Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rihtik Stempelek

Użytkownicy
  • Postów

    1 953
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Rihtik Stempelek

  1. Nie tyle się obruszyłem ile sprzyjam wzajemnemu zrozumieniu i nie chce przytakiwać temu, co nie odpowiada prawdzie. Asertywność bywa łatwo mylona z autorytarnością (też na "a", lecz owa oparta jest wszak na bezwzględnym posłuszeństwie). Podobnie stanowczość bywa mylona z uporem.. :) Staram się czuwać, aby moje poleganie na autorytecie Autora Biblii i niej samej nie cechowało zaślepienie... Wiem też, że moje Autorytety nie będą za mnie decydować... One uczą mnie mądrego korzystania z wolnej woli. Chociaż roboczo, rozważając coś, lub wypowiadając się dokonuję (z konieczności) uproszczeń, to jednak, podobnie jak słodki Schiller pomny jestem, że nie masz powłoki ani wnętrza, bo rzecz i wewnątrz jest zewnętrzna..:) Znasz...? Nie tylko dnia miłego... prawdziwie życzę :)
  2. Alunko.. czuję się wywołany do tablicy i jedynie dlatego się wypowiem, nie śmiem jednak wdawać się z tobą w spór, szczególnie o słowa. Według mojej wiedzy, nie odpowiada prawdzie, że sam Chrystus nie wie kiedy nastanie koniec świata zdefiniowanego jego naukami i odniesieniami do tegoż. Ten sam świat, o którym Jezus Chrystus tyle mówił, zapowiadając m.in. jego kres, miał na uwadze Jego umiłowany uczeń Jan, który lepiej niż ja i ty pojmował wypowiedzi Wielkiego Nauczyciela: "Nie miłujcie świata ani tego, co na świecie. Jeżeli ktoś miłuje świat, nie ma w nim miłości do Ojca; ponieważ wszystko na świecie - pragnienie ciała i pragnienie oczu, i popisywanie się swymi środkami do życia - nie pochodzi od Ojca, lecz pochodzi od świata. Ponadto świat przemija i tak jest z jego pragnieniem, ale [u]kto wykonuje wolę Boga, ten pozostaje na wieki[/u]. (...) A wy macie namaszczenie od świętego; wszyscy macie wiedzę. Piszę do was nie dlatego, że nie znacie prawdy, ale dlatego, że ją znacie i że żadne kłamstwo nie wywodzi się z prawdy. Kto jest kłamcą, jeśli nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest Chrystusem? Antychrystem jest ten, kto się zapiera Ojca i Syna. Każdy, kto się zapiera Syna, nie ma również Ojca. Kto wyznaje Syna, ma także Ojca. Jeśli chodzi o was, niech to, co słyszeliście od początku, pozostaje w was. Jeżeli pozostanie w was to, co słyszeliście od początku, wy także będziecie trwać w jedności z Synem i w jedności z Ojcem. A to jest obietnica, którą on nam obiecał: życie wieczne. Piszę to wam o tych, którzy próbują was wprowadzić w błąd. A w was pozostaje namaszczenie, któreście od niego otrzymali, i nie potrzebujecie, żeby ktoś was nauczał; ale jak namaszczenie od niego uczy was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i jak was nauczyło, pozostawajcie w jedności z nim. Teraz więc, dziateczki, pozostawajcie z nim w jedności, abyśmy, gdy się ujawni, mieli swobodę mowy i nie byli z dala od niego zawstydzeni podczas jego obecności. Jeżeli wiecie, że on jest prawy, to poznajecie, że każdy, kto czyni to, co prawe, z niego się narodził. Patrzcie, jaką miłością Ojciec nas obdarzył, abyśmy byli nazwani dziećmi Bożymi - i nimi jesteśmy. Świat dlatego nas nie zna, że jego nie poznał. Umiłowani, teraz jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze nie zostało ujawnione, czym będziemy. Wiemy, że