Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rihtik Stempelek

Użytkownicy
  • Postów

    1 953
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Rihtik Stempelek

  1. W tle: http://www.youtube.com/watch?v=83QPMamEfzI&feature=related
  2. Myśl o zasłużeniu sobie lepszym wczoraj na lepsze wiecznotrwałe jutro, nie znajduje oparcia w tym czego uczy Pismo Święte. Jego wypowiedzi jednoznacznie wskazują, że życie wieczne (zbawienie) to dar (prezent, podarunek) od Wspaniałomyślnego, kochającego Boga, który tak bardzo umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto weń wierzy nie zginął ale miał żywot wieczny - Ew. wg Jana 3:16 Pięknie że chcesz.. wierzyć Bogu :) skoro już wierzysz w Boga
  3. "Wcale nie trzeba być zbyt religijnym, by dojść do wniosku, że zmierzamy ku zagładzie" - Stephen O Leary, wykładowca na Uniwersytecie Południowej Kalifornii. Coraz więcej ludzi bacznie obserwujących świat zgadza się z podobnie brzmiącymi wypowiedziami, odczuwając trwogę związaną z tym, co w każdej chwili może się wydarzyć. Czy rzeczywiście dojdzie do zagłady życia na ziemi? Jeśli o mnie chodzi, to mam podstawy do optymizmu, i to mimo niżej podanych, niepokojących faktów i okoliczności. Popularna wyszukiwarka internetowa, do której wpisze się hasła "koniec świata" lub "rok 2012", listuje setki stron z zapisami na temat zagłady, która jakoby ma nadejść niebawem. Co leży u podłoża tych prognoz? Między innymi to, iż odkryto starożytny kalendarz Majów, tak zwaną "Długą Rachubę", który kończy się w roku 2012. Niejeden obawia się, iż może to oznaczać unicestwienie znanej nam cywilizacji. Wojna nuklearna jest realnym zagrożeniem. W 2007 r. periodyk Bulletin of the Atomic Scientists ostrzegał: "Od czasu, gdy zrzucono pierwsze bomby atomowe na Hirosimę i Nagasaki, świat jeszcze nigdy nie stał na tak niepewnym gruncie". Czy ten alarmistyczny ton był uzasadniony? Jak poinformowano, w roku 2007 wciąż istniało około 27 000 głowic nuklearnych, z czego 2 000 "dałoby się odpalić w ciągu kilku minut". Gdyby wykorzystano choćby ułamek procenta tej broni, skutki byłyby katastrofalne! Czy od tamtej pory groźba wybuchu wojny nuklearnej zmalała? Według raportu SIPRI Yearbook 2009 wszystkie pięć mocarstw jądrowych: Chiny, Francja, Rosja, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, "albo instaluje nowe systemy uzbrojenia nuklearnego, albo nosi się z takim zamiarem". Z cytowanego raportu wynika, że nie są to jedyne kraje, które posiadają tego typu broń. Ocenia się, że w arsenałach Indii, Pakistanu czy Izraela znajduje się do 200 bomb jądrowych. Prócz tego po całym świecie rozmieszczono 8 392 głowic nuklearnych, które non stop utrzymywane są w gotowości do odpalenia! Niejeden jakoby wierzący proroctwom jest przeświadczony, że Biblia zapowiada literalne zniszczenie naszej planety. Inni uważają, że wszystkie osoby głęboko religijne pójdą do nieba, a reszta trafi do piekła lub będzie pozostawiona na pastwę losu na zrujnowanej ziemi. Czy Biblia istotnie uczy, że ziemia będzie zrujnowana albo w ogóle przestanie istnieć? Apostoł Jan przestrzegł: "Nie każdej natchnionej wypowiedzi wierzcie, lecz sprawdzajcie natchnione wypowiedzi, czy pochodzą od Boga" - 1 Jana 4:1. Zamiast akceptować wszystko, co głoszą inni, lepiej jest otworzyć Biblię i osobiście sprawdzić, co mówi ona o końcu świata. No więc.. Czy planetę Ziemię czeka zagłada w wojnie nuklearnej? Co Biblia mówi o zamierzeniu Bożym wobec Ziemi? Ew. wg Mat. 6:10: "Niech przyjdzie twoje królestwo. Niech się dzieje twoja wola, jak w niebie, tak i na ziemi". Psalm 37:29: "Prawi posiądą ziemię i będą na niej przebywać na zawsze". Prócz tego znamienne wypowiedzi utrwalone w Kaznodziei 1:4 i Psalm 104:5 uzupełniają odpowiedź wynikająca z tych przytoczeń. Czy może dojść do tego, że narody, które przecież nie liczą się z zamierzeniem Bożym, tak zniszczą ziemię, iż nie będzie się nadawała na mieszkanie? Odpowiedź wynika z: Izajasza 55:8-11: [Oto wypowiedź Jehowy:] Jak