierze mnie śmiechotyn gdy czytam tą powalająco instruktywnie wyrażaną opinię do moich i nie tylko moich wierszy. Nie wstyd robić publicznie z siebie takiego ignoranta? Nawiązując do kryjącej się informacji pod pańską ksywką nie mogę sobie odmówić przekazania najlepszego dla pana komplementu... Idź do diabła
  14. Panie Adamie... bardzo dziękuję za łaskawe słowa... nie ukrywam - cieszy mnie fakt, że jest tutaj ktoś kto lubi czytać moje wiersze... Pani Libro... w Pani stronę także ślę ukłony... Pozdrawiam
  15. Czytałem, czytałem i nie udało mi się przeczytać tego mającego korzenie w jurze dzieła... i nic dziwnego bo jak tu czytać, tym bardziej zrozumieć ten postny bigos skoro jak hydrze odrastają autorowi odcięte głowy... i każda paple co innego...
  16. Samotność… krzywdą jest… Czy to konieczne zauroczenie? A może stan naszego ducha… Albo własne, ciche pragnienie. A może jest to tylko ucieczka… Od gwaru i ludzkiego egoizmu. Od braku ciepła, uczuć, podłości, Albo od zimnego materializmu. Samotność, to nasz przyjaciel, Który nigdy nikogo nie zdradza. To taki najwierniejszy kumpel, Który nie marudzi, nie doradza. Nocą utula do snu – cichutko, Rankiem trochę zamyślony… Siedzi obok nas – na kanapie, Nie ględzi, nie jest spragniony. Nie chce niczego, nie wymaga, On zawsze słucha – tak uważnie, Boć ani on mnie… ani ja jego, Nigdy w niczym nie drażnię… Samotność… krzywdą jest… Czy szlabanem agresji świata? Azali smucić się, czy radować, Pokochać – wszak to nie strata. A może zaryzykować raz jeszcze, Choć nie wiem co mnie czeka… Spróbować polubić – przygarnąć Takiego samego jak ja człowieka… B.A.C. Stork
  17. Są takie miejsca w jazgotliwych miastach, W których nie słychać pędzącego życia… Tam tylko smutek, kadzidło, znicz drżący, Martwa cisza… metr ziemi do przykrycia. W wezgłowiach mogił śpią drzewa rozsiane, Długie, chude, ze zmierzwionymi głowami… W deszczu, słońcu, zimą, śnieżną zamiecią, W ukłonie ich głowy, płaczą suchymi łzami. Powiedz mi lipo pachnąca czym jest śmierć: Odejściem, żalem, wiatrem, zapomnieniem? Może przemianą materii… w proch marny, Czy też życiem? Ponownym narodzeniem¬? B.A.C. Stork
  18. Panie Mariuszu Bardzo dziękuję za kulturalną i zachowaną w dobrym tonie krytykę... Mimo, że wyraził Pan swój negatywny odbiór wierszy pisanych sylabicznie i z regularnym rymem cieszę się, że znalazł się w tym dzikim stadzie szakali ktoś kto mimo braku sympatii do tak pisanych wierszy akceptuje inną technikę pisania ... I na tym polega kultura mądrego człowieka... chylę czoło i pozdrawiam...
  19. Panie M. Krzywak zupełnie niepotrzebny ten sarkazm na końcu zapytania... ale skoro zapytałeś w ten sposób musisz być umiejącym pisać wiersze... a swoją drogą nie umiesz pisać wierszy sylabicznych...? Gdybyś umiał wiedziałbyś dlaczego "Pan Sienkiewicz"... Jak mimo to nie wiesz daj znać to powiem...
  20. No cóż... nie widzę powodów dla których miałbym ukrywać znaczenie angielskiego słowa Stork... otóż pod tym terminem kryje się piękny i niemal nasz krajowy ptak bocian. A tak na marginesie powiesz nam dlaczego tak cię irytują pozytywne uczucia, miłość i energie...? A może sam przyznasz się do swoich przekonań które ukrywasz pod tajemniczą ksywką? A może klika którą tworzycie nie pozwoli ci oficjalnie wyjawić nienawiści do świata i ludzi...? Muszę zastanowić się co z tym zrobić, bo moim zdaniem krzewiciele tych cech nie powinni być w tym miejscu...
  21. Co za błyskotliwa wypowiedź... wprost fantastyczna siła argumentu... aż boję się pomyśleć jaki intelekt kryje się w autorze o nicku "Mithotyn"... skojarzeń jakie ta ksywka we mnie wywołuje tylko z uprzejmości nie wymienię... hi,hi,hi...
  22. B.A.C. Stork

    zaplątane

    Lubię takie klimaty...zaraz miło mi się robi na duszy... niepoprawny romantyk... Pozdrawiam
  23. B.A.C. Stork

    Dekada

    Dzisiaj...a może wczoraj? Minęła pierwsza dekada. Jakieś to dziwne? Partner partnera nie okłada, Czy to normalne? Po tylu latach się całować, Głaskać po dłoniach, Niczego nie żałować. Czy to normalne? Nawet kłócić się nie umiemy. Wciąż pojednani, Ciągle pogodni I zakochani. Jakieś to dziwne? Nie z tego Świata... Po tylu latach? B.A.C. Stork
  24. Objaśnij mnie mistrzu sroczego pióra, Cóż to za czczona przez ciebie kultura, Krętki blade, priony czy paciorkowce? Może z wysokich szczytów czarne owce? Wiersz współczesny, wolny, a może biały, Jest w gronie arogantów doskonały, A co na to dawni mistrzowie pióra…? Czy mówią jak wy o nich – chałtura? Co na to Leśmian, Fredro, Rej, Mickiewicz, Aleksander Głowacki… Pan Sienkiewicz? Czy dla nich wasze twory doskonałe, Bezładne wersy są takie wspaniałe…? To porywy serc piękne strofy piszą I tylko takie… wrażliwe dusze słyszą… Bełkot bez rymów, bez zgłosek wytworzyć? To tak jakby dziewkę w ulu chędożyć… B.A.C. Stork
  25. Wiersz zgłoskowy z rymem... i co...? Nikt go nie opluł, nie sprofanował epitetami: szmira, gniot, dno...! Dziwne... czyżby śmierć miała właściwości pojednawcze? Na mnie bardzo mocno działają wiersze o przemijaniu, cierpieniu i odejściu... zwłaszcza w samotności. Każdy taki odbieram wewnętrznie i zasilam własnym przemyśleniem. Czasem utożsamiam się z cierpiącym człowiekiem. Sama głębia uczuć i wielkiego współczującego serca... Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...