gdy on się ujawni, będziemy do niego podobni, ponieważ ujrzymy go właśnie takim, jakim jest. A każdy, kto w nim pokłada tę nadzieję, oczyszcza się, jak i ten jest czysty. Każdy, kto trwa w grzechu, trwa także w bezprawiu, toteż grzech jest bezprawiem. Wiecie również, że ten się ujawnił, aby usunąć nasze grzechy, a w nim grzechu nie ma. Nikt, kto pozostaje w jedności z nim, nie trwa w grzechu; nikt, kto trwa w grzechu, nie widział go ani go nie poznał. Dziateczki, niech was nikt nie wprowadza w błąd; kto trwa w prawości, jest prawy, tak jak ten jest prawy. Kto trwa w grzechu, pochodzi od Diabła, ponieważ Diabeł grzeszy od początku. Syn Boży po to się ujawnił, by zniweczyć dzieła Diabła. Nikt, kto się narodził z Boga, nie trwa w grzechu, ponieważ Jego nasienie pozostaje w takim i nie może on trwać w grzechu, gdyż narodził się z Boga. Dzieci Boga i dzieci Diabła uwidaczniają się w ten sposób: Nikt, kto nie trwa w prawości, nie pochodzi od Boga - ani ten, kto nie miłuje swego brata. Bo to jest wieść, którą słyszeliście od początku, że powinniśmy jedni drugich miłować; nie jak Kain, który pochodził od niegodziwca i zabił swego brata. A dlaczego go zabił? Ponieważ jego własne uczynki były niegodziwe, natomiast jego brata - prawe. Nie dziwcie się, bracia, że świat was nienawidzi. My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, ponieważ miłujemy braci. Kto nie miłuje, pozostaje w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że w żadnym zabójcy nie pozostaje życie wieczne. Po tym poznaliśmy miłość, że on wydał za nas swą duszę; i my mamy obowiązek wydać swe dusze za naszych braci. Ale jeśli ktoś ma środki tego świata służące do podtrzymywania życia i widzi swego brata w potrzebie, a jednak zamyka przed nim drzwi swego tkliwego współczucia, to jakże pozostaje w nim miłość do Boga? Dziateczki, nie miłujmy słowem ani językiem, lecz uczynkiem i prawdą. Po tym poznamy, że pochodzimy z prawdy, i uspokoimy przed nim nasze serca co do tego, za co nasze serca by nas potępiały, ponieważ Bóg jest większy niż nasze serca i wie wszystko. Umiłowani, jeśli nas serca nie potępiają, mamy wobec Boga swobodę mowy; i o cokolwiek prosimy, otrzymujemy od niego, gdyż przestrzegamy jego przykazań i czynimy to, co znajduje upodobanie w jego oczach. 23 Doprawdy, to jest jego przykazanie, żebyśmy wierzyli w imię jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie, tak jak on dał nam przykazanie. Kto zaś przestrzega jego przykazań, ten pozostaje w jedności z nim, a on w jedności z takim; i po tym poznajemy, że on pozostaje w jedności z nami — dzięki duchowi, którego nam dał. Umiłowani, nie każdej natchnionej wypowiedzi wierzcie, lecz sprawdzajcie natchnione wypowiedzi, czy pochodzą od Boga, ponieważ wyszło na świat wielu fałszywych proroków. Po tym poznajecie natchnioną wypowiedź od Boga: Każda natchniona wypowiedź, która wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, pochodzi od Boga, ale każda natchniona wypowiedź, która nie wyznaje Jezusa, nie pochodzi od Boga. Jest to natomiast natchniona wypowiedź antychrysta, o której słyszeliście, iż przychodzi, i która już teraz jest na świecie. Wy, dziateczki, pochodzicie od Boga i zwyciężyłyście tych ludzi, ponieważ ten, który jest w jedności z wami, jest większy niż ten, który jest w jedności ze światem. Oni pochodzą