niebiosa przewyższają ziemię, tak moje drogi przewyższają wasze drogi, a moje myśli - wasze myśli. (...) [Moje słowo] nie wróci do mnie bezowocne, lecz uczyni to, w czym mam upodobanie, i pomyślnie spełni to, z czym je posłałem". Izajasza 40:15, 26: Oto [z punktu widzenia Jehowy Boga] narody są jak kropla z wiadra i są uważane za warstewkę pyłu na szalach. (...) "Podnieście oczy ku górze i popatrzcie [na słońce, księżyc i miliardy gwiazd]. Kto stworzył te rzeczy? Ten, który ich zastęp wyprowadza według liczby, wszystkie je woła po imieniu. Dzięki obfitości dynamicznej energii - jako że jest również pełen werwy w swej mocy - ani jednej z nich nie brak"". Co prawda nagromadzone przez narody zapasy broni nuklearnej napawają ludzi lękiem, ale czyż miliardy gwiazd nie wytwarza energii nuklearnej na tak gigantyczną skalę, że przechodzi to nasze pojęcie. A kto ją rozpalił i kto sprawuje władzę nad tymi wszystkimi reaktorami termojądrowymi? Czyż nie jest On w stanie przeszkodzić narodom w takim użyciu broni jądrowej, które mogłoby udaremnić Jego zamierzenie? Bóg dał tego dowód, niszcząc ongiś militarną potęgę Egiptu, kiedy to faraon usiłował nie dopuścić do wyzwolenia Izraelitów [Wyjścia 14:5-31]). Objawienie (Apokalipsa) 11:17, 18: "Dziękujemy tobie, Jehowo Boże, Wszechmocny, któryś jest i któryś był, ponieważ wziąłeś swą wielką moc i zacząłeś królować. Ale narody srodze się rozgniewały i nadszedł twój srogi gniew i wyznaczony czas (...) na doprowadzenie do ruiny tych, którzy rujnują ziemię". Fundamentalistyczne podejście także do wyżej przywołanych tekstów skłania niejednego, do żywienia przekonania, iż Bóg wypali ogniem ziemski glob. Czy istotnie Słowo Boże uczy, że Bóg zniszczy ziemię ogniem? Oto klasyczny tekst zapisany w 2 liście apostoła Piotra 3:7, 10, jakoby popierający taki pogląd: "Teraźniejsze niebo i ziemia mocą tego samego Słowa zachowane są dla ognia i utrzymane na dzień sądu i zagłady bezbożnych ludzi. (...) A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną ["spalone będą", Bg, Wujek; "będzie odkryte", Kowalski; "zostaną znalezione", BT; "nie pozostanie nawet ślad najmniejszy", Romaniuk; "zostaną odkryte", NŚ]” (Bw). W Kodeksie synajskim i Kodeksie watykańskim 1209, które pochodzą z IV wieku, jest powiedziane "zostaną odkryte". W późniejszych manuskryptach, takich jak Kodeks aleksandryjski z V wieku i wydanie klementyńskie Wulgaty z XVI wieku, znajdujemy wyrażenie "zostaną spalone". A czy z Objawienia 21:1 wynika, że nasza planeta będzie zniszczona? "I widziałem nowe niebo i nową ziemię; albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma" (Bw). Poprawne wyjaśnienie tych wersetów musi być zgodne z ich kontekstem oraz z resztą nauk Pisma Świętego. Gdyby te wersety (2 Piotra 3:7, 10 i Obj. 21:1) miały oznaczać, że literalna planeta Ziemia zostanie zniszczona przez ogień, to również literalne niebiosa (gwiazdy i inne ciała niebieskie) uległyby zagładzie przez ogień. Takie dosłowne rozumienie jest przede wszystkim sprzeczne z zapewnieniem zawartym w innych wersetach, na przykład w Mateusza 6:10, Psalmie 37:29 i 104:5 oraz w Przysłów 2:21, 22. Poza tym co by zdziałał ogień w zetknięciu z i tak już rozpalonym Słońcem i gwiazdami? Tak więc wyraz „ziemia” w wyżej przytoczonych wersetach należy rozumieć inaczej. Oto w Rodzaju 11:1 i w 1 Królów 2:1, 2 oraz w 1 Kronik 16:31 a także w Psalmie 96:1 użyto wyrazu "ziemia" w sensie przenośnym - w odniesieniu do ludzkości, do społeczeństwa ludzkiego. Czy nie o to samo chodzi w 2 Piotra 3:7, 10 i w Objawieniu 21:1?! Warto zaznaczyć, że w kontekście, mianowicie w 2 Piotra 3:5, 6 (również 2:5, 9), zastosowano analogię do potopu z czasów Noego, kiedy to niegodziwe społeczeństwo ludzkie uległo zagładzie, natomiast ocaleli zarówno Noe z rodziną, jak i sam glob ziemski. Ponadto w 2 Piotra 3:7 powiedziano, że zgładzeni mają być "ludzie bezbożni". Pogląd, że "ziemia" oznacza tu niegodziwe społeczeństwo ludzkie, jest najzupełniej zgodny z resztą