ze świata, dlatego mówią to, co się wywodzi ze świata, i świat ich słucha. My pochodzimy od Boga. Kto poznaje Boga, ten nas słucha; kto nie pochodzi od Boga, ten nas nie słucha. Tak spostrzegamy natchnioną wypowiedź prawdy i natchnioną wypowiedź błędu. Umiłowani, dalej miłujmy się nawzajem, gdyż miłość jest od Boga, a każdy, kto miłuje, z Boga się narodził i Boga poznaje. Kto nie miłuje, nie poznał Boga, ponieważ Bóg jest miłością. Przez to w naszym wypadku ujawniła się miłość Boża, że Bóg posłał na świat swego jednorodzonego Syna, abyśmy przez niego uzyskali życie. Miłość nie w tym się przejawia, że my umiłowaliśmy Boga, lecz że on nas umiłował i posłał swego Syna jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. Umiłowani, jeśli Bóg nas tak umiłował, to i my mamy obowiązek miłować się wzajemnie. Boga nikt nigdy nie widział. Jeżeli dalej miłujemy się wzajemnie, to Bóg pozostaje w nas, a jego miłość zostaje w nas wydoskonalona. Po tym poznajemy, iż pozostajemy w jedności z nim, a on w jedności z nami, że udzielił nam swego ducha. Ponadto sami widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec posłał swego Syna jako Wybawcę świata. Kto wyznaje, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, z takim Bóg pozostaje w jedności, a on w jedności z Bogiem. A my poznaliśmy miłość, którą Bóg żywi do nas, i w nią uwierzyliśmy. Bóg jest miłością, a kto pozostaje w miłości, ten pozostaje w jedności z Bogiem, Bóg zaś pozostaje w jedności z nim. W ten sposób miłość została w nas wydoskonalona, żebyśmy mieli swobodę mowy w dniu sądu, ponieważ jak jest ten, tak i my jesteśmy na tym świecie. W miłości nie ma bojaźni, lecz doskonała miłość precz odrzuca bojaźń, ponieważ bojaźń powściąga. Doprawdy, kto się boi, nie wydoskonalił się w miłości. My zaś miłujemy, ponieważ on pierwszy nas umiłował. Jeżeli ktoś twierdzi: "Miłuję Boga", a jednak nienawidzi swego brata, to jest kłamcą. Bo kto nie miłuje swego brata, którego widział, nie może miłować Boga, którego nie widział. A mamy od niego to przykazanie, że kto miłuje Boga, powinien miłować również swego brata. Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Chrystusem, narodził się z Boga, a każdy, kto miłuje tego, który spowodował narodzenie, miłuje tego, który się z niego narodził. Po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże, gdy miłujemy Boga i spełniamy jego przykazania. Bo miłość do Boga polega na tym, że przestrzegamy jego przykazań; a przecież jego przykazania nie są uciążliwe, ponieważ wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A to jest zwycięstwo, które zwyciężyło świat: nasza wiara. Któż jest tym, który zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym? To jest ten, który przyszedł poprzez wodę i krew, Jezus Chrystus; nie tylko przez wodę, lecz przez wodę i krew. A duch składa świadectwo, ponieważ duch jest prawdą. Bo jest trzech świadków: duch i woda, i krew, a ci trzej są zgodni. Jeżeli przyjmujemy świadectwo ludzi, to świadectwo Boga jest większe, ponieważ jest to świadectwo Boga - to, że złożył świadectwo o swoim Synu. Kto wierzy w Syna Bożego, ma świadectwo co do samego siebie. Kto nie wierzy Bogu, uczynił go kłamcą, ponieważ nie uwierzył w świadectwo, które Bóg jako świadek dał o swoim Synu. I to jest świadectwo, że Bóg dał nam życie wieczne, a życie to jest w jego Synu. Kto ma Syna, ma to życie; kto nie ma Syna Bożego, nie ma tego życia. Piszę to wam, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne - wy, którzy wierzycie w imię Syna Boga. A to jest ufność, którą żywimy do niego, że o cokolwiek prosimy zgodnie z jego wolą, on nas wysłuchuje. Ponadto jeśli wiemy, że nas wysłuchuje, o cokolwiek prosimy, to wiemy, że będziemy mieć wszystko, o co prosimy, bośmy go o to poprosili. Jeżeli ktoś ujrzy, że jego brat grzeszy jakimś grzechem, który nie sprowadza śmierci, to będzie prosić, a On da mu życie - tym, którzy nie grzeszą tak, by to sprowadzało śmierć. Jest grzech, który sprowadza śmierć. W sprawie właśnie tego grzechu nie mówię, żeby prosił. Wszelka nieprawość jest grzechem; a jednak jest grzech, który nie sprowadza śmierci. Wiemy, że nikt, kto się narodził z Boga, nie trwa w grzechu, ale Ten narodzony z Boga strzeże go, a niegodziwiec go nie pochwytuje. Wiemy, że pochodzimy od Boga, lecz cały świat podlega mocy niegodziwca. My zaś wiemy, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością umysłu, żebyśmy mogli poznać prawdziwego. I jesteśmy w jedności z tym prawdziwym poprzez jego Syna, Jezusa Chrystusa. To jest prawdziwy Bóg i życie wieczne. Dziateczki, strzeżcie się bożków. - 1 Jana 3:15-17, 20-29 i 3 oraz 5 rozdział. W świetle nauk Pisma świętego każdy może widzieć kiedy nastanie kres świata leżącego w mocy niegodziwca... Ja także i tym razem życzę ci życia wiecznie miłego... :)
  3. Gdy się zastanowisz nad tym co napisałaś to może zdołasz dostrzec jak sama sobie zaprzeczasz.. :) Co do zasady, narzucanie osobistych poglądów przez danego człowieka innemu, to... właściwie gdybym brać twoje wypowiedzi wsobnie i wówczas potraktowałbym je jako narzucanie twojego poglądu na nienarzucanie poglądów :) Ale poważnie, to jakikolwiek przymus działa dotąd, dokąd działa i dlatego nie ma sensu na dłuższą metę. Przypuszczam, że masz za sobą trochę życia i parę okresów w nim, w których czegoś takiego tak czy siak doświadczałaś, więc wiesz o tym z autopsji... Ja też. Proszę, nie poczytuj mi już nigdy moich stanowczych wypowiedzi wynikających z niezachwianych przekonań, jako przejaw rzekomych zapędów zmierzających do narzucania czegokolwiek komukolwiek. Wierz mi, że nawet moim dzieciom nic nie narzucam, brzydząc się indoktrynacją, prozelityzmem plugawym - czy to świeckim, czy też religijnym. Dawałem już temu wyraz, także moimi zestrojami. Nie wiem, czy dostrzegasz wspólny mianownik moich wypowiedzi epicznych i lirycznych... Nie wypowiadam się mając wątpliwości... Daję wyraz moim przekonaniom stanowczo, nie obawiając się konfrontacji, gdyż to ona pozwala na weryfikację tychże, gdy ich podstawy okazują się nie odpowiadać prawdzie. Kocham prawdę i daję jej wyraz, szukając dla rzeczy odpowiednich słów.. Rozumiesz to, bo ty też tak postępujesz, stosownie do tobie właściwych przekonań.. I niech tak pozostanie w ramach mądrze pojmowanej tolerancji. :)