Biblii, jak na to wskazują wyżej podane wersety. Właśnie ta symboliczna "ziemia" (niegodziwe społeczeństwo ludzkie) zostanie "odkryta", czyli mówiąc obrazowo - Jehowa wypali ogniem wszelkie pozory, a tym samym odsłoni, obnaży niegodziwość bezbożnego społeczeństwa ludzkiego i pokaże, że zasługuje ono na całkowite zniszczenie. Właśnie to złe społeczeństwo ludzkie jest "pierwszą ziemią", o której mowa w Objawieniu 21:1 (Bw). Symbolicznie trzeba też pojmować słowa Jezusa zapisane w Łukasza 21:33 ("Niebo i ziemia przeminą, lecz..."). Podobnie w Objawieniu 21:1 wspomniano o "poprzednim niebie i poprzedniej ziemi" (zob. też Mat. 24:35). Niektórzy wierzą, że sprawiedliwi zostaną zabrani do nieba, a po zagładzie złych powrócą na ziemię. Czy Słowo Boże zawiera nauki pozwalające w coś takiego wierzyć? Czy Objawienie 21:2, 3 potwierdza słuszność takiego poglądu? Czytamy tam: "Ujrzałem też miasto święte - Nową Jerozolimę, zstępującą z nieba od Boga i przygotowaną jako oblubienica przyozdobiona dla swego małżonka. Wtedy usłyszałem donośny głos od tronu, mówiący: "Oto namiot Boga jest z ludźmi i On będzie przebywać z nimi, a oni będą jego ludami. I będzie z nimi sam Bóg"". (Czy okoliczność, że Bóg będzie "przebywać" z ludźmi oraz że "będzie z nimi", oznacza, iż stanie się On Istotą cielesną? To niemożliwe, ponieważ Jehowa powiedział do Mojżesza: "Żaden człowiek nie może mnie zobaczyć i pozostać przy życiu" [Wyjścia 33:20]. Tak samo więc członkowie Nowej Jerozolimy nie powrócą na ziemię jako istoty cielesne. W takim razie w jakim znaczeniu Bóg "będzie z ludźmi" i jak Nowa Jerozolima "zstąpi z nieba"? Pomocną wskazówkę można znaleźć w 1 Mojżeszowej 21:1 [Bw], gdzie czytamy, że Bóg "nawiedził" sędziwą Sarę, która dzięki Jego błogosławieństwu urodziła syna. W Wyjścia 4:31 [BT] powiedziano, iż Bóg "nawiedził" Izraela, posyłając do niego Mojżesza jako wyzwoliciela. Jak czytamy w Łukasza 7:16 [BT], Bóg "nawiedził" swój lud przez służbę kaznodziejską Jezusa [również Bw, Romaniuk, Kowalski, Brandstaetter, Wujek]. Według innych tłumaczeń Bóg "zwrócił uwagę" na swój lud [NŚ] albo "zatroszczył się" o niego [Wp]. Tak więc Objawienie 21:2, 3 musi znaczyć, że Bóg "nawiedzi" ludzkość, inaczej mówiąc będzie z nią za pośrednictwem niebiańskiej Nowej Jerozolimy, przez którą spłyną błogosławieństwa na posłusznych ludzi). Przypowieści 2:21, 22 (Bw): "Prawi bowiem zamieszkiwać będą ziemię i nienaganni pozostaną na niej; lecz bezbożni zostaną z ziemi wytraceni, a niewierni z niej wykorzenieni". Nie jest tu powiedziane, że nienaganni powrócą na ziemię, ale że "pozostaną na niej". I wreszcie zasadnicze pytanie: Czy pierwotne zamierzenie Boże co do ziemi uległo zmianie? Rodzaju 1:27, 28: "Bóg przystąpił do stworzenia człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył; stworzył ich jako mężczyznę i kobietę. Potem Bóg ich pobłogosławił i rzekł do nich Bóg: "Bądźcie płodni i stańcie się liczni oraz napełnijcie ziemię i opanujcie ją, a także podporządkujcie sobie ryby morskie i latające stworzenia niebios, i wszelkie żywe stworzenie, które się porusza po ziemi"". Tymi słowami Bóg dał do zrozumienia, że ma zamiar napełnić cały glob potomkami Adama i Ewy, aby się opiekowali ogólnoziemskim rajem. Skoro więc Stwórca tak wspaniale przygotował ziemię - tę wyjątkową planetę wśród wszystkich, które człowiek zbadał za pomocą teleskopów i pojazdów kosmicznych - i uczynił z niej mieszkanie dla ludzi, to czy miałby odstąpić od swego zamierzenia i nigdy go nie urzeczywistnić tylko dlatego, że Adam dopuścił się grzechu?! Izajasza 45:18: "Tak powiedział Jehowa, Stwórca niebios, On, prawdziwy Bóg, Ten, który ukształtował ziemię i który ją uczynił, który ją mocno ugruntował, który nie stworzył jej po prostu na nic, który ukształtował ją po to, żeby była zamieszkana: "Jam jest Jehowa i nie ma nikogo innego"" (zob. też Izaj. 55:10, 11). Przy rozważaniu tej biblijnej nauki zazwyczaj pada pytanie: Jak wszyscy ludzie pomieszczą się na ziemi, jeżeli