  4. To nie jest spór o słowa. Osądzanie, co jest dobre, a co złe w zachowaniach ludzi, jest osądzaniem tych ludzi. Co prawda nie przytoczyłeś tu żadnych konkretnych nazwisk czy imion, ale w tym wierszu mierzysz wszystkich jedną miarką: to jest złe, a to dobre, więc uważajcie! :-) Tymczasem życie nie jest takie proste. Wiele jest różnych aspektów pozornie podobnych zachowań. A podejście do seksu jest sprawą indywidualną, prywatną i bardzo intymną dla każdego z nas, i nikomu innemu nic do tego. I tak, jak pisze Alunka: nie osądzajmy innych, a starajmy się żyć tak, żeby nikogo nie krzywdzić. Tylko tyle, nic ponadto. Oxyvio.. nie wyczytuj w moich wypowiedziach, czego w nich nie ma i zarazem nie pomijaj tego co w nich jest. Nie ja pisałem tekst Pisma Świętego i nie na określiłem w nim mierniki dobra i zła, tego co szlachetne i piękne i tego co plugawe, rozpasane, obmierzłe... i przewrotne. W ich świetle postrzegam obleśność ale też pruderie i dulszczyznę. Wybacz. Ale za wszelką cenę nie chce się spierać - w moim odczuciu o słowa. Jeżeli jakkolwiek ad personam w ciebie ugodziłem ościeniem wersu lub wersów, to wybacz... patrząc na tytuł zestroju a potem na jego treść, może jeszcze raz... i jeszcze raz. Dziękuję jednak, że dajesz mi poznać to jak dotąd odczytywałaś mój utwór. Niewątpliwie jest to wynikiem interferencji jakowejś... miedzy tym co ja od siebie wyrażałem i tym co w sobie nosisz. Wybacz, że się mylisz co do tego, że ciebie lub kogokolwiek ad personam osądzam, dając odpowiednie rzeczom słowa. Nie ad personam, Rihtiku. Przecież napisałam, że nie przytaczasz konkretnych nazwisk. Po prostu osądzasz, co jest Twoim zdaniem dobre w ludzkich zachowaniach, a co złe. (Czy może - co Twoim zdaniem sądzi na ten temat Biblia; wszystko jedno). A Ty z kolei nie myśl, że poczułam się jakkolwiek dotknięta. Nie, nie poczułam się urażona absolutnie i nie piszę tego wszystkiego z wyrzutem. To tylko uwaga odnośna do warsztatu poetyckiego, nic więcej. :) Cieszy mnie, że nie czujesz się dotknięta osobiście zestrojem który stanowi moje odniesienie (ocenę) do obleśnej obsceniczności :) Definiowanego przez ciebie oceniania nie sposób unikać - w istocie wszyscy "grzeszymy" w ten sposób odnosząc się ogólnikowo do innych. Odniesienia owe gdy mają pozytywny wydźwięk nie wywołują reakcji (uwag co do warsztatu), ale w przeciwnym razie.. No cóż Oxyvio... żyjmy pięknie i takoż twórzmy, odpowiednie dając rzeczom słowa... :) co też wymaga dokonywania ocen wobec owych rzeczy z którymi nierozerwalnie związani są ludzie pośrednio poddawani ocenom - czasem bezwiednie lub nieuchronnie.
  5. Tak, tak.. krytyku szczery, obsceniczności obleśnej i nie tylko jej...! Było i jest jak piszesz, ale czy będzie zważywszy na słowa z listu Judy 5-7: "Pragnę wam przypomnieć - mimo iż wszystko raz na zawsze wiecie - że Jehowa, chociaż wybawił lud z ziemi egipskiej, potem zgładził tych, którzy nie okazali wiary. Aniołów zaś, którzy nie zachowali swego pierwotnego stanowiska, lecz opuścili swe właściwe miejsce mieszkania, zatrzymał wiekuistymi więzami w gęstej ciemności na sąd wielkiego dnia. Tak też Sodoma i Gomora oraz miasta wokół nich, gdy już w ten sam sposób jak tamci bez umiaru pogrążyły się w rozpuście i [color=red]poszły za ciałem[/color] ku pożyciu sprzecznemu z naturą, stanowią dany nam ostrzegawczy przykład przez to, że ponoszą sądową karę ognia wiecznego." I: http://www.poezja.org/wiersz,60,139019.html