w utworzonym przez Boga nowym świecie nikt nie będzie umierał? Warto pamiętać, że gdy Bóg oznajmił swe zamierzenie co do ziemi, rzekł: "Bądźcie płodni i stańcie się liczni oraz napełnijcie ziemię" (Rodz. 1:28). Bóg obdarzył człowieka zdolnością wydawania na świat potomstwa, a kiedy Jego zamierzenie pod tym względem się spełni, może sprawić, że zdolności rozrodcze ludzi ustaną. No i na koniec nie mniej istotna kwestia: Jakich ludzi Bóg obdarzy niekończącym się życiem na ziemi? Sofoniasza 2:3: "Szukajcie Jehowy, wszyscy potulni ziemi, którzyście wprowadzili w czyn jego sądownicze rozstrzygnięcie. Szukajcie prawości, szukajcie potulności. Zapewne będziecie mogli zostać ukryci w dniu gniewu Jehowy". Psalm 37:9, 11: "Pokładający nadzieję w Jehowie - ci posiądą ziemię. (...) Potulni posiądą ziemię i naprawdę będą się wielce rozkoszować obfitością pokoju". http://konflikty.wp.pl/kat,1020223,title,Radziecki-oficer-uratowal-swiat-przez-nuklearna-zaglada,wid,15027667,wiadomosc.html?ticaid=1f63a
  4. http://www.youtube.com/watch?v=9Afq2uv0V2Q&feature=relmfu http://www.youtube.com/watch?v=TD2HKM7mN1s
  5. Asertywność bywa definiowana z różnym zabarwieniem znaczeniowym, zależnym od profesji definiującego lub preferencji jak też żywionych przekonań. Pełnej zgodności czym ona ma być póki co nie będzie. I tak, Wikipedia podaje, że w psychologii termin ów oznacza posiadanie i wyrażanie własnego zdania oraz bezpośrednie wyrażanie emocji i postaw w granicach nienaruszających praw i psychicznego terytorium innych osób oraz własnych, bez zachowań agresywnych, a także obrona własnych praw w sytuacjach społecznych[1]. Jest to umiejętność nabyta[2]. Jakby tego było mało Wikipedia dodaje: Asertywność to: umiejętność wyrażania opinii, krytyki, potrzeb, życzeń, poczucia winy, umiejętność odmawiania w sposób nieuległy i nieraniący innych, umiejętność przyjmowania krytyki, ocen i pochwał, autentyczność, elastyczność zachowania, świadomość siebie (wad, zalet, opinii), wrażliwość na innych ludzi, stanowczość, samoocena[3]. Osoba asertywna ma jasno określony cel i potrafi kontrolować własne emocje, nie poddaje się łatwo manipulacjom i naciskom emocjonalnym innych osób[4]. Asertywność nie oznacza ignorowania emocji i dążeń innych ludzi, lecz raczej zdolność do realizacji założonych celów mimo negatywnych nacisków otoczenia, racjonalną dbałość o własne interesy z uwzględnieniem interesów innych. Asertywność to obok empatii podstawowa umiejętność wchodząca w skład inteligencji emocjonalnej. Diagnozy zachowań nieasertywnych dokonuje się na podstawie zablokowanych w autoprezentacji sfer komunikacji – blokady mówienia nie, wyrażania i przyjmowania opinii i krytyki, kontaktu z autorytetem i tłumem (trema), radzenia sobie z poczuciem winy[5]. Swego rodzaju ilustracją tak definiowanej asertywności są określone w Wikipedii: Zachowanie asertywne Zachowanie asertywne polega na uznawaniu, że jest się tak samo ważnym, jak inni, na reprezentowaniu własnych interesów z uwzględnieniem interesów drugiej osoby. Zachowanie asertywne oznacza korzystanie z osobistych praw bez naruszania praw innych.[6] Charakteryzuje postawę akceptacji siebie, szacunku do siebie i innych. Postawa asertywna towarzyszy ludziom, którzy mają adekwatny do rzeczywistości obraz własnej osoby. Stawiają sobie realistyczne cele, dzięki czemu w pełni wykorzystują swoje możliwości, a jednocześnie nie podejmują zbyt trudnych zadań, co ich chroni przed rozczarowaniem i krytyką otoczenia. Człowiek asertywny swobodnie ujawnia innym siebie, wyraża otwarcie swoje myśli, uczucia, pragnienia. Czyni to w sposób uczciwy, bezpośredni, śmiało, bez paraliżującego lęku, akceptuje swoje ograniczenia, niezależnie od tego, czy w danej sytuacji udało mu się odnieść sukces, czy też nie. Potrafi odpowiedzieć nie, zażądać czegoś, co mu się należy, nie lęka się nadmiernie oceny, krytyki, odrzucenia. Pozwala sobie na błędy i potknięcia, dostrzegając swoje sukcesy i mocne strony. Gdy jest w centrum zainteresowania uwagi, potrafi działać bez niszczącego lęku. Akceptuje zmiany w sobie i innych. Potrafi się porozumieć z innymi, potrafi też dochodzić swych praw i egzekwować je. Już takie jej ujęcie pokazuje, że asertywność to pojemne znaczeniowo słowo. Nic przeto dziwnego, że tak łatwo dochodzi do pomyłek przy ocenie cudzych zachowań znamionujących się asertywnością... Prócz tego, bywa dość często tak, że własne zachowania zwykliśmy uważać za asertywne, właściwe... Jak to zauważył Największy z wszystkich ludzi, bywa z nami tak, że to my jesteśmy mądrzy, asertywni, dobrzy itd, a inni niekoniecznie... Stąd Wieli Nauczyciel radził zająć się belką we własnym oku, miast ździebełkiem w cudzym. Staram się być asertywny nie tylko wówczas gdy komponuję moje zestroje, przy czym do tej określonej w Wikipedii, uznawana przeze mnie chrześcijańska asertywność niezupełnie przystaje, stąd w obszarach w których nie ma z nią części wspólnej, bywa postrzegana jako jej zaprzeczenie... Mając tę okoliczność na względzie uprzystępniam wyznawaną przez siebie chrześcijańską asertywność. Zacznę może tak: Proszę sobie wyobrazić, szanowny mój czytelniku, że wprost z tropikalnej wyspy przyleciałeś w okolice koła podbiegunowego. Wychodzisz z samolotu i od razu przenika cię lodowate zimno. Czy dasz radę się zaaklimatyzować? Tak, ale będziesz musiał dokonać szeregu zmian. W obliczu podobnej sytuacji stajesz, gdy masz do czynienia z kimś, kto dorasta do wymiarów pełni Chrystusowej - List ap. Pawła do Efezjan 4:13. Mając częsty kontakt z kimś takim, kto wcześniej był niezbyt asertywny, a nawet "nijaki", możesz odnosić wrażenie, że "klimat" jaki wokół siebie roztacza radykalnie się zmienił (zmienia). W tego typu sytuacjach prawdopodobnie skłonny jesteś myśleć: "Co się stało? Jeszcze niedawno "wyglądało na to, że go znam". Czy odczucie czegoś takiego musi oznaczać pogodzenie się z ochłodzeniem relacji? Nie. Nie musi. Zachowanie dobrych relacji (więzi) jest możliwe. Trzeba przy tym zrozumieć, co się dzieje z kimś, kto podlega fascynującemu, a zarazem burzliwemu rozwojowi. Jestem dzieckiem Bożym, wychowywanym (korygowanym) Jego Słowem. Per analogiam: Naukowcy sądzili dawniej, że rozwój mózgu w zasadzie kończy się około piątego roku życia. Teraz uważają, że choć wielkość mózgu po tym okresie prawie się nie zmienia, zupełnie inaczej jest z jego funkcjonowaniem. Wkraczając w wiek pokwitania, młodzi ludzie przechodzą burzę hormonalną i zmienia się ich sposób myślenia. Na przykład małe dzieci zazwyczaj operują konkretami i postrzegają świat w kategorii czarne lub białe. Natomiast nastolatki potrafią myśleć abstrakcyjnie i brać pod uwagę głębsze aspekty rozpatrywanej sprawy. Nie inaczej jest z dziećmi Bożymi, na co wskazuje m.in. 1 list do Koryntian 13:11. Tak pojmowane dzieci także wyrabiają sobie własne poglądy i nie obawiają się ich wyrażać. Coś podobnego mogą u mnie dostrzegać (systematyczni) czytelnicy moich zestrojów, czy też komentarzy. Czasami moja asertywność może zakrawać na bunt, brak taktu, zrozumienia dla innych. Bynajmniej jednak ani myślę sam od siebie, po swojemu wyrokować o cudzym życiu (postępowaniu), przeświadczeniach, wartości uczuć, zresztą tak samo jak nie życzę sobie czegoś takiego ze strony moich szanownych bliźnich. Pomny jestem, że to co ogólnikowo dotyczy innych, w pierwszym rzędzie dotyczy mnie samego. Hipokryzja wstrętna dla Jedynego i Prawdziwego Boga, jest taką I dla mnie. Biblia m.in. ukazuje niemądre postępowanie człowieka, któremu "nie dostaje serca", co między innymi oznacza brak rozeznania (Przysłów 7:7). Ktoś taki nie mając ustalonych przekonań, może być "miotany jakby przez fale oraz unoszony tu i tam każdym wiatrem nauki wskutek oszukaństwa ludzi" (Efezjan 4:14). Świadom tego, staram się nie dopuścić, aby coś takiego przytrafiło się mnie. Oto środki zaradcze przeciw czemuś takiemu: 1. ZDOLNOŚĆ LOGICZNEGO MYŚLENIA Apostoł Paweł napisał, że "ludzie dojrzali (...) mają władze poznawcze