  6. Nazbyt wyrwane to zdanie z kontekstu, abym ogarną z czego wynika i ku czemu zmierza, a ponieważ naprawdę do ciebie i Oxyvii odnosze się z należną wam estymą, więc sporu wszczynać nie śmiem... Poza tym, napisałaś, że kończysz.. więc nie komentowałem :) A propos T. Kotarbińskiego - nauczyłem się od niego, że "jednoczesna akceptacja zdania i jego zaprzeczenia prowadzi do uznania dowolnego zdania" :) Więcej o nim m.in.: http://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Kotarbi%C5%84ski A nade wszystko pozdrawiam nie tylko z wzajemności.. ale i z lubości twojej twórczości :)
  7. To nie jest spór o słowa. Osądzanie, co jest dobre, a co złe w zachowaniach ludzi, jest osądzaniem tych ludzi. Co prawda nie przytoczyłeś tu żadnych konkretnych nazwisk czy imion, ale w tym wierszu mierzysz wszystkich jedną miarką: to jest złe, a to dobre, więc uważajcie! :-) Tymczasem życie nie jest takie proste. Wiele jest różnych aspektów pozornie podobnych zachowań. A podejście do seksu jest sprawą indywidualną, prywatną i bardzo intymną dla każdego z nas, i nikomu innemu nic do tego. I tak, jak pisze Alunka: nie osądzajmy innych, a starajmy się żyć tak, żeby nikogo nie krzywdzić. Tylko tyle, nic ponadto. Oxyvio.. nie wyczytuj w moich wypowiedziach, czego w nich nie ma i zarazem nie pomijaj tego co w nich jest. Nie ja pisałem tekst Pisma Świętego i nie na określiłem w nim mierniki dobra i zła, tego co szlachetne i piękne i tego co plugawe, rozpasane, obmierzłe... i przewrotne. W ich świetle postrzegam obleśność ale też pruderie i dulszczyznę. Wybacz. Ale za wszelką cenę nie chce się spierać - w moim odczuciu o słowa. Jeżeli jakkolwiek ad personam w ciebie ugodziłem ościeniem wersu lub wersów, to wybacz... patrząc na tytuł zestroju a potem na jego treść, może jeszcze raz... i jeszcze raz. Dziękuję jednak, że dajesz mi poznać to jak dotąd odczytywałaś mój utwór. Niewątpliwie jest to wynikiem interferencji jakowejś... miedzy tym co ja od siebie wyrażałem i tym co w sobie nosisz. Wybacz, że się mylisz co do tego, że ciebie lub kogokolwiek ad personam osądzam, dając odpowiednie rzeczom słowa.
  8. Oxyvio.. Jeśli stojące za moim zestrojem teksty biblijne chrzcić mianem moralitetów, to i mój zestrój niechaj nim będzie. Ponieważ renesans to powrót m.in. do Biblii, więc też nie mam nic przeciw epitetowi.. :) Odpowiednie dać rzeczy słowo to elementarna troska liryków takich jak ty.. Miło mi.. z tego powodu, że znów się pochyliłaś niezrażona, w przeciwieństwie do wielu. Jeśli odniosłaś wrażenie, że mam zapędy oceniać ludzi i piętnować ich, to mylnie.. Staram się by zestroje były raczej przedmiotowe, a nie podmiotowe.. ..chyba, że powtarzam osądy Boga i Jego Syna, pomny na słowa: "Przestańcie osądzać, żebyście nie byli osądzeni, bo jakim sądem osądzacie, takim będziecie osądzeni, i jaką miarą odmierzacie, taką wam odmierzą." - Ew. wg Mateusza 7:1, 2 Konsekwentnie też nie tłumaczę nikogo, nie usprawiedliwiam, gdyż to w istocie także jest sądzeniem.. Cieszy twoje umiłowanie moralnych, tkliwych, serdecznych zachowań.. Takich jak najwięcej tobie jak sobie życzę.. - jak czytać nie tylko. :) Rihtiku, rozumienie innych - a więc także "usprawiedliwianie" - nie jest osądzaniem. Ale moralizowanie - owszem, tak. Bo jeśli komuś mówisz, jakie jego (lub innych) zachowania są złe, a jakie dobre - to te wszystkie zachowania oceniasz, osądzasz właśnie. No cóż Oxyvio.. Myślę że wiedziesz mnie na pokuszenie sporu o sowa.. :) Dość wyraźnie odżegnuję się od osądzania kogokolwiek, prócz wypowiedzenia się stroficznego w odniesieniu do obleśnej obsceniczności.. Bywaj zdrowa..