wyćwiczone, aby odróżniać to, co właściwe, od tego, co niewłaściwe" (Hebrajczyków 5:14). Być może, szanowny czytelniku, myślisz w tym momencie: "Ale przecież już dawno Stempelek winien znać co jest dobre, a co złe". I masz rację. Zasadniczo wiem, lecz nadal pogłębiam te wiedzę (2 Tymoteusza 3:14). Znamienne jest to, że inne dziecko Boże, mianowicie apostoł Paweł zwrócił uwagę na to, że ludzi dojrzałych charakteryzuje coś więcej niż sama znajomość co jest dobre a co złe. Powracając do analogii: Małe dzieci po prostu nabywają wiedzy o tym, co dobre, a co złe, ale nastolatki starają się uzyskać "władze poznawcze wyćwiczone" - stając się dorosłe pod względem zdolności rozumienia (1 Koryntian 14:20; Przysłów 1:4; 2:11). Przecież w życiu dorosłym, nie o ślepe posłuszeństwo chodzi, ale o umiejętność logicznego myślenia (Rzymian 12:1, 2), na którym wspiera się tzw. zdrowy rozsądek. Wobec tego ja wam, a wy mnie pozwalajmy sobie na swobodne wyrażanie zdań, bez chamskiego "uciszania". Warto też nie reagować zbyt gwałtownie - nawet gdy to, co czytasz, wcale ci się nie podoba. Biblia zachęca: "Bądź prędki do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do srogiego gniewu" (Jakuba 1:19; Przysłów 18:13). Pamiętajmy też, że jak powiedział Jezus, "z obfitości serca mówią usta" (Mateusza 12:34). Jeżeli zdobędziecie się na "wyczytanie mnie" (neologizm), to dowiecie się, co naprawdę leży mi na sercu. Podczas wymiany komentarzy starajmy się nie wygłaszać kategorycznych stwierdzeń, lecz lepiej zadawajmy sobie pytania. Jestem pewien, że tak jest dobrze czynić, gdyż i Jezus poznawał punkt widzenia swoich uczniów, a nawet oponentów, pytając: "Jak myślicie?" (Mateusza 21:23, 28). Podobne pytania możemy sobie zadawać - szczególnie wtedy, gdy wyrażam pogląd odmienny od twojego, szanowny czytelniku. 2. POCZUCIE ODPOWIEDZIALNOŚCI Ustanowione ograniczenia rzecz jasna zapewniają ochronę przed zagrożeniami i wykorzystaniem, ale według niektórych ekspertów pośrednio przyczyniają się do tego, że ludzie nie uczą się brania na siebie odpowiedzialności. W rezultacie wielu uważa, że ma "niezbite prawo do posiadania różnych rzeczy, że powinny być im podane na tacy, że po prostu się im należą”. Podobnie odnoszą się do uznawanych przez siebie poglądów. Taka postawa wydaje się naturalną reakcją na życie w świecie, w którym znacznie częściej zapewnia się rozrywkę, niż stawia jakiekolwiek wymagania. Dla kontrastu Biblia mówi o ludziach, którzy dość wcześnie wzięli na siebie poważne zadania. Na przykład Tymoteusz był dość młodym człowiekiem, gdy poznał apostoła Pawła, który wywarł na niego duży wpływ. Mimo to po wielu latach Paweł zachęcał go, żeby "rozniecał jak ogień dar Boży, który jest w nim", czyli całym sercem przykładał się do powierzanych mu obowiązków (2 Tymoteusza 1:6). Tymoteusz miał prawdopodobnie około 20 lat, gdy opuścił rodzinny dom i razem z apostołem wyruszył zakładać zbory i umacniać współwyznawców. Przeszło dziesięć lat później Paweł napisał o nim do chrześcijan w Filippi: "Nie mam (...) nikogo więcej o jego usposobieniu, kto by się szczerze zatroszczył o to, co was dotyczy" (Filipian 2:20). Świadom tego chętnie biorę na siebie obowiązki, zwłaszcza jeśli wiem, że wykonana praca, bądź przejawiana aktywność przyniesie konkretne efekty. Dzięki temu nie tylko przygotowują się do dorosłości reprezentowanej przez "pęłnię Chrystusową", dążąc do tego, aby w pełni wykorzystać swój potencjał. Jeżeli więc moi czytelnicy odnosicie wrażenie, ze trafiliście do innej strefy klimatycznej, proszę postarajcie się odnaleźć w zaistniałej sytuacji, a to tym bardziej, jeśli macie już za sobą to, przez co właśnie przechodzę... Starajcie się asertywnie potraktować moją fazę dorastania jako sposobność, by 1) nauczyć mnie logicznego myślenia, w tych przypadkach, w których go nie wykazuję; 2) zapewnić mi wsparcie w dokonującym się we mnie rozwoju; 3) zaszczepić mi poczucie odpowiedzialności. Dziękuję tym co są wobec mnie asertywni jak ja.
  6. ?!? http://pl.wikipedia.org/wiki/Asertywno%C5%9B%C4%87 ~~ http://www.poezja.org/wiersz,3,139097.html
  7. Przeanalizowałem jeszcze raz mój zestrój i zamieszczone pod nim moje komentarze, starając się dostrzec gdzie i w jaki sposób utożsamiam siebie z podmiotem lirycznym. I cóż? Jedność traktowaniu obleśnej obsceniczności zachodząca miedzy Autorem Biblii i autorem zestroju oraz peelem z nim tożsamym jest nieuchronna. Proszę nie proś mnie bym się nie utożsamiał z podmiotem lirycznym, a to tym bardziej, że jedna nam wąska droga służy, wiodąc wprost ku wąskiej bramie. Usiłuję się przez nią dostać do nowego świata, który rozkwitnie na gruzach starego, stąd mam nadzieję iż droga kończąca się ciasną bramą nie okaże się dla mnie zaułkiem, choć ewentualność taka istnieje. Sposób podania poglądów podmiotu lirycznego tożsamych z poglądami Autora Księgi nad księgami nie odbiega od sposobów w niej użytych (mogę to na twoją prośbę wykazać, ale najlepiej sama zweryfikuj ocenę owego sposobu). Prawdopodobnie różni nas to, jak pojmujemy filozofię jako taką, a definicja tego pojęcia tobie właściwa przesądza o tym, że moje przeświadczenia (wiarę) traktujesz jako filozofię. Jesli tylko będziesz w tym konsekwentna, uważając że Jezus Chrystus i pierwsza generacja jego naśladowców głosiła im właściwą "filozofię", to proszę cię bardzo, w tej konwencji uważaj nadal, że moja "filozofia" dominuje w moich zestrojach i komentarzach, chociaż przeczę temu, abym za wszelką cenę chciał stawiać na swoim. Po prostu jestem asertywny... także w oglądzie swojego zestroju i ocenie jego wartości. Wybacz ale z natury rzeczy wiem co autor przedmiotowego dla tego komentarza zestroju miał w nim na myśli, w przeciwieństwie do szanownych czytelników, nie wyłączając ciebie.. http://www.poezja.org/wiersz,60,139090.html Anno.. proszę nie rozczarowuj mnie. Pięknie tworzysz i czyń to nadal na bazie pięknego życia - w jego wiedzeniu serdecznie życzę pomyślności.
  8. ..jeśli niezakłamane to słusznie :)
  9. ...nie prowadzi...
  10. nie wyrzucaj z siebie wiosny gwiazd wysyp nie wysypisko ogród wieczyście miłosny kiedy uwierzysz we wszystko Słowo wszak jest niezawodne kłamstw żadnych w sobie nie mieści miast życie wieść wciąż samotne nich przyjaźń prawdziwa pieści pamiętajmy o ogrodach glob nimi się wnet napełni co było w kreskach i jotach Wszechmocny pewnie wypełni sercu się swemu nie dajmy zwodzić się gdzieś na manowce Bogu Jehowie ufajmy to Pasterz co kocha owce :)
  11. dłonie szukają dłoni wiatr ciężkie chmury goni
  12. Tak.. z emocjami bywa niełatwo.. sobie radzić, tym bardziej że nikt nas tak nie zdradza jak nasze własne serca
  13. Emanuelu.. Zadumaj się proszę coś napisał... Skoryguj się sam. Bo obawiam się, że moja wypowiedź jedynie cię rozdrażni, podobnie jak mój zestrój zda się to uczynił. Chrystianizm jest jedyną religią prawdziwą, przeto tak a nie inaczej zabrzmiał i brzmią słowa które jego założyciel wyrzekł tuż przed wstąpieniem w Niebo: A Jezus podszedł i powiedział do nich, mówiąc: "Dano mi wszelką władzę w niebie i na ziemi. Idźcie więc i czyńcie uczniów z ludzi ze wszystkich narodów, chrzcząc ich w imię Ojca i Syna, i ducha świętego, ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam nakazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do zakończenia systemu rzeczy". - Ew. wg Mateusza 28:18-20 NW Prócz tego zważ, na Jego słowa w kwestii małżeństwa. Ale Jezus rzekł im: "Z powodu zatwardziałości waszego serca napisał wam to przykazanie. Jednakże od początku stworzenia "On uczynił ich mężczyzną i kobietą. Z tego względu mężczyzna opuści ojca i matkę i oboje będą jednym ciałem"; tak więc nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co zatem Bóg wprzągł we wspólne jarzmo, tego niech człowiek nie rozdziela". Kiedy znowu był w domu, uczniowie zaczęli go o to pytać. I powiedział do nich: „Kto się rozwodzi ze swą żoną i poślubia inną, popełnia przeciwko niej cudzołóstwo, a gdyby kobieta, rozwiódłszy się ze swym mężem, wyszła za innego, popełniłaby cudzołóstwo". - Ew. wg Marka 10:5-12 NW No cóż, jak piszesz lubiący być sędziami we własnej sprawie ludzie stanowią jak stanowią i piszą, tak jak czytam... Życzę refleksji.. i zreflektowania się w porę. http://www.poezja.org/index.php?a=u&k=71&pokaz2=139055#1069737