  9. Alunko.. nic mi do ciebie ad personam - ani do nikogo innego.. :) Każdy z nas za samego siebie zda sprawę. Jeśli czytasz ze zrozumieniem mój zestrój i komentarz skierowany do Oxyvii, a wiem, że to potrafisz, to pewnie dostrzegasz, że pomny jestem na słowa: "Ty zaś dlaczego osądzasz swego brata? Albo też dlaczego patrzysz z góry na swego brata? Albowiem wszyscy staniemy przed tronem sędziowskim Boga; bo jest napisane: ""Jako żyję - mówi Jehowa - ugnie się przede mną każde kolano, a każdy język otwarcie wyzna Boga"". Tak więc każdy z nas sam za siebie zda sprawę Bogu. Dlatego już nie osądzajmy się wzajemnie, lecz raczej postanówcie nie dawać bratu powodu do zgorszenia ani przyczyny potknięcia. Wiem i jestem przekonany w Panu Jezusie, że nic nie jest skalane samo w sobie; jedynie wtedy, gdy człowiek uważa coś za skalane, jest to dla niego skalane. Bo jeśli z powodu pokarmu twój brat bywa zasmucony, to już nie chodzisz zgodnie z miłością. Pokarmem swym nie rujnuj tego, za którego umarł Chrystus. Nie dopuśćcie więc, by o tym, co czynicie dobrego, mówiono z ujmą dla was. Gdyż królestwo Boże nie oznacza jedzenia i picia, lecz prawość i pokój, i radość z duchem świętym." - Rzymian 14:10-17 Per analogiam jak jedzenia tak i seksu powyższa natchniona wypowiedź dotyczy... Mam nadzieję, że nie zostanie mi to poczytane za lansowanie prywatnych poglądów... i nie zostanę znów zbanowany.
  10. Rihtiku, dziękuję bardzo za Twoje podziękowanie. ;-))) A co to znaczy "Zauroczenie jakigiem"? Sorki, ale nie jarzę... Że ja się zauroczyłam "jakigiem"? A kto to (co to) ten jakig?... Serdeczności. :) jak kig-iem chodzi o srebrnego Konstantego :) do którego zdajesz się nawiązywać po swojemu :)
  11. Oxyvio.. Jeśli stojące za moim zestrojem teksty biblijne chrzcić mianem moralitetów, to i mój zestrój niechaj nim będzie. Ponieważ renesans to powrót m.in. do Biblii, więc też nie mam nic przeciw epitetowi.. :) Odpowiednie dać rzeczy słowo to elementarna troska liryków takich jak ty.. Miło mi.. z tego powodu, że znów się pochyliłaś niezrażona, w przeciwieństwie do wielu. Jeśli odniosłaś wrażenie, że mam zapędy oceniać ludzi i piętnować ich, to mylnie.. Staram się by zestroje były raczej przedmiotowe, a nie podmiotowe.. ..[color=red][u]chyba, że powtarzam osądy Boga i Jego Syna[/u][/color], pomny na słowa: "Przestańcie osądzać, żebyście nie byli osądzeni, bo jakim sądem osądzacie, takim będziecie osądzeni, i jaką miarą odmierzacie, taką wam odmierzą." - Ew. wg Mateusza 7:1, 2 Konsekwentnie też nie tłumaczę nikogo, nie usprawiedliwiam, gdyż to w istocie także jest sądzeniem.. Cieszy twoje umiłowanie moralnych, tkliwych, serdecznych zachowań.. Takich jak najwięcej tobie jak sobie życzę.. - jak czytać nie tylko. :)
  12. [center]