  14. Szanuję twoje osobiste poglądy i spostrzeżenia m.in. zawarte w twoich zestrojach. A ty...? Każdy z nas za samego siebie zda sprawę Bogu, także za każde nieużyteczne słowo.. niezależnie od tego, czy jest, czy taż akurat nie jest sobą. Jest mi bardzo niemiło Anno Myszkin.. Bywaj zdrowa
  15. Ponieważ odpowiadając na Wasze komentarze mógłbym podpaść adminowi, który już raz mnie zbanował, za moje wypowiedzi wyrażające moje osobiste przekonania, więc jeśli to odpowiada waszej woli, mogę (ja pierwszy nie napiszę, ale odpowiem najlepiej jak potrafię) wypowiedzieć się na priva. Nie zmuszam nikogo do podzielania moich przekonań, niemniej zasadnie i szczerze daję im wyraz także w odniesieniu do obleśnej obsceniczności.. http://infografika.wp.pl/title,To-oni-korzystaja-z-uslug-prostytutek,wid,15009879,wiadomosc.html?ticaid=1f5f4 Życzę radości z dobrego życia i tworzenia :)
  16. Zestrój zaistniał pod wpływem miłych czytelniczek moich zestrojów i poniższego cytatu:[/center] Człowieka, który ma słabości w wierze, serdecznie przyjmujcie, ale nie po to, by rozstrzygać wewnętrzne wątpliwości. Jeden wierzy, że może jeść wszystko, słaby zaś jada tylko jarzyny. Niechaj jedzący nie patrzy z góry na tego, który nie je, a ten, który nie je, niech nie osądza jedzącego, bo Bóg go serdecznie przyjął. Kimże jesteś, by osądzać cudzego sługę domowego? Dla swojego pana stoi on albo upada. Doprawdy, zostanie podniesiony, bo Jehowa może go podnieść. Jeden osądza, że jakiś dzień jest ważniejszy niż inny, drugi osądza jakiś dzień jak wszystkie inne; niech każdy będzie zupełnie przekonany w swoim umyśle. Kto przestrzega dnia, ten go przestrzega dla Jehowy. Również kto je, ten je dla Jehowy, bo składa podziękowania Bogu; a kto nie je, ten nie je dla Jehowy, składa jednak podziękowania Bogu. W gruncie rzeczy żaden z nas nie żyje tylko dla siebie i nikt nie umiera tylko dla siebie; bo czy żyjemy, żyjemy dla Jehowy, czy też umieramy, umieramy dla Jehowy. Dlatego czy żyjemy, czy też umieramy, należymy do Jehowy. Chrystus bowiem w tym celu umarł i ożył, żeby być Panem zarówno umarłych, jak i żywych. Ty zaś dlaczego osądzasz swego brata? Albo też dlaczego patrzysz z góry na swego brata? Albowiem wszyscy staniemy przed tronem sędziowskim Boga; bo jest napisane: ""Jako żyję - mówi Jehowa - ugnie się przede mną każde kolano, a każdy język otwarcie wyzna Boga". Tak więc każdy z nas sam za siebie zda sprawę Bogu." - Rzymian 14:1-12
  17. Autor jest jeden, acz posłużył się ponad 40 pisarzami, dopilnowując by zaistniał kanon tekstów Biblią zwany :) Co do rzekomych sprzeczności, to jestem ciekaw jakie konkretnie masz na uwadze? Ale pewnie musielibyśmy o tym pisać na priva.. Czytałem raz jeszcze com pisał i nie widzę, abym posadził cię o mylenie owych pojęć, niemniej do tego nazbyt często dochodzi, skutkiem czego miewam tak, że ja do Sasa, a czytelnik do lasa.. :) Uzgadnianie pojęć lub upewnienie się czy ich znaczenia są tożsame dla rozmówców, to skuteczny środek na mijanie się.. Mi miło się nie mijać nie tylko z tobą.. :) http://www.poezja.org/wiersz,71,139063.html Także miłego, nie tylko dnia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...