  13. Poruszający opinię publiczną Gunter Grass w wydanej biografii opowiada m.in. o kimś, kto wywarł na nim ogromne wrażenie. Mimo, iż minęło od tamtej pory ponad 60 lat osoba ta nadal żyje w jego pamięci. Człowiek ów mimo prześladowań obstawał przy swoich przekonaniach. W wywiadzie opublikowanym na łamach dziennika Frankfurter Allgemeine Zeitung Gunter Grass wspominał, że w realiach faszystowskich odmówił on noszenia broni, stwierdzając, że "nie popierał on żadnej z ówcześnie panujących ideologii - nie był ani nazistą, ani komunistą, ani socjalistą. Był Świadkiem Jehowy". Grass nie pamiętał jego nazwiska, stąd nazwał go Wirtunsowasnicht ("My-takich-rzeczy-nie-robimy"). Z poczynionych po tym wywiadzie ustaleń wiadomo, że tym chrześcijaninem był Joachim Alfermann. Wielokrotnie go bito i upokarzano, a w końcu zamknięto w izolatce, gdyż pozostawał niezłomny i nie wziął do ręki broni. "Podziwiałem jego niezwykłą determinację" - wspominał Grass. "Zastanawiałem się: Jak ten człowiek to wszystko znosi? Jak sobie z tym radzi?" Alfermann przetrwał liczne próby złamania jego lojalności, po czym w lutym 1944 roku trafił do obozu koncentracyjnego Stutthof. Przeżył wojnę, w kwietniu 1945 roku odzyskał wolność i pozostał wierny Jehowie aż do swej śmierci w roku 1998. Joachim Alfermann był jednym z około 13 400 Świadków, którzy w Niemczech i w krajach okupowanych znosili prześladowania z powodu wyrażania swoich przekonań zajęta postawą i czynami. Zgodnie z zasadami biblijnymi zachowywali neutralność w sprawach politycznych i nie chwytali za broń, pomni na słowa mistrza utrwalone w Ewangeliach: wg Mateusza 26:52 i wg Jana 18:36. W trakcie II wojny światowej ok. 4 200 Świadków Boga o imieniu Jehowa, osadzono w obozach koncentracyjnych, z czego 1 490 straciło życie...! W roku 1934 Hitler zapowiedział, że w Niemczech Świadkowie Jehowy zostaną wytępieni. Nie były to czcze pogróżki. To właśnie dlatego wzmogła się fala aresztowań i dlatego tysiące Świadków dosięgły prześladowania, a setki straciły życie w obozach koncentracyjnych. Czy to, przez co przechodzili powstrzymało ich od obwieszczania dobrej nowiny w Niemczech? W żadnym wypadku! W okresie represji głosili po kryjomu. Gdy reżim hitlerowski upadł, otrzymaną wolność wykorzystali do kontynuowania działalności kaznodziejskiej. Podobnie było w Polsce, ZSRR i pozostałych domoludach... Do dziś w kilkudziesięciu krajach zmuszeni są działać po kryjomu i doznają okrutnych prześladowań; w pozostałych zaznają nienawiści w najróżniejszej postaci i ze zmiennym nasileniem. Tak, czy owak do dziś neutralna postawa Świadków Boga o świętym imieniu JHWH wywiera wrażenie na wielu ludziach pod każda długością i szerokością geograficzną, którzy nie podzielając ich poglądów religijnych, są pod wrażeniem niezłomności... http://pl.wikipedia.org/wiki/G%C3%BCnter_Grass http://wiadomosci.onet.pl/swiat/gunter-grass-persona-non-grata-w-izraelu,1,5092810,wiadomosc.html?utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=allonet1_informacjesem_dsa_01
  14. jak czytać też wynurzeń
  15. Ponieważ patyczakom też bywa miło acz nieobscenicznie, więc o to chodzi. Cóż obleśność plugawa w tę dziedzinę wnosi?! Natomiast miłość cyborgów to imaginacja.. Nie ma jej, więc jak równać do niej nieskalane sprośnością doznania, miłosnymi zwane pięknie...? Bez urazy :)
  16. kolorowa sień do czarno-białej zimy dostarcza wzruszeń :)
  17. W tle: http://www.youtube.com/watch?v=dYuxJzYY8o4&feature=related
×
×
  • Dodaj nową pozycję...